Bezpieczne schronienie dla ponad stuletniego mężczyzny przed gwiazdą poranną jak i innymi istotami. Chociaż kiedyś służyło mu jedynie za miejsce do odpoczynku, obecnie spędza tu większość swojego wolnego czasu, co oznacza właściwie każdą chwilę, gdy nie przebywa w barze.


Mieszkanie składa się z dwóch pięter, z czego na dole znajdują się salon z balkonem, kuchnia i jadalnia oraz niewielka łazienka. Górne piętro to dwie sypialnie oraz łazienka, z czego sypialnia Roderyka połączona jest z odizolowanym od reszty apartamentu małym pokojem, będącym jego skarbnicą wiedzy.

Gdy po krótkim spacerze dotarłem wraz z dziedziczką rodu, przemknęło mi przez myśl, jak dawno nikogo nie gościłem w swych progach. Z pewnością był to któryś z przodków Virgo, niemniej jednak, z jakiegoś powodu nie mogłem sobie przypomnieć, kto to był. Jej ojciec? Może dziadek? Z pewnością nie mógł to być nikt starszy, jednak szczegółów nie mogłem sobie przypomnieć.
- Mam nadzieję, że moje skromne progi trafią w twoje gusta, moja Pani - ponownie się skłaniając, otworzyłem przed nią drzwi, gestem ręki zapraszając do środka. Skąpane w półmroku pomieszczenie było obecnie rozświetlane jedynie przez miejskie światła, jednakże na najwyższym piętrze dawały one naprawdę niewiele, by rozświetlić moje mieszkanie.

Weszłam do środka i rozejrzałam się. Panował na prawdę przyjemny półmrok.
- Więc to twoja samotnia? Jest tu na prawdę przyjemnie. - uśmiechnęłam się tajemniczo i weszłam dalej. Przechodząc lekko muskałam palcami oparcie kanapy.
- Co jest u góry? - zapytała nie czekając specjalnie na odpowiedz i zdejmując szpilki żeby było jej wygodnie wejść po schodach.

- Dziękuję - skłoniłem głowę, zamykając powoli drzwi, z czystego perfekcjonizmu pojedynczo każdy z trzech zamków. - Nic specjalnego, przynajmniej moim zdaniem. Dwie sypialnie, łazienka, moja pracownia, gdzieniegdzie rozrzucone książki - wzruszyłem lekko ramionami. - Aczkolwiek z miłą chęcią oprowadzę. Mogę zaproponować coś do picia?
Niestety, jakkolwiek bym nie próbował, ciężko być dżentelmenem wiernym zasadom starej szkoły Bismarcka, gdy masz przed sobą tak piękną istotę, kuszącą każdym wręcz swoim krokiem. Zarówno w przenośni jak i dosłownie.

Zatrzymałam się i wróciłam na dół gdy mi odpowiedział.
- Chętnie, napiła bym się wody. - oparłam się o plecy kanapy a kiedy przechodził obok złapałam go za rękę.
- I nie musisz być taki formalny. Wiesz jak mam na imię. Możesz go zwyczajnie używać kiedy jesteśmy sami.

Przyjemny dotyk... - pomyślałem, czując jej drobną dłoń, która nijak nie mogłaby być skojarzona z kimś, kto zapewne w parę sekund mógłby mnie w bezpośredniej konfrontacji zabić.
- Zapewne bym mógł, pytanie, co na to reszta twojego rodu, panienko. Chociażby twój brat, by daleko nie szukać - mimo to, obdarzyłem Virgo ciepłym i co ważniejsze, szczerym uśmiechem, po chwili wracając z dwoma szklankami wody i siadając prostopadle na drugiej kanapie do pięknej wampirzycy. Na tyle blisko, by móc w razie potrzeby ducha złapać się za ręce.

Jego słowa mnie trochę podirytowały
- Nikt nigdy nie będzie mi mówił co mam robić. Nie należę do nikogo i nikogo nie muszę prosić o zgodę. Ani brata ani mojego rodu. - starałam się na niego nie patrzeć przez chwilę. Przyglądałam się szklance jaką trzymałam w ręce i upiłam łyk wody lekko oblizując usta.
- Więc? Mówimy sobie po imieniu czy mam ci wydać taki rozkaz?

- W takim razie, pozwól powiedzieć Virgo, że wyglądasz absolutnie uroczo, jak się złościsz - z uśmiechem upiłem łyk wody i oparłem się wygodnie o brzeg kanapy, patrząc z uwagą i rozbawieniem na swoja rozmówczynię - I jednocześnie niesamowicie...kusząco, by nie użyć innych słów, oblizując usta.

Nachyliłam się tak, żeby moja twarz znalazła się na wysokości jego. Kilka kosmyków włosów przez to lekko musnęły jego twarz.
- Nie masz jeszcze pojęcia jak mogę być niebezpieczna gdy jestem zła. -uśmiechnęłam się i pocałowałam go lekko przygryzając jego dolną wargę.
- Ale teraz zdecydowanie lepiej Roderyku. - wyszeptałam mu do ucha.

Przełknąłem zauważalnie ślinę, a mój oddech znacząco przyspieszył, gdy ponownie mogłem zatopić swoje zmysły w jej uroczej perfumie. Oczywiście, był to czysty odruch, nie zaś potrzeba fizjologiczna, ale jej bliskość skutecznie tłumiła we mnie racjonalizm.
- To groźba, czy raczej zachęta? - spytałem, również nachylając się ku niej, by ozdobić jej szyję lekkim ukąszeniem. Jedną ręką sięgnąłem do ramienia Virgo i złapałem je, sunąc po nim powolnym, leniwym wręcz ruchem.

Uniosłam jedną brew i zaśmiałam się. Mój oddech przyspieszył kiedy znów zatopiłam swoje usta w jego, tym razem w dłuższym, namiętnym pocałunku.
- Sprawdź - odpowiedziałam kiedy w końcu się od niego oderwałam.
Moje oczy aż świeciły gdy lekko, końcem paznokcia przesunęłam po jego koszuli zatrzymując się gdzieś w połowie klatki piersiowej.

Ochoczo odwzajemniłem pocałunek Virgo, przyciągając ją bliżej siebie. Gdy z cichym cmoknięciem oderwaliśmy się od siebie, zmierzyłem ją wzrokiem. Od dawna nie myślałem, by zbliżyć się do kogokolwiek zarówno w sferze duchowej jak i cielesnej, ale z nią...
Złapałem jedną ręką Virgo w pasie, obejmując ją przy tym i obróciłem tak, by upadła pode mną na kanapę, opierając jej głowę o wygodną poduszkę. Nie mogłem jak i nie chciałem opierać się pokusie, by zatopić parę razy zęby w jej szyi, toteż przypadłem do niej od razu i zacząłem cierpliwą wędrówkę ustami po jej aksamitnej skórze, rozkoszując się każdą sekundą.

Na prawdę mnie zaskoczył, zdecydowanie miło zaskoczył swoją inicjatywą. Zamruczałam jak zadowolona kotka, lekko odginając szyję i czując na sobie jego usta.
- Zdecydowanie lepiej. - uśmiechnęłam się topiąc palce w jego włosach i lekko zjeżdżając nimi po karku. Drugą ręką lekko rozpinałam guziki jego koszuli, żeby gdy tylko nadarzyła się okazja pocałować i lekko uszczypnąć zębami skórę przy obojczyku.

Zadrżałem lekko, czując przyjemne dreszczyki rozchodzące się wzdłuż kręgosłupa. Przeszedłem niżej ustami i zsunąłem w dół jedno ramiączko sukienki, by zaraz przygryźć je mocniej. Jakby w geście przeprosin pocałowałem je po tym i podniosłem się lekko, z uśmiechem patrząc wprost w oczy wampirzycy.
- Moja droga Virgo, twą jedyną bodajże wadą jest to, że niemożliwym jest wybór, od czego zacząć - to mówiąc, ręką powędrowałem na zgrabną nóżkę panny Tenebris i zacisnąłem ją mocno, z ognikami pożądania tańczącymi w moich oczach.

Gdy poczułam jego zęby na chwilę przymrużyłam oczy i przygryzłam dolną wargę. Uśmiechnęłam się, unosząc lekko na łokciach i po raz kolejny namiętnie go całując po czym paznokciem przejechałam od szyi, poprzez klatkę piersiową i brzuch, aż do spodni.
- Może od.. - udałam że się zastanawiam i drobnym gestem palca rozpięłam mu spodnie. Wsunęłam do nich swoje palce i objęłam jego przyrodzenie uśmiechając się do niego zawadiacko.

- Achhhh... - wyrwało mi się z ust. Przymknąłem na chwilę oczy w rozkoszy, by zaraz powrócić spojrzeniem do Virgo, odwzajemniając jej uśmiech - Tak, to zdecydowanie dobry początek!
Sięgnąłem z góry dłonią do jej dekoltu i wsunąłem rękę pod sukienkę. Zatoczyłem koło na jej piersi, tak proszącej się o pieszczoty, po czym zacisnąłem mocno rękę.

Jego dotyk był niemal palący, moje ciało lekko wygięło się, a ja cicho jęknęłam. Musiałam lekko odrzucić włosy do tyłu po czym uniosłam się i zsunęłam do reszty z niego jego koszulę. Po tym ręką znów powędrowałam do jego spodni przy okazji całując jego szyję i teraz nagie ramiona. Moja krew dosłownie buzowała w całym moim ciele kiedy mocniej zacisnęłam rękę w jego spodniach.

Zamruczałem cicho, czując kolejne rozkoszne dreszczyki pojawiające się z każdym muśnięciem jej dłoni.
- Słodko jęczysz Virgo - szepnąłem cicho pomiędzy pieszczotami. Pozwoliłem sobie zatracić się w jej dotyku, odrzucając zbędne obecnie elementy garderoby w bliżej nieokreślone miejsce. Po chwili otworzyłem oczy i popchnąłem ją na oparcie kanapy, po czym w ułamku sekundy znalazłem się na podłodze. Złapałem jedną nogę pięknej wampirzycy i przesunąłem powoli obiema rękoma po niej. W ślad za nimi ruszyły moje usta, całując i lekko przygryzając delikatną skórę, tym gęściej, im wyżej się znalazłem.

Musiałam zacisnąć ręce w pięści i przymrużyć oczy, czułam się jak by zamroczona i nie mogłam powstrzymać kolejnego cichego jęku czując jego zęby i usta. Dosłownie cała płonęłam, kiedy nogą odepchnęłam go i wylądowałam na nim, na ziemi.
- Teraz postaram się o to żebyś to ty jęczał - zamruczałam mu do ucha i zaczęłam całować jego klatę lekko przygryzając sutki. Zaraz jednak zeszłam niżej, całując jego podbrzusze oraz pieszcząc ustami jego męskość.

W obecnej sytuacji Virgo równie dobrze mogłaby mi zaproponować rekreacyjną wycieczkę do piekła, niczego nie byłbym w stanie jej odmówić. Jej rozkoszne pocałunki za każdym razem rozchodziły się przyjemnymi dreszczykami po całym ciele. Mimowolnie zacisnąłem rękę na nodze stolika, gruchocząc ją przez przypadek.
- Achhh - rzeczywiście jęknąłem, gdy poczułem jej usta na swoim przyrodzeniu i zaraz wplotłem rękę w burzę jej kruczoczarnych włosów. Odchyliłem je lekko na bok, by móc cały czas patrzeć na jej piękną twarzyczkę.

Nie przestawałam, wręcz przeciwnie. Całowałam go i lekko przygryzałam, kiedy czułam jak jego ciało zaczyna się napinać przerwałam i klęcząc na nim okrakiem, podniosłam się do jego twarzy. Zmysłowo oblizałam usta i go pocałowałam.
- Dobrze usłyszeć jak to ty jęczysz przy tych moich słodkich torturach - wyszeptałam mu do ucha które lekko przygryzła.

Umieściłem swoje ręce na plecach Virgo, z ochotą i rozkoszą odwzajemniając pocałunek. Zamruczałem cicho, gdy poczułem jej ząbki na uchu i nagle obróciłem nas oboje. Ułożyłem się wygodnie między jej nogami, tym razem ustami sięgając do piersi. Nie chcąc tracić czasu na zbędne formalności, zsunąłem częściowo stanik i objąłem ustami sutka, pieszcząc go zachłannie. Jedną ręką w tym czasie przesunąłem w górę uda Virgo, by zatrzymać się na jej majteczkach. Przycisnąłem mocno dłoń i powoli po nich przejechałem, przygryzając jednocześnie sutka.

- Achhh - jęk jaki się ze mnie wydobył, tym razem był głośniejszy.
W pierwszej chwili chciałam złapać nogę od stołu jednak jako że była już zniszczona po protu przytrzymałam się ramienia Roderyka lekko wbijając mu paznokcie w skórę. Przygryzłam swoją wargę i przymknęłam oczy, pomyślałam o tym, od jak dawna ktoś nie rozpalił we mnie takiego ognia. Czułam jak robi mi się sucho w ustach podczas gdy moje biodra lekko się uniosły.

- Zakochałem się w twoich jękach Virgo - mruknąłem cicho, mrużąc oczy z uśmiechem, gdy na chwilę oderwałem się od jej piersi. Odsunąłem z pewną dozą niecierpliwości jej bieliznę na bok i przesunąłem powoli palcami po jej łechtaczce. Po krótkiej chwili takich pieszczot zjechałem niżej dłonią i wsunąłem w jej rozgrzane wnętrze dwa palce, z wyczuciem poruszając nimi w środku, coraz bardziej rozpalony i niecierpliwy.

Uśmiechnęłam się zadziornie na jego słowa. Zaraz po tym moje ciało wygięło się w łuk pod jego dotykiem. Drugą rękę objęłam jego szyję muskając ją paznokciami. Na moment uniosłam się lekko tak aby kłami delikatnie przejechać po jego szyi. Cicho mruczałam przy każdym jego ruchu.
- Roderyku... - udało mi się w końcu z siebie wydusić.