a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Ruiny - Page 8


 

 Ruiny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 11, 12, 13  Next
AutorWiadomość
Gość
Gość



Ruiny        - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 8 EmptySob 09 Lis 2019, 17:06

Gdy tylko schronili się za pobliskimi drzewami Josiah wciągnął głęboko powietrze. Jak dla ironii nie miał nic co nie miało by w sobie nawet odrobiny srebra. Dlatego włożył w swoje rany po prostu palce i wyjął naboje. Bolało i to cholernie, wyrzucił je w krzaki żeby tylko na nie nie patrzeć i odetchnął czekając aż rany się zagoją. Wtedy usłyszał też słowa Leonella i uśmiechnął się. Poszukał po wewnętrznych kieszeniach swojej kurtki, po chwili znalazł zapalniczkę którą podał chłopakowi. Dźwięk wystrzałów dookoła mu nie przeszkadzał, dobrze czuł się na polu walki a im więcej tamci strzelali bez sensu tym więcej tracili amunicji.
- Przypal ranę... tracisz krew... z resztą... - przełknął nerwowo ślinę i odwrócił się.
- Wokół jest masa wampirów, wasza krew jest dla nich gorzka ale i tak zapach dodatkowo je nakręca. I nie ma za co - kiedy skończył uśmiechnął się do młodego szeroko i poczochrał jego włosy.
Dzieciak mógł by być jego synem gdyby tylko takiego doczekali się z żoną, po za tym polubił go. Wyjrzał lekko słysząc słowa wampira i prychnął.
- Ku chwale Tepes...Psia jego mać. Nie młody... nie zostawię cię z tym mutantem. Moje rany goją się znacznie szybciej, zajmę go a ty zaatakuj gdy skupi się na mnie. Postaram się go unieruchomić wtedy zabij gnoja... - powiedział i przemykał chroniąc się przed ostrzałem za drzewami.
- Wypatroszysz nas jak świnie? Mój dziadek pozbył się Lilith Tepes... Pradziad i inni przodkowie wyrznęli resztę tego przeklętego rodu, taka płotka jak ty nie jest dla mnie wyzwaniem! Zabiję ciebie a potem twoją panią! - warknął i wyjmując po drodze poryty srebrem miecz ruszył na wampira.
Ciął raz za razem nie przejmując się czy jego ciosy zostaną odbite. Działał szybko całą serią, wolał zadać małe obrażenia ale gęsto do tego cały czas nacierając na przeciwnika żeby zmusić go do cofnięcia się. Starał się też ustawić tak żeby wygadany oddzielał go od strzelających z tyłu wampirów.
Powrót do góry Go down
Vittoria
Cicha śmierć
Vittoria

Liczba postów : 145
Punkty aktywności : 2265
Data dołączenia : 23/09/2019

Ruiny        - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 8 EmptyNie 10 Lis 2019, 00:12

Chuj to strzelił. Warczałam w myślach na siebie i na tę sytuację. Nie żebym obstawiała, że moja bomba coś wielkiego wskóra, ale no nie przewidziałam, że podpalą las w gruncie rzeczy. Mieliśmy trzy wyjścia. Wycofać się poza linię podpalonej ściółki, ale wtedy nie wiem czy nie znaleźlibyśmy się zbyt blisko miejsca starcia z Katheriną. Ruszyć z rykiem na wampiry, co na pewno da rannych i trupy z naszej strony. Albo zostać na pozycjach i przetrzymać to. Jak nigdy zaczęła mi ciążyć odpowiedzialność za grupę.
- Kurwa - warknęłam pod nosem. Wybrałam ostatecznie atak. - Na nich. Przekraczamy linię ognia i zabijamy kogo się da. Trzymać się nisko - przekazałam najbliższemu łowcy, kiwając głową, by podał dalej, sama dobierając Amor i Vitae. To była ryzykowna opcja, ale niemniej niż czekanie aż nas spalą i wystrzelają jak kaczki czy też cofanie się do miejsca walki z czystokrwistą i bycie atakowanym z dwóch stron.
Gdy już dałam wiadomości się rozejść, sama ruszyłam na przód. Na nisko ugiętych kolanach, chroniąc się płaszczem przed ewentualnymi płomieniami biegłam. Udało mi się dojrzeć dwa wampiry. Jeden po prawej stronie celował w kogoś poza mną, więc szybko wymieniłam jeden sztylet na kuszę i puściłam bełt, celując w jego odsłoniętą szyję. Zaraz potem wracając do dwóch ostrzy, ruszyłam na tego najbliżej mnie, zachodząc go lekko od tyłu i celując jednym sztyletem w szyję, a drugim brzuch.
Powrót do góry Go down
Elijah
Syn Smoka
Elijah

Liczba postów : 281
Punkty aktywności : 3491
Data dołączenia : 28/03/2019

Ruiny        - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 8 EmptyNie 10 Lis 2019, 11:45

Elijah od dziecka szkolił się w zabijaniu. Nawet po śmierci rodziny nie dał za wygraną. Jego treningi nie miały końca, dlatego nawet będąc półkrwi wampirem i nie licząc powiązań z Kate, wampiry go respektowały. Wielu wyszkolił, a siła to władza. Pod rządami Kate nikt nie miał źle jeśli wykazał się siłą. Elijah jednak nie martwił się siostrą w tej chwili. Była silna. Poradziłaby sobie i sama z większą ilością łowców. Jej płomienie nie jednemu odebrały życie.
Gdy Mira dostała sztyletem, Elijah tylko delikatnie się uśmiechnął. Młoda wampirzyca. Był ciekaw czy cokolwiek potrafiła. Zauważył jednak pistolet w jej dłoni i nie zamierzał pozostać łatwym celem. Salwa pocisków może i by sprawiła, że jeden bądź dwa by trafiły. Ruchomy cel nie należy do łatwych.
- Nie ładnie tak używać nie honorowej broni... - odparl z ironią do Miry zaraz zmrużyć oczy, widząc co szykuje. Gdyby Mira miała wcześniejsze przeszkolenie w echolokacji, pewnie by na chwile ogłuszyła Elijaha. Nie jednokrotnie jednak ktoś na nim tego użył. Nawet nie zachwiał się, ale obrócił sztyletem w dłoni.
- Kochanie... Nie wystarczy się zmienić, by zyskać siłę... Trzeba jeszcze się wyszkolić... - mruknął rozbawiony, że nie wyszkolony wampir, dziecko, staje z nim do walki.
- No... Gdzie twoj tatuś? Będzie się chował gdy jego córeczka będzie umierać? Cóż za tchórz i nie przykładny rodzic... - odparł udając troskę i zmartwienie w głosie. Zaraz jednak znalazł się koło Miry korzystając ze swojej szybkości i kopnął w jej ranę na udzie. Sztyletem w ręce celował w brzuch, a wolną ręką zamierzał sie bronić przed jej atakami. Był ciekaw gdzie tamten śmieć sie podziewa. Póki co nie korzystał ze swoich zdolności. Nie uważał tego za konieczne choć był gotowy użyć łuzek gdyby jej sztylet znalazł się w niepożądanym miejscu.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3328
Data dołączenia : 05/06/2019

Ruiny        - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 8 EmptyNie 10 Lis 2019, 13:28

Jacob
Szybka akcja z pistoletem była dobrym pomysłem. Nawet jeśli nie do końca udanym. Ale zdecydowanie nowe naboje miały w sobie "to coś." Wampir warknął wściekle z zaskoczeniem, gdy pocisk ozdobił jego rękę. Krótki błysk przeszedł po jego dłoni. Z jakichś powodów, runy uległy aktywacji po tym, jak pocisk dosięgnął celu.
Niestety jednak, pierwszy sukces sprawił, że wampir nagle stał się niesamowicie skupiony. Uniknął kolejnych pocisków, odskakując płynnie na bok. Wyglądało to nieco karykaturalnie przy jego wymiarach, ale z cała pewnością było imponujące. Imponujące, ale niewątpliwie było problematyczne dla Czarodzieja.
Tyle dobrze, że nóż wypadł z jego ręki. Gdy Jacob wykonał jednak swój kolejny manewr, wampir zareagował zdecydowanie. Podbiegł do niego z mgnieniu oka i potężnym kopnięciem posłał go na pobliskie drzewo. Tajemniczy nóż zaginął gdzieś w głębinach runa leśnego, pomiędzy rozlicznymi krzewami.
- Ciekawe. Bardzo ciekawe - mruknął wampir, próbując zacisnąć swoją prawą dłoń. Nijak mu to nie wychodziło - Być może masz rację, człowieku. Być może. Ale teraz niestety, to nie ma znaczenia.
Wampir nie pozwolił Jacobowi na kolejny manewr. Płynnym ruchem rozwinął łańcuch, którego ostrym końcem celował w twarz blondyna.

Leonell, Josiah
Łowcy zorganizowali się zaskakująco sprawnie i szybko, nawet jak na Łowców. Nieliczni czarodzieje szybko rozłożyli drobne tarcze telekinetyczne, za którymi skryli się Łowcy z bronią palną jak i białą. Komenda Leonella tylko utwierdziła ich w przekonaniu, że okopanie się jest dobrą decyzją.
Co widocznie zdziwiło wampiry. Zwłaszcza ów rozgadanego dziwoląga. Warknął coś wściekle, nie wiedzieć, czy bardziej do siebie, czy towarzyszy. Widocznie słudzy Tepes liczyli na ponowne sprowokowanie Łowców. Ale im to nie wyszło tym razem.
- Wyrżnęli, mówisz? To gdzie jest twój ród, a gdzie Tepes? Bo z tego co widzę, to Tepes zabija właśnie miejscowego przywódcę Łowców!
Wampir sam wyszarpnął broń. Ot, zwykły nóż, ale solidnie wykonany. I stalowy. Co niestety oznaczało, że broń Josiaha nie mogła zbyt długo wytrzymać z ostrzem noża długiego kontaktu. Zmusiło to wampira do oszczędniejszego używania miecza, przez co tylko parę razy udało mu się zadrapać przeciwnika srebrem.
Co najgorsze, ten ledwo zdawał się to zauważać. I cały czas się cierpliwie bronił, skupiony całkowicie na swoim przeciwniku. Cofał się odrobinę przy ciosach, utrzymując bezpieczny dystans.

Vittoria
Decyzja o ataku była dobrą decyzją. A przynajmniej widocznie zaskoczyła wampiry. Część ich grupy próbowała obejść grupę Vittori i złapać widocznie ich w kleszcze, wykorzystując rozprzestrzeniający się ogień jako ochronę dla swojej grupy.
Tak się jednak nie stało. Bractwo uderzyło, zanim ogień zdążył porządnie wybuchnąć, co zdecydowanie pokrzyżowało plany wampirom. Zaczęli się cofać, ale w nieładzie. Dzięki temu udało się chociaż na chwilę przeważyć szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Niemniej jednak, wróg cały czas pozostawał niebezpieczny. I nie miał najmniejszego zamiaru odpuszczać. Chociaż bełt Łowczyni jak najbardziej sięgnął celu, tak następny jej manewr już niestety nie. Wampir dostrzegł, jak jego towarzysz pada i sam od razu wyszarpnął gruby, myśliwski nóż. Uskoczył zwinnie przed jednym atakiem Vittori, drugi zaś sparował z siłą. I od razu przeszedł do kontrataku. O tyle, co pierwszy cios był łatwy do sparowania, tak potężne kopnięcie wampira posłało Łowczynię parę kroków do tyłu.
- No no, czyżby przywódczyni? Zapraszam do tańca... - wycedził przez zaciśnięte zęby wampir, mrużąc gniewnie oczy. Płonący za nim las tylko dodawał mu diabelnego uroku.

Mirabelle, Elijah
Kwestia formalna - pocisk Mirabelle nie dosięgnął celu, jednak echolokacja jak najbardziej zadziałała. Z tego powodu atak Elijaha również nie sięgnął celu. Nie licząc zadrapanego uda Mirabelle, pozostajecie w statusie quo.
Kolejność bez zmian.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 568
Punkty aktywności : 4063
Data dołączenia : 07/04/2019

Ruiny        - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 8 EmptyNie 10 Lis 2019, 14:34

Jacob dostrzegł dziwny błysk, który pojawił się, gdy jeden z nabojów trafił w rękę wroga. Nie wiedział jaki dokładnie efekt mogła dać dana runa, bo widział ją pierwszy raz i poza dziwnym błyskiem nie dostrzegł niczego więcej.
Czarodziej syknął niezadowolony, gdy wampir uniknął kolejnych pocisków. Jacob w życiu nie spodziewałby się takiej zwinności u osoby o tego typu posturze, jednak wytłumaczył sobie ten manewr tym, że w końcu walczył z wampirem.
Ledwie zdołał dobyć broni zdobionej tajemniczymi runami, kiedy nagle został zdzielony silnym kopnięciem w bok. Nie zdążył nawet zorientować się w tym co się właśnie stało, bo pod wpływem użytek przez przeciwnika siły poleciał kawałek i uderzył o pobliskie drzewo. Zaraz po zderzeniu padł na ziemię nibym szmaciana lalka i wydał z siebie zduszony jęk. Pierwsze co zrobił to upewnił się, że nadal ma przy sobie swoją własną broń.
- Racja, takie bezmózgie osiłki słuchają rozkazów kogokolwiek silniejszego od nich.- powiedział przez zaciśnięte zęby. Gdy tylko zorientował się, że łańcuch znowu idzie w ruch, przyparł znowu całkiem do ziemi i przeturlał się chcąc uniknąć zranienia ostrą końcówką. Natychmiast się pozbierał, wycelował najszybciej jak potrafił i znowu wystrzelił pocisk w przerośniętego wampira.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2867
Data dołączenia : 14/03/2019

Ruiny        - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 8 EmptyNie 10 Lis 2019, 16:42

Syknąłem kiedy ostrze wbiło się w moje ramię, chciałem złapać je ale wampirzyca niemal od razu odskoczyła. Instynktownie zasłoniłem dłonią ręką ale czas na fory się definitywnie skończył. Kucnąłem i kiedy rudowłosa spróbowała kopnąć mnie i wytrącić z równowagi złapałem jej nogę.
- Nie zapominam... gwarantuję ci...masz od teraz całą moją uwagę. - warknąłem i mocnym szarpnięciem pociągnąłem ją do siebie tak żeby złamać ostrze którym drugą nogą wbiła się w ziemię.
Jak widać nic nie pójdzie zgodnie z planem, podejrzewałem że wampirów musi być więcej skoro nikt z pozostałych grup się nie pojawił. Niestety naszym priorytetem było zabicie czystokrwistej dlatego spojrzałem na przemienioną ostatni raz. "Przykro mi Mira... jesteś zdana na siebie..." pomyślałem i nie czekając na pewny kontratak czystej szybkim pewnym gestem przekręciłem jej nogę w nadziei że uda mi się ją złamać. Niewielka krzywda i zapewne chwilowa, ale pozwoli trochę spowolnić jej ruchy. Następnie rzuciłem nią o stolik przy którym dopiero co Mirabelle rozbiła słoik z ciekłym srebrem. Substancja na pewno już ostygła pokrywając odłamki szkła jak i część ziemi.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2870
Data dołączenia : 31/03/2019

Ruiny        - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 8 EmptyNie 10 Lis 2019, 17:17

Cicho pisnęłam kiedy łowca mnie złapał i pociągnął. Musiałam ugiąć nogę w kolanie żeby tylko nóż się złamał a nie z nim moja noga. To że był złamany wcale nie znaczyło że przestawał być bronią i kiedy łowca spróbował złamać mi nogę szybko obróciłam się zgrywając z ruchem jego ręki. Miałam zamiar mu się odwdzięczyć ale wtedy mną rzucił a ja zdołałam tylko lekko drasnąć jego rękę złamanym ostrzem. Uderzyłam o potłuczone szkło które potargało mi trochę spodnie i poraniło. Rany na kolanach i rękach były płytkie ale piekły okropnie. Dopiero po chwili gdy zaczęłam się zbierać z klęczek zrozumiałam czemu.
- Cholera Mira... - syknęłam pod nosem, wyjmując kawałek szkła z przedramienia.
Był pokryty srebrem, to mnie już poważnie wkurzyło. Miałam nadzieje że jej papcio długo jeszcze się nie pojawi i Elijah zdąży się nad nią poważnie poznęcać. Syknęłam cicho odrzucając kawałek który do tego poparzył moje palce. Skoro tak chciał się bawić to proszę, wyprostowałam ręce w prawej dłoni i pojawił się w nich niewielki płomień. Nie sądziłam że w ogóle będę używać swoich umiejętności ale miałam ochotę upiec tego drania żywcem. To była tylko podstawowa umiejętność ale na razie chciałam się jedynie odwdzięczyć. Podbiegłam do rycerz chowając połamany nóż po drodze z powrotem do buta. Wybiłam się robiąc salto i lądując rękami na ramionach Valkyona prawą dłonią paląc jego skórę żeby wylądować w przysiadzie za nim. Nie skończyłam jednak. Szybko odwróciłam się przodem do jego pleców zajmując ogniem jego koszulkę.
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4153
Data dołączenia : 25/03/2019

Ruiny        - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 8 EmptyNie 10 Lis 2019, 18:34

- Tylko nie kochanie...
Warknęła wściekła czując jak cała chodzi od środka. Na prowokację uśmiechnęła się pod nosem i pokręciła głową.
- Uwierz, jest wśród Tych wampirów i skopie Tobie i twojej siostrze tyłek gdy tylko będzie taka konieczność.
Przyznała rozbawiona nie spuszczając go z oczu.
- Mówisz, że broń niehonorowa? Cóż, może i nie jest bronią honorową, ale na honorową broń trzeba być równie honorowym. Niestety co do Was nie jest to takie pewne.
Parsknęła pod nosem. Drobna rana zaczęła się goić więc nie było z tym problemu. Gdy ruszył w jej stronę zrobiła krok w tył. Ona miała zginąć? Nie dzisiaj, nie tutaj a na pewno nie z jego ręki. Zrobiła krok w jego stronę by po chwili złapać go za nadgarstek. Spojrzała mu w oczy.
- Uspokój się.
Odezwała się do wampira wykorzystując swoją zdolność by po chwili wolną dłonią ująć wampira za dłoń w której trzymał broń wykręcając mu ją w dłoni tak jak kiedyś ją tato nauczył. Mimo bólu ściskała z całej siły jego nadgarstek stając z nim twarzą w twarz. Jej oczy płonęły wściekłością.
- Jestem może przemieniona, słaba...ale nie będę czekać aż inni odwalą za mnie brudną robotę.
Wycedziła wolną dłonią przykładając do boku wampira broń i jeśli się udało wystrzeliła do niego nie raz, a kilka razów z pocisków moczonych w srebrze, z małą niespodzianką. Promieni UV. Zaraz potem odepchnęła się od niego nie bacząc na ból i rany by rzucić w jego stronę jeden mniejszy granat uv. Uprzednio upewniając się, że nikogo z sojuszniczych wampirów nie ma obok. Przeciwnicy, czemu nie. Niech giną zdrajcy! A Łowcy...im nic nie groziło, w końcu nie byli jakoś specjalnie narażeni.
Pozostało jej teraz tylko się odpowiednio zabezpieczyć. Więc po chwili sama czmychnęła jak najdalej i zasłaniając twarz przed promieniami skuliła się nieco dalej.
Powrót do góry Go down
Elijah
Syn Smoka
Elijah

Liczba postów : 281
Punkty aktywności : 3491
Data dołączenia : 28/03/2019

Ruiny        - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 8 EmptyNie 10 Lis 2019, 22:33

Elijah zamilkł woląc skupić się na walce. W sumie Mira nawet mu pomogła w tym swoją mocą, ale nie zamierzał stać jak wryty. Widząc broń kątem oka, od razu uskoczył w bok by mocno szarpnąć Mire. Z racji na jej zranioną nogę powinna jeszcze odczuwać ból. Pokrył się łuskami, by zaraz je nastroszyć i poranić jej rękę. Miał dosyć durnych zabaw. Był od niej znacznie szybszy wiec nie mogła za nim nadążyć, do tego silniejszy. Nie da się jakiejś przemienionej gdy walczył nawet z czystymi. Widząc jednak granat zerknął na Kate.
- Siostro! Zasłoń się! - krzyknął do niej w między czasie i zaraz samemu zwiększył szybko dystans widząc uciekającą Mire. Mimo bycia szczelnie ubranym w zbroję skórzano-płytową to wolał nie dostać po twarzy. Gdy jednak granat wybuchł, odczekał chwilę. Miał tego dosyć. Położył łuski gładko i rozejrzał się za Mirą. Teraz widział w podczerwieni więc doskonale rozeznał się w sytuacji. Łowców było sporo...
Wyciągnął jednak małe ostrza. Wyglądały jak mniejsze noże do rzucania, srebrne. Skoro chciała się bawić na dystans... Od razu ruszył, okrążając ją i rzucając nożami w ręce, nogi czy tors. Był cały czas w ruchu wiec miała problem by wycelować.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3328
Data dołączenia : 05/06/2019

Ruiny        - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 8 EmptyPon 11 Lis 2019, 14:42

Jacob
Wampir poruszał się w dziwnej manierze. Całkowicie arytmicznie, co chwila zmieniał kierunek ruchu, raz wolniej, raz szybciej, cały czas pozostając w ruchu. Nawet gdy zaatakował łańcuchem, od razu się po tym poruszył.
Szczęśliwie dla czarodzieja, nie trafił. Ale ponownie okazało się, że wampir ma kolejne sztuczki w rękawie. W momencie kiedy Jacob sięgnął po swoją broń, łańcuch w magiczny sposób jakby ożył. Owinął się wokół broni mężczyzny i po prostu wyrwał mu ją z dłoni, wracając wraz z nią do swojego właściciela.
Wampir z zaciekawieniem oglądał broń, zwisającą z końcówki łańcucha. Widocznie bał się jej dotknąć, ale jednocześnie fascynowała go, cóż takiego w pociskach mogło aktywować runy na jego nożu.
- Ciekawe. Szkoda. Wasza rasa i nasza mogłyby żyć w pokoju w innych okolicznościach. Ale ani ty, ani ja nie mamy na to wpływu, czyż nie?
Wampir odrzucił gdzieś daleko za siebie broń Jacoba. Trudno było z jego twarzy wyczytać jakiekolwiek emocje. Co innego jednak z prawej dłoni. Pocisk, który go trafił, wywołał znacznie większe szkody, niźli zwykłe srebro. Cała jego dłoń wydawał się nie tylko uszkodzona, ale i w dużej mierze sparaliżowana.
Z tym, że widocznie wciąż świetnie sobie radził z jedną. I powoli szedł w kierunku czarodzieja. Cały czas arytmicznie, cały czas myląc czarodzieja swoimi ruchami. I cały czas pozostając śmiertelnie niebezpiecznym.

Katherina, Valkyon
W wyniku manewrów, obie postacie znajdują się odrobinę bliżej miejsca, gdzie była grupa Vittori. Oznacza to, że stosunkowo niedaleko macie do płonących drzew i zaczynającego się pożaru. Poza tym - bez uwag.

Mirabelle, Elijah
Mirabelle jako świeżo Przemieniona jest szybsza od Półkrwi, toteż jak najbardziej jej manewr mógł się udać. Biorąc pod uwagę, że Elijah jest teraz w pobliżu Katherine, można przyjąć, że jest mniej więcej tak samo silny jak Mirabelle.
Przebieg walki: pierwszy pocisk Mirabelle dosięgnął boku Elijaha dzięki użyciu jej mocy, jednak dalszy skutek oddziaływania jej mocy jest zerowy. Potem w skutek użycia łusek wampirzyca odruchowo puściła przeciwnika, raniąc sobie przy tym rękę z uwagi na fakt, że łuski Elijaha są dosyć mało przyjemne w dotyku. Pozostałe pociski nie dosięgły celu.
Granat okazał się obosieczną bronią - zarówno Elijah jak i Mirabelle dostali i chociaż nie doznali bezpośrednich ran, pozostają odrobinę oszołomieni. Katherine nie odczuwa skutków UV jako czystokrwista, a i granat był na tyle daleko, by nic się jej nie stało. Mirabelle odbiegła dostatecznie daleko, by próbować uniknąć noży Elijaha, nie znaczy to jednak, że jej się to musi udać.
Podsumowując: zarówno Elijah jak i Mirabelle odnieśli znaczące obrażenia. Rana wampirzycy na udzie jest wygojona, ale musiała użyć swojej mocy, do tego została zraniona w rękę i jest odrobinę oszołomiona wybuchem. Elijah ma sparaliżowany prawy bok oraz jest znacząco oszołomiony. Jego ruchliwość jest przez to znacząco ograniczona, tak samo jak i celność.

Kolejność bez zmian Wink
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 568
Punkty aktywności : 4063
Data dołączenia : 07/04/2019

Ruiny        - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 8 EmptyPon 11 Lis 2019, 15:55

Czarodziej łudził się, że mimo trudnych do przewidzenia ruchów przeciwnika, ze względu na jego szeroką posturę, uda mu się jakoś w niego trafić. Przez krótką chwilę próbował siłować się z łańcuchem o swoją broń, jednak okazał się za słaby. Jacob natychmiast wyjął swój nóż, by nadal mieć się czym bronić w wypadku nagłego starcia. Kiedy wampir oglądał pistolet, blondyn szybko rozejrzał się za nożem z nieznanymi runami. Jeśli go dostrzegł podniósł go szybko i wziął do lewej ręki. Stanął pewniej na nogę i przybrał bojową postawę, by być w stanie szybko poruszyć się którąkolwiek stronę.
- I tu się mylisz, wielkoludzie.- burknął Jacob patrząc na wampira przebiegle.- Wystarczy, że stanąłbyś przeciwko Katherinie.- dodał, choć nie brzmiało to jakby miał taką nadzieję. Wątpił, by jego przeciwnik od tak zmienił stronę. Chciał mu jedynie przekazać, że się mylił. Gdyby wampir był w stanie przeciwstawić się rudej, pewnie sam doszedłby do podobnego wniosku. Jacob nie wiedział na ile doinformowany był wampir, z którym teraz toczył bój, więc nie wspominał o innych wampirach, które z nimi współpracowały.
- Fulgur.- mruknął od nosem niewyraźnie. Obserwował cały czas ruchy wampira, kiedy nagle dostrzegł, że ręka w którą trafił pociskiem jest mniej sprawna niż się spodziewał. Jacob postanowił znowu zaryzykować tą samą sztuczką co wcześniej. Wiedział, że nie da rady tego samego zaklęcia więcej użyć, ale miał nadzieję, że nie będzie musiał. Wybił się ze stóp prosto na przeciwnika. W momencie zderzenia wampira z niewidzialną barierą powinien porazić go piorun. Jacob chciał to wykorzystać i obejść wampira od jego prawe strony, by wbić srebrne ostrze głęboko w jego plecy. Jeśli udało mu się wcześniej zdobyć nóż krwiopijcy, je także wcisnął w cielsko wielkoluda. Pociągnął srebrnym ostrzem po plecach przeciwnika, wyrwał je z jego cielska i wbił je ponownie, próbując zadać mu jak największe obrażenia.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2867
Data dołączenia : 14/03/2019

Ruiny        - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 8 EmptyPon 11 Lis 2019, 16:23

Boleśnie przekonałem się o tym że te wampiry faktycznie znają się na ognistych sztuczkach. Krzyknąłem czując jak jej pokryta płomieniem ręka pali moją skórę, do tego w miejscu gdzie dopiero mnie zraniła. Zaraz gdy wylądowała za mną zamachnąłem się ostrzem w tył próbując ciąć bardziej po to żeby musiała odskoczyć bo widziałem już ogień kątem oka. Była jednak już wolniejsza, pomysł z rozlanym płynnym srebrem był dobry. Nie miałem zamiaru narzekać jeśli faktycznie udało by mi się ją pociąć chociaż odrobinę. Gdy tylko odskoczyła schowałem nóż i pośpiesznie zdjąłem  koszulkę. Na skórze powstały już poparzenia do których przylepiał się rozgrzany materiał i kiedy się go pozbywałem to aż warknąłem. Trudno, przybędzie mi dodatkowych blizn i będę chwilę wolniejszy ale moje rany przynajmniej się goiły w porównaniu do tych jakie udało się zadać jej. Usłyszałem wybuch gdzieś za plecami i odwróciłem się impulsywnie żeby znaleźć spojrzeniem Mire. Wciąż nie mogłem pozwolić sobie na to żeby jej pomóc, pozostało trzymać za nią kciuki i postarać się zabić tą rudą wampirzyce. Zaszła mi już za skórę, miałem wrażenie że cały czas jest krok przede mną a do tego coś mi mówił.o że to dalej nie wszystko co dla mnie szykuje. Dopiero po chwili zwróciłem uwagę na pożar. To wyglądało coraz gorzej, jeśli była na to szansa wziąłem kilka głębszych oddechów i ruszyłem znów do ataku. Podbiegłem do wampirzycy a będąc dość blisko lekko ugiąłem się i wolną ręką zebrałem coś z ziemi wyrzucając czystej prosto w twarz. To było tylko trochę błota ale liczyłem że się osłoni. Jeśli mi się udało to wymierzyłem cios nożem pod żebra.
Powrót do góry Go down
Katherina
Niespalona
Katherina

Liczba postów : 503
Punkty aktywności : 2870
Data dołączenia : 31/03/2019

Ruiny        - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 8 EmptyPon 11 Lis 2019, 19:57

Przed ciosem nożem ledwo zdążyłam uskoczyć, dosłownie ostrze uszkodziło moją bluzkę więc gdybym zareagowała chwile później było by ciężko. Usłyszałam głos brata i instynktownie podążyłam za nim wzrokiem po czym usłyszałam wybuch. Po plecach przeszły mi ciarki.
- Elijah!? - krzyknęłam korzystając z tego że Valkyon pozbywał się płonącej koszulki.
Serce zabiło mi szybciej i byłam gotowa porzucić swojego przeciwnika żeby pobiec pomóc bratu ale Valkyon wtedy ruszył na mnie. Byłam rozkojarzona i faktycznie zasłoniłam twarz ręką widząc że ten czymś rzuca. Na szczęście zauważyłam jego atak, nie miałam tylko czasu żeby odskoczyć czy czymś się zasłonić więc po prostu drugą ręką zbiłam cios, w efekcie nóż zatopił się w moją nogę. Syknęłam i złapałam mocno rękę z nożem w nadgarstku przytrzymując.
- Błąd głupcze... - warknęłam wytrzymując ból jaki nie dość że powodowała rana to jeszcze tkwiące w niej srebrne ostrze.
- Elijah... zaraz przyjdę! - krzyknęłam i miażdżąc nadgarstek swojego przeciwnika szarpnęłam go z całej siły tak że oboje wpadliśmy w ogień. Kiedy już się w im znaleźliśmy wyrwałam nóż z nogi i pchnęłam łowce na płonące drzewo sama wydostając się używając piekielnego spaceru.
Oklepałam ubranie żeby zgasić płomienie jakie zaczęły je trawić i ruszyłam do brata nie oglądając się już na Valkyona.

(Wykorzystano piekielny spacer 1/1)
Powrót do góry Go down
Mirabelle
Panna z dobrego domu
Mirabelle

Liczba postów : 687
Punkty aktywności : 4153
Data dołączenia : 25/03/2019

Ruiny        - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 8 EmptyPon 11 Lis 2019, 21:10

Udało się, udało! Udało się trafić mimo tego, jak dawno miała treningi, a jednak coś z nich wyniosła. Niestety nie obeszło się bez rykoszeta. Łuski wampira, która pojawiły się nagle sprawiły jej sporo bólu. Jednak wiedziała, że skoro ma łuski może zmienić się w smoka. Zaklęła wściekle czując jak rany na dłoni pieką.
- Uwaga! Mamy łuskowatego!
Krzyknęła na tyle na ile była w stanie oznajmiając, tym samym, że mają nie lada problem. Nagłe oszołomienie po wybuchu granatu, do tego ból przeszywający całe ciało. By zaraz poczuć kolejny cios, kolejne uderzenie. Odruchowo złapała ostrze i wyrwała z piszczeli, która cholernie zaczęła boleć. Oczywiście nie obyło się od wrzasku wściekłości i bólu. Do tego nie mogła dojść do siebie na tyle by móc się podnieść. Pięknie! Wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie. Nie miała sił reagować, otępiona przez wybuch na szczęście nie doznała żadnych ran od promieni UV mimo to czuła się jakby walec po niej przejechał. Próbując się doczołgać w miarę bezpieczne miejsce. Nie mogła skupić się na niczym, w głowie jej szumiało jakby upiła się czymś, a brak możliwości działania tylko drażnił ją jeszcze bardziej. Rany powoli się goiły, ale co z tego? Ona potrzebowała się napić by dojść do siebie, by rany mogły się zasklepić. A tak...tak potrawa to znacznie dłużej.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Ruiny        - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 8 EmptyWto 12 Lis 2019, 00:10

Jednym z powodów, dla których Leonell wolał działać samemu, była obawa, iż nie zdoła zadbać o innych. Wiedział, iż przede wszystkim powinien zadbać o siebie. Zawsze był sam, walczył sam i sam myślał. Nie chciał, aby ktoś robił to za niego. Nigdy wiele od nikogo nie oczekiwał. To też sprawiło, iż wściekł się na Josiaha, iż ten postanowił walczyć dalej u jego boku. Zdążył jedynie cicho z poirytowaniem coś tam warknąć pod nosem, kiedy to wampir ruszył do walki z drugim wampirem. Ścisnął w ręku zapalniczkę, próbując zapanować nad emocjami. Wziął głęboki oddech i szybko przypalił ranę, jak mu Josiah zalecił.
Nie mógł go samego zostawić w walce, więc czym prędzej zerwał się na nogi, rozwijając łańcuch ze scyzorykiem. Miał zamiar uderzyć w wampira od boku, rzucając nisko ostrzem. Nie celował jednak w wampira, ale przed jego nogi, żeby to jak tylko scyzoryk je wyminie, szarpnąć łańcuchem w bok, by ten obwiązał się wokół kostek wampira. Wtedy też Leonell wjechałby wślizgiem za wampira, chwytając scyzoryk w drugą rękę i wbiłby go wampirowi w kolano, a potem szarpiąc jednocześnie za łańcuch i za scyzoryk, spróbowałby powalić krwiopijcę. Nie tak dawno w podobny sposób udało mu się powalić wendigo, więc z dużo mniejszym od takiego wampirem nie powinien mieć chyba większych problemów.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Ruiny        - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 8 EmptyWto 12 Lis 2019, 10:57

Mimo że jego ataki nie dawały specjalnych efektów to kontynuował. Powód był prosty chciał skupić możliwie jak najwięcej uwagi wampira na sobie.
- Na twoim miejscu nie był bym taki pewny kto tam umiera. - dodał i sprawnie obrócił swój miecz od razu pchnąc nim na dół, w stopę przeciwnika.
Kątem oka zobaczył Leonella i wyrwał ostrze żeby młody łowca mógł działać korzystając jak najwięcej z elementu zaskoczenia. Podzielność uwagi to jedno ale każdy chociaż zerknę w miejsce nagłego bólu a na to właśnie Josiah liczył. Jeśli tylko cały manewr mu wyszedł to wyjął zza pasa pistolet i oddał trzy strzały licząc że z takiej odległości o ile wampir zajmie się dla odmiany Leonellem, to jemu uda się trafić to przeklęte serce.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3328
Data dołączenia : 05/06/2019

Ruiny        - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 8 EmptyWto 12 Lis 2019, 18:08

Jacob
Wampir ponownie, zapewne ku boleści Czarodzieja, nie uderzył bezpośrednio. Jego specyficzna broń zachowywała się jakby była żywa, a jej posiadacz doskonale zdawał sobie sprawę ze swoich zdolności. Gdy łańcuch uderzył o barierę Jacoba, prąd naturalnie rzecz biorąc uderzył w wampira. Stal jest przecież świetnym przewodnikiem. Gorzej ze skórą, na którą łańcuch był owinięty. Także mimo, że został porażony, wampir cały czas stał na nogach pewnie.
Problemem była także odległość. Jacob oczywiście znalazł się szybko przy wielkoludzie, ten jednak ponownie zareagował błyskawicznie. Obrócił się w stronę czarodzieja, gdy ten był już blisko. Jego reakcja była opóźniona oczywiście, ale wciąż sprawna. Z zaskakująco chłodną kalkulacją przyjął cios nożem, nie na plecy jednak, lecz na prawą rękę. Srebrne ostrze przebiło jego przedramię na wylot, tam się jednak zatrzymało.
- Hmpf...Nieźle - stwierdził lakonicznie wampir, jednocześnie od razu uderzając. Łańcuch pozostał za nim, toteż wampir zaatakował ponownie kopnięciem. Jego ciężki bucior wylądował na kolanie Jacoba, zmuszając go do obniżenia pozycji. Wtedy w ruch poszła ponownie prawa ręka, a dokładniej - prawy łokieć. Uderzenie posłało Czarodzieja na łopatki parę kroków dalej. Szczęśliwie, udało mu się wyrwać przy tym sztylet, jeszcze mocniej niszcząc rękę wampira. O tyle, co wcześniej sama dłoń była bezużyteczna, tak obecnie właściwie cała kończyna przeciwnika nie nadawała się do użytku.
Wampir nie zwlekał. Gdy tylko Jacob znalazł się dalej od niego, od razu wykorzystał chwilę, by przywołać swój łańcuch. I wystrzelił nim przed siebie, celując wprost w klatkę piersiową czarodzieja.
Obaj wiedzieli, że pojedynek zmierza ku końcowi i być może nie będzie w nim żadnego zwycięzcy. Czarodziej miał przypuszczalnie przestawioną solidnie żuchwę, złamany nos, połamane parę żeber i uszkodzone lewe kolano. Wampir zaś po ciosie Jacoba całkowicie stracił panowanie nad prawą ręką, a do tego obficie z niej krwawił. Żaden nie mógł sobie pozwolić na zbyt długą walkę. Kolejne starcie przypuszczalnie będzie decydujące.

Leonell, Josiah
Plan obu mężczyzn był dobry, gdyby nie kolejny dziwny wampir. Przypuszczalnie ten, w którego wcześniej mierzył Leonell. Gdy Łowca próbował zajść od boku przeciwnika, ten jakby znikąd pojawił się i zaatakował wściekle mieczem. Jedynie fakt, że Leonell był zdecydowanie ponadprzeciętnym wojownikiem umożliwił mu w ogóle uniknięcie tego ciosu. Wampir zaklął krótko, bowiem nie udało mu się sięgnąć chłopaka, jednak skutecznie uniemożliwił mu atak na towarzysza. Nie zwlekał zresztą długo i ponownie zaatakował, robiąc długi wypad mieczem.
Josiah z kolei miał więcej szczęścia. Jego przeciwnik widocznie liczył na to, że zostanie zaatakowany przez ów wampira, z którym walczył teraz Leonell. Nie był gotowy na niecodzienny manewr Josiaha i ostrze trafiło go idealnie w stopę. Zaskoczony wrzasnął wściekle, by zaraz ów dźwięk spotęgować, gdy naboje ozdobiły jego ciało. Niestety jednak, dwa z nich trafiły w bark i obojczyk, trzeci zaś chybił celu, gdy wampir w furii rzucił się na dawnego łowcę. Od razu obaj mężczyźni upadli. W szamotaninie wampirowi udało się uzyskać, na chwilę przynajmniej, górną pozycję. Wziął mocny zamach, celując w twarz Josiaha.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 568
Punkty aktywności : 4063
Data dołączenia : 07/04/2019

Ruiny        - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 8 EmptyWto 12 Lis 2019, 19:37

Niestety wampir nie miał bezpośredniego zderzenia z jego elektryzującą barierą, bo został porażony za pośrednictwem jego magicznego łańcucha. Właściwie to naszła go wątpliwość, czy przy tak ogromnym gabarycie takie porażenie miałoby szansę tak skutecznie go oszołomić jak poprzedniego wampira. W walce zaczęła Jacoba dopadać powoli desperacja połączona z wolą życia, przez co łapał się sztuczek jakich tylko się dało.
Niepowstrzymanie kolano czarodzieja ugięło się pod nim za sprawą kopnięcia wymierzonego przez wampira. Po chwili Jacob został zdzielony łokciem przeciwnika, co odepchnęło go kawałek dalej. Gdy dostrzegł lecący w jego stronę łańcuch, znowu spróbował przeturlać się, by uniknąć uderzenia w żebra. Pozbierał się z ziemi i splunął krwią. Niechlujnie wytarł usta, choć jedynie roztarł krew na swój policzek. Skupił się na osiąganiu równowagi, co ostatecznie doszło do skutku.
- Auxilia.- wypowiedział kolejne zaklęcie, tym razem dając siłę nie jakiemuś łowcy, ale samemu sobie. Czuł, że kończą mu się sztuczki, a ta chyba była jedną z ostatnich, choć nigdy nie stosował jej na własnym ciele. Desperacko ruszył na wampira, gdy tylko poczuł efekt działania zaklęcia. Spoglądał na jego łańcuch, by móc uniknąć zderzenia z nim. Prześlizgnął się pod nogami wampira, kalecząc je przy okazji srebrnym ostrzem. Gdy znalazł się za jego plecami, praktycznie wskoczył mu na grzbiet, by poderżnąć mu gardło najgłębiej jak potrafił. Dla poprawki wbił mu sztylet w pierś i pociągnął nim w swoją stronę.
Powrót do góry Go down
Vittoria
Cicha śmierć
Vittoria

Liczba postów : 145
Punkty aktywności : 2265
Data dołączenia : 23/09/2019

Ruiny        - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 8 EmptyWto 12 Lis 2019, 21:58

- Spierdalaj - warknęłam, utrzymując pewniejszą pozycję, gdy już stanęłam prosto po tym odepchnięciu. Przyjrzałam się barczystemu wampirowi, a wyglądało na to, że na razie miał w dłoniach tylko ten błyszczący nóż. Kątem oka zerknęłam na moją grupę. Dzielnie walczyli, unikając płomieni, ale widziałam, że mamy już kilku rannych. Wkurwili mnie tym tylko bardziej.
Szybko sięgnęłam po drugą kuszę i wypuściłam bełt w stronę wroga, zaraz potem uskakując w bok, by odbić się nogą od niepłonącego drzewa, zrobić półobrót nad brzydalem i ciąć go w kark albo szyję. Liczyłam, że kusza odciągnie jego uwagę i uda mi się trafić. Niech ginie, parszywa gnida.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Ruiny        - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 8 EmptySro 13 Lis 2019, 16:39

Choć zwykle Leonell polegał przede wszystkim na swej ocenie sytuacji i zdolnościach, to tym razem mógłby najzwyczajniej przyznać, że po prostu miał szczęście. Atak drugiego wampira był dla chłopaka dość dużym zaskoczeniem, ale jakimś cudem nic mu się nie stało.
Przez tego wampira nie mógł jednak od razu pomóc Josiahowi. Niby mógłby zignorować wampira, który go zaatakował, ale wtedy naraziłby samego siebie, a czy udałoby mu się wtedy skutecznie pozbyć krwiopijcy, który walczył z Josiahem, w to również wątpił. Musiał wpierw zająć się nowym przeciwnikiem.
Szybko machnął scyzorykiem na łańcuchu, bo owinął się wokół miecza wampira, a następnie szarpnął nim do siebie, tak by skierować ostrze pod swoją ręką, tak aby wampirowi wydawało się, iż udało mu się przebić Leonella. Wtedy też chłopak przywaliłby wampirowi z czoła w nos i drugą ręką sięgnąłby po zapasowy scyzoryk, by wbić go wampirowi w ucho. Tym dość ryzykownym sposobem miał zamiar jak najszybciej wyeliminować przeciwnika, ponieważ liczył na to, iż jak wystarczająco prędko z nim sobie poradzi, to zdąży jeszcze scyzorykiem rzucić w wampira, z którym walczył Josiah, zanim ten zdążyłby mu cokolwiek zrobić.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Ruiny        - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 8 EmptyCzw 14 Lis 2019, 19:13

Był przekonany że jego młody towarzysz broni zaraz uderzy i kiedy to nie nastąpiło spojrzał w kierunku z jakiego chłopak wcześniej atakował.
- Cholerni krwiopijcy... - warknął.
Nic więcej nie był jednak w stanie teraz zrobić bo wampir z którym walczył rzucił się na niego. Na szczęście dwa pociski doszły do celu. Kiedy Josiah wylądował w leśnej ściółce a wampir się zamachnął, przemienioną podniósł się z impetem i spróbował uderzyć czołem w nos wampira. Do tego korzystając z tego jak blisko był wampir spróbował jeszcze jednej rzeczy której co prawda nie lubił ale teraz w końcu wszystkie chwyty dozwolone. Wymierzył swoim ciężkim buciorem, porządnego kopniaka w krocze. Jeśli którykolwiek z jego manewrów sprawił że wampir skupił się na bólu spróbował zrzucić go na bok i oddać kolejne trzy strzały. Ta walka i tak trwała już za długo w jego mniemaniu. Chciał pomóc innym a zwłaszcza córce. Chętnie strzelał by już do Katheriny a nie jakiejś płotki.
Powrót do góry Go down
Charon

Charon

Liczba postów : 835
Punkty aktywności : 3328
Data dołączenia : 05/06/2019

Ruiny        - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 8 EmptyCzw 14 Lis 2019, 20:02

Jacob
Wampir nie stał  bezczynnie, gdy Jacob rzucał zaklęcie. Wprost przeciwnie. Był doskonale świadom tego, że przedłużająca walka działa na jego niekorzyść. Rzucił się do przodu na spotkanie z Czarodziejem, gdy tylko zauważył, że chybił.
Był szybki. Ale efekt Auxilli sprawił, że Jacob był szybszy.
Szybki manewr blondyna był dobrym pomysłem. Wampir po wcześniejszych starciach nie spodziewał się ataku z tej strony. Cięcie rzuciło olbrzyma na kolana. Nie pozbawiło go jednak werwy. Łańcuch zdążył wrócić na swoje miejsce. Gdy tylko Czarodziej próbował wspiąć się na wampira, ten od razu pochylił się do przodu, zrzucając go z siebie i jednocześnie łapiąc jego dłoń dzierżącą sztylet, kiedy Jacob próbował poderżnąć mu gardło. Łańcuch ponownie nie zawiódł wampira, bowiem tylko fakt, że owinął się wokół szyi swojego właściciela, ocalił go od śmierci.
Szczęśliwie, blondynowi udało się wylądować przed wampirem na pełnych nogach. Nieszczęśliwie, przeciwnik trzymał lewą ręką jego prawą dłoń, w której to Czarodziej dzierżył sztylet. I powoli, nieubłaganie, przybliżał go do gardła Jacoba, miażdżąc mu nadgarstek.
Efekt Auxilli sprawił, że Jacob był silny. Ale wampir był silniejszy.

Vittoria
Manewr dziewczyny z bełtem był zdecydowanie udany. Jej przeciwnik odchylił się z wściekłym sykiem, tracąc ją na chwilę z oczu. Co innego jednak z kolejnym jej atakiem. Wampir był szybki i nie dał się rozkojarzyć. Uchylił się odpowiednio szybko przed atakiem. Ostrze Vitorii przecięło tylko parę włosów na jego głowie. Ale bliskość znienawidzonego srebra i tak spowodowała ból u wampira.
Nie pozostał jej bierny. Rzucił się na nią z szybkim atakiem. O tyle, co pierwsze dwa uderzenia łatwo było jej sparować, tak kopnięcie pod kolano sprawiło, że zachwiała się jej postawa bojowa. Przeciwnik nie zwlekał i od razu wyprowadził niskie, zdradzieckie cięcie, celując prosto w gardło Vittori. Fakt, że Łowczyni się zachwiała, znacząco ułatwiał mu zadanie.

Leonell
Tym razem ryzykowny manewr Łowcy nie powiódł się. Ten wampir był inny od swego towarzysza. Zdecydowanie bardziej skupiony i na pewno nie tak arogancki. Gdy łańcuch owinął się wokół jego ostrza, nie szarpał się zbytnio. Pozwolił się przyciągnąć, by nagle podnieść jedną nogę tuż przy Leonellu i kopnąć go z zamachu w brzuch. Dopiero wtedy wampir zdecydował się wyszarpnąć miecz z łańcucha, co niestety mu się udało. Srebrny łańcuch niestety był delikatny, toteż stalowy miecz połączony z siłą wampira nie miał problemu, by go rozerwać.
Plusem był fakt, że wampir musiał chwilę poświęcić na ów manewr i Leonell z pewnością miał czas, by przypuścić kolejny atak. Minusem było to, że wampir zdecydowanie miał przewagę zasięgu ze swoim mieczem w stosunku do chłopaka.

Josiah
Atak mężczyzny byłby się udał, gdyby nie fakt, że ponownie wampir zaskakująco szybko uległ regeneracji. Zdawał się jakby nie odczuwać bólu z powodu odniesionych ran. Josiah, silnie bo silnie, ale zdołał uderzyć go jedynie w klatkę piersiową. To było zdecydowanie za mało, by wampira zrzucić z siebie na tyle, by zrobić sobie miejsce do kopnięcia.
Przeciwnik usiadł mocno na wysokości jego dolnej części brzucha, założył pięty za siebie z tyłu, stabilizując pozycję. Tym razem wampir zamarkował jedynie cios w twarz, by od razu wyprowadzić błyskawiczny cios w brzuch. Wykorzystał cenną sekundę, gdy garda Josiaha opadła i kolejne uderzenie ozdobiło twarz mężczyzny. Mocne. Ale jednocześnie nie tak mocne, jakby można było się spodziewać po wampirze o tak niecodziennych zdolnościach, jak ów upierdliwy sługa Tepes.

(Leonell, Josiah - kolejność odpisywania bez zmian Smile)
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 568
Punkty aktywności : 4063
Data dołączenia : 07/04/2019

Ruiny        - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 8 EmptyPią 15 Lis 2019, 11:58

Jacoba dopadała coraz większa desperacja. Miał wrażenie, że to starcie nie ma końca. Trudno było powiedzieć czy jego psychika była tym bardziej zmęczona czy ciało. Czuł się jakby walczył z jakimś mutantem, który jest nie do powalenia. Łapał się wszelkich sztuczek, jakie tylko mu do głowy przychodziły, bo im dłużej myślał tym bardziej był podatny na atak.
Gdy próbował zaatakować, wskakując mu na plecy, znowu poczuł jak leci w powietrzu. To, że udało mu się wylądować na nogach, zaskoczyło nawet jego samego. Nie wiedział czy to był fart, czy może Auxilia aż tak mu w tym pomagała. Nigdy dotąd nie był pod wpływem działania tego zaklęcia. Prędzej spodziewał się, że jego plecy znowu mocno zderzą się z ziemią. Niestety nie obeszło się bez dalszych komplikacji. Wampir chwycił go za nadgarstek u ręki, którą trzymał sztylet. Mimo użytego zaklęcia, Jacob nadal był słabszy od swojego przeciwnika. Ból nadgarstka przeszywał niemal całą rękę blondynka. Czarodziej zacisnął zęby, by powstrzymać się od żałosnego pojękiwania. Gdy wreszcie dotarło do niego, że opór jedynie pogorszy stan jego ręki i doprowadzi do przedziurawienia własnej krtani własną bronią, puścił rękojeść sztyletu. Nim spadł na ziemię, złapał go lewą ręką, która nadal pozostawała wolna. Jacob działał szybko. Jak tylko lewa dłoń zacisnęła się na rękojeści, ręka skierowała się w brzuch wampira. Blondyn pociągnął ostrzem, rozpruwając przeciwnikowi flaki. Zaraz po tym wyrwał je z cielska i wbił wyżej celując w jego klatkę piersiową, na wypadek, gdyby patroszenie okazało się za mało skuteczne. W tym momencie nie zważał na wszelkie obrzydlistwa, bo chciał uratować własny tyłek.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Ruiny        - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 8 EmptyPią 15 Lis 2019, 14:32

Nie wszystko poszło, tak jak tego chciał Leonell, ale chłopak pocieszał się, że mogło być dużo gorzej. Nie zmieniało to jednak faktu, że było źle. Leonell miał coraz mniej rozwiązań w zanadrzu. Wiedział też, że nie mógł sobie pozwolić na przeciąganie tej walki i czekanie, aż przeciwnik popełni jakiś błąd. Musiał działać, lecz wątpił, aby zdziałał wiele ze swym scyzorykiem przeciwko wampirowi z mieczem. Widać było po nim, że znał się na walce i raczej nie dopuściłby Leonella, by chłopak zdołał sięgnąć go swym ostrzem. Mógł również użyć pistoletu, ale gdyby nie udało mu się trafić wampira, to nie miałby się jak obronić przed jego mieczem.
Pozostawało więc Leonellowi tylko jedno. Ścisnął swój zapasowy scyzoryk, ale to nie jego miał zamiar użyć przeciwko wampirowi. Technika, którą zamierzał wykonać, była zapomnianą przez Łowców techniką, niezwykle rzadko przez nich używaną. Wymagała nie tylko niezwykłych zdolności, ale również niesamowitego opanowania oraz silnej woli. Odpowiednio użyta mogła zapewnić Leonellowi zwycięstwo, lecz wystarczyłby jeden błąd, a chłopak mógłby mocno pożałować swojej decyzji. Może i miał inny wybór, ale w tej chwili właśnie ten uważał za najwłaściwszy. Spojrzał wampirowi prosto w oczy, przepełniony determinacją i pewnością siebie. Zebrał w sobie całą swą moc, a potem użył jej do wykonania sekretnej techniki... Taktycznego odwrotu.
Bynajmniej nie należy go mylić z ucieczką, choć na to przez chwilę mogło wyglądać. Leonell najzwyczajniej odwrócił się i ruszył z pełną prędkością przed siebie, oddalając się od swego przeciwnika. W międzyczasie rzucił scyzorykiem w krwiopijcę, z którym walczył Josiah. Było to jedyne wsparcie, którego mógł mu teraz udzielić. Nie zapominając jednak o swym przeciwniku, Leonell miał zamiar skryć się przed nim za najbliższym drzewem. I to mogło wystarczyć, żeby zapewnić chłopakowi wystarczającą przewagę. Gdyby wampir postanowił ruszyć za nim, Leonellowi wystarczyłoby okrążyć drzewo, aby zajść wampira od tyłu, a wtedy z minimalnej odległości oddałby mu strzał w głowę z pistoletu.
W innym przypadku wampir mógłby stracić zainteresowanie Leonellem, by pomóc drugiemu wampirowi, ale i wtedy chłopak zyskałby możliwość, by oddać celniejszy strzał, niż miałby ku temu okazję, stojąc tuż przed wampirem i pozostając w zasięgu jego broni.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość



Ruiny        - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 8 EmptyPią 15 Lis 2019, 19:49

Jasna Cholera?! Czy to jest jakiś mutant?! Przeszło przez myśl dawnemu łowcy, gdy jego ataki na wampira okazały się zwyczajnie nieskuteczne. Zaraz po tym, na chwilę zrobiło mu się ciemno przed oczami, bo przeciwnik uderzył go po raz pierwszy. Zakreciło mu się lekko w głowie ale kolejne uderzenie, tym razem w brzuch sprowadziło go na ziemię. Syknął z bólu i zgiął by się gdyby nie kolejny cios w twarz. Odkaszlnął i splunął wampirów w twarz własną krwią po czym złapał materiał jego bluzki.
- Tylko na tyle cię stać gnoju? - warknął.
Nie miał zamiaru dalej dać się odkładać. Niezależnie czy scyzoryk Leonella trafił przeciwnika, Josiah szarpnął mocno wampira by ten się nachylił i spróbował uderzyć jego głowę pistoletem. Jeśli w ogóle mu się to udało to zdawał sobie sprawę że może to mieć tylko chwilowe działanie, dlatego też opuścił broń aby uderzyć w kilka miejsc rozgadanego mutanta. Wystrzelił celując w kolano które teraz było zagięte, zaraz przy boku dawnego łowcy. Liczył się z tym że jego również może to uszkodzić ale cała sytuacja już go irytowała i postanowił zaryzykować. Dla pewności strzelił dwa razy, później uniósł broń trochę wyżej i oddał kolejne dwa strzały, tym razem pod żebra przeciwnika. Jeśli tylko wampir mu nie przerwał przemieniony podrzucił lekko broń i złapał ją w drugą rękę aby strzelić w, o ile ten zareagował na wcześniejsze manewry, to osłoniętą szyję. W zależności co się udało, jeśli tylko miał ku temu sposobność to liczył że odwdzięczy się Leonellowi obracając na brzuch i strzelając w plecy wampira z którym tamten walczył.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Ruiny        - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Ruiny    Ruiny        - Page 8 Empty

Powrót do góry Go down
 

Ruiny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 8 z 13Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 11, 12, 13  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Ziemia niczyja :: Bagna-