a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Całoroczny dom Blackfyre - Page 6


 

 Całoroczny dom Blackfyre

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość
Maru
Omega
Maru

Liczba postów : 82
Punkty aktywności : 1148
Data dołączenia : 18/08/2021

Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 EmptyPią 14 Sty 2022, 19:22

O, o, o! Kate wiedziała, co Maru czuł! Może nie odgadnęła niewypowiedzianych myśli wilkołaka na temat przychylności Mirabelli do rodu jego Wybawicielki, ale przeczuwała, że to z tego powodu chłopak zmarkotniał i burczał pod nosem. Nie mniej gniew odpłynął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, gdy po raz kolejny smukła dłoń zaprzyjaźnionej wampirzycy zmierzwiła jego gęste futerko. Chyba za niedługo uzależni się już całkiem od tych pieszczot!
Mimo opanowanej sytuacji i tak wolał mieć na oku Mirabellę, chociażby dlatego, żeby lepiej ją poznać. Może początek znajomości nie był fortunny, ale jeśli oswoją się ze sobą, może będzie rozejm? Jakoś... jakoś nie lubił tworzyć konfliktów tam, gdzie nie trzeba. Już i tak wziął do serca zmartwienia mieszkańców tego domu, to wystarczający powód do zmartwień. Ale jako, że Maru był całkiem sprytny, obiecał sobie, że przez całą wizytę młodej kobiety o bujnych, rudych lokach nie zmieni swojej postaci. Taki był plan, gorzej z realizacją, zważywszy, iż nie kontrolował transformacji. Powinien lepiej opanowywać tę umiejętność, więc miał zadanie bojowe poparte realiami.
Poza tym w tym kształcie posiadał przewagę fizyczną, choć zupełnie tracił na komunikacji.
a ten moment próbował rozgryźć tę ich relacje wzajemne. Niby daleka rodzina Katheriny, a jedna drugą szturchała tu i tam. Z drugiej zaś strony wilkołak nie posiadał prawdziwej rodziny i nie wiedział, co jest dopuszczalne a co nie. Ogólnie był aspołecznym typem, więc nie interesował się do tej pory relacjami międzyrasowymi, międzyludzkimi. Eh, nie znał się na rodzinie.
Ale ten dźwięk bicia serduszka rozpoznałby z daleka. Ośmielił się nawet podejść bliżej kanapy z Płomiennowłosą i usiąść na tyle blisko, by położyć łeb na podłokietniku kanapy i wpatrywać się w dudniący życiem brzuszek wampirzycy. Nawet umiał już rozpoznać zapach! Nie ma to jak czuły węch. Dzidziuś był zdrowy, tak podpowiadał mu instynkt.
Lecz piękną melodię przerwały słowa Mirabelli, na które aż spojrzał uważnie w jej stronę złotymi oczyskami. Kuzynka ostrzegała Kate przed niebezpieczeństwem. Czyli nie mogli odpocząć ani na chwilę od zagrożeń. To też potwierdzało, że Rudowłosej zależało na dobru dziecka Czystokrwistej. I prawidłowo! Wtedy też do rozmowy, w której nie mógł uczestniczyć Maru, dołączył jeszcze Elijah, który mógł również werbalnie ochronić swoją połówkę w razie potrzeby. I nie przybył sam, na co mocno zdziwił się wilkołak. Starał się nie zerkać w tamte rejony, ale... no... kawał bydlaka. Ekhm, w każdym razie... powoli chyba domyślał się, dlaczego mieli ze sobą dość oschłe stosunki. Chyba chodziło o jakieś przeszłe sprawy, nawet nie dotyczące ich personalnie. Cóż, gdyby istniała szansa na całkowite pojednanie się stron, ochrona Katheriny byłaby jeszcze skuteczniejsza.
Wilkołak już całkiem spokojnie wpatrywał się w gościa i nawet próbował podejść bliżej do Mirabelle wychwytując jej zapach w powietrzu. Nie zrobił tego jednak ani nachalnie, ani bez pozwolenia, bowiem wystarczył jeden wyraźniejszy gest ze strony panny z lokami, aby przepłoszyć Maru.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 EmptyPią 14 Sty 2022, 22:35

Spojrzałam na trwającego przy moim boku Maru, zachowywałam powagę na twarzy, słuchałam wampirzycy, ale spojrzenie miałam łagodne. Nie mówiłam do niego ale chciałam żeby zrozumiał... Że byłam zadowolona z tego jaką obrał strategie. Starałam się nie uwydaczniać swoich uczuć wobec wampirzycy... Ale sama też nie do końca jej ufałam. Skoro raz wprowadziła mnie w pułapkę, nie mogłam wykluczyć że spróbuje tego znowu... Z drugiej strony zadała sobie sporo trudu żeby wypuścić Elijaha po walkach na bagnach. To oznaką przychylności... O ile nie była podszyta czymś więcej. Fakt że Maru pozostawał w wilczej formie dawał możliwości w przyszłości... Gdyby zdarzyło się coś nieprzewidzianego...
- To prawda że nie są tak liczne jak parędziesiąt lat temu.... Zwłaszcza w Niemczech z tego co wiem polowania na ten gatunek są wyjątkowo skrupulatne. Jednak w Fostern jest ich całkiem sporo. To z nimi Venandi ma zapewne spore problemy. - odpowiedziałam w końcu zerkając na Mirę.
Jej uwagę przyjęłam z lekkim rozbawieniem.
- A może po prostu mnie dość dobrze nie znasz? Gdzieś tam... Bardzo... Bardzo... Baaardzo głęboko jestem wyjątkowo wrażliwą osobom. - dodałam półżartem i wywróciłam oczami jak by to było oczywiste.
- Za to ja tak? To chcesz powiedzieć? - zapytałam nieco zirytowana gdy zaczęła bronić Virgo po czym pokręciłam lekko głową na znak że to nieistotne.
Ta rozmowa nie miała sensu, każda z nas miała swoje żale i swoje racje... Nie było specjalnie szans na przegadanie z drugiej strony. Mogłam oczywiście zapytać że jej ukochana czystokrwista dała jej to co się jej należy? Możliwość chodzenia pod słońcem... Czy pochwalała jej wyczyny? Czy Mira udała jej na tyle że mówiła o mnie? Nie... To było bez sensu. Z resztą... Czy maciezynstwo mnie zmieniało czy nie... To maleńkie serduszko nieco mnie uspokoiło. Przesunęłam lekko dłoń po czerwonym materiale na brzuchu i uśmiechnęłam się widząc reakcje Maru... Nie ważne czy miałam mieć córkę czy syna... To maleństwo miało już sporą rzeszę obrońców. Uniosłam lekko dłoń a nad palcem wskazującym pokazał się język ognia który swobodnie krążył między moimi palcami, zupełnie jak by był żywym stworzeniem wijacym się po mojej skórze.
- Doskonale pamiętam twoją prośbę gdy pomogłaś Elijah owi... Nie martw się, nie mam zamiaru nic robić. Fostern... To zarazem najniebezpieczniejsze i najbezpieczniejsze miejsce w jakim mogłabym być. Virgo nie ma tu władzy... A wilkołaki... Cóż... - zerknęłam na Maru i zamknęłam dłoń w pięść gasząc płomień.
- Nie specjalnie się nami interesują... Wręcz traktują nas jak coraz lepszych sąsiadów. - przeniosłam lazurowe spojrzenie na wampirzyce.
Słyszałam kroki na schodach i nawet się nie odwróciłam, doskonale wiedziałam że to on, jeszcze zanim poczułam jego ciepło tuż za sobą i ręce obejmujące moją talię. Nie mogłam się nie uśmiechnąć... Nie chodziło tylko o słowa jakich używał... Ale całym sobą jak by dawał znać. "Oni są moi... Zagroź im a tego pożałujesz". Co więcej... Chyba po raz pierwszy czułam się... Otoczona dzielnymi obrońcami... Zawsze był Elijah... Ale teraz, kiedy on był przy mnie... Maru krążył w pobliżu z jednej strony, a Alpha z drugiej... Naprawdę miłe uczucie móc na nich wszystkich polegać. Niechęć Elijaha była silnie wyczuwalna... Ale było to dla mnie zrozumiałe... Bronił rodziny... A Mira już raz wyprowadziła nas na manowce, nie chodziło tylko o naszą nie najciekawszą historię. Ja jednak byłam... Aktorką, zależało mi żeby zachować jej przychylność... Zwłaszcza teraz. Oparłam się lekko o wampira za mną i obróciłam twarz żeby nieco się przytulić.
- Spokojnie... - szepnęłam i na chwilę przymknęłam oczy.
Cicho zamruczałam z nutą niezadowolenia. Nie wiedziałam ile Mira ma zamiar zostać, jednak żeby od razu się już ubrał? Osobiście miałam zamiar wrócić po tym spotkaniu do łóżka!
- Mira to jedyna wampirzyca jakiej możemy zaufać. Kocham cię... I ufam Maru... Ale nie chce żadnego z was przy sobie gdy wszystko się zacznie. Jak już mam nie panować nad płomieniami i kogoś spalić to lepiej żebyście to nie byli wy. - oczywiście z ostatnim żartowałam... Po części.
Nie było opcji żeby to miało miejsce i od razu puściłam do Miry oczko na znak że żartuję.
- Nie mam teraz ani siły... Ani ochoty żeby gonić za twoją rodziną Mira... Ale nie zgadzam się... Odpowiedzialni za rzeź i pożar w moim rodzinnym domu wciąż gdzieś tam żyją... I wiesz to tak samo dobrze jak ja. Nie mam nic do ciebie, ale nie zmienia się to że chce żeby nam za to zapłacili. - znów poszukałam spojrzeniem wilkołaka który próbował zbliżyć się do wampirzycy.
Znowu przypominał mi dużego, chudego psa... Za tą zwierzęcą część naprawdę go polubiłam. A teraz proszę... Naprawdę dobrze kombinował.
Powrót do góry Go down
Elijah
Syn Smoka
Elijah

Liczba postów : 281
Punkty aktywności : 3510
Data dołączenia : 28/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 EmptyPon 17 Sty 2022, 23:36

Elijah zawsze dyplomację zostawiał Kate. Nie był dobry w słowie, wolał rozwiązywać sprawy siłą. Alfa ułożył się u stóp jego ukochanej i pilnował jej uważnie. Nie ufał Mirze na tyle, by ją cieplej traktować. Po prostu zdrada była dla niego czymś bardzo poważnym. Już raz się na tym przejechali. Może teraz chciała im ubić dziecko? Elijah by tego nigdy nie wybaczył, ani tknięcia jego ukochanej. Przewrócił więc oczami na słowa Miry i otarł się policzkiem o policzek Kate. Tak bardzo za nią tęsknił. Chętnie z nią wróci potem do łóżka... Nagi...
- Kiedyś ich dopadniemy Kate. Wymierzymy im zemstę godną Tepes... - mruknął do niej z śmiechem i lekko ugryzł w ucho. Chciał jej okazać trochę czułości. Brakowało tylko do szczęścia ślubu. Tak. Elijah musiał o tym pomyśleć. Taki typowo wampirzy ślub...
Nie miał nic przeciwko wilkołakom aczkolwiek nigdy z nimi nie obcował. Pierwszy raz się natknął na tak wielkie skupisko. Oczywiście nie zamierzał też ich krzywdzić czy na nich polował. Szczerze? Nie zawracał im sobie głowy jeśli i one nie zwracały na nich uwagi.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4172
Data dołączenia : 25/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 EmptySro 19 Sty 2022, 22:20

Mira starała się nie przejmować obecnością wilkołaka, jednak jego obecność i próba podejścia bliżej nieco ją niepokoiła. Nie podobało się jej to i to zdecydowanie. Żałowała, że nie zgodziła się z Filipem. Jednak nie potrafiła, nie umiała od tak pozwolić na zabicie dziecka. Katherinę...droga wolna, nie ufała jej nie miała pewności co do niej, tym bardziej po tym co teraz widziała. A już cegiełkę do jej decyzji podał na tacy sam Elijah. Może i jej nie ufał, ale to co powiedział, sprawiło że jej nadzieja, na spokój i odczepienie się od Virgo nie była taka pewna.
- Dziabnij mnie, a będzie to ostatnie co zrobisz...
Syknęła nieufnie w stronę wilkołaka jednocześnie zerkając na kuzynkę.
- Nie wiem jak to jest z nimi, słyszałam że ponoć Fostern stało się ich domem. Nie mniej, atakują inne wampiry bez powodu. Przez to tutaj przyszłam by Was powiadomić, że macie uważać a ostatecznie widzę, że raczej niepotrzebnie się narażałam.
Odparła obojętnie po czym spojrzała na Kaśkę słysząc jej słowa o "wrażliwości".
- Serio...gdybym była kimś innym może bym uwierzyła...ale fakt nie znam Ciebie ani Elijaha. Nie mniej wątpię byście byli aż tak bardzo wrażliwi.
Wywróciła oczyma i cicho westchnęła.
- Nie powiedziałam, że jesteś. Nie mniej, Virgo jest obecnie moją jedyną rodziną jaką mam...Wybacz, ale Was nie biorę pod uwagę, mam dziwne przeczucie, że gdybyście mogli wbilibyście mi kołek w pierś w pierwszej lepszej okazji. Chcę po prostu by winy mojej rodziny przeniosły się z dala od Virgo. Byście dali jej naprawdę spokój a wówczas ona na pewno i Wam go da.
Przypomniała ostatnie rozmowy, płomyk ognia nie przeraził ją w ogóle. Wręcz na jego widok aż oczy jej zabłysły.
- Widzę, dowód jak widać mam przed sobą. Oby tylko faktycznie tak było.
Zauważyła. Od kiedy usłyszała o wilkołakach nie wiedziała co ma o nich myśleć. Początkowo pogłoski, które jak uważała są tylko ploteczkami, jednak teraz...gdy dowód miała przed oczyma. Nie, zdecydowanie nie są baśnią. Słowa Katheriny o zaufaniu do niej, nie bardzo przekonywały ją...ona sama nie ufałaby sobie gdyby była na jej miejscu więc umiała powiedzieć to sama sobie.
- Katherino...nie oszukujmy się...obie wiemy, że mi nie ufasz w pełni, nie winię Cię za to. Jednak naprawdę nie chcę zguby Waszego dziecka. Ono niczemu nie zawiniło. I nie bronię Wam zemsty na moich krewniakach...na rodzinie mego ojca. Droga wolna. Jestem ostatnią żyjącą kobietą z ich rodu, ich krwi, nie obchodzi mnie co się z nimi stanie. Nie mówię też, że masz za nimi gonić, masz uważać. Oni już tutaj są. Spotkałam kuzyna. Nie był...rad ze spotkania.
Upomniała ją, rodzinka zaczynała się powiększać a świadomość obecności Mcqueen była nieznośnie boląca. Jeszcze ich tutaj brakowało. Przeniosła w końcu spojrzenie na Elijaha.
- Trzymajcie się z dala od Virgo i uważajcie na obce wampiry. Strzeżcie dziecka. To, że moja rodzina niewybaczalny błąd, nie znaczy że i ja taka jestem. To, że szkoliłam się na łowcę nie ma żadnego znaczenia. Nie jestem moim dziadkiem Elijah.
Powiedziała z powagą na twarzy. Przez myśl przeszło jej sporo pytań, które nie posiadają odpowiedzi i pewnie nie posiądą. Jednak Mira nie miała zamiaru ich wypowiadać.
Powrót do góry Go down
Maru
Omega
Maru

Liczba postów : 82
Punkty aktywności : 1148
Data dołączenia : 18/08/2021

Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 EmptyCzw 20 Sty 2022, 19:27

Przełamywanie lodów w kontakcie z Mirabelle nie przyniosło żadnego pozytywnego skutku, toteż zdecydował się nie zbliżać się bardziej. Nie miał wobec niej JUŻ złych zamiarów, bowiem zachowywała pewien spokój w rozmowie z Kate i Elijahem, a sama gospodyni zapewniała, że sytuacja jest opanowana. Przyjął więc bardziej bierną pozycję i położył się płasko na brzuchu z wyciągniętymi, chudymi łapami jakby przeciągał i tak zbyt długie kończyny i kręgosłup. Co jakiś czas strzygł jednym lub drugim uchem i przysłuchiwał się rozmowie, będąc dosłownie po środku krwiożerczego towarzystwa.
Zdarzało mu się ruszać z miejsca, na przykład wtedy, gdy nastała cisza i można było posłuchać bicia serduszka nienarodzonego dzieciątka. Albo jak zszedł Elijah z góry i zajął miejsce tuż przy ukochanej, to też dał znać, że pilnował za ten czas tutaj obecnych. W każdym razie skoro nie mógł brać udziału w rozmowie, to chętnie spróbuje połączyć fakty. Gość o pięknych karmelowych falach na głowie miał wieści, że w Fostern uaktywniły się wilkołaki, które polują na wampiry. Niestety sam Maru i Kate mieli okazję spotkać takie duo, ale na szczęście Czystokrwista nie dała się zaskoczyć i zdołali przed nimi zwiać. Zgadywał, że Elijah także wiedział dużo o krewniakach Maru, wszak trenując musiał mieć w tyle głowy obecność nieprzychylnych sąsiadów. To, że Płomiennowłosa wspominała wilkołaki jako te, które spoglądają na jej rodzinę jak na coraz lepszych sąsiadów. Ile w tym było prawdy, a ile strategii, by nie okazywać żadnych wątpliwości... trudno stwierdzić. Może też po części miała na myśli chłopaka, którego przygarnęła pod dach, aczkolwiek Maru był specyficznym osobnikiem, który wręcz unikał zgrupowań i innych watah. Ze słów Mirabelle wywnioskował także, że nie ufa tejże parze i że czuje się bezpieczniej pod skrzydłami... rywalki Kate. To musiało być niezwykle niezręczne, tak najdelikatniej mówiąc, przyjść tutaj będąc w komitywie z wrogiem mieszkańców tego domu. A jednak przyszła ostrzec, i zaoferować usługę przy porodzie.
Wtedy też dowiedział się, że Ogniowładna zamierzała sama przyjąć dziecko na świat w obawie przed brakiem kontroli nad mocą podczas porodu. To niezwykle niebezpieczna taktyka dla przyszłej matki, ale z punktu widzenia wilkołaka... no nie zostawi tak Kate samej. Może rzeczywiście sam moment poczęcia będzie obserwować z daleka, ale gdy tylko sytuacja ustabilizowałaby się, zrobi wszystko, by ulżyć młodym rodzicom. Musieliby mu tylko wyjaśnić, co i jak, żeby nie działał chaotycznie i tym bardziej bez wiedzy podstawowej.
Wilk już mając pełną głowę zupełnie nowych informacji, wycofał się w stronę Kate i Elijaha, żeby pokręcić się trochę dookoła ich kanapy dla rozchodzenia ciała potrzebującego ruchu, a później znów usiadł obok mebla i przyglądał się obecnym, żeby znów zrobić rundkę po parterze, spojrzeć co działo się za oknem, ale nawet będąc w drugim kącie domu wszystko słyszał. Wierciłapa wreszcie ustabilizował swoją sylwetkę i ponownie położył się na podłodze mniej więcej w połowie dystansu między Mirabelle a parą.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 EmptyCzw 20 Sty 2022, 22:04

Postanowiłam nie reagować gdy ostrzegła Maru, chłopak naprawdę dobrze sobie radził. Chłodna postawa Miry co do niego była po części uzasadniona... Po części nieco mnie irytowała. Nie sądziłam że taka z niej panikara, w końcu wilkolos bronił wcześniej swojego terytorium. Teraz uznał ją za sojuszniczkę i w moim mniemaniu tak mogła to postrzegać. Machnęłam lekko ręką na jej słowa, niczym nauczyciel uciszajacy uczennice która w odpowiedzi na zadane pytanie mówi pierdoły.
- Mira... Nie obraź się ale jesteś młoda. Przez większość swojego życia traktowałaś nas jako bajki opowiadane przez ojca... Wilkołaki są tu o wiele dłużej niż może Ci się wydawać. Wiedziałam o nich gdy tu przyjeżdżałam, doceniam że chciałaś mnie ostrzec... Ale nie zastanowiło cię... Czemu wybrałam Fostern na swoją kryjówkę? Wilkołaki nie mają zatargu z wampirami... I nie atakują niczego winne wampiry. - powiedziałam nieco znudzona już tym tematem.
Serio... Jakim cudem miała tak dobre relacje z tą suką Virgo skoro tak niewiele wiedziała... Chociaż, może właśnie dlatego.
- Wilkołaki mają konflikt z twoją ukochaną Virgo... I nie polują na byle wampiry, tylko na te które jej służą. Więc tak... Jeśli przemykasz się lasami, nie uważasz i cuchniesz jej krwią... To się narażałaś. Na przyszłość proponuję taksówkę i przyjazd w dzień... Chyba że jaśnie oświecona nadal nie pomogła z twoim problemem z słońcem. - dokończyłam i wywróciłam lekko oczami jak bym mówiła najbardziej oczywistą rzecz pod słońcem... Bo w sumie,po części tak było.
To nie czasy średniowiecza, a my nie kryliśmy się w trumnach w strachu przed osikowym kołkiem. Cały konflikt wampirów i wilkołaków też uważałam raczej za wymyśl współczesnych filmów... Zatargi między samymi wampirami zdarzały się częściej niż takie z wilkołakami. Uspokajająco zadziałał teraz na mnie Elijah... Są jego obecność była dla mnie swego rodzaju ostoją. Gdy oparł się swoim policzkiem o mój na chwilę przymknęłam oczy chłonąc tą chwilę. Słuchałam Miry... Gdzieś ukradkiem widziałam jak Maru krąży wokół nas, zauważyłam nawet ten sposób w jaki patrzył na Elijah... Trochę jak by... Szukał u niego aprobaty. "Byłem dzielny, broniłem domu!" uśmiechnęłam się nawet na tą myśl. Słowa Elijah przywołały mnie znowu do toczącej się rozmowy, chociaż jego drobne pieszczoty skutecznie próbowały mnie od niej odciągnąć. Zaśmiałam się szczerze i przesunęłam nosem po jego policzku żeby dać mu całusa tuż przy uchu.
-Wiem... - szepnęłam i puściłam mu oczko po czym znów skupiłam się na Mirze.
- Ciągle chcesz zapewnień... Ciągle mi nie wierzysz. Po raz kolejny ci mówię, to nie ja zabiłam twojego ojca... To nie ja wciągnęłam cię w pułapkę. Za to ty zamiast z nami pomówić, próbowałaś sztuczek z sojuszem łowców. To jednak zamknięty rozdział... Wybaczyłam bo pomogłaś z Elijahem, dałam Ci nawet książkę mojej mamy i informacje o starej Esterze. Od jakiegoś pół roku jestem w Fostern i nie zrobiłam niczego co mogło by Ci pozwolić sądzić ze nie dotrzymam słowa... Teraz jestem w ciąży a ty nadal masz wątpliwości... Odpuściłam Venandi, nie mam nawet realnych sił by próbować czegoś ponownie. Bawcie się tam jak chcecie. - powiedziałam wyjątkowo spokojnie i jak dostrzegłam że Maru położył się znowu na ziemi w połowie odległości do Miry lekko się uśmiechnęłam.
- Maru... Chodź do mnie. - powiedziałam i poklepałam kanapę przede mną po czym znów wtuliłam się w wampira za mną.
- Jesteś wampirzycą od roku? Ja od urodzenia... Uciekałam przed prześladowcami latami... Nie miesiącami, ale całymi latami. Twoja rodzina to wierzchołek góry lodowej moich problemów. W moim wypadku nie tolerował mnie mój własny gatunek. Nikt nie chce innej czystokrwistej na swoim terytorium. Nie bój się... Umiem zadbać o siebie i moich bliskich. Tobie też mogła bym pomóc gdybyś tak ślepo nie wierzyła w swoją panią. Nie jestem twoim wrogiem... Za to nigdy nie ukrywałam że z twoją rodziną mam rachunki do wyrównania... Gdy tylko moja... Sytuacja się ustabilizuje, nie odpuszczę tego. - jeśli tylko Maru faktycznie dołączył do nas położyłam dłoń na jego smukłym łbie.
Po części żeby udowodnić wampirzycy że jest łagodny, a po części... Cóż powiedzmy że mimo wszystko drażniły mnie jej zarzuty, chciałam dać chłopakowi jasny sygnał że nawet jeśli jestem zła... To wszystko w porządku. Z tego samego powodu drugą ręką znalazłam dłoń Elijah i splotłam z nią palce.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4172
Data dołączenia : 25/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 EmptyPon 24 Sty 2022, 19:16

Mirabelle miała naprawdę dość tego wszystkiego, chciała tylko pewności, której ciągle nie miała...nie ufała, nie potrafiła zaufać. A mimo to chciała ostrzec tylko ze względu na dziecko. Dziecko, które nie jest niczemu winne. Westchnęła pod nosem.
- Rób co uważasz za słuszne, jednak nie jesteście do końca szczerzy i nie ufasz mi też do końca więc nie dziw się, że i ja nie ufam Wam. Pomogłam z uwolnieniem Elijaha owszem, jednak gdyby nie wasza żądza zdobycia kamienia, nie wasza nienawiść do Virgo nie byłoby tego wszystkiego. Może i nie jestem od urodzenia wampirem a ledwo od roku jak wspomniałaś...jednak jedno wiem na pewno. Moja rodzina nie jest święta i nie bronię ich. Chcecie ich zabić droga wolna. Zabili mi ojca, chcą też mojej śmierci bo nie wiedzą jakim prawem żyję...czy raczej jak długo żyłam jako człowiek a teraz wampir. Jednak nie przyszłam tutaj by słuchać Twojego warczenia kuzynie...
Urwała przenosząc spojrzenie na młodego smoka.
- Przybyłam tutaj by ostrzec, że Wasze dziecko nie jest tutaj bezpieczne. To, że Virgo nie ma tutaj wstępu nie znaczy że jesteście bezpieczni. Wilkołaki nie są do końca Waszymi sprzymierzeńcami, nie oszukasz mnie Kath...to, że Maru do Was dołączył nie znaczy że są one nagle waszymi sojusznikami. Nie mniej...widzę, że nie do końca jestem tutaj mile widziana.
Podniosła się z miejsca i spojrzała na kuzynostwo.
- Jeśli będziesz mnie potrzebowała znasz mój numer. A Virgo nie jest moją panią...nigdy nią nie była i nie będzie. Zapominasz, że może i nie jestem z rodu Tepes, ale jednak nasi dziadkowie byli braćmi. Więc...jednak coś z Was we mnie tkwi.
Wyszczerzyła się pod nosem mając dość traktowania swojej osoby jak kogoś gorszego sortu. Do cholery była może i przemienioną, ale nie była żadną szmatą!
- Nie potrzebuję przechodzić rytuału nie mając pewności czy zapanuje nad pragnieniem. Będzie czas to będę mogła chodzić za dnia. Do puki, nie będę miała pewności, że mi ufacie nawet gdybym chciała, nie zgodziłabym się na to byś dała mi możliwość chodzenia za dnia.A teraz...wybacz, czas na mnie jak sama zauważyłaś nie chodzę w blasku słońca. A świt jest blisko.
Odparła po czym jeśli jej nie zatrzymali wysłuchała tego co mieli do powiedzenia i opuściła ich dom kierując się w sobie tylko znanym kierunku.
zt.
Powrót do góry Go down
Elijah
Syn Smoka
Elijah

Liczba postów : 281
Punkty aktywności : 3510
Data dołączenia : 28/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 EmptyCzw 27 Sty 2022, 01:21

Elijah nadal nie rozumiał czemu Mira się tutaj zjawiła. Wilkołaki zawsze były niebezpieczne, tak jak i wampiry. Nikt nie mógł liczyć na pełne zaufanie z każdej stron, bo to niemożliwe. Tak się składa, że Virgo wraz z sojuszem łowców narobiła sobie o wiele więcej problemów niżeli tylko wampiry. Nie dziwił się buntu wilkołaków gdy te są regularnie wybijane przez łowców. To nigdy nie była czysta gra. Elijah nie polował w Fostern na nikogo. Wolał unikać zatargów. Wybierał ofiary z Venandi bądź łowców. Nie zwracał więc na siebie tak dużej uwagi.
Słuchał jednak Miry i aż mu się nóż w kieszeni otwierał. Jak mają jej ufać, jak już raz wbiła im nóż w plecy? Ostrożności nigdy za wiele, ale jak mówiła Kate. Nie zagrażali Venandi. Póki co nie mieli nawet na to planów. Elijah oczywiście marzył by spalić posiadłość łowców, ale skoro miał dziecko w drodze nie chciał ryzykować. Kate była najważniejsza dla niego. Zawsze. Ponad wszystko. Nawet własne pragnienia. Tak naprawdę to był zaskoczony, że Mirze udało się tutaj dotrzeć w nocy. To był niezwykle podejrzane, że taka dziewczyna pałęta się głęboką nocą po Fostern. Sama mogła im zagrozić swoją obecnością.
Brak mu było słów by komentować to wszystko, bo i jego siostra dokładnie wytłumaczyła sytuację Mirze. Do tego nadal nie chodziła za dnia. Było to niezmiernie zabawne. Nadal nie panowała nad pragnieniem? Dość długo jej to schodziło albo w ogóle nie trenują.
Gdy wyszła zerknął na Maru spokojnie. Wilkołak się sprawdził. Nie był do końca taki bezużyteczny. Nadal jednak trochę minie nim całkowicie mu zaufa. Alfa zerknął na Maru i wstał zaczepiając go do zabawy. W końcu miał z kim, a przynajmniej tak myślał.
- Niezły burdel w tym Venandi, ale życzę im najgorszego. - powiedział do Kate szczerze i ucałował ją w usta, by przeskoczyć przez oparcie kanapy i usiąść obok niej.
Powrót do góry Go down
Maru
Omega
Maru

Liczba postów : 82
Punkty aktywności : 1148
Data dołączenia : 18/08/2021

Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 EmptySob 29 Sty 2022, 21:40

Znajomość, nawet rodzinna, między parą Blackfyre a Mirabelle okazała się pełna napięć i niedopowiedzeń. Padło wiele słów, które znacząco krzywdziły jego Dobrodziejkę, choć punkt perspektywy znów obejmował sprawę rządów w Venandi. Czuł podskórnie, że gdyby nie ta polityka, może między gościem a gospodarzami panowałby spokój. Jednak najwyraźniej władza czy jej brak wpływał znacząco na relacje. Najgorsze, że Mirabelle sprzymierzyła się z największym wrogiem Płomiennowłosej i Smoka, a to bolało podwójnie. Mimo wszystko Maru próbował dostrzec pozytywne strony spotkania, które tak szybko, jak się rozpoczęło, tak również skończyło. Więzy krwi, albo jakaś powinność, kierowała przybyszką w takim stopniu, że zechciała ostrzec rodzinę. I nie narażać dziecka na niebezpieczeństwo. To już jest jakaś podpora, aczkolwiek... wielka nieufność trwająca między nimi sprawiała, że atmosfera gęstniała i ciążyła nad ich głowami.
Do tego stopnia, że wizyta była krótka, ale wystarczająco intensywna, aby Maru zapamiętał ją.
W każdym razie, kiedy próba podejścia bliżej do Mirabelle nie powiodła się, Czystokrwista zauważyła podczas rozmowy jego starania i przywołała do siebie w momencie, kiedy otrzymywała negatywne uwagi. Wilkolis nie wahał się, by podnieść chudy grzbiet i położyć głowę we wskazane miejsce na kanapie. Wtedy otrzymał pieszczoty i zapewnienie tym samym, że nawet jeśli ma taką a nie inną opinię, to Maru będąc po stronie rodziny Blackfyre nie będzie mieć źle. Wiedział o tym i bez tego gestu, lecz jednocześnie swoim posłuszeństwem przypieczętował, nawet przy nieznanej mu wcześniej wampirzycy, że jest wierny i nie zdradzi ich.
Jak młoda wampirzyca udała się do wyjścia, to wilkołak podążył za nią utrzymując dystans, jakby upewniając się, że rzeczywiście już ich opuszcza. Trochę szkoda, ale najwyraźniej było to za dużo dla obu stron. Stróżował jeszcze przy drzwiach wyjściowych, kiedy też niespodziewanie ktoś potrącił go lekko wilgotnym nosem i nawet merdał ogonem wielce zadowolony z zaczepki i skorym do zabawy. To mocno peszyło większego, lecz chudszego i nieśmiałego psowatego Maru, który wpatrywał się uważnie w Alfę, jednocześnie tuląc się całym bokiem z naprężonym jak kot grzbietem w kanapę. Wilczur nie był natarczywy w swojej propozycji zabawy, tylko... chłopak nie umiał się bawić. Chyba pies zaraz to zrozumiał, bowiem zaraz pokazał, w co mogą się bawić. Zniżył pułap ciała od głowy do pasa do parteru i merdając ogonem zastygł nieruchomo, by przy najmniejszym ruchu Maru poderwać się do biegu. Uszy wilkolisa poderwały się do góry, a pyszczek przekrzywił z zaciekawienia. Alfa powtórzył to samo jeszcze dwa razy, aż Maru załapał i zaczęli bawić się w berka. Raz wilkolis gonił wilczura, raz w drugą stronę, aż chłopak nauczył się pierwszej w życiu zabawy i w podzięce podszedł do Alfy i trącił smukłym pyskiem o jego kark i ustępując mu piastowanie stanowiska przy nogach Kate i Elijaha. Toż to największa nagroda być blisko swych właścicieli. Sam zadowolił się widokiem tulącego się rodzeństwa i lekko przy tym machając puszystym ogonem. Ale nie na długo, buzowała w nim tak energia, że teraz to on zaczepił Alfę, by jeszcze pobawili się w berka. Z powodzeniem!
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 EmptySob 29 Sty 2022, 22:47

Dosłownie załamałam ręce na słowa Mirabelle... Naprawdę? Sam fakt że pozwoliłam jej żyć był oznaką zaufania... Fakt że wiedziała gdzie jestem... To że wiedziała o ciąży... Gdyby te informacje posiadał jakikolwiek inny wampir, zabiła bym go dla pewności że nigdy nie wypłyną. Mira żyła i mogła przychodzić kiedy chciała... Może nie ufałam jej w pełni, jednak to był baaardzo duży kredyt zaufania. Naprawdę nie rozumiałam czego jeszcze oczekiwała... Jeśli tego że nagle będziemy najlepszymi przyjaciółkami, że będziemy razem chodzić na zakupy i jeść coniedzielne, rodzinneobiadki... To nawet nie była naiwna, a po prostu głupia.
- Szczera? Czy ty się w ogóle słyszysz? - prychnęłam jedynie przerywając jej nic nie wnoszący monolog.
Miałam wrażenie że dziewczyna zupełnie inaczej pamięta to co było niż faktycznie to wyglądało. W zasadzie nawet trudno było mi zrozumieć o co w ogóle ma teraz pretensje. Co więcej jej słowa o sojuszu upewniły mnie w jeszcze jednym... Ona mnie w ogóle nie słuchała. Pokręciłam z lekkim niedowierzaniem głową i nawet na chwilę przysłoniłam oczy ręką. Czy Mira była przy innej rozmowie niż ja? Od kiedy ukrywanie się i udawanie sąsiadów było zawiązanie sojuszu z kim kolwiek? Uznałam jednak że jakiekolwiek tłumaczenie nie ma teraz sensu. Ona i tak wiedziała swoje.
- Uwierz mi... Moja pamięć jest jak widzę o wiele lepsza niż twoja... Możesz wrócić jeśli będziesz chciała i skończą Ci się te wahania nastroju. - rzuciłam tylko gdy wychodziła i odetchnęłam z ulgą że to koniec.
Pocałunek Elijaha znów mnie nieco uspokoił, nawet się lekko uśmiechnęłam na jego słowa.
- Burdel to mało powiedziane... Zaraz wyjdzie na to że nic nie zrobimy, a oni sami się powybijają. - przyznałam i przytuliłam się do niego.
Chwilę obserwowałam bawiące się... Psowate, to było wyjątkowo pokrzepiające.
- Jestem jej wdzięczna za to co zrobiła dla ciebie... - zaczęłam i pogłaskałam Alphe który wrócił do nas na chwilę zanim znów wrócił do zabawy z Maru.
Może to nie było do końca dobre dla chłopaka, zbyt stawał się zwierzęciem a za mało człowiekiem... Ale z drugiej strony odrobina zabawy nie była przecież taka zła.
- Potrzebujemy też jej... Ja jej będę potrzebować, ale jest tak bardzo wkurzająca. Uhh nastolatki... - westchnęłam przyglądając się rozbawionemu Maru.
Powrót do góry Go down
Maru
Omega
Maru

Liczba postów : 82
Punkty aktywności : 1148
Data dołączenia : 18/08/2021

Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 EmptyCzw 03 Lut 2022, 18:52

Im więcej sojuszników, tym lepiej. Oby relacje między wampirami poprawiły się, choć wydawało mu się, że tutaj sprawy zaszły za daleko. Nie nadążał za wszystkimi poruszonymi wątkami, ale i tak obrał stronę Kate i Elijaha. Nie zniechęciło go też słowa Mirabelli o tym, że wskazywała ów parę w złym świetle, nawet jeśli było ono prawdziwe. Maru poznał i polubił Kate od innej strony niż zostało to ujawnione. Niczym w tej opowieści o pradziadku Draculi. Całkiem inaczej był odbierany przez osoby postronne, a całkiem inaczej przez najbliższych. A Maru czuł się tutaj jak w stadzie.
Nawet na tyle swobodnie, że pozwolił sobie po raz pierwszy w życiu na zabawę z Alphą. Całkiem długo bawili się między sobą w berka, przy tym wilkolis zachowywał się energicznie, ale nie wydał z siebie ani jednego odgłosu. Również cicho przemieszczał się, jakby miał pod łapami tłumiki czy poduszki wyciszające szybki chód. Co jakiś czas udało mu się wybrać z wilkiem, choć nie dawał tamten forów. W końcu przerwali zabawę, bowiem młodzieniec dostrzegł za oknem dużą tarczę księżyca, prawie pełnia, i przysiadł przy oknie spoglądając w czyste niebo. Gdzieś w oddali słyszał nawet wycie wilkołaków z Fostern. Rozmawiali o polowaniu na stado saren znad jeziora, chyba nad tym samym, co był Maru i Czystokrwista. Nawoływali do mobilizacji, by zebrać się za parę minut i wybrać się na łowy. Milczący wilkołak owinął ogonem swe chude łapki i siedział dalej nasłuchując. Rozróżnił co najmniej cztery osobniki, chyba nawet tego jednego, z którym rozprawiła się Płomiennowłosa. Ale było też jedno wycie, które sprawiło, że Maru aż poderwał się spod okna. Nie chodziło tutaj o usłyszaną treść, ale o tembr głosu.
To było wycie jego ojca.
Nerwowo poderwał się z podłogi i szybko-szybko znalazł się przy wampirach, by skulić się i schować się u ich stóp. Szybciej też biło mu serce, a co gorsza nie mógł przemienić się, żeby cokolwiek powiedzieć. Może do uspokojenia się wystarczy mu ich obecność? Eh, a może przesłyszał się? Ale... ale takich rzeczy się nie zapomina jak karcący, często zdenerwowany głos ojca, który aż wrył się w psychikę Maru.
Powrót do góry Go down
Elijah
Syn Smoka
Elijah

Liczba postów : 281
Punkty aktywności : 3510
Data dołączenia : 28/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 EmptyNie 13 Lut 2022, 00:12

Elijah naprawdę nie rozumiał Miry. Nie wiedział też czy chce ją zrozumieć. Zachowywała się jakby miała rozdwojenie jaźni i to nie tylko na dwie. Elijah zmęczony tą krótką rozmową, opadł całkiem na Kate, uśmiechając się do niej zadziornie. Oh jakże tęsknił za jej bliskością.
- Naprawdę jej potrzebujesz? Do czego? - spytał się jej cicho i zerknął na Alphę, który radośnie bawił się z Maru. Może to nie był taki zły pomysł trzymać tego wilkolisa w domu? Czas pokaże.
Pomiział nosem o policzek Kate, by nieco ją rozpogodzić. Nie mogła się denerwować w ciąży. Tak słyszał. W końcu o dzieciach wiedział tyle co nic.
Słysząc jednak wycie i to jak Maru się chowa, Elijah zmrużył oczy i zerknął w kierunku skąd pochodził ów wilczy dźwięk. Nie znał Maru i nie znał jego historii. Nie wiedział czy ten nie ma problemów z tutejszymi wilkołakami. Ach... Wszystko robiło sie coraz bardziej skomplikowane i relaks powoli odchodził w zapomnienie. Zerknął na wilka pod swoimi nogami i westchnął cicho.
- Czy on ma problemy z tutejszym stadem? - spytał Kate ciekawy.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 EmptyNie 13 Lut 2022, 17:21

Irytująca... naprawdę nie rozumiałam czego Mira jeszcze oczekiwała. Niemniej coraz bardziej odsuwałam od siebie temat tej nieszczęsnej niezapowiedzianej rozmowy. Miło było patrzeć jak dwa wilczury szaleją po pokoju, skupiłam się na nich na tyle że gdy Elijah opadł na mnie, krótko pisnęłam i zaraz też się zaśmiałam. Musiałam nieco poprawić szlafrok który lekko zsunął mi się z jednego boku.Zrobiłam to jednak dosyć powoli cały czas patrząc w te lazurowe oczy tak bardzo przypominające moje. Jego szept był przyjemny... gdyby tylko znów nie wracał do tematu Miry...
- Tak... Pamiętasz Virgo przybitą do ściany naszej posiadłości? Trzymaliśmy ją tam parę miesięcy, a ona nie powiedziała ani słowa o dosłownie paru osobach... wśród nich była właśnie Mira. Według niektórych... to jej przemieniona... a to znaczy, że jest dla nas świetnym zabezpieczeniem, póki jest po naszej stronie. Polityka... - przewróciłam malowniczo oczami i przygryzłam lekko wargi.
Był też drugi powód... jak bardzo nie była irytująca... Tak naprawdę udowodniła ratując Elijaha że w kryzysowej sytuacji przyjdzie z pomocą. Mogła gardzić mną... ale nie naszym dzieckiem. Trudno to było przyznać na głos... i chwilę milczałam z tego powodu. Elijah widział mnie nie raz gdy się bałam... gdy cierpiałam... to ile razy jego wsparcie było dla mnie desą ratunu już nie zliczę... ale mimo że się bałam... naprawdę i szczerzę nie chciałam żeby był przy mnie gdy przyjdzie czas narodzin dziecka. Trudno było mi sobie wyobrazić to co będę przechodzić... Tym bardziej trudno było mi sobie wyobrazić przy tym Elijaha.
- Nie chcę żebyś to widział... ja się zacznie... nie znosisz tego że nie możesz nic zrobić, a nie pomożesz mi... Mimo że jest szansa że będę krzyczeć, przeklinać i miotać płomieniami... - powiedziałam próbując obrać to w częściowy żart.
Uśmiechnęłam się nawet do niego i zamruczałam gdy przesunął nosem po moim policzku.
Maru nie widziałam dopóki skulony nie wrócił do nas. Uniosłam się lekko na łokciach żeby zobaczyć ja leży u naszych nóg i sama zerknęłam za okno. Wilkołaki było słychać... ja prawie każdej nocy, ale trzymały się głębiej w lesie, bardziej zagrożona była spacerująca gdzieś tam Mira niż my. Przesunęłam twarz Elijaha w swoim kierunku i pocałowałam go namiętnie lekko przygryzając jego wargę, rekompensując sobie to że przerwał żeby spojrzeć na wilkołaka.
- Nie, tylko z własnym gatunkiem... jego stado go zaatakowało zanim udało mu się uciec. - odpowiedziałam dopiero po tym pocałunku i schyliłam się do stworzenia na podłodze.
- Maru... spokojnie, są daleko... jesteś tu bezpieczny.
Powrót do góry Go down
Maru
Omega
Maru

Liczba postów : 82
Punkty aktywności : 1148
Data dołączenia : 18/08/2021

Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 EmptyNie 13 Lut 2022, 20:21

Naprawdę Maru nie zamierzał przeszkadzać rodzeństwu w nacieszeniu się sobą po dłuższej rozłące, ale instynktownie schował się pod ich nogami słysząc znajome wycie. Stąd starał się nawet nie skomleć, żeby nie przerywać karesów. No ale jak się poczuło chude, futrzaste cielsko pod stopami, to mógł zwrócić na siebie uwagę. Zarówno Elijah jak i Kate zainteresowali się jego zmianą nastroju z rozrywkowej przy berku z Alphą do spłoszonej i wystraszonej. Drapieżniki doskonale wyczuwają strach innych istot, tak też było w przypadku dwójki wampirów.
Nie mógł w tej postaci powiedzieć cokolwiek zrozumiałego, ale zapewnienia Kate odrobiny mu pomogły. Niby jak młody wilkołak miał zostać znaleziony, skoro znajduje się pod protekcją? Już niejednokrotnie Czystokrwista zapewniała, że pod jej okiem może czuć się bezpiecznie. W podzięce za słowa otuchy połasił się do nóg Płomiennowłosej i Syna Smoka, po czym zorientował się, że powinni zostać sami. Dla niepoznaki otworzył pyszczek od ziewania pokazując kły, a później podniósł chudy grzbiet i powolutku udał się do swojego pokoju. Pożegnał też Alphę pacnąwszy delikatnie łapą jego szpiczaste ucho i pokręciwszy pociesznie ogonem dziękując za wcześniejszą zabawę.
Kiedy już był u siebie zdecydował się zasnąć. Już nawet ułożył się w kłębek pod łóżkiem (nie chciał gramolić się w tej postaci na czyste posłanie) i zapadł w krótką drzemkę, kiedy znów usłyszał znane mu przeciągłe wycie, aż znów poderwał się nerwowo na wszystkie łapy. Fakt, byli daleko, ale Maru dalej słyszał ich nawoływania, co źle działało na jego samopoczucie. Musiał skoncentrować się na sobie, żeby wreszcie wyjść z wilczej skóry. Ta sztuka udała mu się poprzez zrzucenie futra i przybrania ludzkiego kształtu, w tym zaopatrzenie się w fioletowe patrzałki, które drżały wraz z nagim ciałem chłopaka. Przyodział się szybko w swoje dresy i wpakował się do łóżka, żeby zatkać poduszką głowę i stłumić dźwięki z zewnątrz. Mimo solidnej stolarki okiennej i małoprzepuszczających dźwięk szyb, młodzieniec miał przewrażliwiony słuch i nerwy na wierzchu, więc szukał dodatkowych sposobów na wyciszenie.
Przewracał się kilkakrotnie z boku na bok nie mogąc uspokoić się, aż wreszcie zmęczony i zlany zimnym potem zapadł w twardy sen będąc zakopanym pod kołdrą i z poduszką wciśniętą na głowę.

***
Kilka godzin później, po kilku godzinnym śnie, obudził się już w lepszym nastroju. Pora była dzienna, toteż nawet nie zamierzał zaglądać do sypialni rodzeństwa, czy są. Na pewno odpoczywali po burzliwym czasie rozłąki, a później po jeszcze burzliwszej dyskusji z Mirabelle. Jego zaś rozpierała ochota, aby wyjść na zewnątrz. Nie przywykł do tak długiego przebywania w czterech ścianach, a i energia go jakoś nosiła. Musiało być blisko pełni.
Przybliżył sobie plecak, z jakim przywędrował do domostwa Katheriny i jej partnera, a który mógł nazwać i swoim domem, żeby sprawdzić, co ze sobą wziąć. Na pewno nie weźmie wszystkiego, ale spakował na wszelki wypadek wiązankę ziół, nóż myśliwski i linę. Zaopatrzony w niezbędnik zostawił namiot w swoim pokoju, zszedł w miarę cicho na dół, przyodział się w swój stary płaszcz, nałożył czapkę, rękawiczki i szal, po czym udał się na spacer. Nie wiedział, jak dać znać wampirom, że nie zamierzał uciekać, ale może właśnie wcześniej wspomniany namiot okaże się dobrym tropem. Gdyby umiał pisać, to zostawiłby jakąś karteczkę... może nie będą się o niego martwić?

z tematu
Powrót do góry Go down
Elijah
Syn Smoka
Elijah

Liczba postów : 281
Punkty aktywności : 3510
Data dołączenia : 28/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 EmptyCzw 03 Mar 2022, 22:43

Elijah tylko kątem oka zerkał na dwa wilczury. Nie miał nic przeciwko zabawom. Alfa nigdy nie miał kompana do tego. Elijah nie był zbyt rozrywkowy mimo, że kochał wilka i swojego orła.
- Naszej stronie... Nie ufam jej słowom. Jest zmienna i na pewno nie czeka nas przez nią nic dobrego Kate... - powiedział do ukochanej i aż westchnął cicho. Nie potrafił jej zaufać na tyle ile jego kochana siostra. Udowodniła już raz, że woli nie szukać prawdy, słuchać poleceń innych.
- Masz rację...Ale ona? Załatwię ci zaufaną wampirzycę... Jak tknie dziecko albo ciebie... Nie wiesz co jej przyjdzie do tej rozwichrzonej głowy. - mruknął zaniepokojony tym, że Kate tak bardzo ufała tej zdrajczyni. Nie było to potrzebne.
Zerknął na wilka, ale zaraz wziął Kate na ręce i zaniósł ją do sypialni gdzie położył na łóżku. W końcu mieli tam wrócić. Poleniuchować. Położył się obok niej przytulił ją do siebie mocno.
- Nie możemy znowu na nich polegać.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 EmptyPią 04 Mar 2022, 19:25

To nie do końca tak że jej ufałam jakoś specjalnie... Nie miałam komfortu aby jej zupełnie nie ufać. Mira była przemienioną... Świeżą... Dopiero poznawała świat wampirów, żyła częściowo ludzkim życiem. Była podatna na manipulacje... I to właśnie to starałam się robić. Odrowadziłam spojrzeniem chudego wilkołaka jednocześnie słuchając brata. Przymknęłam na chwilę oczy, zastanawiając się co powinnam na to odpowiedzieć.
- Elijah... - zaczęłam, ale wtedy mnie podniósł.
Rzytrzymałam się, obejmując jego szyję. Odczekałam aż nie byliśmy już z powrotem na łóżku, aż nie byłam zamknięta bezpiecznie w jego ramionach.
- Nie mamy nikogo na kim mogli byśmy w pełni polegać... - zaczęłam ostrożnie.
Wiedziałam z jakim ryzykiem wiąże się urodzenie tego dziecka. Godziłam się z nim... Chociaż wiedziałam że Elijah owi jest z tym owiele trudniej. Nie chciałam żeby czuł się z tego powodu winny.
- Kocham cię... I chce tego dziecka... Ale Elijah, po Venandi nie mamy armii... Jesteś smokiem i z tego powodu mogą wrócić... Może znajdziesz zaufaną wampirzyce, ale jaką masz pewność co zrobi gdy się dowie... Wiesz ile jest wampirów trzymających z nami bo wierzą w odbudowę rodu... Jeśli wyda się że urodzę półkrwi... Nie zrozum mnie źle, nie obchodzi mnie to... Chcę tylko żebyśmy byli bezpieczni, jak najdłużej. Im mniej osób wie na razie... Tym lepiej. - powiedziałam ukrywając twarz w zagłębieniu jego szyi.
- Nie ufam jej... Po prostu... Nie widzę na tą chwilę lepszej opcji. Chyba że chcesz żeby Maru mi pomógł... Jeśli Ci nie przeszkadza żebynie oglądał... I dotykał... - mówiłam spokojnie, sunąc palcami po materiale tej nieszczęsnej koszulki którą założył schodząc wcześniej do salonu.
Chciałam... Trochę odsunąć od nas teraz myśli o dniu porodu, przed nami dobrych parę miesięcy!
Powrót do góry Go down
Elijah
Syn Smoka
Elijah

Liczba postów : 281
Punkty aktywności : 3510
Data dołączenia : 28/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 EmptySro 16 Mar 2022, 22:30

Elijah doskonale wiedział z czym wiązało się urodzenie półkrwi przez nią. Ich jedyną kartą teraz było to, że Elijah rzeczywiście został smokiem. To dawało dawnym sługą rodu Tepes nadzieję na powrót na właściwą drogę do potęgi. Dracula zawsze szanował swoich ludzi i nikt, kto mu służył nie był wykluczany. Wręcz przeciwnie, wampiry półkrwi i niżej mimo jego reputacji z chęcią chciałaby mu służyć. Prestiż, władza i potęga, a co najważniejsze, ochroną przed innymi rodami.
- Ja wiem Kate... Jakoś... Jakoś sobie poradzimy. Po prostu... Nie ufam jej. Nie dlatego, że mam uprzedzenia do niej, ale dlatego, że jest niestabilna emocjonalnie. Widziałaś jak się zachowywała. Rozmowa z nią jest jak ze ścianą. - westchnął cicho i zerknął za jej dłonią, nieco rozbawiony. Złapał za kosmyki jej włosów, by bawić się nimi między placami.
- Nie. Maru kategorycznie odpada. - powiedział z grobową miną, ale zaraz złapał Kate w pasie, by rękami przesunąć się nieco wyżej, zaczynając ją łaskotać. Chciał nieco rozluźnić atmosferę widząc, ze i ona do tego dąży.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 EmptyNie 20 Mar 2022, 22:59

Potęga... Ochrona... Tak, w naszym rodzie nie miało znaczenia kim jesteś, liczyła się za to siła. Być może dziadek tak prowadził nasz ród, bo sam zaczynał od zera zanim został legendom? Znalazł sposób do osiągnięcia więcej niż ktokolwiek inny.... Skoro on jako człowiek mógł, to każdy może, wystarczyło się postarać. Wierzyłam że nam też się uda, czy Elijah był półkrwi... Czy nasz syn będzie półkrwi... Nie ważne! Znajdziemy sposób aby być dość potężni. Fakt że Elijah stał się smokiem tylko mnie utwierdzał w przekonaniu że damy radę. Póki co jednak... Wolałam być na uboczu... Los bywa niebezpieczny dla tych którzy potęgę tracą, nawet jeśli na chwilę. Bałam się ufać Mirze, tak jak bałam się zaufać innej wampirzycy. Myślałam nawet żeby spróbować pertraktować z wilkołakami, ale to też wydaje się w tej chwili zbyt niebezpieczne. Byliśmy sami, ale z drugiej strony... To jak zawsze.
- Wiem że tak. Razem damy radę ze wszystkim... I wiem o czym mówisz, mamy jeszcze sporo czasu na szukanie innego rozwiązania. A teraz... Przestań już, nie chce żebyś ze mną w łóżku mówił cały czas o innej... Zwłaszcza Mirze - dodałam półżartem.
Oczywiście że nie byłam o nią zazdrosna, chociaż jej imię padło dziś zdecydowanie za wiele razy. Nie tylko smoki to zachłanne stworzenia. Jego miną przy odpowiedzi co do Maru mnie szczerze rozbawiła. Przyglądałam się, jak bawi się kosmykiem moich włosów, a kiedy zaczął mnie łaskotać chichotałam próbując złapać jego dłonie żeby go powstrzymać. Dokładnie o takie rozładowanie atmosfery mi chodziło. Gdy nie udało mi się złapać jego dłoni uderzyłam go lekko poduszką z której aż wyleciało parę piórek.
Powrót do góry Go down
Elijah
Syn Smoka
Elijah

Liczba postów : 281
Punkty aktywności : 3510
Data dołączenia : 28/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 EmptySro 30 Mar 2022, 21:57

Elijah wysłuchał więc Kate i postanowił porzucić ten temat. Przynajmniej na chwilę. Też miał dosyć myślenia o przyszłości. To było coś na co jeszcze mieli czas... Póki wrogów nie przybywało.
Ze śmiechem na ustach przestał ją łaskotać, ale przytulił Kate do siebie mocno. Musiał tak z nią pobyć Brakowało mu jej bliskości. Dopiero co zszedł z górskich szczytów by móc z nią być. W końcu panował w większej mierze nad swoimi przemianami. Powinno być dobrze... Starał się jak mógł dać jej poczucie bezpieczeństwa oraz stabilności. Mimo, że Virgo była tuż za rogiem. Jej wojna z wilkołakami była im bardzo na rękę. Choć nie tylko wilkołaki nieprzychylnie na to patrzyły. Bratanie się z łowcami to niestety bardzo negatywnie odbierane zachowanie przez wampiry. Nie wiedział czy Virgo wie na co się pisała. Konsekwencje przyjdą prędzej czy później.
- A więc... Co moja ukochana przyszła mamusia chciała by porobić? - spytał się ją kąsając ją lekko po szyi dla pieszczoty.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 EmptyNie 24 Kwi 2022, 08:31

Czy wiedziała... Czy była na tyle głupia że się tego nie domyśliła. A może zwyczajnie wierzyła że jej to nie dotknie. To nie miało dla mnie znaczenia. To co je miało to fakt że Virgo dalej brnęła w bagno które przed sobą stworzyła. Gdyby zawiązała sojusz i w momencie stanięcia na nogi wykorzystała go jako element zaskoczenia i wybiła łowców, część wampirów nadal by się krzywiła, ale nie wątpili by w nią... Przynajmniej oficjalnie, może ktoś uznał by ją nawet za dobrego stratega? Teraz jednak... Gdy bawiła się z łowcami w jakiś dziwny pokój, mimo że wszyscy wiedzieli że odbudowała swoje siły... Czasem nawet zastanawiałam się, czemu po prostu nie uderzy w serce wilkołaków. Zabicie alphy zapewne rozwiązało by sprawę, trudno było mi uwierzyć że nie ma na to środków. Nawet ja w obecnym stanie mogła bym tego spróbować. Wystarczył element zaskoczenia. Ona miała znacznie więcej... A ani nie kończyła konfliktu z wilkołakami, ani nie próbowała odzyskać poważania u wampirów... Wrogowie piętrzyli się z każdej strony... Nie mogłam się doczekać aż ich spektakularna ilość ją zadusi. Być może... Jeśli do tego czasu Elijah zostanie czystym... Nasz dziecko również, odbiorę Venandi, w zasadzie nic nie robiąc. To jednak daleko wysunięta myśl. Spojrzałam swoimi lazurowymi oczami na wampira przy mnie i cicho mruknęłam gdy mnie przyszczypnął. Pchnęłam go żeby znalazł się na plecach a ja na nim.
- Czego chce... Co chce robić... Jak to widzę... Wiesz czego naprawdę, bardzo pragnę? Słuchać czego ty chcesz... - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem i pocałowałam jego szyję, powoli... Po chwili znowu, nieco niżej... I znowu.
- Co chciał byś robić?- dodałam i unioslam się żeby na niego spojrzeć lekko przygryzajac wargę.
- Gdy zostaniesz czystym... Powinieneś mnie zastąpić... - powiedziałam spokojnie.
Być może sam o tym myślał... A może wgl nie brał pod uwagę... Czy wierzył że to wgl nastąpi? Ja tak... Dlatego nie powiedziałam "Jeśli" tylko "kiedy".
- Będziesz silniejszy niż ja kiedykolwiek... Nie ważne młodszy czy starszy... Urodzony półkrwi czy nie... Nawet dziadek pokłada nadzieję w Tobie... Nie we mnie... Jesteś smokiem, będziesz... Jesteś lepszym jego następcą.
Powrót do góry Go down
Elijah
Syn Smoka
Elijah

Liczba postów : 281
Punkty aktywności : 3510
Data dołączenia : 28/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 EmptyNie 07 Sie 2022, 19:20

Elijah nie spodziewał się, że ich leniuchowanie przerodzi się w poważniejszą rozmowę. Spoważniał więc i zerknął na Kate uważnie. Nigdy ani przez chwilę nie myślał o tym, by ją zastąpić. Był jej wiernym rycerzem. Zawsze. Nie chciał odbierać jej tej pozycji. Nie czuł się godnym następcą ani przywódcą. Taaak... Może i był smokiem. Następca... Ale co z tego? Co mu to dawało? Przyciągało uwagę. Nie chciał by swoim stanem naraził Kate na niebezpieczeństwo. Był jeszcze małym smokiem. Młodym. Nic nie znaczył.
- Kate... Najdroższa. Nigdy nie myślałem w tych kwestiach o sobie. Tak. Marzę by zostać czystym, ale nawet nie wiemy czy to możliwe w tych czasach. Dziadek nie raczył się pochwalić. - odparł do niej cicho i przytulił się mocno.
- On swoją mocą był w stanie siać na tyle strachu, a nadal go dopadli. Nie chcę tego dla naszego rodu. Chcę byś w spokoju wychowała nasze dziecko. Gdybym wiedział jak ci to zapewnić, na pewno zrobiłbym wszystko. Ja nie mam innego celu w życiu poza byciem z tobą. - powiedział spokojnie i opadł głowę na jej piersi chcąc tak poleżeć blisko niej. Był kłębkiem nerwów, nie wiedząc jak sobie poradzić z obecną sytuacją.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 EmptyCzw 15 Wrz 2022, 01:31

Coś... Coś w jego wypowiedzi mnie dotknęło... Zachaczyło o strunę której dawno nie słyszałam. Trudno było by mi dziś powiedzieć kiedy ostatni raz płakałam... Tak naprawdę płakałam. Nawet gdy Elijah wpadł w ręce łowców po walce na bagnach... Byłam wściekła... Byłam złamana... Ale nie płakałam i nawet przez myśl mi nie przeszło że z pozoru niewinna rozmowa sprawi że oczy mi się zaszklą. Może to ciąża? Wtuliłam się w niego żeby tego nie zauważył.
- My... My Elijah... Nie ja wychowam to dziecko ale my. Jesteś wszystkim co mam. Jeśli cię zabraknie to wszystko straci sens... Pal miasta jeśli będzie trzeba poświęcaj każdego na naszej drodze... Ale nigdy siebie. Z tobą odejdę i ja rozumiesz? - powiedziałam poważnie i przesunęłam jego dłoń na mój brzuch.
- Nie chce dla niego takiego dzieciństwa jak Twoje... Wiesz czego chce? Widzieć jak demoluje pokój gdy zorientuje się że może wykształcić skrzydła... Jak wystraszony spali książkę i przybiegnie po pomoc... Jak uczysz go latać, polować... Jak pierwszy raz skosztuje upolowanej ofiary... Pomyśl... Dowolna rzecz... Dowolne zdarzenie, nieważne jak bardzo nierealne... Czego byś chciał? Ty? Żalozmy że wszystko się ułożyło. Jesteś czystym... Mamy dom... Musi być coś czego pragniesz. - mówiłam niemal czując... Miałam wrażenie że przez skórę mogę dotknąć tego malucha we mnie.
Już parę razy się złapałam na tym... Mówię jak bym wiedziała że to chłopiec. Może to bardzo staromodne z mojej strony, ale bardzo chciała bym żeby to był syn. Jego syn... Jego wnuk. Mój mały słodki chłopczyk.
Powrót do góry Go down
Elijah
Syn Smoka
Elijah

Liczba postów : 281
Punkty aktywności : 3510
Data dołączenia : 28/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 EmptyCzw 22 Wrz 2022, 03:13

Wyczuł mokre ramię koszuli nawet jak ta się w niego wtuliła by tego nie widział. Nie oceniał, nie widział w tym płaczu słabości. TO była jego Kate. Jego potężna władczyni płomieni - Niespalona. Była jego promykiem w mroku. Zawsze stawiał ją ponad sobą i nigdy nie narzekał. Nie miał jej tego za złe. Jej słowa były mocne. Ciężko było Elijahowi zmienić sposób myślenia po tylu latach szczególnie, że teraz ją zbrukał. Ją... Następczynie rodu! Czystej krwi wampirzycę! Czasami zastanawiał się co by było gdyby jednak nie pokazał, że mu na niej zależy i pozwolił jej wyjść za Nathaniela... Co by było wtedy? Może byłaby szczęśliwsza niż z nim? Często go nachodziły wątpliwości, bo nie był dla niej wystarczający. Nie był idealny. Tym czego oczekiwano. Bękart...
- Ciężko mi się zmienić Kate. Kocham Cię całym sercem, albo tym co z niego zostało, ale nie umiem tak łatwo myśleć o sobie. Zawsze byłaś ty. Naprawdę nigdy mi to nie przeszkadzało. Nawet nie myślałem o samodzielnym życiu. Nigdy też nie marzyłem o byciu z tobą. TO był impuls chwili. - powiedział cicho do niej, bo dał się ponieść zazdrości. Zbyt ją uwidocznił i się zdradził. Kochał Kate. Od zawsze. Nie zawsze jednak potrafił jej to dosłownie okazać.
- Ja... Chcę po prostu spokoju. Naszego szczęścia. Niczego więcej. Nie chcę nawet władzy. Nie potrzebuję pałacu, choć z chęcią bym ci go podarował... Chcę tylko być u twojego boku, móc cię kochać i móc z tobą żyć. Bez problemów. Bez ciągłej obawy o nasze życie... - mruknął, opierając głowę o jej ramie i obejmując ją ciasno rękami.
- Kate... Jesteś wszystkim co mam. Jeśli nawet byłbym czystym to poza spokojem nic nie potrzebuję, bo wtedy byłbym w stanie zapewnić ci bezpieczeństwo. Byłbym na tyle silny by móc cię ochronić i zabrać gdzieś daleko...
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2889
Data dołączenia : 31/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 EmptyNie 25 Wrz 2022, 22:21

To chyba było normalne... Rozpamiętywanie pewnych decyzji, myślenie co by było gdyby. Jasne, czasem też napadały mnie podobne myśli. Czy było łatwiej gdy nie wiedzieliśmy o swoich uczuciach? Chyba nie... Nie dawałam tego po sobie poznać ale chętnie spaliła bym dom do fundamentów kiedy Elijah znikał zajmując sobie noce z innymi. Finalnie sama wybywałam do innych żeby się... Odprężyć. Czy Elijah wiedział i czuł się podobnie? Trudno mi było to ocenić dzisiaj. Niemniej... Nie chciała bym wrócić do tamtego... Paradoksalnie dziś nie miała bym problemu z jego odskokami. Może właśnie dlatego że wiedziałam że sercem i tak wróci do mnie? O ślubie z innym... Nathanielem czy innym czystym nigdy nie myślałam poważnie, nawet gdym miała nadal uciekać nie zniżyła bym się do tego. Wolałam mieszkać na ulicy będąc tylko siostrą Elijaha z nieodwzajemnionymi uczuciami, niż panią na włościach z kimś innym.
- Żałujesz? - sama nie wiedziałam czemu zapytałam.
Nawet na niego nie patrzyłam, po prostu obserwowałam jak jego klatka piersiowa się unosi i opada przy oddychaniu. Pozwalam się przytulać sama też się do niego tuląc i palcami głaszcząc jego włosy. Spokój... Akurat to prawdopodobnie zawsze będzie po za naszym zasięgiem. Ja byłam tego przyczyną, samotnemu półkrwi łatwiej było by się ukryć i żyć po swojemu niż mnie... Musiałam się liczyć z ciągłą zmianą miejsca co parę lat, nie tyle z powodu ludzi którzy zauważą brak starzenia ale właśnie przez inne wampiry. Nawet gdybyśmy odzyskali ziemię... Zamek, nie ważne gdzie, zawsze jednym uchem musiałam nasłuchiwać czy ktoś za plecami czegoś nie kombinuje. Jednak... Nic nie powiedziałam, jego wyznanie... Marzenie, to i tak już było wiele.
- Chyba nawet nie zdajesz sobie sprawy... Ile kobiet chciało by usłyszeć coś podobnego. Jesteś pieprzonym ideałem. - powiedziałam lekko się uśmiechając.
- I bardzo cię kocham... Takiego, po prostu.
Powrót do góry Go down
Elijah
Syn Smoka
Elijah

Liczba postów : 281
Punkty aktywności : 3510
Data dołączenia : 28/03/2019

Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 EmptyCzw 06 Paź 2022, 00:41

Elijah zawsze był wychowywany w duchu, ze jego marzenia się nie liczą. Liczyło się tylko to co Kate potrzebuje jako czystokrwista. Na początku bardzo jej tego zazdrościł. Tego przywileju decydowania o sobie. Mu to zostało odebrane. Zostało zmuszony do tego, by być kim jest inaczej czekałaby go śmierć. Nie mógł inaczej. Musiał więc trwać u boku siostry i zapewniać jej bezpieczeństwo. Oczywiście potem te reguły i zasady same weszły mu w głowę. Był niewolnikiem z własnej woli gdyż mógł uciec i zostawić Kate i żyć własnym życiem, ale tego nie zrobił. Uratował ją i trwał przy niej, chronił... Dzięki temu, ze właśnie byli razem zdobył moc zmiany w smoka. Za nic w świecie nie zmieniłby swojego losu, bo dzięki temu zyskał ukochaną, dziecko oraz ułamek mocy, o której marzył. Nie była to łatwa droga, ale przytulił Kate mocno.
- Nie. Nie żałuję Kate. - odparł poważnie do niej i ucałował ją w policzek. Jej kolejne słowa jednak sprawiły, ze zaśmiał się rozbawiony.
- Tak myślisz? Jesteś zazdrosna? Czy ufasz mi w pełni? - spytał się ją z uśmiechem, ale nie było to raczej możliwe, by ją zdradził. Nie sercem w każdym, bądź razie, bo to było tylko jej.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Całoroczny dom Blackfyre   Całoroczny dom Blackfyre - Page 6 Empty

Powrót do góry Go down
 

Całoroczny dom Blackfyre

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 6 z 7Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

 Similar topics

-
» Elijah Blackfyre
» Katherina Blackfyre
» Apartament rodziny Blackfyre

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Fostern :: Część mieszkalna :: Domy całoroczne-