a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Całoroczny dom Blackfyre - Page 7


 

 Całoroczny dom Blackfyre

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
AutorWiadomość
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 EmptyCzw 06 Paź 2022, 22:23

To co stało się w Szkocji... Było tragedią. Szczerze tęskniłam za rodzicami... Zwłaszcza za matką. To z powodu tego co jej zrobili, z powodu tego co mogło spotkać nas zdarzało mi się budzić w nocy z krzykiem. Jednak gdy myślałam o reszcie rodziny w jaką wzeniła się matka, czułam odrazę, może nawet odrobinę ulgi. Zasłużyli sobie na to co ich spotkało. Świadomość że nasze dziecko nie będzie otoczone tą chorą obsesją... Że nie spotka go ten sam los jaki rodzina zgotowała Elijahowi był wręcz ulgą. Jasne... Dla mnie byli mili, może po za babcią... Ona chyba po prostu nie znała innych emocji po za surowością, jednak sposób w jaki traktowali moich bliskich był nie dla mnie nie do przyjęcia. Nawet nie chciałam myśleć co powiedzieli by gdyby mogli nas dziś zobaczyć... Gdyby dowiedzieli się że spodziewam się dziecka Elijaha. Na samą myśl po plecach przeszły mi dreszcze. Wtedy jednak mogłam skupić się na tulacym mnie wampirze który odpowiedział na moje pytanie. Poczułam... Ulgę, nie sądziłam że odpowie inaczej... Miałam nadzieję że nie odpowie inaczej, ale i tak poczułam ulgę. Przymknęłam oczy gdy dawał mi całusa i uśmiechnęłam się lekko.
- Ja jedyne czego żałuję to tego że nie powiedziałam Ci wcześniej. - odpowiedziałam a kiedy podchwycił temat uniosłam się lekko na łokciach i zaśmiałam się.
- A to nie może się łączyć? - uniosłam lekko brew.
- Ufam Ci... Całkowicie i zawsze. Ale jeśli kiedykolwiek ktoś będzie się na ciebie gapił o pół sekundy za długo nie gwarantuje że nie usmażę mu przyrodzenia i nie rzucę naszemu nowemu pupilowi na pożarcie. - odpowiedziałam żartem... Nooo może półżartem.
Oczywiście że mu ufałam, nawet jeśli miał sypiać z połową mężczyzn i drugą polową kobiet... To było dla mnie bez znaczenia, bo wiedziałam że dla niego to tylko zabawa. Drażniło mnie za to to, że ktoś mógł by chcieć od niego czegoś więcej.
Powrót do góry Go down
Elijah
Syn Smoka
Elijah

Liczba postów : 281
Punkty aktywności : 3510
Data dołączenia : 28/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 EmptyPon 17 Paź 2022, 02:26

Elijah nie narzekał na to co go spotkało. Dzięki temu był wystarczająco silny by móc ją ochronić. To się tylko liczyło. Nie ważne jak bardzo miał to innym za złe, jednak był trochę wdzięczny. Musiał. Jakże miał inaczej to wszystko ocenić? Czy Kate poradziłaby sobie bez niego? Pewnie skończyła by w jakimś małżeństwie by się ratować... Może... Może wtedy jednak miała by spokojne życie? Nie chciał o tym myśleć.
Kwestia jego orientacji też była dość... Osobliwa. Mężczyźni po prostu mu odpowiadali. Uprawianie stosunku z obcą kobietą było dla niego dośc dziwne, zwłaszcza po tym jak zamordował własną ukochaną, bo próbowała odciągnąć go od Kate. Nie mógł do tego dopuścić, a wiedziałby, ze by uległ prędzej czy później. Zaszczepiona w nim lojalność była naprawdę silna. Czasami zastanawiał się czy naprawdę kocha Kate czy czuje do niej powinność?
- Spokojnie Kate. Dobrze wiesz, że to tylko zabawy. Nic nie znaczące. - zapewnił ją i westchnął cicho kładąc się na plecach wygodnie.
- Zaopiekuje się tobą i naszym dzieckiem. Przynajmniej się postaram. Nie wiem jak dobrze mi to wyjdzie... Pewnie nie najlepiej, ale nie zostawię cię z tym samym... - mruknął do rudowłosej i pogłaskał ją lekko po głowie.
- A teraz odpoczywajmy... W końcu po to tu przyszliśmy. Nie by rozpamiętywać te straszne chwile. - powiedział z uśmiechem.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 EmptyPon 17 Paź 2022, 08:10

Nie mogłam i nie chciałam myśleć w ten sposób. Może przeszło mi to przez głowę raz... Może dwa, ale zawsze to odrzucałam. Mógł mnie zatrzymać przy sobie nawet gdyby mnie nie kochał w ten sposób. Mógł mnie chronić mimo to... Wiedziałam że ma tą potrzebę zaszczepioną wyjątkowo głęboko. Jednak ja czułam różnice... Już gdy był dzieckiem mimo że młodszym ode mnie mogłam na niego liczyć. Buntował się na początku, żadne dziecko nie chciało takie życia... A jednak zawsze mogłam na niego liczyć. Gdy dwór wydawał się zbyt ponury... Był on... Byłam przyczyną nieprzyjemności jakie go spotykały, a nigdy mnie nie odrzucił kiedy tego potrzebowałam. Nie wiedziałam o tamtej wampirzycy... Ale nawet gdyby, nie zwatpiła bym w niego. Wampiry... Kochały mocno, nasz ród kochał do szaleństwa. Dla ukochanych paliliśmy kraje, stawaliśmy się szalentwem i złem tylko po to by ich chronić. Jeśli Elijah tak na prawdę nigdy mnie nie kochał... To potrafiła bym to przyjąć... Ja go kochałam.
- Wiem. - uśmiechnęłam się i przysunęłam się bliżej gdy się obrócił przytulając się do jego boku.
- Chce żebyś to wiedział... Nie przeszkadza mi to. Po prostu jestem trochę zazdrosna gdy ktoś patrzy na ciebie z myślą że mógł by cię mieć na stałe... I nie mów że takich niema... Są. Jednak nie mam Ci tego za złe... Nie masz na to wpływu, w zasadzie... Pewnie powinnam traktować to jako pochlebstwa. - przyznałam wyjątkowo szczerze i przesunęłam dłoń na jego klatkę piersiową.
Jego kolejne słowa były... Rozczulające.
- Popełnimy jeszcze wiele błędów... Razem. Nie bądź dla siebie tak surowy. - przesunęłam się żeby dać mu całusa, delikatnego w policzek i cicho zamruczałam. Kładąc się z powrotem.
Rzeczywiście... Byłam zmęczona, może to nie było aż tak widoczne ale miałam wrażenie że ostatnio męczyłam się o wiele szybciej. Normalnie mogłam nie spać kilka nocy pod rząd... Za to ostatnio niczym człowiek zasypiałam co noc.
- W porządku... - szepnęłam i przymknęłam oczy.
Jego zapach tak blisko był tak kojący... Jego dotyk ciepły... Naprawdę mogła bym tak zostać, po prostu nigdy stąd nie wychodzić. Mimo że nie chciałam jeszcze zasypiać, sama nie wiedziałam kiedy ale jednak sen sam mnie złapał. Tym razem bez koszmarów których mogłabym się spodziewać po rozmowie przed snem. Problem był taki... Że rano czułam się... Fatalnie. Nigdy nie byłam chora... Ranna tak, ale nigdy nie miałam chociaż bólu głowy więc nudności były okropnym doświadczeniem. Próbowałam wstać ostrożnie... Żeby nie obudzić Elijah.... Cholerna miał zawsze taki czujny sen. Ale ostatni kawałek do łazienki przebiegłam. W ostatniej chwili odgarnęłam włosy starając się przytrzymać je ręką. Ironicznie... Oczy plonęły mi szkarłatem gdy wyrzucałam z siebie wczorajszą kolacje... Będę musiała całkiem zrezygnować z ludzkiego jedzenia... Wymiotowałam a miałam ochotę zapolować w tym samym czasie.
Powrót do góry Go down
Elijah
Syn Smoka
Elijah

Liczba postów : 281
Punkty aktywności : 3510
Data dołączenia : 28/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 EmptyNie 06 Lis 2022, 02:42

Elijah poczuł swoistą ulgę gdy w końcu mogli porozmawiać o tym wszystkim otwarcie. Było to bardzo wyzwalające. Poczuł się jakby naprawdę wielki ciężar spadł mu niego z ramion, ale za to miał kolejny, którym było dziecko. Nie ukrywał, że obawiał się dnia jego narodzin. Było to coś na co nigdy chyba nie będzie gotowy. Nie mógł nic poradzić na to, że tak myślał. Nie był przygotowany do roli ojca. Był tylko bronią, która teraz musi odnaleźć się w nowej sytuacji. Nauczyć się tego normalnego życia. Nadal poczuwał chęć do walki, poczucie adrenaliny. Potrzebował tego jak powietrza...
Zasnął jednak dosyć prędko. Sen złapał go nagle, niedługo po tym jak i Kate zasnęła. Spał jednak niesamowicie czujnie, bo miał o kogo się martwić mimo, że wiedział, że są tu względnie bezpieczni.
Zbudził go jednak hałas, a raczej dość prędki bieg i brak poczucia ukochanej u boku. Zbudził się natychmiastowo i zerwał. Poszedł jej śladem i zaraz znalazł się przy niej, powoli gładząc ją po plecach.
- Kate, co się dzieje skarbie? - spytał się jej z wyraźnym zaniepokojeniem i lękiem w głosie. Nigdy nie widział Kate chorej. Wampiry z reguły nie chorowały. Czy była to wina ciąży? Miał nadzieję, że nie. Nie chciał by coś jej się stało...
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 EmptyNie 06 Lis 2022, 21:09

Naprawdę... Naprawdę nie chciałam go martwić. Co więcej dziwnie się czułam z świadomością że byłam wyraźnie słabsza... Czułam się... Bezbronna, nie lubiłam by ktokolwiek mnie taką widział. Kiedy dotknął moich pleców w pierwszej chwili drgnęłam, a moje mięśnie się napięły. Gdyby ktoś mnie teraz zastał byłabym już martwa. Potrzebowałam dosłownie chwili żeby zrozumieć że to nie niebezpieczeństwo, a wręcz przeciwnie. Mimo to źle się czułam z tym że to widzi. Wczoraj na szczęście zjadłam tylko parę naleśników. Spuściłam wodę i wstałam próbując opanować to dziwne drżenie ciała.
- Nic mi nie jest... - rzuciłam żeby wstępnie go uspokoić i podeszłam do zlewu żeby umyć twarz i wypłukać usta.
Wzięłam kilka głębokich wdechów zanim znów na niego spojrzałam.
- Już ok... To moja wina - instynktownie chciałam zamieść pod dywan swoje słabości.
Nie chciałam żeby się martwił, już i tak ciągle to robił. Jednym co mnie zdradzało były wciąż czerwone oczy.
- Jestem... Trochę głodna. Mama opowiadała że miała podobnie gdy była w ciąży z tobą. Maluch nie akceptuje ludzkiego jedzenia... Potrzebuję normalnego pokarmu.
Powrót do góry Go down
Elijah
Syn Smoka
Elijah

Liczba postów : 281
Punkty aktywności : 3510
Data dołączenia : 28/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 EmptyWto 15 Lis 2022, 02:09

Jak miał się nie martwić widząc ją w takim stanie? To było coś naprawdę przerażającego. Nigdy bowiem nie widział Kate chorującej i po prostu widać było w jego oczach czystą panikę. Myśli biegły szybko więc z tego stanu wyrwał go tylko słodki głos ukochanej. Spojrzał na nią z bólem, nie wiedząc jak jej pomóc. Niestety nie miał tutaj żadnych znajomych, tym bardziej przyjaciół, by pozwolić im się zbliżyć do Kate. Był na liście do ubicia więc nie mógł się pokazywać publicznie choć pewnie Imoth już swoje wygadała, tak samo jak Mira. Tylko dlatego, że był to ziemie wilkołaków byli bezpieczni. Naprawdę im za to dziękował, że nie układając się z łowcami...
- Na pewno Kate? - mruknął zatroskanym głosem i zaraz przyciągnął ją do siebie, przytulając ciasno i zamykając w objęciach. Jego najdroższa cierpiała, a on był kompletnie bezsilny. Bolało.
- To wampir kochanie. Myślałem, że będzie i tak żywił się krwią. - odparł do niej spokojnie i pogładził ją po głowie. Nie znał się jednak na dzieciach kompletnie. Nie uczono go, a i sam tej wiedzy nie szukał. Nie myślał, że kiedykolwiek spłodzi potomka.
- Jakiej krwi ci trzeba? Masz preferencje? - zapytał się jej cicho i zabrał do salonu by usiadła.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 EmptyPią 25 Lis 2022, 22:46

Widziałam tą panikę w jego oczach... Tym bardziej chciałam upewnić go w przekonaniu, że nic takiego się nie dzieje. Łatwiej jednak powiedzieć niż zrobić... Oczywiście... Chodziłam już po tym świecie gdy miał narodzić się Elijah... Powinnam wiedzieć więcej, ale byłam wtedy sama dzieckiem. Nikt nie robił szkoleń w stylu "od 3 tygodnia unikaj ludzkich posiłków", "pij więcej krwi" czy tym podobnych. Gdy mnie objął... Poczułam się znów tak... Bezpieczna. Zupełnie jak by jego ramiona tworzyły niewidzialną tarcze. Zamknęłam na chwilę oczy chlonąc jego znajomy zapach.
- Na pewno... - odpowiedziałam już o wiele pewniej.
Dziecko jakie nosiłam było nie tylko wampirem... Nie tylko naszym synem czy córką. Było też najczystszy Tepesem od czasu matki... Gdzieś tam, w sercu, bardzo głęboko czułam że będzie naprawdę niezwykłe. Być może osiągnie więcej niż my.
- Zdecydowanie charakterek ma po mnie... Bardzo dosadnie daje znać czego chce, a czego nie. - przyznałam usiłując to obrócić w żart.
- Zawsze lubiłam uniwersalną... Jest taka... Wyjątkowa. Ale mam wrażenie że jeszcze trochę i chętnie rzucę się na pierwszego lepszego miejskiego przechodnia. - dodałam chociaż oczy pomału wracały już do niebieskiego koloru.
- Na pewno jesteś zmęczony... Zawsze lubiłeś wylegiwać się w łóżku nawet jak już nie spałeś... Nie przejmuj się, zjem coś i zaraz do ciebie wrócę.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4172
Data dołączenia : 25/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 EmptyNie 07 Maj 2023, 12:11

Minęło trochę czasu od ich ostatniego spotkania. Mira potrzebowała też czasu ale i pewności, że utrzymanie kontaktu z wampirzycą jest na tyle bezpieczne by nie zagroziło jej dziecku. Od kiedy pamiętała, zawsze dla niej liczyły się te niewinne małe istotki. W końcu to wszystko zależało od tego, jakie wychowanie i przekazane informacje przez rodzica na niego wpłyną. To mogło też tyczyć się wychowania wampirzątka. Mira powiadomiła Kath, że przyjdzie dzisiaj. Więc jak tylko zapadł mrok, ubrała się i ruszyła do domu rudowłosej. W sumie po co tam szła? Sama nie wiedziała. Ostatnio tyle się wydarzyło...a oni...ostatni krewni jakich miała. A mimo to czuła się źle mając świadomość, że jej własna rodzina najchętniej by się jej pozbyła. Zbliżała się powoli do domu Blackfyre a gdy już stanęła przed wejściem po prostu weszła do środka.
- Kath, jestem.
Odezwała się od progu wchodząc w głąb mieszkania. Po czym przeszła dalej do salonu siadając na kanapie.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 EmptyNie 07 Maj 2023, 18:21

Szczerze powiedziawszy... Trochę podziwiałam, a trochę nie rozumiałam Mirabelle. Co prawda nie pokazywała się kilka miesięcy... Ale fakt że jednak co jakiś czas pojawiała się tu mimo wojny jaką toczyła jej pani ewidentnie świadczył o odwadze... Lub głupocie. Po za tym... Dziwnie było gdy ktoś ich tak po prostu odwiedzał, zupełnie nie była do tego przyzwyczajona. Nie czułam się najlepiej tego dnia... Jasno dochodziło do mnie dlaczego wampirzyce na ogół ukrywały swój stan a światu oznajmiało się już tylko to że pojawił się ich potomek. Czułam się... Słaba, nawet jeśli tego po sobie nie pokazywałam, to ciąża dawała mi w kość. Pomyśleć że matka przeszła dwie! A babcia? Aż się wzdrygnęłam. Niemniej... Nie uważałam się za słabą, a od jakiegoś miesiąca zwłaszcza czułam o ile szybciej się męczę... Tak jak by nienarodzone dziecko pobierało całą moją energię. Gdyby teraz ktoś nas odnalazł... Byli byśmy skończeni. Mimo to... Naprawdę cieszyłam się na myśl o pojawienie tego malucha. Nawet Elijah był jakiś taki... Bardziej przekonany gdy pierwszy raz mógł usłyszeć bicie tego małego serduszka czy poczuć pierwsze kopniaki. Dziś nie było go w domu... Mimo wszystko słabo znosił wizyty osób z zewnątrz, no i rozładowywał to w lesie. Czekając na Mirę położyłam się na chwilę na kanapie i ostatecznie... Obudziło mnie dopiero warczenie wilka Elijaha który czuwał przy mnie i aż się zjeżył gdy wampirzyca od tak weszła do środka.
- Na miejsce... - poleciłam krótko wstając i przecierając lekko oczy.
- Kiedy nauczysz się pukać i czekać na pozwolenie? Kiedyś coś cie rozszarpie... - rzuciłam kręcąc przy tym głową.
Tak... Zasady etykiety zdecydowanie były obce Mirabelle... Jakim cudem odnajdywała się na wzgórzu?
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4172
Data dołączenia : 25/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 EmptyPon 08 Maj 2023, 14:51

Taka już była, wchodziła tam gdzie jej nie znosili tylko po to by innym dopiec. A gdy już jednak gdzieś ta mała iskierka "naprostowania" się pojawiała Mira po prostu robiła to co uważała za stosowne tak jak teraz. Samo to, że wypuściła Elijaha i pozwoliła mu żyć jakby nigdy nic, a teraz jeszcze doglądała Katheriny i ich nienadorodzonego jeszcze dziecka było raczej...niebezpieczne. Samo to, że pojawiała się w tym miejscu było ryzykowne. W końcu to tereny, gdzie mało jaki wampir się zapuszczał. Na domiar złego, tylko ona wiedziała gdzie mieszka Katherina. Warkot wilka tylko sprawił, że zasyczała ostrzegawczo. Jeśli miała ginąć, to nie miała zamiaru się poddawać. A już nie przed takim psiakiem...o nie.
- Dobrze wiesz, że już samo to, że przychodzę jest ryzykowne. I mogę zostać rozszarpana.
Przyznała rozbawiona jej słowami. Nie przejmowała się tym, to dla niej po prostu od...coś co może się zdarzyć, ale nie musi.
- Mówisz, jakbyś mnie nie znała...
Parsknęła pod nosem totalnie obojętnie. Dostrzegła, że z Kath jest gorzej niż było gdy była tutaj ostatni raz.
- Jak się czujesz?
Zagadnęła przyglądając się wampirzycy.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 EmptySro 10 Maj 2023, 06:34

Syknięcie było głupim pomysłem, wilczur mimo mojej komendy pokazał zęby i położył uszy po sobie. Musiałam wstać żeby przesunąć dłonią po gęstym futrze. Dopiero wtedy odpuścił, zamiast jednak do pokoju, na swoje miejsce położył się pod schodami obserwując nas by w razie potrzeby stanąć w mojej obronie. Uwielbiałam tego zwierzaka.
- To znaczy że skoro i tak jest niebezpiecznie musisz zrobić wszystko żeby upewnić się żeby na pewno coś cię dopadło? Osobiście uważam że są łatwiejsze możliwości na śmierć. - prychnelam i podeszłam do kuchni żeby otworzyć lodówkę i wyjąć woreczek z krwią.
- Cudownie... Nie widzisz jak promienieje? - rzuciła nieco sarkastycznie i wyjęła dwie szklanki odstawiając je na blat.
- Co tam słychać w Venandi? Dalej ta sama sielanka z wilkołakami w ogródku? Wampiry kochają łowców i na zmianę, a wilkołaki wciąż zabijają obu?
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4172
Data dołączenia : 25/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 EmptySro 10 Maj 2023, 17:55

Wywróciła tylko oczyma na słowa Katheriny. Ostatecznie cicho westchnęła, gdy ta uspokoiła wilka. Gdyby tylko to było takie proste. Nie ważne co by próbowała sama zrobić, sama sobie krzywdy nie zrobi...niestety.
- Gdyby to było takie proste to już dawno bym to zrobiła...wiedza ma swoją cenę.
Przyznała napomykając na informacje, jakie dostała od wiedźmy, odnośnie jej pochodzenia. Skomplikowana rodzinna biesiada nie ma co!
- Gdybym Cię nie znała, uwierzyłabym.
Odparła z westchnieniem. Może i nie tolerowały siebie jako rodziny, ale jednak...była tutaj, mało tego...nadal żyła mimo tego wszystkiego co się działo.
- Aż tak bardzo interesujesz się Venandii? Nie obchodzi mnie to co się tam dzieje. Ostatnio byłam zajęta innymi sprawami...nie mniej...jak widzisz nie zapomniałam o Tobie.
Odparła z zadziornym uśmiechem.
- Widzę, że nadal otaczasz się zwierzyńcem, jak nie wilki to wilkołaki...
Dodała obserwując uważnie Katherinę. Nie wyglądała tak jak kiedyś...nie była już taka silna...przynajmniej nie teraz.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 EmptySob 20 Maj 2023, 08:22

Czy powinnam się przejąć tymi słowami? Może... W końcu dziewczyna otwarcie przyznała się do myśli samobójczych. Gdyby zginęła było by to... Niefortunne zważywszy na mój obecny stan. Ale i tak to zbagatelizowałam.
- Ja tam wolała bym srebro w pierś niż rozszarpanie... - przyznałam jedynie i wzruszyłam ramionami po czym odkręciłam woreczek z banku krwi i nalalam po pół obu szklanek.
- Bo każde moje słowo to kłamstwo? - prychnęłam niby rozbawiona.
Czułam się... Źle, ale nie należałam do tych którzy się nad sobą użalali. Z resztą chyba by mi to przez gardło nie przeszło, otwarte przyznanie się do słabości dla kogoś komu od dziecka wpajano że najważniejsze jest aby inni widzieli w tobie siłę....nie to by nie przeszło.
- Warto wiedzieć co u sąsiadów którzy chcą mojej śmierci. - odpowiedziała z lekkim uśmiechem i przesunęła szklankę w stronę Miry.
Na jej słowa spojrzała na wilczura leżącego pod schodami i pilnującego jej nawet bez mrugnięcia okiem.
- Zawsze wolałam zwierzęta. Dużo wierniejsze od ludzi i wampirów. W domu miałam kilka owczarków szkockich... Bardzo popularnych w tamtych czasach... No i kasztanową klacz... Tyle że w pożarze spłonęło wszystko po za mną i Elijahem. - przyznałam gorzko i sama upilam łyk krwi.
- Nie mam siły dzisiaj na męczenie się z tobą... - zaczęłam ale kopniak malucha był na tyle dotkliwy że wypuściłam szklankę z ręki.
Szkło rozbiło się na pełno drobnych kawałków, a Alpha pod schodami aż uniósł zaniepokojony głowę. Potrzebowałam kilku chwil żeby przestać zagryzać wargi i się wyprostować. To będzie... Naprawdę silny maluch. Rozumiałam czemu część ludzkich kobiet ginęła wydając na świat półkrwi. A dziecko które nosiłam było pełnym Tepesem... W połowie czystym ale jednak Tepesem.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4172
Data dołączenia : 25/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 EmptySob 27 Maj 2023, 11:11

- Niestety...tylko ktoś mógłby mnie zabić.
Westchnęła i wzruszyła ramionami.
- Nie, bo widzę jak jest...udajesz, że wszystko gra, ale w rzeczywistości widzę jak się męczysz, widzę że ciąża zbliża się ku rozwiązaniu a Ty słabniesz. Jesteś bardziej bezbronna niż byłaś na początku ciąży.
Zauważyła. Nie była ślepa, widziała co się działo, jednak czy by to wykorzystała? Nie, nie była taka jak ona. Wychowała się w szacunku do każdego żywego stworzenia bez względu na wszystko. Nie potrafiła nienawidzić przez całe życie, nie potrafiła złościć się każdego dnia. Troszczyła się o bliskich a nawet o wrogów.
- Wiem, że ciężko Ci przeżuć gorycz tego, że jesteśmy rodziną, ale jednak...tego się nie da ukryć kuzynko.
Przyznała przyglądając się kobiecie i ba, nawet upiła nieco krwi jaką jej podała.
- Co u nich słychać pozostawię bez słowa, tak jak pozostawiam to że przychodzę tutaj i mam z Wami kontakt. Nikt o nikim nic nie wie i niech tak zostanie.
Przyznała z powagą na twarzy. Na słowa o pożarze i stracie zwierząt skinęła głową. Może i nie wiedziała jakie to uczucie, ale znała ból straty aż za dobrze.
- Kath!
Krzyknęła i poderwała się w stronę kobiety nie zważając na rozbite szkło. Złapała ją pod ramię i zdecydowanym lekkim szarpnięciem skierowała w stronę kanap.
- Przestań udawać, że jest wszystko dobrze. Nosisz w sobie wampirzątko, które jest czystej krwi prawda? Czy jak to jest...to maleństwo...jest bardzo silne...
Przyznała delikatnie dotykając brzuch wampirzycy o ile ta nie odtrąciła jej dłoni. Nie potrafiłaby skrzywdzić tego maleństwa. To dziecko...może okaże się w końcu ostatnią osobą, która zażegna w końcu konflikt między rodami...pragnęła tego całą sobą.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 EmptySob 27 Maj 2023, 22:04

Wzruszyłam lekko ramionami, dalej nie widziałam w tym problemu. Chyba że łowcy już całkiem zeszli na psy i wszyscy w Venandi żyli w jednej wielkiej przyjaźni niczym w banalnej bajeczce Disneya. Jednak jej kolejne słowa sprawiły że moje oczy na chwilę zmieniły kolor gdy spojrzałam na nią gniewnie.
- Nie jestem bezbronna. Nie zapominaj o tym... - ostrzegłam ją i upilam łyka krwi.
Jej podkreślanie tego że jesteśmy rodziną było nawet zabawne. Naprawdę lubiła to mówić, zupełnie jak by to miało mnie... Zmiękczyć? Uspokoić?
- Daleką kuzynką. To było bardzo dawno temu... Nie dla tego cię toleruje. Robię to tylko dlatego... Że pomogłaś Elijahowi. Nie muszę być twoją fanką... Ale jestem Ci wdzięczna... Za niego i za to że zgodziłaś się być tu gdy się zacznie. - przyznałam szczerze.
Faktu że nie chciała mówić o Venandi nie skomentowałam. Z jednej strony... Dobrze, uczyła się... Z drugiej byłam po prostu zmęczona. Nie spodziewałam się tego mocniejszego kopnięcia malucha. Podświadomie...Miałam wrażenie że to chłopczyk, te akcje jakoś nie pasowały mi do dziewczynki! Nie mam pojęcia kiedy Mira pojawiła się przy mnie... Ale nie protestowałam gdy podprowadziła mnie do kanapy. Jeśli maluch by kontynował mogłam wylądować na ziemi, a to... Po prostu czułam się... Upokorzona. Dlatego skupiłam się na głosie wampirzyca i tym co mówiła.
- Nie...-odpowiedziałam z cichym syknięciem gdy siadałam.
- Będzie tylko pół krwi... Będzie w takim samym niebezpieczeństwie w jakim zawsze jest Elijah. Ale... Jest Tepesem z krwi i kości... Mam wrażenie że matka swoją ciąże znosiła lepiej... Ale może nie pamiętam tego tak dobrze jak sądziłam..zaszła w ciążę z Elijahem bardzo krótko po moich narodzinach. Miałam jakieś cztery albo pięć lat gdy się urodził. - dziwnie mi było o tym mówić... Jednak Mira była obca... Więzy krwi to jedno, ale znały się przecież tak krótko.
Ostatecznie jednak... Miała mnie widzieć wkrótce w dużo gorszym stanie. Nie odepchnęłam jej ręki... Zwłaszcza, że maluch kopnął tym razem słabiej... Jak by chciał przeprosić za wcześniejszego kopniaka.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4172
Data dołączenia : 25/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 EmptySob 27 Maj 2023, 22:26

Chyba nigdy nie zrozumiem tych waśni między rodami, wszystko w książkach o wampirach wyglądało znacznie inaczej. Waśnie owszem ale między wampirami i wilkołakami ale żeby między tymi samymi rasami...tego jakoś nie opisywano. A to bardzo, ale to bardzo się Mirze nie podobało. Może wówczas wiedziałaby jak ogarnąć to wszystko.
- Jeśli mam być szczera to nigdy nie pojmę Waszych waśni. Może i jestem wampirem od niedawna, ale te Wasze wojenki to jakaś paranoja. Jakbyście nie mogli pogodzić się i podzielić. Nie wiem...Ty i Elijah byście władali jakąś jedną częścią, Virgo drugą...
Mruknęła pod nosem ni to do niej, ni do siebie.
- Tsa właśnie widzę...Nie mówię, że jesteś bezbronna cały czas, ale teraz...w tym stanie jesteś i nawet temu nie zaprzeczaj. Przyznanie się do chwili słabości nie jest złe.
Przyznała a widząc te jej ślepia niemal się zaśmiała.
- Właśnie o tym mówię...daleka kuzynka...może i tak, jednak nie przez to mnie tolerujesz...gdybyś była przesiąknięta nienawiścią i niechęcią nie stałabym tutaj teraz. Odzyskałaś brata, mogłabyś równie dobrze się mnie pozbyć, a do pomocy przy porodzie znalazłabyś na pewno kogoś zdecydowanie bardziej doświadczonego niż ja sama. Nie oszukujmy się Kath...nie wiem czemu...ale jednak nadal tutaj jestem, nadal jakoś ze mną rozmawiasz. Może kiedyś też przełamie się Elijah...
Przyznała zamyślona bo jednak, to co się działo z Kath niepokoiło ją i to bardzo, chciała się z kimś podzielić myślami, ale nie miała z kim. Przecież nie pomówi o tej sytuacji z Virgo, albo Filipowi...nie...zdecydowanie nie.
- Półkrwi...no i co w tym takiego? Jest Tepesem, czystej krwi nie ważne co inni mówią i jak to widzą. Nie znam się na tych ciążach i w ogóle...ale...skoro Ty i Elijah jesteście rodzeństwem, to maleństwo jest czystej krwi Waszej krwi. A Wy jesteście potomkami Vlada...każdy inny kto temu zaprzecza...nie jest tego wart. Mój przodek...popełnił błąd, nie masz pojęcia ile dałabym by to wszystko naprawić, albo chociaż doprowadzić do takiego stanu rzeczy, że przestaniemy się sobie rzucać do gardeł. W sumie...po części się udało...i to podwójnie...jestem jedyną potomkinią Bohdana Krwawego, jedyną z jego prostej linii. Urodziłam się i żyłam...potem narodziłam się na nowo...i nadal jednak żyję. Może nie jest nic stracone...
Mruczała gładząc brzuch kobiety by po chwili odsunąć się i usiąść nieco dalej.
- Każda kobieta przechodzi ciążę inaczej. Gdy byłam jeszcze człowiekiem widziałam różne kobiety w ciąży, jedne przechodziły ciążę spokojnie bez problemów, inne były nią wycieńczone...podejrzewam, że i tak jest z wampirzycami, że i one przechodzą każda inaczej. Jednak wiem co każdej pomaga...może wampirzycom też...to letnie okłady na brzuch...ale w Twoim przypadku to chyba by były...hm...gorące? Tepes ma smoka w herbie jak dobrze pamiętam...więc może coś z tym związane? Coś...gorącego? Może to załagodzi ból a maleństwo nieco się uspokoi?
Zaproponowała sama nie wiedzieć czemu. Mogłaby po prostu olać to wszystko i udawać, że nic się nie stało. Jednak to była MIRA...wiecznie martwiąca się o wszystkich i każdego. Nigdy nie o siebie.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 EmptySob 27 Maj 2023, 23:15

Życie to nie książka fantasy, a wampiry nie świecą niczym diamenty w słońcu... Nie, giną w agoni. Więc nie ma co porównywać książek do realiów. Może Mirze było ciężej zaakceptować pewne rzeczy właśnie dlatego że urodziła się człowiekiem. Dlatego że była młoda i ledwie zaczęła poznawać ich świat. Zaśmiałam się na jej naiwne podejście... Świat w jakim żyliśmy nie był tak różowy jak to widziała.
- Słyszałaś kiedyś, że wampiry są terytorialne? Obcy czystokrwisty zawsze będzie zagrożeniem, jesteśmy jedynymi którzy mogą zmusić innych do robienia wszystkiego czego zapragniemy. Jedynymi którzy potrafią podarować innym możliwość chodzenia w słońcu. Według mitów, przy nas ujawniają się dary pomniejszych wampirów. Prędzej czy później... Zawsze dojdzie do konfliktu. Spójrz... Ja też naiwnie sądziłam że możemy się dogadać. Przed atakiem na wzgórze zawarłam umowę z bratem Virgo... Ale mnie oszukał... Zagrażał Elojahowi a tego nie wybaczę. Nie popełnię też dwa razy tego samego błędu. - przyznałam chłodno.
Dominacja... To była straszliwa broń jedynie w rękach czystokrwisty. Miłość do brata była po części moją słabością. Wtedy gdy Nathaniel użył na nim dominacji... Wtedy czułam się bezbronna.
- Nic nie rozumiesz... Nigdy nie jestem słaba, zwyczajnie mi nie wolno. Gdy popływasz w basenie z rekinami tak długo jak ja zrozumiesz. Jesteś za młoda w te klocki. - odpowiedziałam wręcz znużona tym że wciąż o tym mówimy.
- Nie mieszaj go do tego... Nie wiem co musiała byś zrobić by go do siebie przekonać. Po za tym, nawet jeśli uważasz mnie za potwora... To nie jestem nim. Mogłam cie zabić, oczywiście i to bez najmniejszego problemu. Ale ochronilaś to co było dla mnie najceniejsze... Nie dbam o Szkocję, o rodową posiadłość. Mam gdzieś nasz ród... Zrezygnowała bym z wszystkiego dla niego... I jednocześnie dla niego spaliła bym świat do ostatniego źdźbła trawy. Tylko oni się liczą... Nie zrobię Ci krzywdy... Mam u ciebie olbrzymi dług. - dodałam kładąc rękę na brzuchu.
Mój mały książę półkrwi... Jego... Nasz syn, wcześniej ważny był tylko Elijah, jednak gdy tylko usłyszałam to maleńkie serduszko, wiedziałam że zrobię dla niego wszystko. Słowa Miry... Te o czystości krwi... Szczerze? Udało się jej mnie wzruszyć. Odwróciłam wzrok żeby tego nie widziała... Ale naprawdę jej słowa wywarły na mnie duże wrażenie.
- Faktycznie masz w sobie coś z Tepesów. Jednak nie ważne co sądzimy... Mój syn od swojego pierwszego oddechu będzie w niebezpieczeństwie. Nie mówimy o tym z Elijahem... Ale wiem że go to męczy... Wiele razy marzył o znalezieniu sposobu na zostanie czystym... Gdy dowiedział się o ciąży nie przyjął tego najlepiej, chciał żeby nasze dzieci były bezpieczne... Nie takie jak on w dzieciństwie... Nie akceptowane przez nikogo. - jakoś tak... Lżej było porozmawiać o tych wątpliwościach.
Niby gorzko... Ale lżej gdy to z siebie wyrzuciłam. Uśmiechnęłam się nawet gdy wspomniała o okładach.
- Nie tylko w herbie... Nasze zdolności zawsze kręciły się wokół ognia. Gdybym była człowiekiem to maluch chyba złamał by mi krekosłup. Chwilami zupełnie nie panuje nad swoją siłą. Może ciepło faktycznie pomoże... Uspokoi go... - przyznałam chociaż niechętnie przyznawałam jej rację.
Bądźmy szczerzy... Sama byłam w tym zielona. Ostatnią wampirzom ciąże widziałam w wieku pięciu lat... Wampiry, naprawdę rzadko miały dzieci...
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4172
Data dołączenia : 25/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 EmptyNie 28 Maj 2023, 22:20

Niestety tak to wyglądało. Bycie człowiekiem nadal gdzieś tam w niej pozostało, nadal widziała wiele spraw spod pryzmatu człowieka, wiele trudnych sytuacji próbowała wyjaśniać tak, jak to powinien zrobić człowiek, nie potrafiąc inaczej. Jednak robiła wszystko w tym dobrym kierunku. Uśmiechnęła się pod nosem, no tak...dwa czystokrwiste wampiry to pewna wojna. Westchnęła pod nosem nie wiedząc jak to rozgryźć.
- Owszem, widziałam jak potraficie sobie skakać do gardeł...nie mniej, nadal jestem zdania tego, że każdy powinien mieć swoją część i nią się zająć nie wtrącając się między siebie...czasem mam wrażenie, że spieracie się jak małe dzieci...którym zabrano zabawkę...
Mruknęła pod nosem bo taka była prawda...pamiętała wszystko co się działo, wojna jaka wybuchła skończyła się naprawdę tragicznie. Wielu wówczas zginęło...co do dominacji tutaj miała rację, świadomość, że czystokrwiści mogliby tego na niej dokonać było...nieprzyjemne. Ale co mogła poradzić? Nie miała wyjścia jak po prostu starać się nie podpaść nikomu z nich albo po prostu unikać na tyle na ile jest to możliwe.
- Oszukał...nie miałam okazji go dogłębnie poznać, fakt nie jest przyjemny w obejściu...co nie zmienia faktu, że postąpił nierozsądnie. Ale to też nie zmienia faktu, że to co się stało nie powinno w ogóle mieć miejsca. Czasem mam chęci uciec jak najdalej od tego wszystkiego...
Przyznała z westchnieniem.
- Może i jestem za młoda, ale za mojego człowieczego życia było powiedzenie...które w sumie idealnie pasuje do tego co się dzieje...kiedy wejdziesz między wrony, musisz krakać tak jak one...to przysłowie idealnie pasuje do tego co się dzieje. Albo dostosuję się do tego wszystkiego albo po prostu zadziobiecie mnie...
Dodała z zamysłem upijając nieco krwi. Oblizała usta i przeniosła wzrok na wampirzycę. Jej słowa odnośnie tego, że nie zrobi jej krzywdy totalnie ją zatkała. Uniosła na nią wzrok przyglądając się jej bacznie.
- Na pewno dobrze się czujesz? To co mówisz...nie pasuje do tej wampirzycy, którą poznałam. Zaskakujesz mnie Katherino.
Przyznała totalnie zaskoczona i uśmiechnęła się delikatnie bo jednak gdzieś tam nadal miała jako takie obawy.
- Musiałabym być Tepesem. Jednak jestem nim w połowie...to, że nasi przodkowie byli kuzynostwem nie zmieni tego kim jestem teraz. I nie mam zamiaru go wciągać w to wszystko...to, że chciałabym dogadać się i z nim na w miarę normalnym gruncie...nie ma znaczenia. Wiem, że coś się z nim dzieje, czuję to gdzieś tam w środku...ale co...
Spojrzała na Kath pytająco. Jednak zaraz zapomniała o tym bo to co powiedziała nieco ją zaskoczyło. Owszem słyszała, że jest taka możliwość i istnieje szansa ale nie znała szczegółów...a nie chciała pytać o to Virgo. Wystarczająco widziała jak była wycieńczona ostatnimi czasy. No i ostatnio też nie było jej tak często w posiadłości jak niegdyś.
- A gdyby istniała taka możliwość? Co wówczas by się stało? Gdyby Wasze dziecko i Twój brat mógł stać się czystokrwistym tak jak Ty...co wówczas stanie się z waszymi zdolnościami i w ogóle...
Zapytała wpatrując się w wampirzycę jednocześnie zastanawiając się, czy jeśli przeżyliby ten cały "zabieg" czy nie zagroziliby Virgo i całemu Venandii.
- To może em...no wiesz...zrób coś z tymi Twoimi ognikami czy czymś tam...albo hm...rozgrzane węgle...kurcze nie wiem jak Ci to ogarnąć.
Wyjaśniła w końcu nie mogła dotknąć niczego zbytnio żarzącego, w końcu nie ona tutaj była Tepesem.
- Ewentualnie podpowiedz co i jak a pomogę Ci to ogarnąć.
Dodała zaraz bo jednak gdzie ona miała by się ruszyć jak ledwo nogi powłóczyła za sobą.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 EmptyPon 29 Maj 2023, 07:40

Nawet... Się nie wkurzyłam, wręcz lekko uśmiechnęłam gdy nazwała nas dziećmi. To było tak naiwne z jej strony, nie wywoływano konfliktu z jakiegoś błahego powodu... Zwyczajnie każdy chronił na swój sposób to co było mu drogie.
- Nie straciłam zabawki... Straciłam dom... Straciłam bliskich i to dwa razy. Najpierw gdy moja matka musiała uciekać z ojczyzny... Później gdy musiałam uciekać z bratem. Nigdy nie zobaczyłam murów zamku w którym przyszła na świat matka i jej rodzina... Czuję że coś straciłam ale... Za Szkocją tęsknię najbardziej. Nie było łatwo ale żyliśmy normalnie. Gdy straciłam zamek i ochronę rodu... Kim byłam? Dla każdego innego rodu byłam wrogiem, nigdzie nie mogłam zostać chyba że w charakterze synowej... Ozdoby która da rodowi następców. Widziałam jak matka dusiła się w tej roli... Jesteśmy Tepesami... To nie nami rządzą. Więc nie mów mi że kłócę się o zabawki. - wyjaśniłam już nieco... Poważniej, ale dalej bez specjalnego gniewu w głosie.
- Ja też... Żałuję że nie mogę wrócić... Chyba nigdy nie znajdziemy miejsca na stałe. - westchnełam bardziej do siebie niż do niej.
Marzyłam o spokoju... O tym co miała mama... O zajmowaniu się synem, czekaniu przy kominku na powrót Eloijaha z polowania czy patrolu... O tym, że nie trzeba było myśleć gdzie ruszymy dalej... Gdzie będziemy spać, czy będziemy bezpieczni i na jak długo. O Nathanielu już nie wspominałam... Nie było sensu, obawiałam się gdy zaproponował mi układ, ale mógł dać mi dom... Bezpieczeństwo. Zakpił ze mnie i do dziś żałowałam że gdy przyszłam na wzgórze nie zastałam jego...
- To akurat prawda... Musisz się dostosować. Gdyby rządził tu inny czysty za te twoje zachowania dawno by się ciebie pozbył. Nie znasz nawet podstawowych zasad etykiety. - przyznałam jej tu akurat słuszności.
Wiele jej brakowało... Virgo była dla niej bardzo wyrozumiała. Na jej kolejne słowa zaśmiałam się.
- Nie wiem czemu ubzdurałaś sobie że mam coś do ciebie... Nie mam. Jestem mściwa ale gdy ktoś skrzywdził mnie i moich bliskich bezpośrednio. A ty... Ty uratowałaś to co jest dla mnie najcenniejsze. - wzruszyłam lekko ramionami nawet na nią nie patrzac... To było dziwne mówić takie rzeczy. Nie byłam do tego przyzwyczajona.
Usiadłam wygodniej kładąc rękę na brzuchu.
- Nie chodzi o Twoje korzenie... Elijah jest... Jest nauczony nie ufać. Własna rodzina go nie chciała... W końcu bękart półkrwi. Po za tym nie najlepiej znosi myśl o zostaniu ojcem. Uważa że to zły moment. - odpowiedziałam po krotce ale gdy Mira za fascynowała się zmianą w czystego zaczęłam się śmiać
- Nie wiem... Mira, taki sposób prawdopodobnie nie istnieje. Nie zdziwiło by mnie gdyby pogłoski o takiej możliwości zmyślił jakiś czystokrwisty chcący zatrzymać przy sobie wampiry. Gdyby dało się tworzyć czystych... To mieli byśmy ich na pęczki. - odpowiedziałam rozbawiona.
- Elijah w to wierzy... Matka opowiadała mu zawsze że jest jakiś sposób. Ale Mira bądźmy szczerzy... Co ma powiedzieć matka chłopcu obolałemu po treningu tylko przez to że urodził się pół krwi. Nie chcę odbierać mu nadzieji... Ale uważam że czegoś takiego nie ma. Więc gdybanie... To tylko marzenia. Chcesz wiedzieć co by było gdyby? Oddala bym przywodstwo Elijahowi, zawsze bardziej należało się jemu. Sądzę że... Chciał by odzyskać zamek dziadka. Wrócili byśmy do Rumuni, a skoro moje dzieci mogły by być takie jak my... Odbudowali byśmy ród. - jednak to... To były jedynie marzenia.
Nie zastanawiałam się co z umiejętnościami Elijaha, był by czystokrwistym, silniejszym i szybszym. Dla mnie najważniejsze było by to że był by wolny od wpływów. Co do zdolności... Nic więcej nie mówiłam bo nie było o czym. Sami w końcu nie rozumieliśmy ich w pełni.
Jej pomysłów chwilę słuchałam z powagą... Chwilę... Bo ostatecznie wybuchłam śmiechem jak nigdy. Naprawdę miałam problem się uspokoić. Dawno... Naprawdę dawno się tak nie uśmiałam.
- O rany... Mira! - wydusiłam w końcu przecierając łezki ze śmiechu.
- To prawda że potrafię chodzić w plomieniach... Ale to tylko zdolność której używam tak jak ich wzniecanie. To nie cecha rodowa... Nie naoglądałaś się za dużo gry o tron? - dodałam i spróbowałam wstać.
- To dziecko będzie półkrwi... Nie będzie tak odporne jak ja... Ale jako że będzie Tepesem a my lubimy zwiększone temperatury... Myślałam raczej o podkręceniu ogrzewania i gorących okładach. Termostad jest przy drzwiach... Możesz? - zapytałam wciąż rozbawiona tą sytuacją... Ona naprawdę miała nas za jaszczurki w ukryciu..
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4172
Data dołączenia : 25/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 EmptySob 01 Lip 2023, 22:49

Zaśmiałam się lekko na jej słowa. Mówiła o stracie a co ja miałam powiedzieć? Westchnęła pod nosem i przeniosła wzrok na wampirzycę.
- Mówisz o stracie, a czy tylko Ty jesteś stratna? Rozumiem, że pragniecie swojej zguby ale postaw się na moim miejscu, spójrz na to wszystko z mojego punku. Jestem młodym wampirem, jedyną żyjącą żeńską potomkinią Bohdana, jedyną, która powinna zginąć lata temu, a które jednak żyje i będzie żyła wiecznie. To co się dzieje między rodami jest chore. Rozumiem to, co się stało, to że i Ty straciłaś i Virgo. Ale nie tylko Wy jesteście poszkodowane w tych potyczkach. Każdy, z nas każdy kogo znam kogoś stracił. A Wy miast skupić się na zgodzie i współdziałać razem skaczecie sobie do gardeł....ale dobrze, to Wasza decyzja, jednak mam nadzieję, że teraz, gdy się urodzi maleństwo odpuścisz dla niego i jego dobra. Ukryjcie się i nigdy nie wracajcie. Jesteście moją rodziną czy to się Wam podoba czy nie. Niebawem przyjdzie czas, że w końcu zniknę i więcej mnie nie zobaczycie. Nie jestem głupia, mam świadomość że jestem Ci potrzebna bo nikt nie jest w stanie przyjąć Twojego dziecka na tym świecie...
Westchnęła pod nosem bo wiedziała, że gdy nadejdzie czas, będzie zdana na samą siebie. A najgorsze w tym wszystkim, że nie ma bladego pojęcia jak to wszystko będzie przebiegać. Nigdy nie była świadkiem narodzin wampirzątka.
- Owszem, nie znam. Nie znam bo nie pochodzę z Waszych warstw społecznych. Ale mam w sobie tyle świadomości, że wiem kiedy i jak się zachować o ile dostaję w zamian to, czego oczekują ode mnie inni. Dają szacunek, ten szacunek również otrzymują. Na słowa o bękarcie parsknęła pod nosem.
[b]- Uwierz, że doskonale go rozumiem...mój ojciec zniknął gdy byłam mała. Zostałam sama z macochą, która wolała sprzedać mnie do burdelu niż utrzymywać. Kazała mi patrzeć jak się pieprzy bym później to ja przejęła pałeczkę. Sprzedała mnie, gdy tylko nadarzyła się okazja. Uciekłam przekonana, że jestem sama zdana na siebie. Nie wiedziałam o rodzinie, o krewnych, nie wiedziałam o niczym i nikim, dopiero gdy trafiłam na Roderyka...gdy Virgo mnie przemieniła...dopiero wtedy dotarło do mnie że mam rodzinę, że mam bliskich, mimo że tak naprawdę nigdy ich nie posiadałam. Wtedy też pojawił się mój biologiczny ojciec, a z nim cała jego rodzina. Stałam się celem, obiektem który chcą badać, obiektem który przeżył a nie powinien...więc wybacz, ale doskonale go rozumiem. Klątwa jaką rzuciła Twoja rodzina zakończy się na mnie.

Przyznała, tak przynajmniej sądziła. Rozumiała aż za dobrze Elijaha, może i miał swoje "ale" jednak był rodziną, rodziną która pewnie by ją zabiła gdyby była człowiekiem, albo jeden diabeł wie co by się stało z nią. Nie powiedziała też prawdy o Roderyku, że to on ją przemienił że w niej płynęła teraz jego krew, że była jego potomkiem. Nie wiedziała czemu, ale widać nie mieli o tym wiedzieć inni. Prawdę znali nieliczni. Na słowa o odbudowaniu rodu westchnęła. Czyli widniało ryzyko wojny mimo wszystko. Nie mogła do tego dopuścić więc przemilczała tą kwestię. Dla niej świadomość, że mogliby wrócić do władzy była nie lada problemem, bała się tego, wiedziała że Tepesi bywali bardzo...wybuchowi. Stan Kath niepokoił Mirę, widziała że ta robiła wszystko by wytrwać, jednak ciąża bywała dla niej utrapieniem. Przynajmniej to to odbierała ona sama.
- Wybacz, ale ciągle się uczę...Twój stan jest dla mnie...nowością.
Przyznała rozbawiona i podała jej termostat w końcu czemu by nie? A jeśli to miało pomóc to trzeba było próbować wszystkiego. Nawet tego, by rozśmieszyć odrobinę wampirzycę.
- Swoją drogą, ile jeszcze zostało Ci czasu do rozwiązania?
Zerknęła na wampirzycę a potem na siedzącego wilczura, którego bacznie nadal obserwowała.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 EmptyNie 23 Lip 2023, 19:59

Wywróciłam oczami... Czasem naprawdę gubiłam się o co tej dziewczynie chodzi. Przecież ja nie prowadziłam żadnej wojny od dobrego roku.
- Nie mówię że jesteś głupia, tak jak nigdy nie mamiłam cie obietnicami, że potrzebuję się do czegoś jeszcze... Poprosiłam żebyś była przy porodzie, nigdy nie prosiłam o nic więcej. - wzruszyłam lekko ramionami.
Nie planowałam jej oszukiwać. Potrzebowałam jej przy porodzie... Po za tym jej obecność była mi zbędna, ale przecież nigdy nie uważałam nic innego. Podobnie jeśli chodziło o jej obchodzenie z innymi czystymi.
Nawet już tego nie skomentowałam. Dziewczyna martwiła się że nie może popełnić samobójstwa, a jeśli plotki o innych czystokrwistych się potwierdzą, to będzie wystarczyło że jest.
- Skoro go rozumiesz to nie oceniaj tak łatwo... Nie chce źle. Jest po prostu zagubiony. - skwitowała. I oparłam głowę o tył kanapy.
O wojnę bym się tak nie martwiła... Po pierwsze, Rumunia była przecież na innym kontynencie... Po drugie, jak już mówiłam... Nie istniał sposób żeby Elijah był czystokrwistym...to bajki matki która chciała podnieść syna na duchu.
- Wystarczy jeśli przestaniesz myśleć o mnie jak o wampirzym Bogu ognia. Jestem po prostu dziewczyną w ciąży. - odpowiedziałam wciąż nieco rozbawiona.
- Masz za duże mniemanie na mój temat. - dodałam i zastanowiłam się chwilę nad jej pytaniem zerkając na mocno widoczny już brzuch.
- Myślę że.... Kwestia kilku tygodni. Zaczynam się stresować...
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4172
Data dołączenia : 25/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 EmptySob 05 Sie 2023, 21:47

Może i teraz nie...ale co jeśli? Jeśli znowu wszystko zacznie się od nowa? CO jeśli zacznie się dziać to co rok temu...nie chciała do tego wracać, nie chciała kolejnych strat. Nie teraz gdy lada chwila miała zyskać męża, gdzie na świecie miał pojawić się nowy członek jej jakby nie było rodziny. Westchnęła tylko pod nosem na jej słowa.
- Wybacz, po prostu ostatnio jestem mniej...ufna. Za dużo się działo, za dużo strat odbiło się na mnie i przez to jest jak jest.
Przyznała bo jednak coraz mniejsze zaufanie jakie miała do wszystkich odbijało się na niej. Kiedyś każdemu by pomogła, a teraz? Teraz miała dylemat czy warto, czy powinna, czy to bezpieczne. Wszystko się zmieniało, nawet ona.
- Zagubiony...może i masz rację, ale nie dał się poznać z dobrej strony. Więc no sorry, ale nie potrafię oceniać inaczej nie mogąc poznać go dogłębniej. Ciebie poznałam, wiem jaka jesteś i wiem, że gdyby coś poszło nie tak...skorzystałabyś z okazji...ale jesteś też słowna i wiem, że jeśli coś obiecasz, słowa dotrzymujesz.
Przyznała z powagą na twarzy. Taka była, na tyle ją już poznała. W końcu to dzięki niej dowiedziała się kim była jej rodzina, czemu w jej rodzie nie rodziły się dziewczynki...to dzięki niej wiedziała kim jest.
- Śmiej się...jeszcze do niedawna wampiry, wilkołaki, wiedźmy i inne stwory były dla mnie tylko bajkami. Dziwisz się, że nie wszystko jeszcze ogarniam.
Roześmiała się już nieco bardziej rozluźniona. Mimo to, jednak to jej krewna, może nie było tak źle? Może powinna nabrać więcej odwagi i nieco dać taryfę zaufania. Zaczynała się nad tym zastanawiać.
- Czyli już niebawem...dobrze, że lada chwila. Do wesela zdąży się urodzić.
Uśmiechnęła się delikatnie i wskazała na brzuch pytająco.
- Mogę dotknąć?
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 EmptyNie 17 Wrz 2023, 07:01

Oj zacznie się i to na pewno! Tyle że tym razem... Nie za moją sprawką. Fostern było dobrym miejscem... Nie interesowali się nowymi, bo to miejscowość żyjąca z turystyki. Prowadzili swoją wojenkę dzięki czemu wampiry tu nie zaglądały bez konkretnego powodu. Ostatni konflikt mnie... Zmęczył. Został mi tylko okruszek rodziny i za nic nie chciałam go stracić. A tak niewiele brakowało... Elijah był już u łowców... Był ciężko ranny. Gdy tylko myślałam o tym, że ten pożal się Boże rycerzyk w ogóle go tknął, byłam tak wściekła, obdarła bym go żywcem ze skóry! Ale na wojnę już nie szłam... Przynajmniej póki nie musiałam. Pewnie kiedyś znów ruszę, ostatecznie byłam jak bezpański pies... Nie miałam swojego domu, byłam tylko tymczasowym gościem.
- "Crede alicui, et traderis. Noli credere et trades te.." - zacytowałam z pamięci.
- "Zaufaj, a zostaniesz zdradzony, nie zaufaj a zdradzisz sam siebie" . Ucz się nie tylko na swoich porażkach, ale też na moich Mira... Nie zaufałam nigdy, żadnej szumowinie niosacej mój sztandar. Jednak to nie znaczy że nie mogłam z nimi współpracować. Uważasz że tobie ufam w pełni? Jest tylko jedna osoba której zawsze zaufam bez wahania... Ale to nie powstrzymuje mnie przed działaniem z innymi. - wyjaśniłam spokojnie.
Miałam w tym na myśli też siebie... Czasem wydaje nam się że poznaliśmy kogoś na wylot, gówno prawda.
Nigdy nie poznasz w pełni drugiej osoby zawsze powinno się utrzymać margines pomyłki. Na jej kolejne słowa zaśmiałam się.
- Ucz się, im szybciej tym lepiej. Wiesz o czym mówię. W tym świecie źrebie które nie wstanie za szybko jest pożarte. Musisz mieć opcje chodzenia po słońcu. Musisz czym prędzej poznać wrogów i nauczyć się ich gry. Powinnaś poznać panującą wśród czystych etykietę oraz zasady jakimi kierują się wilkołaki. Jak to się mówi... Miej przyjaciół blisko a wrogów jeszcze bliżej. - to była szczera prawda, gdy pogłoski się potwierdzą wystarczy nie odpowiedni tytuł jakim rzuci... Virgo jej nie wybroni. Dziwiłam się wampirzycy że tak to prowadziła. Chyba że to jedynie plotki... Lub... Nie wpuści Miry na wzgórze. Jej wypowiedź wybiła mnie z tego rozmyślania.
- Do wesela? - zapytałam nieco... Skołowana.
- Tylko mi nie mów że Virgo wychodzi za mąż? Za przywódcę łowców? - może i niepotrzebnie zakupiłam.
Ale szczerze... To wydawało mi się bardzo w jej stylu. Polityka jaką prowadziła była bardzo... Kontrowersyjna. Cofnęłam rękę z brzucha gdy o to zapytała i skinęłam głową.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4172
Data dołączenia : 25/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 EmptySob 14 Paź 2023, 22:08

W jednym miała rację, musiała zacząć uczyć się poprzez obserwację i nie tylko. Jeśli nie zacznie przyglądać się z otwartymi oczyma to prędzej czy później się to źle skończy. Musiała zacząć zbierać nie tylko doświadczenie, ale i nauki przyswajać z większą dozą niż dotychczas. Może i wydawała się, że się nie uczy na błędach, nic bardziej mylnego. Zbierała doświadczenia, skupiała się na tym wszystkim i uważnie obserwowała. Robiąc kroki tak, by inni sądzili, że nadal jest w ciemię bita. Tym sposobem mogła słyszeć więcej niż chciała. Przekonana, że inni uważają ją za jedną wielką pomyłkę. Jednak Virgo powinna ją na tyle już znać, by wiedzieć, że to nie jest tak jak chce pokazać, czy jak pokazuje. Miała w sobie krew dwóch rodów. Silnych i pewnych siebie. Jedyna żyjąca przedstawicielka przeklętego rodu, jedyna kobieta wśród łowców swego rodzimego rodu.
- Nasze rody...Palowników, oraz Krwawego Bohdana...krew tych rodów płynie w naszych żyłach droga kuzynko i tylko my wiemy jak bardzo do nich jesteśmy podobni. Nieufni a zarazem sprawiający przekonanie, że jest ta nić zaufania. Ty nie ufasz mnie, ja Tobie. Jednak Ty masz kogoś komu możesz ufać w pełni. Ja...ja nie mam nikogo takiego i nigdy nie będę miała.
Przyznała z westchnieniem słuchając jej słów. Wiedziała, że to wszystko co mówiła było prawdą. Czas wziąć życie za kudły i zacząć zabierać od niego to, co powinna posiadać. To, czego powinna być Panią. Gdy ta odsłoniła dłoń Mira nie czekała tylko podeszła dotykając dłonią brzucha wampirzycy. Uśmiechnęła się lekko.
- Wiem, że mnie słyszysz maluchu. Przysięgam na ród Bohdana Krwawego...nie pozwolę nikomu Ciebie skrzywdzić. Będę chroniła Ciebie własnym ciałem, własnym życiem.
Szepnęła wiedząc, że ruda i tak usłyszy jej szept. Nie interesowało ją to jednak.
- Mój ślub.
Powiedziała prostując się po chwili i siadają nieco dalej.
- Przyjęłam oświadczyny Filipa.
Uśmiechnęła się delikatnie zdając sobie sprawę teraz, że w sumie teraz miała kilka osób więcej do ochrony. Oprócz Virgo i Filipa również nienarodzone maleństwo.
- Czas na etykietę to prawda...Włoska córka jakiegoś wampira przebywa pod pieczą Virgo. Więc nie unikniemy nalotu innych rodów. Nie mniej...Ty i Twój brat trzymajcie się tego miejsca. Ja będę przychodziła na tyle na ile tylko będzie to możliwe.
Przyznała z powagą, po dłuższym milczeniu. Świadomość, że zlot rodów może okazać się pierwszą sprawą jaka może nadarzyć się w każdej chwili. Jakoś nie przekonywała jej w pełni do tego wszystkiego.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 EmptyNie 26 Lis 2023, 21:50

"Nasze rody"... Mira była pod tym kątem podobna do Elijaha... Zapatrzona w postaci które dawno nie żyły... Były niczym bohaterowie książki. Zmarli nikomu nie pomogą... Ród przestawał mieć jakie kolwiek znaczenie gdy trzeba było kierować swoim życiem przynajmniej na tyle dobrze aby przetrwać. Oczywiście... Potężne, mocno stojące rody dawały opiekę, to było coś... Ale ich rody były na wymarciu, nikt nie liczy się z potęgą która istniała wieki temu. Gdyby bali się tylko jej dziadka a nie jej... Nic by nie zadziałała. Ale nie dziwiło jej to że Mira tak mocno czuje potrzebę powiązania z rodem... W końcu jej stqorczyni również jechała na karku kogoś kogo dawno nie ma... Strach budził Lawrence... A teraz myśl że mógł by wrócić. Gdyby nie to, Virgo dawno musiała by się poddać.
- To dobrze... Lepiej nie mieć nikogo. - odpowiedziała po chwili milczenia.
- Kocham Elijaha... Tak jak już wiem że zrobiła bym wszystko dla tego dziecka... Ale w pewnym sensie, to słabość przycmiewajaca osąd. Zawsze będą na pierwszym miejscu... Gdyby nie Elijah... Prawdopodobnie nie pojawiła bym się na waszej zasadzce na bagnach. Kamień był ważny głównie dla niego. Ja nie czuje aż takiej potrzeby udowadniania tego kim jestem. Ale... Nie chce żeby czuł się gorszy, więc bez wahania po niego poszłam. Pewnie z tego powodu jeszcze nie raz zrobię jakieś glupstwo. Skoro nie masz nikogo komu ufasz, ograniczają cie tylko własne decyzję. - nie wiedziała kiedy zrobiła się z tego taka poważna dyskusja.
Pewnie ktoś inny na jej miejscu próbował by pocieszyć Mire... Zapewnić że kiedyś ktoś taki się pojawi... Ale ktoś taki, w jej opini wcale nie był młodej wampirzycy potrzebny.
Co do słów do jej nie narodzonego dziecka... Oczywiście że słyszała. Trudno powiedzieć co o tym myślała... Z jednej strony, że Mira nie powinna składać takich deklaracji, z drugiej... To dziecko zawsze będzie zagrożone. Skoro jest ktoś jeszcze, kto będzie chciał go bronić, to tylko lepiej. Nie skomentowała tego jednak, udając że nie słyszy.
Rewelacje o ślubie już przyjęła z zdecydowanie widocznymi emocjami... A konkretnie zaskoczeniem.
-Twój? - naprawdę ją tym zaskoczyła... Śluby wśród wampirów były rzadkie, najczęściej pobierały się wielkie rody, z resztą i tak potem sypiajac z kim popadnie, były to na ogół śluby polityczne, mające wylonic przyszłych następców głów rodów.
Zdarzało się że przemienieni którzy trzymali się ludzkich obyczajów również do tego doprowadzali ale o wiele rzadziej... Jednak nieśmiertelność to dosyć długo na "nie opuszczę cie aż do śmierci".
- Czyli... Wychodzisz za mąż... Za kogoś komu nie ufasz? - złożyła w końcu ostatnie informacje do kupy... Serio zupełnie nie rozumiała, może po prostu nie była aż tak... Sentymentalna? Skoro kogoś kochała to kochała, nie potrzebowała do tego wielkich ceremonii.
- Nigdzie się stąd nie wybieram. Nigdy nie lubiłam przyjęć... Zgraja zgredów którym krawaty odcinają dopływ krwi do mózgu a ty musisz się uśmiechać i pięknie wyglądać... Uhhh i jeszcze te sukienki. Mówiłam Elijahowi nie raz, że jestem pewna, że suknie balowe wymyślono w ramach jakiś tortur, a teraz niby ostatni krzyk mody... Noo może nie taki ostatni, mówiłam to apropo gorsetów. Niemniej... Nie będę się wychylać zwłaszcza w obecności innych rodów. Bawcie się dobrze. - powiedziała stanowczo.
W jej mniemaniu... To głupota, zupełnie nie rozumiała co Virgo chciała osiągnąć.
- Ale co do etykiety im szybciej tym lepiej... Nie jest specjalnie skamplikowana, w zasadzie wróć się po prostu do średniowiecza. Nasz gatunek jest okropnie zacofany... Dodaj do tego hierarchię rasowa i gotowe. Pamiętaj o tytułach, są strasznie przewrażliwieni na tym punkcie. To będzie się też tyczyło Virgo... Jeśli zwrócisz się do niej niewłaściwie ona za to zapłaci bo uznają że nie potrafi wzbudzić szacunku nawet wśród najbliższych. W otoczeniu innych... Nawet Elijah mnie tytułował. - w sumie... Nie wiedziała po co ją poucza... To przecież nie był jej problem, ale jakoś tak... Było chyba po prostu ciekawie wrócić myślami do czasów gdy sama się uczyła...mimo że jej babka nie należała do cierpliwych nauczycielek.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 7 Empty

Powrót do góry Go down
 

Całoroczny dom Blackfyre

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 7 z 7Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7

 Similar topics

-
» Elijah Blackfyre
» Katherina Blackfyre
» Apartament rodziny Blackfyre

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Fostern :: Część mieszkalna :: Domy całoroczne-