a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Całoroczny dom Blackfyre - Page 5


 

 Całoroczny dom Blackfyre

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość
Elijah
Syn Smoka
Elijah

Liczba postów : 281
Punkty aktywności : 3510
Data dołączenia : 28/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 EmptySro 08 Gru 2021, 23:04

Elijah nigdy nie myślał o sobie w roli ojca. Myślał, ze zginie broniąc Kate. Naprawdę tak mu się wydawało. Jego życie było oparte tylko na tym. Od dziecka był szkolony tylko by być mieczem i tarczą. Lojalną i wierną jak pies. Nigdy nie myślał, że pokocha Kate bardziej niż to było potrzebne ani, ze tym bardziej dostąpi zaszczytu bycia smokiem i założenia z Niespaloną rodziny. To było jak sen, z którego nie chciałby się budzić.
Milczał, nie wiedząc co powiedzieć. Nie chciał się kłócić, jaki to miało sens? Kate chciała dziecka, nie mógł samolubnie i ze strachu się wycofać. Obiecał sobie ją wspierać. Jak by to wyglądało gdyby on przed tym uciekał?
- Ja wiem Kate... Też mi na tym zależało. Być miała znowu swój kąt. Byś miała poddanych jak to wszyscy czyści mają. - powiedział cicho do niej i ucałował ją w szyję.
- Chciałem dać nam czyste dziecko... - dodał po chwili zasmucony lekko, że nie zdołał tego dotrzymać. Nie chciał by się śmiali z Kate, że urodziła mieszańca. Jak z jej matki gdy rodziła jego. Bękarta nieczystej krwi.
Zerknął po chwili na wilkołaka i odsunął się od Kate musząc ochłonąć. Skoro jego siostra mu ufała, nie miał nic przeciw by został. Nie było go tyle czasu. Byłoby głupie z jego strony wyganiać teraz wilka z domu, szczególnie, że dawał Kate zajęcie.
- Nie martw się Maru. Jeśli moja siostra tego sobie życzy to możesz zostać. Nie mogę oponować. Sam jestem sobie winien, że nie ma mnie w domu. - wyjaśnił mu i usiadł na chwilę na krześle.
- A skoro dostarczasz Kate rozrywki to tym bardziej nie odchodź. - mruknął i zerknął na Kate spokojnie choć był nadal tą sytuacją zszokowany. Nie wilkołakiem w domu... A dzieckiem. Czy byli na to gotowi? Czy mieli pokój dla dziecka? Ciuszki? Imię?... Plan Awaryjny gdyby ktoś ich zaatakował?
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 EmptyCzw 09 Gru 2021, 20:18

Kochałam matkę... naprawdę i z całego serca. Szanowałam ją i jej śmierć była dla mnie... mój świat się zawalił, straciłam wsparcie jednej z najważniejszych dla mnie osób. Mimo to... nie byłam nią, nigdy nie wątpiłam że robiła to co musiała i to co było konieczne dla nas. Ale ja byłam inna, Elijah był inny. Może i znajdzie się ktoś kto ośmieli się śmiać, być może pewnego dnia usłyszę słowa które zabolą, ale ja... nie będę ich bezczynnie słuchać. Mogą się śmiać, ale dla własnego dobra, niech robią to na tyle cicho żebym ja ani nikt z moich bliskich tego nie usłyszał. Nie byłam bezbronną czystą na łasce rodu, sama wyznaczałam swoją drogą, a inni byli bez znaczenia. Przymknęłam na chwilę powieki gdy jego usta spoczęły na mojej szyi, to było... uspokajające. Mimo to jego kolejne słowa sprawiły że po plecach przeszedł mi lekki dreszcz. Jak on mógł uważać że jakiekolwiek działanie z jego strony było by samolubne? Moje... to co innego, ja byłam samolubna... to za moimi marzeniami zawsze podążał, mimo że obiecałam sobie że teraz będzie inaczej... nadal to moje marzenia goniliśmy. Przyglądałam się mu smutno nie wiedząc co odpowiedzieć, na szczęście... był tu też Maru. Mogłam na chwilę skupić się na nim, a nie na naszej rozmowie. No i wreszcie się zaśmiałam, uniosłam się lekko na palcach i dałam Elijahowi całusa w policzek, po czym podeszłam do Maru. Złapałam jego brodę w dwa palce i uniosłam ku sobie.
- Wiem że czasem bywa chłodny, może ci się wydawać że to co mówi jest w jakiś sposób nieprzyjemne... ale jest naprawdę wspaniałą osobą. - powiedziałam ukradkiem zerkając w stronę brata.
- Sam się przekonasz... Przepraszam, wiem że jesteś głodny... weźmiesz sobie na razie coś z lodówki i pójdziesz do pokoju? Musimy z Elijahem omówić kilka spraw, a ty musisz odpocząć. - dodałam i puściłam go jedynie lekko czochrając jego ciemne włosy.
Wróciłam do Elijaha opierając się o blat kuchenny i czekając chwilę, musiałam pozbierać myśli, nawet nie chodziło o to żeby odczekać aż wilkołak wróci do pokoju... po prostu chciałam przemyśleć co chcę powiedzieć.
- Przepraszam... wiem co sobie myślisz. Byłam... jestem i byłam egoistką, a ty ciągle mi ulegasz... - powiedziałam szeptem z smutnym uśmiechem.
- Może to naiwne... ale naprawdę, część mnie się cieszy. Nie ważne że będzie tylko półkrwi, wystarczy mi że będzie twoje... jeśli będzie w połowie tak niezwykłe jak ty, to nie mam się o co martwić. Pomyśl, dwa lata temu, nie sądziłam że moglibyśmy być razem w ten sposób. Kibicowałam ci, ale wątpiłam czy znajdziemy sposób żebyś zapanował nad swoimi mocami... A teraz możesz zmieniać się w smoka, a ja jestem w ciąży. Wierzę, że staniesz się czystym... i będziesz potężniejszy niż nasz dziadek kiedykolwiek mógł marzyć. Wierzę i pomogę ci w tym, bo wiem że właśnie o tym marzysz, ale chce żebyś wiedział że dla mnie to nie ma aż takiego znaczenia. Kocham cię jako półkrwi... i będę cię kochać jako czystokrwistego czy nawet człowieka albo jednorożca. - szeptałam nadal, chociaż chciałam go chociaż odrobinę rozweselić i spróbowałam się do niego zbliżyć... chciałam się po prostu przytulić do niego.
- Nakręciłam odpowiednio Mirę, zadba o to żeby nikt nas nie szukał... Virgo jest zajęta wilkołakami, a wilkołaki nią, a jeśli coś pójdzie nie tak... jest jeszcze Maru.
Powrót do góry Go down
Maru
Omega
Maru

Liczba postów : 82
Punkty aktywności : 1148
Data dołączenia : 18/08/2021

Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 EmptyPią 10 Gru 2021, 18:36

Widać, że więzi tej dwójki wampirów były niesamowite. To co Kate mówiła o nich... oni naprawdę byli dla siebie światem i nie mieli nikogo więcej. No, niebawem już tak - dzidziuś czekał na swoją dawkę miłości i troski. Musiał tylko wyjść z brzuszka mamusi i być zdrowe, o bezpieczeństwo zadbają rodzice. I Maru, jeśli będą go potrzebować. Kiedy tak nieśmiało na nich spoglądał z dołu, tworzyli jednolitą całość, tak naturalną, że nie do podważenia. Dlatego ich szczerość roztopiła resztki nieufności, jakie w nim siedziały, zwłaszcza że nie było mu dane poznać Elijaha do tej pory. Aż do dzisiaj. Fakt, początek nie należał do najlepszych, lecz tutaj wina leżała także po stronie wilkołaka, bo zakłócił mir domowy. Owszem, chłopak trząsł się z deka i nie potrafił utrzymywać kontaktu wzrokowego z Czarnowłosym, nie mniej Katherina zrobiła wszystko, aby ocieplić wizerunek obu stron. Zresztą jak wampir sam od siebie stwierdził, że nie ma nic do młodzieńca i że może tu zostać... podniósł się raz jeszcze z podłogi z niemałym wzruszeniem i powiedział:
- Maru dziękuje.
Niespodziewanie płomiennowłosa wampirzyca zrobiła kilka kroków ku chłopakowi i ujęła delikatnie w palce szczękę wilkołaka. Automatycznie całą uwagę skierował na Kate, która zapewniła młodzieńca, że jej partner jest w porządku. Mrugnął raz fiołkowymi oczyma po czym stwierdził bez wahania:
- Tak, Elijah wspaniała osoba, jak Kate.
I w tym znów momencie zaburczał żołądek, który popsuł nastrój. Przynajmniej tyle, że mógł na chwilę odstresować zakochaną parę, choć na pewno bardziej komfortowo czuliby się będąc sami. I właśnie to oznajmiła Kate, na co zupełnie bez problemu zareagował chłopak, który skinął głową i skierował swe kroki do lodówki. Schylił się tylko na moment do szafki po dużą miskę, do której wpakował dwie laski kiełbasy (chyba jego ulubiona przekąska, coś jak czekoladowy batonik dla dziecka), pół kilo surowej szynki wieprzowej w jednym kawałku, jabłko i pojemniczek, który pachniał mlekiem, a był białym serkiem typu twarożek. I rozpoczęty do naleśników słoik z dżemem. I jeszcze puszkę z rybą w sosie własnym. I litrowy karton z mlekiem. Nieco wybuchowa mieszanka, zwłaszcza po pysznych, słodkich, czekoladowo-dżemowych naleśnikach, lecz żołądek Maru po tylu latach jedzenia nawet starej padliny uodpornił się na wymieszany jadłospis. Wszystkie produkty wpakował do miski i ukradkiem wymknął się z kuchni. Prawie bezszelestnie. Wszak Maru to mistrz ucieczki, w każdych warunkach!
Nie zamierzał podsłuchiwać stęsknione za sobą wampirze gołąbki, toteż będąc już u siebie zamknął za sobą drzwi i usiadł na łóżku z miską pełną smakołyków. Jak zwykle pospiesznie łagodził głód. Zaczął ostro od surowej szynki, którą rozrywał dosłownie zębami. Jadł bez opamiętania, bez przerwy, aż opróżnił całą zawartość miski i karton mleka do cna. Nie umiał zwalczyć instynktu każącego najadać się do syta, także na zapas. Odłożył puste pojemniki na szafkę nocną, po czym zdecydował się pójść spać. Lecz odkąd przestał jeść i mógł uwolnić więcej myśli... zastanawiał się, co Elijah miał na myśli mówiąc o tym, że nie mógł dać czystego dziecka dla siostry. Czy to miało związek z krwią? Niewiele znał się na rodowodach wampirów, ale widział ogromne przejęcie mężczyzny i smutek, tak jakby co najmniej popełnił zbrodnię. Cokolwiek to mogło znaczyć, dostrzegł, że przyszły ojciec martwił się o pociechę, także Katherina mogła cieszyć się ze wsparcia drugiej połówki. Będą na pewno wychowywać najlepiej jak potrafią swoje dziecko.
Zdjął z siebie ubrania zostając w samych majtkach i zakopał się pod pierzyną z kolejnymi myślami mając wtuloną głowę w poduszkę. Już wiedział, że nowonarodzone dziecko będzie kochane przez świeżych rodziców, bo wszystko na to wskazywało (przede wszystkim silny instynkt stadny). Cieszył się więc, że dzidziuś zostanie otoczone najlepszą opieką. Jemu także te same osoby udzieliły schronienia, jedzenia, przynależności do stada. Nie był sam, choć różnił się od krwiopijców, to miał nadzieję, że będzie mógł wpasować się w ich życie na tyle, aby im nie przeszkadzać, wręcz pomagać. W zamian chciał tylko tego, aby... aby nie zostawili go na pastwę losu, nawet jak sam deklarował swoje odejście, gdyby tego potrzebowali. Oni nie byli tacy jak jego ojciec. To takie niesamowite. Do tej pory sądził, że nie uda mu się kiedykolwiek i komukolwiek zaufać. A teraz należał do stada, którego nigdy nie posiadał. Był komuś potrzebny.
Nie wiedzieć kiedy zamknęły mu się powieki i zasnął wielce pocieszony, że miał swoje miejsce na ziemi u boku wspaniałych osób.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 EmptyWto 21 Gru 2021, 22:00

Wiedziałam że to dla niego dużo... Czułam się... Winna, trochę przybita... Ale nie mogłam zwalczyć w sobie też tej odrobiny szczęścia. W Szkocji... Miałam tak wiele złych wspomnień... Wspomnień które wdzierały się do mojej głowy i budziły mnie po nocy z krzykiem. Ale miałam też dobre wspomnienia... Otaczające nas ogrody i mamę przyglądającą się jak się w nich bawię... Opowiadającą nam o dziadku i swoim domu. Burzliwe noce kiedy przychodziłam wystraszona do Elijaha bo nie chciałam być sama. Tak bardzo chciałam żeby nasze dziecko miało tylko takie wspomnienia. Zanim cokolwiek odpowiedział odsunęłam się.
- Odpocznij... Potrzebujesz tego... Porozmawiamy później, oboje powinniśmy sporo przemyśleć. - nie czekałam aż coś odpowie tylko poszłam na piętro.
Najpierw chciałam iść do swojego pokoju, ale zobaczyłam zamknięte drzwi do tego który zajął Maru. Zapukałam parę razy i weszłam do środka. Uśmiechnęłam się widząc puste pojemniki w których było jedzenie, może pewnego dnia, nie będzie czuł aż takiej potrzeby pochłaniania posiłków na zapas. Chwilę postałam w framugach po czym po cichu podeszłam bliżej żeby poprawić nieco pozwijaną kołdrę. Starałam się zrobić to delikatnie żeby go nie obudzić i ruszyć z powrotem do drzwi.
Powrót do góry Go down
Maru
Omega
Maru

Liczba postów : 82
Punkty aktywności : 1148
Data dołączenia : 18/08/2021

Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 EmptySro 22 Gru 2021, 12:46

Maru zdążył już pospać trochę, kiedy wampirzyca o płomiennych włosach zdecydowała się zajrzeć, jak miewa się jej podopieczny. Wilkołak wyglądał przez sen na spokojnego i zdrowego. Miał odsłoniętą kołdrę akurat w tym miejscu, gdzie zagoiła się rana, co też mogła podpatrzeć, gdyż góra od piżamy chłopaka była podciągnięta do tej wysokości. Prawdopodobnie było mu nieco gorąco, stąd rozkopał się w swoim legowisku. O przewianie nie trudno, pewnie dlatego kobieta z troski opatuliła go zruszaną kołdrą i chciała już wracać do siebie, kiedy usłyszała za sobą pytanie:
- ...Kate?
Młody wilkołak miał lekko zmrużone oczy, lecz prawie natychmiast usiadł na łóżku nie stawiając stóp poza brzeg mebla, tylko mając je dalej zawinięte w kołdrze. Przekrzywił lekko głowę i zapytał już mniej zaspanym głosem:
- Stać się... coś złego?
Mając pojedzony żołądek i ogólne ciepełko ciężko było mu się rozstawać z łóżkiem, nie mniej zrobił to powoli zdejmując z siebie kołdrę. Nie odrywał przy tym coraz bardziej przytomnego spojrzenia od Katheriny. Oby to nie było nic złego. Nie słyszał wcześniej ani przez sen żadnych hałasów, dlatego zupełnie nie wiedział, co to mogłoby być.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 EmptySro 22 Gru 2021, 22:04

Wyglądał tak spokojnie gdy spał... Ostatnie dni były dla niego bardzo intensywne... Został nawet ranny, ale robił też gigantyczne postępy. Mi również dobrze robiło to że miałam na czym się skupić... Dziecko... Vin... No i to nieszczęsne Venandi. O ile mogłam prawie o wszystkim mówić Elijahowi, tak mój przemieniony był tego wyjątkiem. Za nim spotkałam Maru nieustannie zajmował moje myśli... Teraz czułam się znacznie lepiej. Ruszyłam do drzwi i kiedy ręka spoczęła już na klamce usłyszałam jak chłopak się poruszył, a zaraz potem odezwał. Odwróciłam się do niego i lekko uśmiechnęłam. Co mogłam mu powiedzieć? Że mimo że na 99% wiedziałam jak zareaguje Elijah... To tak bardzo liczyłam że sprawdzi się ten jeden procent. Ale to nie był by mój Elijah... Nie w jego stylu było powiedzenie "Mam gdzieś czy to będzie czysty czy półkrwi! Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę..."... Nie... To nie w jego stylu. Chwilę jeszcze milczałam po czym posłałam chłopakowi nieco smutny uśmiech.
- Wszystko w porządku - zapewniłam wchodząc znowu do środka pokoju i siadając z boku łóżka.
- Chciałam się upewnić czy już śpisz, też zaraz się idę położyć, wybacz że cię obudziłam. - przyznałam i poklepałam lekko łóżko dając znak że może się z powrotem położyć.
Powrót do góry Go down
Maru
Omega
Maru

Liczba postów : 82
Punkty aktywności : 1148
Data dołączenia : 18/08/2021

Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 EmptySob 25 Gru 2021, 11:56

Dziwne, że rozmowa z Ukochanym trwała krótko. Może byli oboje zmęczeni? W zasadzie taki sam argument usłyszał z ust Lazurowookiej. Lepiej porozmawiać o trudnych sprawach będąc wyspanym i pojedzonym. Hm... właśnie... będzie musiał jakoś pomóc Parze w uzupełnieniu źródła ich pokarmu w podzięce za to, że mógł zjeść tyle pyszności. Będzie musiał później zapytać, jak może im pomóc. Podejrzewał, że jako silne wampiry nie posilą się zwykłą posoką zwierząt...
W każdym razie na słowa przeprosin Maru od razu stwierdził, że nie ma czego wybaczać.
- To nic.
Również zapewnił, bowiem przecież za chwilę mógł położyć się spać ponownie. Nie wiedzieć czemu, ale na słowa wampirzycy rzeczywiście położył się ponownie na łóżku okrywając się szczelnie kołdrą, choć chciał jeszcze o coś zapytać. Chyba przyjął do serca słowa Czystokrwistej, że powinien jeszcze spać. W każdym razie jeszcze na moment podźwignął się w łokciach tak, że dalej był w kokonie z pościeli, ale mógł widzieć Płomiennowłosą w całej okazałości. Emanowała spokojem, pewnie z racji przybycia partnera do domu, choć nie umknął jego uwadze smutek przymaskowany lekkim uśmiechem. Takie rzeczy instynktownie wyczuwał jako wilkolis, już Kate miała okazję to sprawdzić przy opowiadaniu o rywalce Tenebris i jej życiorysie.
Zdecydował się ośmielić i poznać powód takiego nastroju.
- Elijah powiedział, że dziecko nie będzie czyste. To znaczy, że będzie omega-wampir? Elijah i Kate smutni z tego powodu?
Może to było zbyt bezpośrednie, lecz Maru nie umiał jeszcze być dyskretnym. Zresztą też martwił się o Wybawicielkę i nie chciał, aby cokolwiek dręczyło jej duszę. Już dość przeszła, i co prawda sama też mściła się w różny sposób, to dla niego najważniejsze było samopoczucie Kate.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 EmptySob 25 Gru 2021, 23:53

Rzeczywiście, czułam się zmęczona. Ale nie do końca senna czy zmęczona fizycznie. Po prostu trochę zmartwiona i zmęczona psychicznie. Mimo to, nie chciałam tego pokazywać chłopakowi. Poczekałam aż wsunie się z powrotem pod kołdrę i chciałam wstać ale gdy tylko poprawiłam mu kołdrę, on lekko się uniósł. Cóż szybko się uczył... Sama to przecież zauważałam już kilkakrotnie. Mimo to jego pytanie mnie zaskoczyło... Wcześniej próbowałam mu wyjaśnić na czym polega nasza hierarchia i rodzaje...ale i tak mnie zaskoczył. Uśmiechnęłam się lekko i przygryzłam lekko wargi.
- Tak... Będzie takim wampirem omegą... - odpowiedziałam zdając sobie sprawę że oczy mi się nieco zaszkliły.
Omega... To trafne określenie na ten rodzaj wampira... Będzie sam... Słabszy, zdany na łaskę innych. To... Bolało... Wiedziałam o co chodziło Elijahowi... Po prostu chciałam wierzyć że mu wystarczymy. Że nie ważne co się stanie będę w stanie ochronić swoją rodzinę i naszego maleństwa nie spotka to co przechodził Elijah. Zamrugałam parę razy i na chwilę wpatrywałam się w materiał pościeli.
- Elijah... Jest takim omega wampirem. Dlatego nasze dziecko też nim będzie... Nie obchodzi mnie to, nie ważne jakie przyjdzie na ten świat, dla mnie niczego to nie zmienia. Ale Elijah... Miał, wiele problemów przez to jaki się urodził. Szkolono go od najmłodszych lat, zmieniali go... W broń. Takie wampiry jak on mają trudno, Czyści mają moce które potrafią nimi manipulować wbrew ich woli... Kierować jak zabawkami... On po prostu... Chciał by żeby nasze dziecko było silne, żeby nie miało tak trudno... No i Martwi się co z nami będzie... Tu nie jest do końca bezpiecznie a dziecko które może być zmuszone do zrobienia czegoś czego nie chce... Samo może stać się dla nas zagrożeniem... Rozumiesz? - starałam się mówić jak najprościej... Powoli żeby zrozumiał.
Nie tylko ogólnie samą sytuację ale też nasze... Elijaha obawy.
Powrót do góry Go down
Maru
Omega
Maru

Liczba postów : 82
Punkty aktywności : 1148
Data dołączenia : 18/08/2021

Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 EmptyNie 26 Gru 2021, 14:21

Zachowanie Katheriny potwierdzało obawy, że leży coś jej na sercu i duszy. Jak się okazało, było to to samo, co dręczyło Elijaha jeszcze w kuchni. Czystość krwi dziecka. Nie wiedział, jak wiele zależy od tego przyszłość rodu i samego dziecka. Po raz kolejny zmienił pozycję i nawet przesunął się bliżej wampirzycy, by usiąść na łóżku na piętach schowanych pod kołdrą i być bliżej rozmówczyni. Jej dokładne tłumaczenia, być może mimo woli, uświadamiały coraz bardziej wilkołakowi położenie samotnych wampirów. I ich pociechy, która spoczywa w brzuszku mamy.
- Maru rozumie.
Sam spuścił wzrok mocno zmieszany jak i zasmucony. Teraz wiele rzeczy nabierało sensu. Jeśli Tenebris dosięgnie swoimi wpływami dziecko Katheriny i obróci je przeciwko rodzicom... to byłaby prawdziwa tragedia. Zgadywał również, że jest więcej Czystokrwistych, niekoniecznie sprzymierzonych z Lazurowooką, która została wygnana ze swego dawnego Królestwa Venandi. Wrogowie czuwają i czekają na fałszywy ruch niedawnej Królowej. Sytuacja z tej perspektywy wyglądała co najmniej niekorzystnie. Teraz rozumiał, dlaczego bali się przyjścia na świat dziecka. Nie chodziło tylko o to, że nie będą w stanie wychować do samodzielnego życia, ale że będzie ciągle narażone na wpływy innych. Może i był pojętnym uczniem, lecz to już mocno wybiegało poza jego dotąd samotnicze życie. Okazało się jednak, że ma w sobie duże pokłady empatii.
Przeczuwał, że wampirzyca nie oczekiwała litości, zwłaszcza od takiego słabego w jej oczach osobnika jak Maru, ale nie może oczekiwać po nim, że zostawi tą sprawę bez starań o poprawę losu. Dziecka i jego rodziny. Nawet kosztem swojego życia.
- Kate jest Czystokrwista... Kate musi cały czas manipulować dziecko, by być posłuszne rodzicom i nie stanowić zagrożenia... inaczej ktoś inny zmanipulować dziecko... dwa Czystokrwiści nie mogą na raz manipulować dziecko, ale to... to... to bardzo smutne...
Złapał się na tym, że mimo szczerej chęci pomocy był zupełnie bezsilny. Jedyne co mógł zrobić, to tak jak mu poleciła dzisiaj wampirzyca - zabezpieczyć zdrowie dziecka w razie zagrożenia. Nie zrezygnuje z tej obietnicy, aczkolwiek... chciałby nie dopuścić do rozłąki dziecka od rodziców. Z tego wszystkiego, jak bardzo wczuł się w sytuację, podsunął się bliżej Płomiennowłosej i oparł się o Jej bok swoim chudym ramieniem ze spuszczoną głową. I wreszcie zrozumiał, że nie powinien dopytywać się za każdym razem, kiedy Dobrodziejka tego nie powie mu wprost. Chłopak powoli dorastał emocjonalnie, trzeba mu wybaczyć tego typu niedociągnięcia.
- Maru przeprasza.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 EmptyNie 26 Gru 2021, 21:50

Doskonale rozumiałam obawy Elijaha, sama mimo że się cieszyłam miałam obawy... Zdecydowanie więcej niż każda inna przyszła matka. Ale nie zmieniło to faktu że się cieszyłam. Elijah też był półkrwi, był jednocześnie moją największą siłą i największą słabością. Może dlatego że od kiedy pamiętałam miałam jego łatwiej było mi przyjąć że nasze dziecko będzie dla mnie takie jak on. Tak, będzie moim słabym punktem... Ale dbając o coś co się kocha można stać się naprawdę silny. Elijah miał mnie... Zawsze... Nie ważne ile po drodze miał przelotnych romansów, ważna byłam zawsze ja i doskonale zdawałam sobie sprawę. Po części tak go wychowali.. Miałam być jego celem istnienia, to że zakochaliśmy się w sobie tylko to wzmocniło. Jak ktoś kto zawsze miał tylko czystą towarzyszkę mógł się nie obawiać przyjścia na świat półkrwi dziecka? Spojrzałam na wilkołaka gdy mówił... To było urocze że tak się przejął. Tak jego teoria miała sens... Ale po pierwsze kłóciła się z moim postanowieniem żeby nie używać dominacji... Po drugie, zawsze mógł znaleźć się starszy, silniejszy ode mnie wampir który przełamał by moją dominację. Przechyliłam lekko głowę szczerze wzruszona jego próbą, nie chciałam litości... Szczerze powiedziawszy liczyłam się z tym że pewnego dnia mogę zginąć albo z powodu tego dziecka albo Elijaha. Objęłam wilkolisa gdy się do mnie przysunął i pogłaskałam jego ciemne włosy. Byłam pod wrażeniem jak szybko odnajdywał się w zawiłościach hierarchii i emocji.nie miałam mu tym bardziej za złe jego pytań!
- Nie przepraszaj... - powiedziałam i odsunęłam się żeby na niego spojrzeć.
- Jak sam powiedziałeś... Jesteśmy stadem, jesteś teraz tego częścią i masz prawo wiedzieć. Nasze życie nie należy do najprostszych... Rozumiem obawy Elijaha i sama mam podobne. Ale wiem też że przeżyliśmy rzeź naszej rodziny, wyszliśmy żywi z pożaru i ataku łowców... Udało nam się podbić Venandi, nawet jeśli później je straciliśmy. Elijah jest wampirem omegą... I jednocześnie najsilniejszym wampirem jakiego kiedykolwiek spotkałam. Wierzę że znajdziemy sposób żeby mógł kiedyś stać się pełnej krwi... A jeśli do tego czasu znajdzie się ktoś kto będzie chciał nam zagrozić... Zawsze macie jeszcze mnie. Prędzej spale całe miasto do gołej ziemi niż pozwolę skrzywdzić swoją rodzinę. Chciała bym żeby Elijah też w to wierzył... Że jakoś się nam uda... - przyznałam smutno i unioslam lekko twarz Maru do siebie.
- Dlatego twoje zadanie jest tak bardzo ważne... Jeśli coś się stanie nie mogę się oglądać... Muszę być pewna że zadbasz o nasze dziecko, a wtedy urządzę naszym wroga piekło na ziemi. - dodałam z lekkim uśmiechem.
Chciałam żeby wiedział że uważam go za ważnego członka tego planu... W istocie tak właśnie było.
- Według plotek gdzieś w okolicach Fostern jest ktoś kto potrafi posługiwać się magią... Podobno może tworzyć wampiry czystejkrwi. Jeśli to prawda... To może potrafił by też zmienić w nie te nieczyste.
Powrót do góry Go down
Maru
Omega
Maru

Liczba postów : 82
Punkty aktywności : 1148
Data dołączenia : 18/08/2021

Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 EmptyPon 27 Gru 2021, 21:19

Widział determinację Kate, która chciałaby, aby Elijah w żaden sposób nie obwiniał się z powodu niepełnej czystości krwi dziecka, żeby przyjął to do wiadomości i zaakceptował. Tak jak miłość, jaka scaliła ów rodzeństwo ze sobą. Jedna osoba napędzała drugą do działania. Na pewno wampirzyca dzięki swojej sile i krwi miała większe możliwości, aczkolwiek jej brat nie próżnował i sam doskonalił się znikając na wiele godzin lub dni, by ćwiczyć. Byli sami w sobie nawzajem celem egzystencji, razem wiele przeszli, dlatego pojawienie się na świat potomka lub potomkini powinno ich tylko wzmacniać. Zwłaszcza, że podobno istniał sposób na przeobrażenie krwi niepełnej w czystą. Nie mogą tracić nadziei.
Wilkołak przy tym uświadamianiu przez Czystokrwistą również był podtrzymywany na duchu, choć już i tak Wybawicielka miała mnóstwo spraw na głowie. Dalej nie zmieniał zdania co do tego, że będzie ochraniać ich pociechę własnym ciałem i kłami z pazurami, jeśli taki okrutny dzień nastanie. Maru spoglądał uważnie i z podniesionym duchem na twarz Lazurowookiej, która uśmiechała się smutno, jednocześnie sama siebie stawiała na front, gdy przyjdzie czas. Nie, będą działać wspólnie. Elijah i Kate w walce, Maru w ucieczce z ich dzieckiem. Tak działa stado.
Chłopak starał się poukładać wiedzę w głowie, ale przede wszystkim zapamiętać, że Kate nie będzie mieć litości dla oprawców. I słusznie.
- Magia.... -powtórzył cicho za rozmówczynią, po czym powiązał fakty- ...wtedy i Elijah i dziecko czystokrwiste.
Tak, ta plotka niosła w sobie wiarę, lecz trzeba było odnaleźć ów osobę, a potem przekonać, żeby pomogła. Albo zmusić... W każdym razie skinął głową, że już wszystko rozumie i z niechęcią odkleił się od wampirzycy. Czyżby zrobił się z niego pieszczoszek? Chyba nie do końca, ale był łasy na głaskanie. Ten gest rozumiał o wiele bardziej niż miłość. Poza tym jego włochatą głowę zaczynały otaczać myśli, więc ich uspokojenie trochę potrwa. Potrzebował zaczerpnąć świeżego powietrza.
- Kate iść spać, Maru warta.
Zszedł ostrożnie z łóżka i posłał delikatny uśmiech w stronę Kate. Powinna wypocząć w spokoju, a chłopak i tak musiał wyjść na zewnątrz. Nie przywykł do siedzenia pod dachem tak długo za jednym razem. A że było mu przy tym gorąco to nie przebrał się, tylko wyszedł w piżamie z pokoju i udał się na polubione patio. Jak wilka ciągnie do lasu, tak Maru do patio hehe.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 EmptySro 29 Gru 2021, 21:46

Życie czystokrwistej bez rodu... bez rodziny i do tego z bękarcim dzieckiem półkrwi, ba! Z partnerem półkrwi... to nie było usłane różami. W zasadzie uciekając z podkulonym ogonem z Venandi... i teraz ciążą przypieczętowałam swój wizerunek w oczach innych rodów. Oczywiście, jeszcze nikt nie wiedział... teraz z resztą kto inny był pod czujnym okiem najbliższych rodów. Nie mogłam nie słyszeć plotek... sporo rodów gardziło Virgo, coraz więcej ukradkiem spoglądało na Venandi jako kąsek w sam raz dla nich. Tego akurat jej nie zazdrościłam chociaż gdzieś tam w głębi bolał mnie fakt tego jak się nią interesują... z poważnego zagrożenia, zostałam zrzucona do roli bezpańskiego psa którym już nie trzeba się przejmować. Na razie dawało mi to ochronę, jednak w przyszłości wróci to o czym zdążyłam już zapomnieć podczas pobytu w Venandi... nikt nie chciał na swoim terenie bezpańskich psów. To oznaczało że nie mogłam nigdzie zostawać zbyt długo chyba że ukrywając bezwzględnie to kim jestem... teraz, biorąc pod uwagę ile zrobiłam wokół siebie szumu będzie to znacznie trudniejsze. Gdyby plotki były za to prawdziwe... Nie tylko oznaczały by bezpieczeństwo mojej rodziny... oznaczało by to że możemy odbudować nasz ród... że możemy spróbować odzyskać co nasze. Czystokrwisty smok! Do tego z dziedzicem z krwi i kości po samym Draculi! To było by niesamowite, inne rody musiały by nas zaakceptować... nasi zwolennicy wrócili by, bez mrugnięcia okiem. Dlatego racja Maru sprawiła że się uśmiechnęłam.
- Tak... Czystorwiści... i bezpieczni. - dodałam potwierdzając jego domysły.
- Ale to tylko plotki... od przegranej wojny minęło już parę miesięcy, od tego czasu ukrywam się w tej wsi... prawie codziennie chodzę po lasach i mieście... nie mam pojęcia kto mógł by nam pomóc. - powiedziałam już nieco poważniej.
Marzenia były dobre... pozwalały nam przeć naprzód, ale nie wszystkie były do spełnienia. "plotki" o osobie która może nam pomóc pochodziły w końcu z wizji... na ile faktycznie mogły być prawdziwe? Może były już nieaktualne... dziadek nie żył już setki lat. Co do głaskania... cóż, ktoś może powiedzieć że byłam potworem... bezduszną bestią zabijającą ludzi i swój gatunek... torturującą i nie oglądającą się za siebie... i miał by rację. A i tak sama lubiłam takie drobne gesty, przytulenie... głaskanie...była w tym pewna delikatność która mi się podobała. Sama mogłam godzinami po prostu leżeć w ramionach Elijaha i nie potrzebować nic więcej. Kiedy więc Maru się odsunął od razu na niego spojrzałam.
- W porządku... ale nie siedź za długo. Na razie nikt o nas nie wie... jesteśmy bezpieczni. - powiedziałam i mimo wszystko przesunęłam ręką po jego włosach.
Odczekałam aż wyjdzie i poszłam do łazienki. Wzięłam tylko szybki prysznic i przebrałam się w czerwoną koszulę nocną, na którą założyłam satynowy szlafrok. Lekko wilgotne włosy na końcówkach rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Kiedy wyszłam zerknęłam tylko przez okno czy u wilkolisa wszystko w porządku i... chwilę zastanawiałam się nad tym gdzie iść. Chciałam dać odpocząć Elijahowi... dać mu pomyśleć... samemu... z drugiej strony brakowało mi go. Kiedy zdarzało się że nie wracał kilka dni, po prostu spałam w jego łóżku. W zasadzie miałam wrażenie że wieki nie spałam już w swoim pokoju. Podeszłam do niego teraz i uchyliłam drzwi... Nie było w tym nic takiego... zwyczajny pokój... sama wybierałam dodatki... a jednak zdawał mi się dziwnie zimny. Miałam nawet przed oczami te noce gdy budziłam się z koszmarów, a Elijah już był obok... Więc tak... zamknęłam drzwi i poszłam korytarzem do jego pokoju... nadal go nie było, więc uznałam że po prostu wślizgnę się na drugą stronę łóżka i zasnę, zanim przyjdzie. Położyłam się plecami do drzwi i nakryłam kołdrą chwilę jeszcze bawiąc się wisiorkiem na mojej szyi... mnie nie wołał ta jak Elijaha... już dłuższy czas nie czułam względem tego takiego żalu jak dziś... chciała bym móc również porozmawiać z dziadkiem... Przymknęłam powieki żeby nawet jeśli nie uda mi się zasnąć... to chociaż udawać, żeby chociaż on spróbował się przespać.
Powrót do góry Go down
Elijah
Syn Smoka
Elijah

Liczba postów : 281
Punkty aktywności : 3510
Data dołączenia : 28/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 EmptyCzw 30 Gru 2021, 22:03

Elijah był tylko zmartwiony. Nie chciał, by dziecko cierpiało. Chciał dla niego jak najlepiej, by było jak najsilniejsze, by nie musiało nikogo się obawiać. Dlatego nie czuł się gotowy. Zdawał sobie sprawę, że nie jest jeszcze w stanie ochronić go przed całym złem tego świata. To było bolesne. Wiedział, że nie jest jeszcze na tyle silny. Co z tego, ze miał smocze korzenie, że całe życie trenował by zabijać, jak pokonała go byle przemieniona na spółkę z byle łowcami? Godziło to w jego dumę. Bardzo.
Poszedł wziąć kąpiel. Nawet nie zauważył kiedy przysnął w wannie, więc kiedy wyszedł zastał Kate w swoim łóżku. Uśmiechnął się ciepło i zaraz położył się za nią, przyciągając ją ciasno do siebie. Złożył czuły pocałunek na jej karku i trzymał tak przy sobie spokojnie. Nie chciał by czuła się źle z tego, ze jest w ciąży. Elijah po prostu był zaskoczony. Nie spodziewał się, że jedna noc tyle zmieni. Miał chociaż nadzieję, że to nie będą bliźniaki, ale słyszał tylko jedno serduszko, choć nigdy nic nie wiadomo... Nie znał się na wampirzych ciążach, tak samo jak na wychowywaniu dzieci.
Przymknął oczy relaksując się, wdychając zapach ukochanej.
- Kocham Cię, Kate. - westchnął cicho zadowolony, ze w końcu ma ją w swoich objęciach. Nie planował więcej znikać na treningi. Opanował już zmianę w smoka. Miał nadzieję, ze na tyle by nie sprawiać już sobie niespodzianek.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 EmptyCzw 30 Gru 2021, 22:39

Usłyszałam go gdy wchodził do pokoju, jednak tak jak planowałam... Nawet się nie poruszyłam żeby nie zdradzać że nie śpię. Wtedy jednak przyciągnął mnie do siebie... Naprawdę niczego w tej chwili nie potrzebowałam do szczęścia bardziej niż jego. Gdy poczułam na swojej skórze jego usta cicho zamruczałam i znalazłam swoją dłonią jego obejmujące mnie ręce. Wiedziałam co go martwi... Mimo tego że sama może i naiwnie, się cieszyłam... To też miałam swoje obawy. Teraz jednak odsunęłam od siebie temat ciąży... Czystości krwi... I wszystkie inne otaczające nas problemy. Kiedy usłyszałam jego słowa lekko otworzyłam niebieskie oczy i przechyliłam głowę żeby móc na niego spojrzeć, jednocześnie nie odsuwając się... Tak było... Idealnie.
- Wiem... Ja ciebie też mój smoku... - szepnęłam przesuwając nosem po jego szczęce.
- Bardzo... - dodałam splatając nasze palce ze sobą i przymknęłam z powrotem oczy.
Powrót do góry Go down
Elijah
Syn Smoka
Elijah

Liczba postów : 281
Punkty aktywności : 3510
Data dołączenia : 28/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 EmptyCzw 30 Gru 2021, 22:56

Elijah też nie chciał teraz zajmować sobie głowy tym wszystkim. Och jakże cieszył się z takiego spokoju jaki teraz mieli. To było wręcz nierealne. Uśmiechnął się zadowolony czując jak Kate obejmuje jego ręce. To było bardzo przyjemne doświadczenie. Po tylu dniach rozłąki, móc się po prostu przytulić.
- Jakoś sobie poradzimy. Nie martw się. Na pewno będę przy tobie. - powiedział do jej ucha, które lekko zaczął pieścić ustami. Nie chciał niczego dzisiaj od niej poza właśnie pieszczotami. Dawno nie mógł jej po prostu dotknąć, spędzić czasu razem. Tęsknił.
- Przepraszam, że mnie nie było i musiała znaleźć sobie zajęcie, ale teraz już nigdzie nie znikam. - zapewnił ją i złapał ustami na chwilę jej ogniste włosy. Drocząc się pociągnął ją lekko za kosmyki aż nie skoczył nagle na nich zakradający się Alpha, chcąc też się przytulić.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 EmptyCzw 30 Gru 2021, 23:24

Jak widać to była rodzinna cecha. Nigdy nie zapomnę satysfakcji jaką czułam kiedy Elijah dla mnie obdzierał ze skóry wampira który nas zdradził. Nigdy nie zapomnę jaką radość sprawiły mi wtedy miny innych którym kazałam na niego patrzeć. Byliśmy bezwzględni... Brutalni... A przy tym kiedy zostawaliśmy już sami, czasem... każdy z nas potrzebował... Po prostu siebie... Siebie i tej odrobiny delikatności... Pieszczoty... Zwyczajnego pozostania w swoich ramionach. Mimowolnie się uśmiechnęłam kiedy przesuwał ustami po płatku mojego ucha. Po plecach przeszedł mi przyjemny dreszcz... Tak... Tęskniłam za samą jego obecnością. Zacisnęłam palce na jego dłoniach, odchylając lekko szyję.
- Mam najpotężniejszego obrońcę... Pamiętasz Szkocje? Gdy przerażały mnie burza... Czy ten stary zamek... Wystarczy że jesteś i niczego się nie boję.. - dodałam i zaśmiałam się cicho gdy szarpnął mnie za włosy.
Tak... Tak właśnie było idealnie. Chciałam się do niego odwrócić i w zasadzie już to robiłam kiedy Alpha wpakował się na łóżko. W pierwszej chwili cicho pisnęłam zaskoczona, ale zaraz potem przerodziło się to w śmiech. Oparłam na chwilę głowę o ramię Elijaha i po prostu się śmiałam zanim przytuliłam do siebie to wielkie psisko.
- Obrońców... Wybacz Alpha! - dodałam tarmosząc uszy wilczura po czym spojrzałam nadal nieco rozbawiona na brata.
- Nie przepraszaj... Nie ma powodu. Maru... Nie jest znalezionym zajęciem z nudów. Może nam się przydać... To wieś pełna wilkołaków, dobrze będzie mieć jednego po swojej stronie. Ale... Tęskniłam za tobą... - ostatnie słowa dodałam ciszej i na chwilę zostawiłam psa żeby pocałować ukochanego wampira... Chwilę dłużej, bardziej... Namiętnie... Stęskniona.
Powrót do góry Go down
Maru
Omega
Maru

Liczba postów : 82
Punkty aktywności : 1148
Data dołączenia : 18/08/2021

Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 EmptySob 01 Sty 2022, 13:50

Już ze wcześniejszych opowieści wynikało, jaka jest odpowiedzialność Czystokrwistych za ich ród, jak i przywiązanie do rodziny. Nie mógł nie zgodzić się, że Kate zrobi wszystko, aby nie tylko zabezpieczyć rodzinę przed zagrożeniem, ale żeby w przyszłości wrócić z zapomnienia i niepodzielnie (chyba że z Elijahem) rządzić w Venandi. Bardzo dobrze, że wampirzyca miała plany także na przyszłość, i czujność, że dzisiejsza sielanka może szybko się skończyć, gdy inni stracą zainteresowanie Virgo i zaczną szukać bezpańskich psów po okolicy. Maru nie dopuści, by odkryć tymczasową kryjówkę stada.
- Kate, Elijah i Maru poszukają i znajdą.
Dodał optymistycznie, jakby rzeczywiście uwierzył, że jest szansa. Nie mogą po prostu odpuścić, choć fakt, że Kate i jej partner nie są mile widziani w Venandi znacznie utrudniało im przemieszczanie się po okolicach. Chłopak wypatrzył w tym szansę na podbudowanie swojej pozycji w nowym stadzie - jeśli to on znajdzie osobę mogącą pomóc swoją magią w dopełnieniu czystości krwi wampirów, będzie mógł zostać w stadzie na dłużej. Było o co walczyć.
Będzie między innymi o tym rozmyślać na patio, na które zdecydował się wybrać. Lazurowooka pozwoliła mu na małą wycieczkę i na pożegnanie pogłaskała go raz jeszcze po głowie. Taki niewinny gest przeczesania włosów, a młodzieniec od razu był szczęśliwszy. Czasami naprawdę niewiele trzeba, gdy już ma się dach nad głową, zapewnione pożywienie, a co najważniejsze - osoby, o które można się troszczyć i które troszczą się o Ciebie.
Postawił bose stopy po drewnianych deskach, na których zaraz usiadł po turecku i spoglądał w milczeniu na nocne okolice. Wydawało się, że niebawem będzie świtać, toteż zrozumiałe, że wampirza para poszła spać. Znaczy nie do końca, ale o tym później. Patrząc się przed siebie nie tracił czujności i słuchał całego otoczenia. Co prawda Kate zapewniała, że na razie są bezpieczni, lecz nigdy nie wiadomo! Poza tym będąc tutaj mógł rozeznać się bardziej w terenie i zacząć coś planować w zakresie szukania tajemniczej osoby mogącej wesprzeć Ukochanych i ich potomstwo. Na przykład, że zacznie od okolic, które widzi po swojej prawej stronie, a później z każdą kolejną wyprawą będzie kierować się bardziej na lewo i lewo, aż zatoczy koło. Jeszcze będzie musiał obmyśleć, w jaki sposób przekonać ewentualnego osobnika, by pomógł. Mowa Maru pozostawiała wiele do życzenia, a nie zamierza przyprowadzać kogoś tutaj z użyciem siły. Skoro ten ktoś zna się na magii, mógłby zamiast pomóc sporządzić wiele szkód.
Pamiętał, że wtedy, po traumatycznym przeżyciu ataku watahy na małego Maru, ktoś udzielił mu pomocy. Sam nie wylizałby się z takich obrażeń, to był cud że przeżył. Zupełnie jednak nie pamiętał, kto to był. Może to była ta sama osoba? Nie kojarzył nawet miejsca, gdzie dochodził do siebie. Czyżby ktoś specjalnie pogrzebał w główce wilkołaka, aby pozbawić go takich wspomnień? Powinno się pamiętać, kiedy otrzymało się drugie życie. Bezsilnie masował sobie skronie, by przypomnieć sobie cokolwiek. Może jakby przypomniał sobie chociaż charakterystyczny zapach ziół albo tejże osoby... mógłby wykorzystać swój węch do wytropienia. Westchnął cicho nie mając na ten moment pomysłu, jak ugryźć sprawę.
Nagle coś usłyszał. Podniosła się natychmiast adrenalina i ciepłota ciała, przyspieszył oddech i nadstawił pilnie szpiczaste uszy. To działo się na piętrze w domku. Już miał zaalarmować mieszkańców, że coś skradało się po dachu, kiedy zorientował się, że to byli... sami Zakochani. Czyli jeszcze nie spali? Cóż, nie wiedział, co to były za inne towarzyszące im szmery i szurnięcia, ale ich głosy zdawały się być zrelaksowane. Nie słyszał dokładnie, o czym mówią, ale najważniejsze, że raczej wszystko było w porządku. Dopiero, kiedy uspokoił się odrobinę, zdał sobie sprawę, że przemienił się w wilkolisa, w wersji psowatej a nie wilkołaczej. Jego góra piżamy zwisała na chudym karku zwierzęcia, a dół zjechał po łapach i ogonie na patio. Oho, powinien bardziej uważać, jeszcze ktoś to mógł zauważyć, choć nikogo nie widział w okolicy. Pochwycił szybko w zęby ubrania i czmychnął z powrotem do domu przez drzwi balkonowe. Nieco musiał nagimnastykować się, by zamknąć klamką drzwi za sobą, ale przynajmniej nikt nie powinien wejść z zewnątrz. Zdjął przez łeb drugą część garderoby i wrócił do swojego pokoju, ale tylko po to, by piżamę położyć na legowisku. Wilkolis postanowił czuwać jeszcze pilniej i bliżej członków stada - tuż pod drzwiami do ich sypialni. Ułożył się wygodnie na podłodze i zapadł w czujny sen. Niczym wierny pies.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4172
Data dołączenia : 25/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 EmptyWto 11 Sty 2022, 20:56

Najnowszy/

Mirabelle po sprzeczce z Filipem potrzebowała czasu by odetchnąć. Przemyśleć i co ważne, uspokoić się nie miała sił na siedzenie na miejscu musiała się wyciszyć. Do tego słowa Filipa były na tyle brutalne, że nie mogła uwierzyć w to co mówił. A znowu roztrzęsiona nie mogła mówić z Katheriną, może i się zmieniła, może coś się odmieniło u niej, ale jednak nadal nie do końca jej ufała. Musiała odczekać aż mrok znów zapanuje nad miasteczkiem by mogła się przemieszczać. Dopiero teraz postanowiła odwiedzić kuzynkę. Chociaż z takimi to ponoć nawet zdjęcia dobrze nie wychodzą, ale co tam, może uda się jej jakoś przekonać Katherinę do tego, by naprawdę zmieniła swoje podejście i wspólnie z dzieckiem i jego ojcem ruszyła jak najdalej z miasta. Im była bliżej domu Blackfyre czuła w żołądku gulę, której nie mogła się pozbyć. Ostatecznie wzięła wdech i na spokojnie ruszyła dalej przed siebie. Jej zamiarem było wejście do środka i jak to ona rozsiąść się na kanapie i poczekać aż gospodyni się pojawi.
Powrót do góry Go down
Maru
Omega
Maru

Liczba postów : 82
Punkty aktywności : 1148
Data dołączenia : 18/08/2021

Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 EmptyWto 11 Sty 2022, 21:21

Zapadł w czujny sen. Miał co prawda zamknięte powieki, lecz uszy drgały przy najmniejszych szmerach. Nie mógł pozwolić sobie na to, aby w trakcie warty ktoś zakłócił spokój mieszkańcom. Zwłaszcza, że Katherina nie powinna się złościć i denerwować w stanie błogosławionym, a i tak los nie szczędził jej smutków i skrajnych emocji. Najważniejsze, że wrócił jej brat i mogli odetchnąć na jakiś czas od problemów.
Czyżby?
Maru jako wilkolis wylegiwał się u progu sypialni gospodarzy zwinięty w kłębek, lecz zerwał się wraz z dźwiękiem otwieranych drzwi na dole. Czy to był sen? Nie, słyszał czyjeś kroki! Ewidentnie! Od razu zjeżyła mu się sierść na grzbiecie, ślepia zabłysnęły na złoto, uszy cofnęły ku tyłowi. Ktoś zakłócił mir tego domu, a Maru obiecał sobie, że będzie strzegł domowników podczas ich snu. No i w ogóle strzegł!
Ostrożnie zbliżył się do schodów tak, aby jeszcze schować się za winklem schodów prowadzących w dół. Usłyszał w tym momencie czyjeś westchnięcie i delikatny odgłos deformacji kanapy. No proszę, kto śmiał rozgościć się jak u siebie, skoro właściciele właśnie spali u siebie?! Jakaś adrenalina uderzyła w żyłach wilkolisa, który nagle i migiem zbiegł na czterech patykowatych kończynach na dół do salonu i przerwał relaks nieznanej mu wampirzycy. W ułamku sekundy obnażył zębiska i warkotał rozwścieczony, a swoim ciałem zasłaniał dostęp do schodów prowadzących do legowiska Katheriny i Elijaha.
- Wrrrr!
Warczał donośnie i nie spuszczał złotych ślepi z młodej kobiety, która jakby nigdy nic zajęła miejsce na kanapie! Ciało Maru było spięte jak cięciwa łuku, gotów w każdej chwili skoczyć na intruza. Niech tylko ruszy się chociażby na milimetr!
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 EmptyWto 11 Sty 2022, 21:39

Ostatecznie zasnęłam wtulona w ukochanego. Z początku Alpha spał z nami w nogach, ale później przeniósł się na swoje miejsce. Dawno nie spałam tak spokojnie... Było idealnie... Gdzieś pomiędzy jawą i snem usłyszałam jak Maru położył się pod drzwiami. Wiedziałam że to on, nie tylko po samym dźwięku... Ale i czułam jego zapach gdy tylko wrócił do domu. Nie byłam pewna ile czasu spałam zanim wybudził mnie kolejny dźwięk... Otwierane drzwi i kolejny znajomy zapach. Nieco westchnęłam... Byłam zmęczona... Jakoś bardziej niż normalnie, zwykle nie potrzebowałam tak dużo snu. Nie chciałam budzić Elijah'a sprawami z Mirą, dlatego ostrożnie wysunęłam się z jego ramion i wstałam.
- Cśśś... Nic się nie dzieje. - szepnełam tylko żeby go uspokoić.
Na pewno i tak się nieco przebudził, ale byłam pewna że też już zorientował się kto jest w domu. Znalazłam swój czerwony szlafrok i założyłam go zanim wyszłam na korywarz. Przeczesałam palcami lekoo poplątane włosy i ruszyłam na schody akurat słysząc warczenie. Mimo to... Powoli zeszłam po schodach.
- Maru... - zaczęłam spokojnie dając znać chłopakowi że jestem i wyciągnęłam rękę żeby pogłaskać jego grzbiet.
- Wiem że mówiłam że możesz wpadać kiedy chcesz... Ale mogła byś chociaż dawać znak - powiedziałam już do Miry i lekko ziewnęłam wymijając Maru.
- To moja daleka kuzynka... Mieszka na stałe w Venandi ale czasem tu wpada... Spokojnie Maru, mówiłam Ci ze nikt tu nie wejdzie bez mojej wiedzy. Mira to Maru... Jest wilkołakiem i od jakiegoś czasu z nami mieszka.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4172
Data dołączenia : 25/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 EmptyWto 11 Sty 2022, 21:51

No co jak co, ale obecności kogoś innego niż samego kuzynostwa się nie spodziewała. Siedząc tak, czekała po prostu. Nie musiała przecież budzić zaraz gospodarzy. Posiedzi, poczeka. Ale nie...gdy tak sobie siedziała i próbowała się skupić na tym co dzieje się dookoła usłyszała naraz przed sobą warkot a potem ujrzała bestię. No kurwa BESTIA! Stało to coś przed nią jakby nigdy nic i jeszcze bezczelnie warczało. Dobrze, że w tej samej chwili pojawiła się Katherina, bo pewnie by wykorzystała na tym czymś swojego głosiku, który dosłownie ugrzęzł w gardle młodej wampirzycy. Inaczej pewnie ten pieso coś wylądowałby na drugim końcu pokoju. Wskazała oskarżycielsko palcem w stronę wilkołaka i parsknęła pod nosem.
- To coś ma być Twoim...psem domowym? Serio?
Wyrzuciła z siebie zaskoczona stojąc dosłownie na kanapie i nie mając zamiaru z niej zejść, przynajmniej do czasu, aż jak go nazwała Maru, nie wycofa się.
- Jeszcze raz...to jest wilkołak? One istnieją?
Wykrztusiła zaskoczona. Co u diabła Katherina robiła z wilkołakiem?!
- Znak...i co jeszcze? Skoro mogę wpadać to chyba bez zapowiedzi również...poza tym, dawanie znaków było kiedyś modne. Czasy się zmieniają.
Uśmiechnęła się lekko i wskazała na wilkołaka.
- Odwołaj swojego pieska, nie znoszę takich wielkich kundli.
Skrzywiła się lekko nie mając pojęcia, jak w ogóle się zachować. To coś wyglądało jakby miało za chwilę rozszarpać ją na strzępy.
- On mówi?
Wypaliła przyglądając się teraz zwierzakowi. No kurde i czego jeszcze się dowie? Widziała wampiry i te agresywne i te łagodne, widziała jak się posilają, widziała czarowników, widziała czarnoksiężników, widziała Rycerzy Krwi...ale kuźwa Wilkołaka widziała pierwszy raz i to cholera z takiego bliska, że z innym by nie chciała się tak blisko spotkać!
- Jak się czujesz?
Wyrzuciła nagle spoglądając na brzuch wampirzycy.
Powrót do góry Go down
Maru
Omega
Maru

Liczba postów : 82
Punkty aktywności : 1148
Data dołączenia : 18/08/2021

Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 EmptyWto 11 Sty 2022, 22:10

Bestia to za dużo powiedziane. Jak na wilkołaka był bardzo szczupły, przypominał krzyżówkę wilka, charta i lisa, ale wielkościowo rzeczywiście był wyższy niż zwyczajny wilk. Inna sprawa, że pierwszy raz Maru przełamał swój lęk, aby rzeczywiście chronić kogoś innego niż tylko siebie. Okazało się jednak, że daremnie pospieszył ze straszeniem gościa. Zjawiła się za dosłownie minutę mediatorka w postaci Płomiennowłosej, która starała się uspokoić obie strony. Młodzieniec przecież też nie miał pewności, kto tu przyszedł, jakimi mocami włada, skoro tak pewnie rozgościł się w domostwie Katheriny i Elijaha. A po reakcji Mirabelle mógł śmiało zakładać, że również i ona najadła się strachu.
Kiedy Kate położyła rękę na grzbiecie wilkołaka, ten za chwilkę przestał warczeć i obnażać kły, lecz dalej nie zdejmował ślepi z obecnej nowej osoby. Była to kuzynka Kate. Daleka ale rodzina. Nie wiedział, że ktoś jeszcze był przychylny Czystokrwistej, a o mało co nie zranił przybyszki. Co prawda ona go zraniła nazywając Maru kundlem, ale tylko cicho fuknął na to określenie. Skoro Mirabelle była po ich stronie, trzeba to uszanować. Adrenalina jednak jeszcze nie schodziła, toteż musiał ją rozejść po łapach. Zdecydował się opuścić dotychczasowy posterunek i oddalić się nieco w stronę kuchni, żeby zrobić sobie rundkę na rozchodzenie nerwów. Po małym spacerku było odrobinę lepiej, lecz w momencie rozmowy o stanie zdrowia Kate, zdecydował się usiąść z wyprostowanym grzbietem i w ciszy uczestniczyć w pogaduszkach. Nie zbliżał się jednak do Miry, na razie musiał oswoić się z jej obecnością i jej zapachem wartym zapamiętania.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 EmptyWto 11 Sty 2022, 22:35

Szczerze powiedziawszy reakcja Mirabelle mnie nieco rozbawiła. Nie dałam tego poznać po sobie niczym po za lekko uniesionym koncikiem ust dosłownie przez chwilę. Usiadłam na kanapie naprzeciwko wampirzycy... Cóż... Przychylne to zapewne za dużo powiedziane, ale nie czytałam w myślach Maru żeby w ogóle próbować to naprostować. Oparłam rękę o tył kanapy a na dłoni wsparła głowę jednocześnie podciągając nogi pod siebie. I przyglądałam się dziewczynie ze spokojem.
- Przestań... To żaden pies. Nie cierpię stereotypów... To tak jak inni na nas mówią pijawki. Pijawki to pływają w stawie. - odpowiedziałam nieco się krzywiąc.
Po za tym... Jak zwykle Mira pokazała jak niewiele wie o naszym świecie... Czasem naprawdę zastanawiałam się jak przeżyła tak długo i to z tym zadziornym charakterem.
- Tak, istnieją... Tak jak wampiry... Tak jak wiedźmy i tak jak masa innych stworzeń. Czy ty przypadkiem nie szkoliłaś się na łowczynię? - dodałam ironicznie i pokręciłam lekko głową.
Resztę w zasadzie zignorowałam, nie było sensu ciągnąć tej dyskusji. Usłyszałam po chwili jak Maru wraca i zerknęłam w jego kierunku,jednoczesnie słysząc jej dwa ostatnie pytania.
- Tak... Ale nie miał łatwo w życiu... Uczy się. - powiedziałam z lekkim uśmiechem i poczochrałam lekko jego głowę.
- A więc wpadłaś się upewnić czy cie nie okłamałam? Nie bój się... Twoja kochana Virgo jest bezpieczna tak jak obiecałam... Mam inne sprawy na głowie. Jeśli mi nie wierzysz to ucisz się na chwilę... - powiedziałam pewnie i moja ręka mimowolnie sama spoczęła na brzuchu.
Sama również zachowałam chwilę ciszy... Słuchałam go tyle razy... Gdy byłam sama, krótko przed snem... Dzisiaj razem z Elijahem... To niedosłyszalne dla ludzi malutkie serduszko... Tak łatwo było zagłuszyć ten cichy dźwięk... Ale byłam pewna że Mira tak jak my da sobie radę i je usłyszy.
- Jestem trochę zmęczona... Po za tym na razie jest w porządku... Ale to dopiero początki. - odpowiedziałam ostatecznie.
Powrót do góry Go down
Elijah
Syn Smoka
Elijah

Liczba postów : 281
Punkty aktywności : 3510
Data dołączenia : 28/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 EmptySro 12 Sty 2022, 23:51

Elijah odsypiał wszystkie nieprzespane dni w lesie. Wszystkie te całodobowe treningi. Padł wiec jak kamień w objęciach Kate. Nie zorientował się nawet kiedy wstała i wyszła. Dopiero po dłuższym czasie, przebudził się i dosłyszał jakiś hałas i powarkiwania. Wstał i ogarnął się, ubrał i wyszedł w kierunku skąd dochodziła rozmowa.
Widząc Mirę aż się nieco zjeżył. Nie żeby coś, może i go ratowała, ale nadal jej nie trawił. Podszedł do Kate i objął ją w pasie od tyłu, mierząc wampirzycę smoczym wzrokiem. Smoki były bardzo zaborczymi istotami. Już i tak zgodził się na towarzystwo wilka.
Alpha również stanął boku swojego właściciela. Zerkał na Mirę groźnym spojrzeniem wyczuwając intencje swojego Pana.
- Co cię tutaj sprowadza Mira? Hmmmm? - spytał się ją poważnie, bo nie ufał jej. Bardzo jej nie ufał, ale Elijah od zawsze miał problemy z zaufaniem. Szczególnie do osób, które go już raz zdradziły, albo jego bliskich.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4172
Data dołączenia : 25/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 EmptyCzw 13 Sty 2022, 22:51

Mira odprowadziła wzrokiem wilkołaka uważnie się mu przyglądając i dopiero kiedy zniknął usiadła na kanapie na spokojnie.
- Wiem, że istnieją...ale ponoć wilkołaki wyginęły lata temu...chyba się komuś popierdoliło.
Mruknęła pod nosem bo jakoś nie do końca wierzyła w to co słyszała na wzgórzu.
- Nie sądziłam, że potrafisz zrobić coś bez wykorzystywania innych...czyżby macierzyństwo zaczęło Cię zmieniać?
Odgryzła się zadziornie i przekrzywiła lekko głowę. Wysłuchała tego co mówiła o Virgo i łowcach.
- Po pierwsze nie trenowałam by zostać łowcą, to raz...robiłam to by zniszczyć ich od środka dwa...Virgo nie jest taka za jaką ją masz, ale nie jest też potworem...
Miała zamiar powiedzieć, że ma kogo się obawiać, ale nie powiedziała tego. Widziała to co widziała i nie uśmiechało się jej to za bardzo. Wsłuchała się w ciszę, którą przecinało bicie maleńkiego serduszka. Ten dźwięk sprawił, że naprawdę gdzieś tam nie mogła pozwolić na to by coś im się stało...nie wróć, nie im, a temu maleństwu.
- Przyszłam Ci tylko powiedzieć, że jeśli zależy Ci na bezpieczeństwu malucha, lepiej byś nigdy nie wychylała się, a jeśli masz zamiar zostać nie pozwól by ktoś zbliżał się do dziecka.
Dodała i właśnie jak na złość pojawił się jej drogi kuzynek, z kolejnym stworem u boku no kurwa serio?! Oni schronisko dla zwierząt prowadzą czy kuźwa co?! Przeniosła wzrok na kolejną bestię u boku. Jak nie kuźwa wilkołak, to wilk...no naprawdę nie mieli co robić!
Niechęć Elijaha była równa niechęci samej Miry, jednak ona jeszcze jakoś starała się to zachować dla siebie, w przeciwieństwie do niego. Ostatecznie jego ton sprawił, że przeniosła wzrok prosto na niego.
- A co to, nie mogę rodziny odwiedzić? Ponoć jestem tutaj mile widziana...jak dobrze pamiętam...no i sprawdzam jak się ma Katherina i kiedy mam przyjść...ponoć miałam odebrać poród...chyba, że coś się zmieniło.
Odparła chłodno mierząc kuzyna wzrokiem. Przeniosła spojrzenie na wilka by zaraz potem przenieść je ponownie na niebieskookiego.
- Nie ciskaj tak piorunami, dowiedziałam się co zrobił mój ojciec...moja rodzina została już za to ukarana...z tego co wiem bardzo skutecznie.
Wyszczerzyła się pod nosem. Owszem, to co zrobili było nieludzkie. Jednak sama Mira nie miała w tym udziału, nie miała możliwości ocenienia co i jak było na rzeczy. Była postronną osobą i jedynie co to zbierała bęcki za swojego prapraprapra...pra dziadka. Szlag by go trafił!
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 5 Empty

Powrót do góry Go down
 

Całoroczny dom Blackfyre

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 7Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

 Similar topics

-
» Elijah Blackfyre
» Katherina Blackfyre
» Apartament rodziny Blackfyre

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Fostern :: Część mieszkalna :: Domy całoroczne-