a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5


 

 Blok nr 4 / mieszkanie nr 35

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 579
Punkty aktywności : 4106
Data dołączenia : 07/04/2019

Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Blok nr 4 / mieszkanie nr 35   Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 EmptySro 14 Paź 2020, 21:00

Nie da się ukryć, że Virgo bardzo sprytnie wybrnęła z kwestii, którą sama zresztą poruszyła. Nie tylko spróbowała poddac go jakiejś analizie, ale także zbyła temat, gdy tylko próbował wycisnąć z niej więcej. Najzwyczajniej nie umiał się odnieść do jej słów, a pytanie, którym ją obarczył było jego deską ratunkową. Gdyby nie zareagował wcale byłoby to jeszcze dziwniejsze, bo nie mógł przez cały czas ignorować spraw, które były dla niego niewygodne.
- Skąd mam wiedzieć? To był twój psychologiczny bełkot a nie mój.- odparł w odpowiedzi na pytanie, które padło pod koniec jej komentarzy. Być może spodziewala sie po nim innej reakcji, ale nie czuł sie na siłach by jakąś z siebie wykrzesać. Virgo zdawała się świetnie czuć w roli osoby, która chwilowo przejmowała przewagę. Tym razem Jacob nie próbował jej usilnie odebrać i być może to okazało się zaskoczeniem.
Czarodziej chyba pierwszy raz w swoim życiu przeklinał siebie w myślach za alkohol, który wypił. Zwalał winę na whisky, że wymięka w obliczu błyskotliwości Virgo. Zupełnie jakby w tym momencie ich role się odwracały.
- Więc nie różni nas aż tak wiele.- stwierdził, kiedy Virgo przyznała, że lubi działać na przekór innych. Mogła to nawet odebrać jako obelgę i by jej nawet za to nie winił. Wiedział jaka krąży opinia na jego temat. Nikt nie chciałby być takim jak on. Jacob jednak odnalazł jakiś punkt zaczepienia, by odpowiedzieć wampirzycy i nie wahał się przed jego użyciem.
- Nie każ mi tego mówić.- powiedział odrobinę poważnie jak na niego, gdy zadała mu pytanie. Oboje wiedzieli, że pierwsze o czym by powiedział to o jej urodzie oraz o tym co by najchętniej z nią zrobił. Ale czy warto było się aż tak powtarzać? Chyba, że Virgo chciała to znowu usłyszeć. O wiele łatwiej było mu zachować tą pozorną płytkość zamiast mówić o jej innych cnotach, inteligencji i innych istotnych dla niego rzeczach.- Być może dlatego, że choć strasznie mnie wkurzasz, nie umiem sprawić, byś skreśliła mnie na dobre.- wymruczał, patrząc prosto w jej piękne oczy. Brzmiał tak szczerze, jak nigdy dotąd, na czym sam siebie przyłapał. Na sekundę zacisnął zęby, kląc do siebie za te słowa, które wypadły z jego ust. Nim jednak Virgo zdołała mu odpowiedzieć, objął dłonią jej policzek i przykrył jej usta swoimi, powstrzymując ją przed wypowiedzeniem jakichkolwiek słów. Nie przejmował się tym, że zrobi mu przez to krzywdę. Było to silniejsze od niego.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1375
Punkty aktywności : 4505
Data dołączenia : 11/03/2019

Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Blok nr 4 / mieszkanie nr 35   Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 EmptySro 14 Paź 2020, 22:51

Widziałam że zrobił się bardziej... potulny? Wycofany? Może powinnam się wstydzić że tak to wykorzystywałam, jednak... to Jacob. Brałam pod uwagę że jeśli będzie to pamiętał, a wątpiłam żeby był aż tak bardzo wstawiony to przyjdzie moment kiedy będzie chciał się za to zemścić. Mimo to nie przejmowałam się tym teraz. Na jego odpowiedź nie mogłam się nie zaśmiać, faktycznie czułam się o wiele pewniej. Sama nie wiedziałam kiedy praktycznie przejęłam tą rozmowę. Kiedy ostatni raz zapytał mnie o coś związanego z rasą czy sojuszem? To dawało mi swego rodzaju satysfakcję. Nie dlatego że nie chciałam  odpowiadać... w zasadzie w czasie naszych rozmów sama wychodziłam do niego z pewnymi informacjami. Przywykłam już do tego że chciał się dowiedzieć o nas więcej. Po prostu tak jak zdążył to zauważyć już przy naszym pierwszym spotkaniu, lubiłam poczucie że panuję nad sytuacją. Na początku czułam się zupełnie zagubiona przy tym jak się zachowywał, w pewnym momencie jednak się w tym odnalazłam.
- A jednak trochę nas różni... Czasem... Z resztą nieważne. - odpowiedziałam i machnęłam ręką.
Nie poczułam się jakoś specjalnie urażona, oczywiście były sprawy w których byliśmy jak woda i ogień. Były takie za które gdyby ktoś nas porównał to powinien porządnie dostać po łbie, ale faktycznie chwilami łapałam się na tym stwierdzeniu. Chwilami może nawet trochę mu zazdrościłam, zrezygnowałam jednak z powiedzenia tego. Jeśli chodziło o moje pytanie... spodziewałam się że zaraz rzuci czymś przez co znów aż wywrócę oczami, poczuję się zażenowana czy zła. Jego ton jednak ruszył we mnie tą jedną strunę... Nie chciał o tym mówić? I w tym momencie naprawdę byłam ciekawa dlaczego więc nie powiedziałam nic. Mimo że część mnie chciała mu odpuścić, postawić kropkę, wyjść i dać mu spokój żeby otrzeźwiał albo doprawił się bardziej, cokolwiek chciał. Wtedy jednak odpowiedział, a ja lekko obróciłam głowę, natychmiast otworzyłam usta żeby odpowiedzieć, zanim jednak mi się to udało poczułam jego dłoń na swoim policzku i jego usta na swoich. Kiedyś powiedziałam mu że zdarzało się jak ludzie uzależniali się od wampirów, chwilami zastanawiałam się czy w jakiś dziwny sposób nie uzależniłam się od jego dotyku. W tym momencie pomyślałam o tym żeby go odepchnąć... jakoś jednak mi to nie wyszło. Zamiast dać mu z liścia i wreszcie wyjść, nie rozumiejąc dlaczego tak długo zajęła mi taka decyzja, przesunęłam się bliżej i odwzajemniłam jego pocałunek przesuwając palcami między jego idealnie ułożonymi włosami.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 579
Punkty aktywności : 4106
Data dołączenia : 07/04/2019

Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Blok nr 4 / mieszkanie nr 35   Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 EmptyCzw 15 Paź 2020, 14:59

- Czasem co?- spytał od razu, kiedy Virgo powstrzymała się przed powiedzeniem czegoś. Nie wiedział czemu, ale miał wrażenie, jakby to co chciała przez chwilę powiedzieć mogłoby być dla niego istotne. Na ogół lubił sobie dopowiadać w myślach rzeczy, które w rzeczywistości nie padły z jej ust. Zazwyczaj sądził, że ma rację i nie potrzebował jej potwierdzenia. Tym razem jednak nic mu do głowy nie przychodziło, zatem chciał z niej to wyciągnąć i się dowiedzieć.
Jacob był gotowy na to, że Virgo go odepchnie i się wścieknie, bo wcześniej otwarcie powiedziała, że nie chce tego w taki sposób kontynuować. Znał powody, którymi się kierowała, choć sam miał do nich bardzo luźny stosunek i się nimi nie przejmował. Teraz zadziałał pod jakimś impulsem, gotów za chwilę za to oberwać. Z drugiej strony, wmawiał sobie, że ona podświadomie tego chciała i stąd były te jej prowokujące pozy, zachodzenie od tyłu i ostateczne zajęcie miejsca tuż przy nim. Jej zachowanie przeczyło temu co zazwyczaj mówiła, więc Jacob jak zwykle zdał się na swoje przeczucie. Wampirzyca jednak okazała się odwzajemnić pocałunek, który blondyn tylko pogłębił dając mu bardziej namiętny charakter. Przesunął lekko dłonią po jej policzku, wplatając palce w ciemne włosy tuż za jej uchem. Po chwili odkleił swoje usta od jej miękkich warg i spojrzał jej w oczy, nadal trzymając dłoń w tym samym miejscu.
- Coś chciałaś powiedzieć?- zagaił półżartem. Twierdził, że słusznie przeszkodził jej w odpowiadaniu na jego słowa. Nawet nie chciał wiedzieć co chciała mu wtedy odpowiedzieć. Jego pytanie było połowicznie retoryczne i nie wymagało odpowiedzi.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1375
Punkty aktywności : 4505
Data dołączenia : 11/03/2019

Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Blok nr 4 / mieszkanie nr 35   Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 EmptyCzw 15 Paź 2020, 22:54

Przyjrzałam się mu żeby ocenić czy naprawdę chce żebym odpowiedziała, sama się zastanawiałam czy naprawdę chce odpowiedzieć. Może w ogóle nie powinna byłam zaczynać, z drugiej strony czy to było takie istotne.
- Czasem ci zazdroszczę... - wyrzuciłam z siebie.
Domyślałam się że nie tego się spodziewał, w końcu czego miała bym zazdrościć? Jednak ja wiele razy żałowałam że nie potrafię od tak zrazić innych by więcej nie przychodzili po pomoc. Zazdrościłam mu też tego że tak po prostu przyjmował pewne rzeczy i się nimi nie przejmował... moje życie to w zasadzie w całości było oglądanie się na innych i pilnowanie żeby moja opinia była taka a nie inna. Ukrywałam się z mężczyzną którego kochałam, ukrywałam prawdę o przemianie Miry, ukrywałam w pewnym sensie znaczną część siebie. To samo robiłam nawet dziś, mimo że nie chciałam żeby Jacob wcześniej przerywał to jak to między nami trzymało się wizji porządnej, dobrej Vi? Nie mówiłam już nic więcej bo czarodziej zajął całkowicie mój umysł i z resztą usta. Nie chodziło mi o to żeby wysyłać mu sygnały, nie mogłam jednak ukrywać że faktycznie osobiście pasowała mi ta.. relacja. Przechyliłam odrobinę głowę na bok gdy przesunął dłoń po moim policzku, serce biło mi szybciej i kiedy nasze usta się rozłączyły przygryzłam na moment dolną wargę, nawet nie do końca pamiętałam o czym myślałam przed nim, a co dopiero co chciałam mu odpowiedzieć.
- Beznadziejnie ci idzie zrażenie mnie do siebie. - odparłam w końcu.
Może byłam za młoda na głowę rodu, może byłam za młoda na panowanie nad terytorium, może byłam za mało doświadczona i głupia, być może faktycznie mój brat powinnien tym rządzić i wypadł by znacznie lepiej nie podejmując tak lekko myślnych decyzji jak ja. W końcu jak długo ukrywał swój romans nawet przede mną? Być może... jednak poświęciłam tylko chwilę temu jak bardzo mi żal tego miasta i swoich poddanych. A i tak jeszcze kiedy miałam tą myśl w głowie uniosłam się lekko żeby jeszcze raz zatopić się w jego ustach.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 579
Punkty aktywności : 4106
Data dołączenia : 07/04/2019

Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Blok nr 4 / mieszkanie nr 35   Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 EmptyPią 16 Paź 2020, 09:48

Czarodziej nawet nie skomentował jej słów. Z jego ust podobnie wymsknęło się ciche prychnięcie, które wystarczyło, by wyrazić to co o tym myślał. Mimo jego przechwałek i zawyżonego ego wcale nie uważał, że jest czego mu zazdrościć. Był wolnym duchem, to trzeba przyznać, ale ciężko zapracował na to, by sobie na to pozwalać. Poza zwykłymi wysiłkami na siłowni, w bibliotece lub w terenie, musiał również wykreować ten swój wizerunek, dzięki któremu ludzie nie oczekiwali od niego zbyt wiele. Wielu wiedziało o jego zdolnościach, a jednocześnie byli świadomi, że nie zawsze jest skory do pomocy lub zwykłej skruchy w obliczu ich problemów.
W przeciwieństwie do Virgo nie myślał o tym wszystkim tak wiele. Oddawał się pierwszym lepszym skojarzeniom czy też zachciankom, co na ogół się sprawdzało. Ale być może właśnie tym różnili się mężczyźni od kobiet, więc to nie musiała być specyfika tych dwóch osób. Nagle poczuł potrzebę, żeby ją pocałować mimo, że wcześniej udawała, że tego nie chce i po prostu to zrobił. Był gotowy oberwać za to i zostać odepchnięty, ale jak się okazało, to się nie stało.
- Nie kuś losu.- mruknął jedynie drapieżnie na jej odpowiedź. Mógłby jej teraz powiedzieć, że jeśli się postara to ją zrazi, ale przed chwilą właśnie wyznał, że nie potrafi. Być może przemawiał przez niego alkohol, który zdążył wypić przez co nie tylko jego słowa się ze sobą zgadzały, ale także i myśli. Raz myślał jedno, a raz drugie. Chwilami przemawiał przez niego ten arogancki Jacob, a były i takie przebłyski, że na moment on znikał, tak jak stało się to przed chwilą. Virgo na szczęście nie dała mu czasu na wybieranie między swoimi obliczami, całując znowu jego usta. Blondyn wydał z siebie cichy zadowolony pomruk, jednocześnie nie odrywając się od jej warg. Nawet nie wiedział, kiedy jego prawa dłoń, wylądowała na kolanie wampirzycy. Przesunął ją na wysokość połowy uda i lekko zacisnął palce, rozkoszując się możliwością dotykania jej ciała, nawet jeśli był to tylko fragment nogi.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1375
Punkty aktywności : 4505
Data dołączenia : 11/03/2019

Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Blok nr 4 / mieszkanie nr 35   Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 EmptyPią 16 Paź 2020, 17:31

Nie raz zdarzało mi się myśleć o wielu rzeczach na raz, może faktycznie była to domena kobiet, a może po prostu tak mnie ukształtowało moje życie. Byłam przyzwyczajona że ciąży na mnie bardzo dużo i muszę sobie radzić z wieloma rzeczami na raz. Teraz spodziewałam się jakiej reakcji mógł oczekiwać blondyn, sama w pierwszej chwili tak pomyślałam. Ostatecznie zrobiłam jednak to co w zasadzie ostatecznie robiłam zawsze... czyli na przekór temu czego ode mnie wymagano. Uśmiechnęłam się tylko na jego odgrażanie się, gdyby chciał na pewno znalazł by sposób żeby się mnie pozbyć. Kto jak kto ale nie wątpiłam w to że akurat on wie o mnie na tyle dużo że nie sprawiło by to wielkiego problemu. Po naszym ostatnim spotkaniu martwiłam się... czy gorzko nie zapłacę lekkomyślnej decyzji. Jacob jednak zachował to między nami, a przez to było mi tylko trudniej powstrzymywać się dzisiaj. Usłyszałam to ciche mruknięcie, z resztą po chwili czując jego palce na skórze swojej nogi również odpowiedziałam krótkim pomrukiem. W tej chwili było jasne że przegrałam sama ze sobą, przesunęłam dłońmi po jego klatce piersiowej i uniosłam się żeby usiąść na nim okrakiem nie przerywając pocałunków, które stały się bardziej zachłanne. Tak jak ostatnio gdy zaczęliśmy pozbywać się niepotrzebnych ubrań zdjęłam srebrny pierścionek z palca i odłożyłam na stolik. Serce waliło mi jak oszalałe, między nami nie było żadnych głębszych uczuć, jedynie pożądanie które zwyczajnie wzięło górę. W pewnym momencie przesunęłam paznokciem po swojej szyi, zaraz w ślad za nim po mojej mojej skórze spłynęła wiązka stróżka krwi. Wiedziałam ile przyjemności może dać jej odrobina, jednak jemu zostawiłam decyzję czy chce jej znów spróbować. Tym razem nie mieliśmy ciekawskich uszu dookoła, no... może ewentualnie sąsiedzi Jacob'a, tymi się jednak nie przejmowałam aż tak, jak uszami na wzgórzu. Zdarzyło mi się kilka razy wydać z siebie cichsze i głośniejsze jęknięcia gdy nasze ciała się połączyły a zwłaszcza gdy dotarłam do swojego szczytu. Przy Roderyku nie uważałam aż tak, jego rany goiły się na bieżąco. Z blondynem starałam się być delikatniejsza ale i tak jego plecy były podrapane, przynajmniej nie ucierpiały na tym zbytnio przedmioty w jego salonie czy sypialni do której sama nie wiedziałam do końca kiedy się przenieśliśmy. Położyłam się na plecach powoli uspokajając oddech i uniosłam lekko palec wskazujący w stronę czarodzieja.
- Błagam cię... ani słowa... - mruknęłam półżartem.
Spodziewałam się ile docinek mógł już mieć gotowych w swoim arsenale, a ja byłam zbyt zmęczona, co prawda w przyjemny sposób ale i tak nie chciałam w tej chwili się konfrontować. Nie miałam pojęcia która godzina jednak spodziewałam się że nie pojawiłam się na treningu przemienionych a co za tym idzie na dzisiaj o ile nie wydarzy się nic niespodziewanego moje obowiązki się skończyły. Zerknęłam na ramię Jacoba na którym był ślad po jakimś niedawnym ugryzieniu, zrośnięty ale nie miał go poprzednim razem.
- Co się stało?
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 579
Punkty aktywności : 4106
Data dołączenia : 07/04/2019

Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Blok nr 4 / mieszkanie nr 35   Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 EmptySob 17 Paź 2020, 11:55

Tak jak poprzednim razem, kiedy tylko poczuł usta Virgo na swoich, zapomniał o całym istniejącym świecie i skupił się na chemii między nimi. Kiedy uniosła się, jego dłonie automatycznie wylądowały na jej biodrach, jakby asekurował ją podczas tego manewru. Najzwyczajniej nie chciał ani na sekundę stracić kontaktu fizycznego. Wyprostował się, by mieć lepszy dostęp do wampirzycy, a jego pocałunki z każdą chwilą stawały się coraz bardziej nachalne. Niewątpliwie, odkąd tu przyszła chwilami myślał o jej krwi. Nie tylko o tym, jaką przyjemność mu dawała, ale także o możliwościach i wartości, o której wspominała Estera. Jednak w obliczu ich kolejnego zbliżenia, odsunął to na bok, skupiając się wyłącznie na przyjemności. Zapewne nawet nie poprosiłby jej o to, by go poczęstowała, woląc skupić się na zadowalaniu jej. Oglądanie tego jak ona oddaje się rozkoszy wprawiało go w dodatkowe doznania, więc w takich chwilach chciał ją rozpieszczać. Moment, w którym się w taki sposób do siebie zbliżali, było jak wchodzenie na zupełnie inny poziom ich znajomości, jakby ich umysły chowały się do pudełka, do którego maja dostęp tylko we dwoje. To były jedne z niewielu chwil, kiedy żadne z nich nie próbowało zrobić drugiemu na złość, a zamiast tego doprowadzić do granic przyjemności. Kiedy Virgo zraniła swoją skórę szyi, zerknął w jej oczy orientacyjnie. Łatwo było się domyślić, że zrobiła to dla niego, bo innego celu w tym nie widział. Pocałował jeszcze raz jej usta, bardzo perwersyjnie, a potem zaczął muskać jej podbródek, żuchwę, aż dotarł do szyi, po której spłynęły pierwsze krople szkarłatnej krwi. Gdy tylko poczuł na swoim języku jej smak, przeszyło go to samo przyjemne uczucie co ostatnim razem, które trudno było w ogóle opisać. Zupełnie jakby przeszyła go dziwna fala, odrobinę otumaniająca, ale wzmagająca wszystkie doznania. Dlatego scałował z niej tą odrobinę krwi, która zdołała przybrudzić jej krew nim rana zdołała się jeszcze zagoić. Oblizał dyskretnie usta, a jego ręce objęły na moment wampirzycę, by przyciągnąć ja bliżej siebie. Znowu skupił się na ponętnych ustach Czystokrwistej, chcąc ich smakować jeszcze przez dłuższą chwilę. Potem jego obie dłonie zsunęły się na jej uda, łapiąc je pewnie. Jacob wstał z narożnika, podnosząc jednocześnie Virgo i poszedł z nią do sypialnie, gdzie oboje dokończyli to co zaczęli.
Jacob leżał na plecach, kiedy wampirzyca padła na swoje tuż u jego boku. Pościel na całym łóżku była powywracania i pogięta, ale to mu nie przeszkadzało. Sam potrzebował chwili, by swój oddech doprowadzić do porządku. Przez moment jego spojrzenie było utkwione w suficie, jakby jego monotonna faktura pomagała mu się uspokoić po tym co przeżył. Spojrzał z powrotem na Virgo, kiedy ta się odezwała. Obrócił się na bok, tak by być przodem do niej, zupełnie nie przejmując się swoją nagością. Byłoby to w końcu dziwne po tym co zrobili i to dwukrotnie. Uśmiechnął się szeroko, a na jego język cisnęło się już kilka odpowiedzi. Wiedział, że Virgo się tego spodziewa, więc ostatecznie nie powiedział nic. Zamiast tego zlustrował jej piękne, nagie ciało, by na koniec wrócić do jej twarzy.
- Pamiątka po Kelpii.- odpowiedział, nie widząc powodu, by ukrywać przed nią ten fakt. Mógłby jedynie pokusić się o jakąś żartobliwą historię, ale chwilowo miał papkę zamiast mózgu, za co dziękować mógł tylko Virgo. Uniósł swoją dłoń, by pozbyć się kosmyka jej włosów, który niepotrzebnie przysłaniał jej obojczyk. Potem wystawił tylko palec i zaczął wodzić nim po gładkiej skórze wampirzycy. Przesunął nim powoli wzdłuż jednego obojczyka, potem między jej piersiami, by za koniec zacząć rysować jakieś nieokreślone wzory na brzuchu.
- Jak wygląda dzień z życia Virgo Tenebris?- zapytał dość spokojnym tonem głosu jak na niego. Była to najzwyklejsza ciekawość.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1375
Punkty aktywności : 4505
Data dołączenia : 11/03/2019

Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Blok nr 4 / mieszkanie nr 35   Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 EmptySob 17 Paź 2020, 14:04

Poprzednim razem bardziej mi się śpieszyło, gdy tylko doprowadziliśmy się do porządku  chciałam zostać sama i wręcz wygoniłam Jacoba. To tylko kolejny dowód na to że w pewien sposób przyzwyczajałam się do tego, po za tym nie bałam się że za chwilę do gabinetu wejdzie Octavia... Mira, Filip czy ktokolwiek inny. Dotyk Jacoba działał na mnie elektryzująco, nawet kiedy całował moją szyję żeby skosztować krwi cicho mruczałam z zadowolenia. Na swój sposób urocze było jego spojrzenie kiedy się zraniłam, faktycznie w chwilach takich jak ta coś między nami się diametralnie zmieniało. Potyczki i złośliwości zdawały się wręcz wyparowywać, w zamian nagle zaczynaliśmy myśleć o sobie nawzajem. Tak samo jak się to pojawiało tak samo też znikało jak by ktoś z powrotem przełączył guzik. Widziałam, z resztą nie trzeba było być przesadnie inteligentnym żeby zgadnąć co powie Jacob gdy tylko złapie oddech, dlatego od razu go uciszyłam, a i tak nie miałam pewności czy posłucha. Dzisiaj był jednak wyjątkowo potulny... bynajmniej nie narzekałam, mogła bym się wręcz przyzwyczaić. Nie wykluczone jednak że po jakimś czasie jednak nie zaczęło by mi brakować jego ciętego języka. Przyglądałam mu się gdy się odwrócił i uniosłam jedną brew na wspomnienie o kelpi. Byłam poważnie w tyle z informacjami, wcześniej mniej więcej jednak wiedziałam o zagrożeniach jakie pojawiają się w okolicy. 
- Naprawdę nie jesteś zwykłym czarodziejem... - stwierdziłam zwyczajnie fakt, z resztą mówiłam to już wcześniej, ale potyczka z kelpią? To tylko utwierdzało mnie w tym przekonaniu.
Nie przeszkadzało mi to jak wodził po mnie wzrokiem, wręcz było to dla mnie swego rodzaju komplementem, który swoją drogą ceniłam bardziej niż jego dogadywanie. Może dlatego że teraz widziałam na jego twarzy to że naprawdę podoba mu się to co widzi. Obróciłam do niego głowę i przymknęłam na chwilę oczy kiedy przesuwał po mojej skórze palcem.
- Gdyby nie taki dzień jak dziś... nudno. - odparłam i obiecałam sobie że na dziś to ostatni komplement skierowany do blondyna, nie można było przecież przesadzać.
Uniosłam się żeby usiąść bokiem tak żeby przodem być do niego.
- Rano dostaje harmonogram osób i spotkań które są zaplanowane, jeśli mam czas muszę zrobić objazd po swoich działalnościach. Czasem mam czas na wypicie lampki wina z przyjaciółką o rozmowach o facetach... czasem mam go tak mało że odwiedzam tylko te miejsca które wymagają mojej obecności na już. - wyjaśniłam w zasadzie nawiązując do jednego dnia już jakiś czas temu w którym wreszcie mogłam poświęcić na odrobinę relaksu.
- Około osiemnastej budzą się przemienieni i w domu robi się dosyć... tłoczno. Po dziewiętnastej zaczynają treningi na których najczęściej jestem chyba że kawałek mojego czasu oddam komuś innemu. - dodałam znacząco spoglądając na blondyna i nachylając się żeby go pocałować.
Kolejny gest którego ostatnio już unikałam.
- Jeśli nie masz innych spraw... powinnam iść. Mam już wolne ale ktoś może pytać gdzie zniknęłam.
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 579
Punkty aktywności : 4106
Data dołączenia : 07/04/2019

Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Blok nr 4 / mieszkanie nr 35   Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 EmptySob 17 Paź 2020, 15:25

Być może jego potulność wynikała również z tego, że i Virgo była bardziej rozluźniona i przychylna na jego wszelkie uwagi. Trudno było o złośliwości, kiedy rozmowa szła dość gładko i mało konfliktowo. Czarodziej nie był aż tak szurnięty, żeby na siłę próbować kogoś obrazić, kiedy najzwyczajniej nie czuje nawet takiej potrzeby. Może gdyby poczuł się sprowokowany, albo coś ewidentnie by mu ciążyło, to chciałby się na kimś wyżyć, ale tego dnia tak nie było. Nawet alkohol wpłynął na niego w ten bardziej pozytywny sposób, zamieniając go w drodze wyjątku w łagodnego baranka, a nie osobę, która nie potrafi przyjąć wszystkiego co usłyszy i pomyśli. Każdy w końcu wie, że da się upijać na różne sposoby.
- To logiczne, skoro nie przestrzegam większości istniejących zasad.- odparł jej stwierdzenie. W końcu uważał się za lepszego od większości szaraków w bractwie, więc nie zamierzał nawet polemizować w tym temacie. Wyróżniało go to, że nie dawał sobie łowcom związać rąk. Większości czarodziejom odpowiadały ich ograniczone profesje i obowiązki. Jacob w swych mocach dostrzegał większy potencjał. Z dnia na dzień coraz bardziej był zdecydowany na zostanie Rycerzem, o ile już nie był pewien. Być może ulepszone ciało pomogłoby mu w uczeniu się nowych sztuczek, nie narażając go na jakieś uszkodzenia lub efekty uboczne. W końcu nie chciał sobie spalić mózgu ze swoją nową mocą.
- Czy władza jest ceną, dla której warto się tak męczyć?- spytał po tym jak mu opowiedziała o swoim standardowym dniu. To rzeczywiście wiało nudą. Ponownie kierował się wyłącznie ciekawością. Jego władza nigdy nie kręciła, zważywszy na to, że musiałby wszystko i wszystkich kontrolować. Wolał być psotnym "podwładnym" i mieć więcej radości z życia.- Ja bym już dawno tym wszystkim pierdolnął.- dodał i uśmiechnął się zadziornie.
Był lekko zaskoczony, kiedy Virgo zdecydowała się go pocałować. Cóż, dopiero uprawiali seks, ale na ogół ich spotkania zaczynały się i kończyły docinkami, więc spodziewał się, że i tym razem dystans od razu powróci, a on będzie mógł go z powrotem zaburzać.
- Na dzisiaj to wszystko. Możesz wziąć prysznic przed wyjściem.- zaproponował. Sam potrzebował orzeźwienia po ich wspólnych figlach. Poza tym nie zdziwiłby się, gdyby Virgo chciała wrócić w względnie nienaruszonym stanie. Bez potarganych włosów i ewentualnych resztek po jakiś płynach, których woń mogliby poczuć jej podwładni. Wstał z łóżka i założył od razu bokserki, które leżały niedaleko. Wyszedł na moment z pokoju, by wyciągnąć ręcznik z jednej z szafek. Położył go obok wampirzycy.
- Nie krępuj się. Ten sekret też zachowam dla siebie.- mruknął i puścił jej oczko.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1375
Punkty aktywności : 4505
Data dołączenia : 11/03/2019

Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Blok nr 4 / mieszkanie nr 35   Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 EmptySob 17 Paź 2020, 17:39

Obiecałam sobie dziś kolejną rzecz, naprawdę chętnie odwiedziła bym ich bractwo, dla zwykłej ciekawości co mogłabym tam usłyszeć o tym niepokornym czarodzieju. Ciekawiło mnie co myśli o nim chociażby Valkyon, zaintrygowała mnie jeszcze do tego jedna osoba... a mianowicie jego siostra. Z nią jednak nie planowałam się specjalnie spotykać, z jednego prostego powodu. Potraktowałam mówienie o niej jako swego rodzaju dług zaufania i może dla niektórych było by to głupie, jednak nie chciałam go nadużywać.
- Nie, nie jest. - odparłam na jego pytanie i przekrzywiłam lekko głowę.
- Trafiłeś już za pierwszym razem, nie chciałam tego wszystkiego... niespecjalnie mam wybór. Po pierwsze gdyby nie ja, ktoś  inny przejął by Venandi...znam kilku nestorów rodów i osobiście nie polecam. Po za tym, nie tylko pozostali byli by zagrożeni gdybym zrezygnowała. Ja też bym była, niewolno by mi było przebywać na terytorium innego czystego. - miałam wrażenie że wyjaśnienie tego zajęło by mi teraz znacznie więcej czasu więc odpowiedziałam pokrótce.
Co do pocałunku, chyba chciałam przeciągnąć tą chwilę jeszcze odrobinę, wiedziałam że zaraz przyjdzie mi wrócić do nudnych obowiązków i pyskującego Jacoba. Uniosłam lekko jedną brew na jego stwierdzenie "Na dzisiaj", o dziwo jednak nie czułam już takiego niepokoju związanego z kolejnymi spotkaniami. Głupie... bardzo głupie, po raz kolejny balansowałam na granicy niebezpieczeństwa i z jakiegoś powodu nie odczuwałam tak tego.
- Chętnie. - odpowiedziałam tylko.
Obserwowałam jak wstaje i zaczyna się ubierać, sama wstałam zbierając swoje rzeczy kiedy ruszył do wyjścia. Wzięłam od niego ręcznik i wywróciłam oczami na jego komentarz, wracał. Przerzuciłam sukienkę przez ramię i poszłam do łazienki. Chwilę zajęło mi doprowadzenie się do stanu sprzed spotkania z  Jacobem. Zaczesałam włosy palcami do tyłu i wsunęłam się w sukienkę zapinając zamek, nie udało mi się to jednak do końca, jak zwykle zresztą i wspomniałam jak Roderyk zapinał mi sukienkę przy Nathanielu. Pomyśleć że wtedy myślałam że jest mi tak źle... W tym momencie zdałam sobie sprawę że zapomniałam pierścionka,i poczułam ukłucie gdzieś w klatce piersiowej. Wyszłam od razu idąc do salonu i zakładając jedyną srebrną biżuterię.
- Jacob? - rozejrzałam się za nim idąc do sypialni.
- Pomożesz mi z zamkiem? - dlaczego wydało mi się to tak... głupie pytanie?
Powrót do góry Go down
Jacob
Wyuzdany blondasek
Jacob

Liczba postów : 579
Punkty aktywności : 4106
Data dołączenia : 07/04/2019

Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Blok nr 4 / mieszkanie nr 35   Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 EmptySob 17 Paź 2020, 21:10

W pewnym stopniu spodziewał się po niej takiej odpowiedzi. Zresztą, sama przypomniała mu o ich pierwszej rozmowie, gdzie udało mu się trafić w sedno. Choć był już pewien tego kim jest Virgo, po części dalej widział w niej tą kobietę, z którą gawędził na parkowej ławeczce. Wyłożyli już swoje karty, ale jak się okazuje Czarodziej traktuje ją inaczej niż większość jej otoczenia, więc być może dlatego i ona sobie pozwala przy nim na inne rzeczy. Zapewne ona miała więcej wspólnego z ciemnowłosą z parku niż on z osobą, którą wtedy udawał.
- Ja bym i tak zrobił swoje.- odparł i wzruszył ramionami. Po chwili zaśmiał się, świadom tego jak lekkomyślne byłoby jego odejście, gdyby był na jej miejscu. Zapewne nie zważałby na nic, tylko zafarbowałby włosy i podszyłby się pod kogoś inne. Zaszyłby się w jakimś niepozornym miejscu niczym stara Estera i udawał kogoś innego, albo działałby w cieniu, knując własne spiski na mniejszą skalę.
Kiedy Virgo wyszła z sypialni i poszła pod prysznic, Jacob niemal natychmiast zaczął poprawiać pościel na swoim łóżku, co było dowodem tego, że nie był zbyt pijany. Przy większym odurzeniu narobiłby jeszcze większego bałaganu i dopiero na kacu zaczął sprzątać. Wcisnął się w dresowe, czarne spodnie, nie myśląc o tym, że ten raz ktoś zobaczy go w mniej eleganckim odzieniu. Darował sobie zakładanie koszulki, bo i tak zamierzał zaraz wejść pod gorący prysznic. Czekając aż Virgo rozporządzi się w łazience, podszedł do okna, przez które zaczął oglądać miasto, w którym zapadł już zmrok. Myślał o wielu różnych rzeczach, jakby najzwyczajniej się zawiesił. Otrząsnął się, gdy usłyszał łucznik w drzwiach od łazienki, który oznaczał, że wampirzyca już skończyła.
Gdy poprosiła go o pomoc, posłał jej jeden ze swoich uśmiechów, który jednocześnie mógł wydawać się przyjemny dla oka, ale nie przestawał być charakterystycznie tajemniczy. Nie odpowiedział, tylko podszedł do niej, obchodząc ją i stając za jej plecami.
- Rozpinanie go było zdecydowanie lepsze.- skomentował jedynie, kiedy odgarniał jej gęste logi, przekładając je przez jej prawe ramię. Nie chciał jej ich przytrzasnąć zamkiem. Złapał za suwak i pociągnął go lekko do góry. Potem przegarnął znowu jej ciemne włosy, by przykrywały jej plecy jak wcześniej. Jakimś sposobem nie mógł się powstrzymać i położył dłonie na barkach Virgo, by przesunąć nimi przez ramiona do łokci. Po chwili ją puścił i odsunął się o krok.
- Coś jeszcze, królewno?- zagaił, nie chcąc jej ponaglać, bo to jej chyba się bardziej spieszyło.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1375
Punkty aktywności : 4505
Data dołączenia : 11/03/2019

Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Blok nr 4 / mieszkanie nr 35   Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 EmptySob 17 Paź 2020, 22:19

Wtedy w parku, rzeczywiście ukrywałam przed Jacobem część siebie, jednak w porównaniu z jego maską on faktycznie widział wtedy mnie. Chociaż z drugiej strony teraz również zdarzyło mi się widzieć w nim chłopaka którego poznałam w parku. Tylko bardzo rzadko. Skrzyżowałam ręce na piersi kiedy podchodził z tym swoim uśmieszkiem, to i tak powinnam traktować za cud że nadal trzymał język za zębami. Usiłowałam skupić  na czymś wzrok kiedy stał już za mną ale nie umiałam, błądziłam więc spojrzeniem po ścianach i oknie. Nie wiem czemu nie mogłam oprzeć się wrażeniu jak by przyglądał mi się jakiś drapieżnik. Na wspomnienie tego jak sukienka wylądowała gdzieś na podłodze przeszedł mnie lekki dreszcz.
- A już zaczęłam się przyzwyczajać do tej miłej wersji.-powiedziałam odrobinę sarkastycznie.
Kiedy skończył nie czekałam aż cokolwiek więcej powie tylko odwróciłam się na pięcie przodem do niego.
- Kretyn z ciebie... Bywaj Jake, spokojnie... trafię do drzwi. -dodałam i wyminęłam go.
Po odrodzę pożegnałam się jeszcze zdecydowanie wylewniej z Aurorą, ubrałam buty i płaszcz  oglądając się za siebie tylko na chwilę po czym wyszłam. Zaparkowałam zaraz pod domem i teraz naprawdę mnie to cieszyło. Nawet nie zauważyłam że zaczął padać śnieg. Wsiadłam do samochodu i głośno odetchnęłam. Zasłoniłam oczy ręką i zaśmiałam się,mimo wszystko czułam się jak... nastolatka na pierwszych wagarach? To głupie, wiedziałam o tym ale czy cokolwiek to zmieniało? Nie... i tak nie żałowałam, ani trochę. Nie miałam pewności czy Jacob nie siedzi w oknie, a nie chciałam żeby wyglądało na to że siedzę i rozpamiętuję całe spotkanie więc odpaliłam silnik i ruszyłam na wzgórze.Przy odrobinie szczęścia,nikt nawet nie zapyta.

zt
Powrót do góry Go down
Phoebe
Złote dziecko
Phoebe

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 3119
Data dołączenia : 09/04/2019

Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Blok nr 4 / mieszkanie nr 35   Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 EmptySro 04 Lis 2020, 21:27

Ten dzień był kurewsko męczący. Pho właśnie wróciła po kilku dniach do domu. Pewnie nie jeden by zapytał gdzie się to szlajała...a no w szpitalu! Jak zawsze, pomagała jak umiała najlepiej, nieco magią, nieco w inny przyziemny sposób. Jednak dzisiaj postanowiła zrobić sobie dzień wolny od wszystkiego co ją ostatnio męczyło. Odchamić się jakoś, odprężyć, upić..no nie ważne, po prostu zrobić coś, czego dawno nie robiła. Tak też weszła do mieszkania z ogromną torbą zakupów i ustawiła ją na stole w salonie po czym opadła na kanapę totalnie wycieńczona. Rozpięła płaszcz i zdjęła czapkę i rękawiczki.
- Cholerna pogoda.
Mruknęła pod nosem i westchnęła.
- Hej Brutusie brojusie...
Zamruczała czochrając psa brata za uchem i podniosła nieco dupsko by zdjąć płaszcz z siebie. Odwiesiła go i wróciła do zakupów. Ogarnęła wszystko do szafki i lodówki po czym usiadła na kanapę a nogi usadowiła sobie na stoliku kawowym z szerokim uśmiechem na ustach. Pociągnęła nosem czując jak "odtaja" powoli.
- I co tam? Jacob był grzeczny czy znowu szalał? A no tak...nie odpowiesz mi...szkoda.
Mruknęła włączając telewizję, coś ją dławiło w tyłek więc próbowała się powiercić by jakoś się usadowić, ale no jak na złość. Westchnęła pod nosem gdy coś ją zakuło.
- Co do cholery, kanapa się sypie czy co...Co ten dupek znowu odstawiał jak mnie nie było...
Mruknęła wyciągając...kolczyk?
- Co u diaska robi tutaj kolczyk?
Uniosła brew zaskoczona i odłożyła go na stolik. Dobrze, że nie znalazła tutaj żadnej bielizny jeszcze by tego brakowało, by zamiast kolczyka, albo prócz kolczyka wyciągnęła jakieś majtki koronkowe albo nie wiadomo co jeszcze...
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1375
Punkty aktywności : 4505
Data dołączenia : 11/03/2019

Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Blok nr 4 / mieszkanie nr 35   Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 EmptySro 04 Lis 2020, 22:15

Po rozmowie z Nathanielem wróciłam do pokoju, jego powrót mimo że niedawny już zmienił trochę w cyklu mojego dnia. Część problemów dosłownie rozwiązała się sama. Poszłam się odświeżyć i poskładać rzeczy które wczoraj rozrzuciłam po podłodze byle by jak najszybciej położyć się spać. Byłam naprawdę zmęczona tym wszystkim, przewiesiłam sukienkę przez oparcie krzesła żeby znaleźć wolny wieszak w szafie gdy coś połyskującego na biurku zwróciło moją uwagę. Mój kolczyk... musiałam wczoraj po prostu je zdjąć i odłożyć tutaj. Żeby się nie zgubiły zostawiłam na razie sukienkę i chciałam odłożyć je na miejsce gdy zdałam sobie sprawę że jest tylko jeden. Sprawdziłam pod biurkiem i na szafkach, w szufladach i czy przypadkiem nie zaczepił się na sukience. Niestety... przeszedł mnie zimny dreszcz gdy zdałam sobie sprawę kiedy mogłam go zgubić, musiałam wrócić na wzgórze z jednym i ze zmęczenia nie zwrócić na to uwagi. Powrót Nathaniela... było tyle emocji że naprawdę mogło tak być. Ktoś by powiedział że wpadam w paranoje, ale musiałam się upewnić. Wzięłam klucze z samochodu, torebkę i pobiegłam do samochodu, chciałam z drogi zadzwonić do Jacob'a i upewnić się że jest w domu ale kiedy już wyjechałam zorientowałam się że nie wzięłam komórki. To... zdecydowanie nie był dla mnie dobry dzień. Trudno, podjechałam pod dom czarodzieja i kiedy już zaparkowałam oparłam czoło o kierownice.
- Już się stęskniłaś? - powiedziałam sama do siebie usiłując naśladować jego głos.
Byłam pewna że właśnie to usłyszę gdy tylko mnie zobaczy. Nie chciałam jednak zostawić tutaj nic swojego, nie chciałam żeby ktoś mnie zapytał n wzgórzu gdzie drugi kolczyk mamy... lubiłam je i często w nich chodziłam. Wzięłam głęboki oddech i wysiadłam, nie zapinałam kremowego płaszcza tylko się nim otuliłam i rozejrzałam w jedną i drugą stronę po czym podbiegłam do drzwi i zapukałam nerwowo kilka razy. Nie patrzyłam na nie tylko na ulicę, co innego przychodzić tutaj później a co innego w środku dnia. Miałam wrażenie że usłyszałam Aurorę i kogoś w środku, czyli był w domu! Zapukałam jeszcze raz.
Powrót do góry Go down
Phoebe
Złote dziecko
Phoebe

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 3119
Data dołączenia : 09/04/2019

Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Blok nr 4 / mieszkanie nr 35   Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 EmptySro 04 Lis 2020, 22:25

Rozwalona na kanapie miała chęci się zdrzemnąć, jednak uporczywe myśli nie dawały jej spokoju. Kto u diabła tutaj był i do cholery co robił Jacob?! Przecież to babski kolczyk! Do cholery jasnej, jak już się pieprzył z kimś to mógł chociaż robić to w swoim pokoju a nie po całym mieszkaniu. Korciło ją by zerknąć do swojego pokoju czy czasem nie przyszło mu do głowy baraszkować w jej pościeli. Normalnie by go ukatrupiła! Ostatecznie jednak nie dało jej to spokoju i zsunęła nogi z kanapy.
- Przysięgam, jeśli grzmociłeś jakąś babę w mojej sypialni zamorduje...
Parsknęła pod nosem i już miała zamiar iść do swojego pokoju skontrolować jego stan gdy nagle nastało pukanie do drzwi. Aurora zaczęła warczeć jednak zaraz uspokoiła ją głaszcząc po łbie. Podeszła do drzwi otwierając je. Dostrzegła w nich śliczną kobietę. Musiała przyznać, że całkiem ładna.
- Słucham?
Zerknęła na kobietę lekko się uśmiechając przyjrzała się jej uważnie. Zapach perfum rozniósł się od kobiety nim Pho się zorientowała, mało tego, miała wrażenie że dopiero co czuła ten zapach ale gdzie...a tak! Kanapa!!
- Pani do Jacoba? Niestety nie ma go w domu. Przekazać mu coś?
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1375
Punkty aktywności : 4505
Data dołączenia : 11/03/2019

Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Blok nr 4 / mieszkanie nr 35   Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 EmptySro 04 Lis 2020, 22:45

Zdecydowanie usłyszałam psa, spodziewałam się że jeszcze chwilę to potrwa zanim ją uspokoi i otworzy więc wykrzesałam z siebie jeszcze odrobinę cierpliwości. Faktycznie drzwi się otworzyły jednak nie zobaczyłam tego łobuzerskiego uśmieszku co zwykle. Szczerze mówiąc... zaniemówiłam. Poznałam jej zapach... to ona musiała mieszkać tutaj z Jacobem, skarciłam się w myślach za to że w ogóle o niej nie pomyślałam. Wspominał że była jego siostrą i szczerze nie wątpiłam, blond włosy i te oczy... była do niego podobna, co ciekawe teraz gdy stałam z nią twarzą w twarz, czułam jej zapach dokładniej... podobnie jak Jacob pachniał suszonymi ziołami i ziemią.
- Ja... - zaczęłam nie do końca wiedząc co powinnam powiedzieć.
Nie znałam jej a ona nie znała mnie, mało tego... Jacob unikał tematów rodziny, domyślałam się dlaczego. Mimo naszej relacji, nie ufaliśmy sobie tak do końca. Z jednej strony czułam że nie powinnam się mieszać,nawet z nią rozmawiać, ale z drugiej... Jej głos wyrwał mnie z tych rozmyślań, byłam nieco speszona tą sytuacją ale ostatecznie.. naprawdę chciała odzyskać ten kolczyk.
- Przepraszam, nie chciałam przeszkadzać... miałam wczoraj wieczorem spotkanie służbowe z panem Parkerem. Zapięcie z kolczyka chyba mi się obluzowało, to pamiątka rodzinna, a ja nie umiem go nigdzie znaleźć. Nie wypadł mi przypadkiem gdzieś tutaj? - brawo Vi... idiotyczna wymówka jeśli zgubiłaś go w sypialni.
Zobaczyłam ten wiecznie uśmiechnięty pysk za nogami blondynki i mimowolnie się uśmiechnęłam widząc jak ogon psa zaczyna wirować, naprawdę się polubiłyśmy z nią.
- Aurora trochę pomnie poskakała... może wypadł gdzieś w przedpokoju?
Powrót do góry Go down
Phoebe
Złote dziecko
Phoebe

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 3119
Data dołączenia : 09/04/2019

Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Blok nr 4 / mieszkanie nr 35   Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 EmptySro 04 Lis 2020, 22:57

Oj mieszkała i potrafiła być więcej niż wścibską siostrzyczką. Jednak no gdyby kobieta była zwyczajnym człowiekiem pewnie uznałaby, że brat znowu przeleciał jakąś małolatę, ale ta tutaj...nie no zdecydowanie daleko było jej do małolaty, to raz, dwa żadna "małolata" nie wracała po zgubę. Przeważnie było tak, że nie pojawiały się więcej a już na pewno nie w domu. Co się stało takiego, że Jacob sprowadził ją tutaj? Kim u diabła była?! Phoebe zmroziła ją wzrokiem nie przepuszczając jeszcze przez próg.
- Spotkanie biznesowe? Tutaj? Uznajmy, że gdybym nie znała Jacoba to pewnie bym uwierzyła. Jesteś w jego typie. Bez przesady. Wasze "interesy" raczej daleko odbiegały od rzeczywistości.
Zaśmiała się pod nosem i otworzyła szerzej drzwi.
- Jestem Phoebe, siostra Jacoba. Wejdź. Twoja zguba leży na stole.
Dodała czekając aż ta wejdzie do środka.
- Następnym razem bawcie się w jego sypialni a nie salonie. Dobrze, że to tylko kolczyk, bielizny byś nie dostała...
Przyznała wyszczerzając się pod nosem.
- Jak się zwiesz?
Zagaiła ciekawa przyglądając się kobiecie z uwagą. Coś w niej było nie tak. Miała wrażenie, że nie jest zwykłym człowiekiem, niemal była pewna, ale nie miała do końca pewności. Wampirem też raczej nie mogła być, w końcu Jacob i wampiry...w życiu by nie uwierzyła w to, że jej brat dobrowolnie utrzymuje kontakty z takimi osobami, poza tym, no hej..to Jacob! On to tylko babki na jedną noc dla zabawy a nie wampirzyce dla przyjemności i okazji! Pamiętała jak reagował zawsze na te potwory. Ona sama miała jednak gdzieś w sobie niechęć do tych stworzeń, tak jak i do Łowców, pamiętała jak nie mogła polegać na nich gdy jeden z krwiopijców zaatakował ją i jej przyjaciółkę, która zginęła zamordowana przez przedstawiciela gatunku wampirów. Tego nie potrafiła zapomnieć i przejść do normalności.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1375
Punkty aktywności : 4505
Data dołączenia : 11/03/2019

Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Blok nr 4 / mieszkanie nr 35   Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 EmptySro 04 Lis 2020, 23:21

To było ciekawe,dosłownie czułam jak lustruje mnie wzrokiem i ocenia. Przypomniało mi się pierwsze spotkanie z Octavią, kiedy to ja byłam siostrą obserwującą "znajomą" brata. Zapewne tak właśnie się wtedy czuła, otwarcie zaśmiałam się na jej komentarz, głównie dlatego... że wczorajszego wieczoru naprawdę przyjechałam tutaj w interesach. To co stało się później, w każdym razie nie było planowane przeze mnie. Powstrzymałam się jednak od odpowiedzi dopóki nie wpuściła mnie do środka, naprawdę nie chciałam żeby ktoś mnie tutaj zobaczył Wystarczyła sama Phoebe. Bez skrępowania przeszłam obok niej gdy otworzyła szerzej drzwi.
- Wiem kim jesteś, dziękuję. - powiedziałam otwarcie i ruszyłam do salonu.
Kiedy zobaczyłam kolczyk poczułam szczerą ulgę, wzięłam go do ręki i łagodnie pogładziłam kciukiem. Imitował srebro, i był wyjątkowo lekki, mama miała gust. Schowałam go do torebki kiedy usłyszałam jej słowa, nawet się nie odwróciłam.
- Rozumiem że bycie bezczelnym macie w genach? - odpowiedziałam zupełnie spokojnie.
- Załatwiałam z Jacobem sprawy bractwa, ale dzięki za troskę. Swoją drogą, wiesz... usłyszałam kiedyś od niego takie zdanie...Każdy ocenia miarą swojego zepsucia, rozumiem że często zdarza ci się zostawiać gdzieś bieliznę? - dodałam i miałam już ruszyć do wyjścia gdy zapytała mnie o imię.
Nie chciałam dać po sobie poznać jak bardzo mnie zaniepokoiło, chwilę jednak zastanawiałam się... skłamać? Zagrać w otwarte karty? I tak już odpowiedziałam atakiem na jej atak więc w zasadzie.
- Virgo. Nie przejmuj się... nie musisz przekazywać że tu byłam. wystarczy że odzyskałam zgubę.
Powrót do góry Go down
Phoebe
Złote dziecko
Phoebe

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 3119
Data dołączenia : 09/04/2019

Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Blok nr 4 / mieszkanie nr 35   Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 EmptySro 04 Lis 2020, 23:33

Oj tutaj Vi nie miała cela jeśli chciała ją jakoś urazić. Niestety prawda była taka, że i owszem bieliznę zostawiała jeszcze jakiś czas temu, jednak nie z powodu "igraszek" a po prostu dla zysku. Grała w kotka i myszkę, gdzie myszka przemieniała się w krwawą bestię. O co niestety już z Jacobem miała ostrą pogadankę. Ba, nawet wówczas wyszła z domu po ostrej sprzeczce.
- Nie tylko bieliznę.
Odparła z nieukrywanym śmiechem.
- Bywało też coś wręcz...bardziej morderczego niż figi.
Parsknęła pod nosem zamykając drzwi do mieszkania. Na jej słowa odnośnie bezczelności wzruszyła ramionami.
- Ponoć mawiają, że z kim przystajesz takim się stajesz, uznajmy że to hm...wytrenował mnie osobiście.
Dodała kierując się w głąb mieszkania. W pierwszej chwili usłyszała wahanie w głosie kobiety i milczenie, które po chwili zostało przerwane. Gdy się przedstawiła uniosła brew ciekawa. Virgo...Virgo...gdzie ona...a no tak!
- A to Ciebie odbijaliśmy z łap tej rudej kurwy? No muszę powiedzieć, że nie spodziewałam się, Ciebie poznać osobiście. Nie mniej...skoro już tutaj jesteś. Napijesz się czegoś?
Zapytała zerkając na dziewczynę z ciekawością.
- Tutaj nic nie ginie.
Dodała z powagą jakby czuła się urażona, że w ogóle mogłaby pomyśleć, że nie odzyskałaby cennych rzeczy.
- Jak się sprawy mają na wzgórzu? Słyszałam o sojuszu jaki macie z Łowcami.
Zagadnęła zerkając na Virgo zaciekawiona.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1375
Punkty aktywności : 4505
Data dołączenia : 11/03/2019

Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Blok nr 4 / mieszkanie nr 35   Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 EmptySro 04 Lis 2020, 23:52

Słuchając jej i się przyglądając miałam wrażenie że mogła bym ją spotkać na ulicy a i tak wiedziała bym kim jest. Podobnie jak to miało miejsce przy zaczepkach Jacob'a wywróciłam oczami na jej słowa. Nie chciałam dochodzić do tego co właściwie miała na myśli, było jasne jedno... o ile wczoraj dziwiłam się tym że czarodziej nie interesował się gdzie jest jego siostra i co robi, dziś było to dla mnie bardziej jasne.
- Nie jestem przekonana czy jest się z czego cieszyć... - odparłam na jej przechwałki o tym kto ją uczył.
Liczyłam po cichu że ulotnie się zanim dziewczyna się zorientuje skąd zna moje imię, szybko jej jednak poszło. Przymknęłam na chwilę oczy na jej błyskotliwe odkrycie i odwróciłam się na pięcie przodem do niej.
- Mamy z Łowcami? - zaczęłam od jej ostatniego pytanie z lekkim niedowierzaniem.
- Twój brat był obecny przy ustalaniu jego warunków... nie powinnaś powiedzieć jaki mamy z wami? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie i lekko przechyliłam głowę na bok.
- W porządku, Jacob się nie chwalił że chce aby wampiry dołączyły do patroli? I dziękuję ale raczej nie masz tego na co miała bym dzisiaj ochotę. Po za tym... po tym jak o tobie mówił, sądzę że twój brat nie będzie zachwycony z faktu że rozmawiamy, a co dopiero gdybym została na herbacie.
Powrót do góry Go down
Phoebe
Złote dziecko
Phoebe

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 3119
Data dołączenia : 09/04/2019

Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Blok nr 4 / mieszkanie nr 35   Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 EmptyCzw 05 Lis 2020, 00:04

Parsknęła pod nosem na jej słowa. Nigdy nie będzie częścią tego całego "bagna" nie ona. Była w tym dla Jacoba ale to było wszystko. Spojrzała na wampirzycę z powagą i westchnęła pod nosem. W końcu tak czy inaczej się domyśli, poza tym, po co miała ukrywać fakt, że po prostu nie toleruje ich sposobu bycia, a jedynie znosi bo co ma poradzić?
- Powiem tak, ja jestem z Jacobem nie z Łowcami. Jestem Czarodziejką, nie Łowcą. Dla mnie równie dobrze moglibyście się pozabijać, jeśli mam być szczera. Ale nie pozwolę by ten idiota sam siebie narażał. Jestem za niego odpowiedzialna, ktoś musi go pilnować.
Powiedziała z powagą, chociaż to bardziej on się nią opiekował niż ona nim. No ale to już mniejszy szkopuł.
- Nie miałam z nim czasu rozmawiać. Od kilku dni miałam dyżury w szpitalu.
Westchnęła pod nosem i uśmiechnęła się tajemniczo na słowa wampirzycy.
- Mam nadzieję, że nie jesteś wybredna. Dla ostrzegi mam w domu zawsze kilka worków z krwią...Jacob jest dość...nadpobudliwym facetem...
Przyznała wzruszając ramionami po czym zniknęła na chwilę do swojego pokoju, w którym miała specjalną lodówkę na przechowywanie krwi, ukrytą w szafie na ubrania.
- Skoro nie chciał by jego panny ze mną rozmawiały to należałoby się przenieść w inne miejsce a nie zabawiać się w naszym salonie. Więc nie...nie ma tutaj nic do gadania. A nawet jeśli gówno mnie to obchodzi.
Przyznała obojętnie po czym przelała krew do filiżanki i odgrzała nieco, gdy temperatura była jak sądziła odpowiednia podała ją wampirzycy.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1375
Punkty aktywności : 4505
Data dołączenia : 11/03/2019

Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Blok nr 4 / mieszkanie nr 35   Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 EmptyCzw 05 Lis 2020, 11:21

Uniosłam lekko brew, postarałam się żeby po za tym jednym, drobnym gestem wskazującym zaskoczenie niczego więcej po sobie nie pokazać. W ciągu tak krótkiej rozmowy zdałam sobie sprawę z trzech rzeczy, po pierwsze że to rodzeństwo jednak w znacznym stopniu się od siebie różni. Po drugie, że jasne stało się to dlaczego Jacob nie chciał mówić o rodzinie zbyt dużo i zapewne nie chciał żebym kiedykolwiek poznała Pho. A po trzecie... najwyraźniej nawet w momencie w którym stwierdził "pewnie się gdzieś szlaja" mogła to być oznaka troski o nią. Brzmi co prawda niewiarygodnie ale zwyczajnie odpowiedział nie odpowiadając. Pho zdawała się zupełnie nie zdawać sprawy z niebezpieczeństw tego świata, była w tym wręcz niewinna... Sama miałam brata o którego się troszczyłam i działało to w obie strony, a jednak wiedziałam że beze mnie Nat sobie poradzi. W wypadku tego rodzeństwa miałam spore wątpliwości czy Jake mógł powiedzieć to samo. Przez pięć... sześć minut rozmowy dowiedziałam się co porabia, gdzie pracuje, kim jest i że nie trzyma z bractwem... oraz że brat może być jej słabym punktem, plus specjalny bonus o słabym punkcie Jacoba. Biedna, biedna dziewczyna... Tylu informacji nie wyciągnęłam z Jacoba pomimo takiej, a nie innej relacji łączącej nas. A w zasadzie... nawet nie zapytałam. Przykucnęłam głaskając Aurore po tym puchatym pyszczku kiedy dziewczyna zniknęła idąc po krew.
- To musi być ciężkie... bractwo to nie tylko obowiązki ale wsparcie. Poznałam Valkyona i wiem że zależy mu na swoich podopiecznych. - krzyknęłam za nią nie przerywając pieszczot tego uroczego czworonoga.
Kiedy przyniosła krew i do tego podgrzaną wzięłam ją od niej i powąchałam.
- Nie jestem wybredna, chociaż krew łowców nie należy do specjalnie zjadliwych, pewnie z resztą wiesz. - powiedziałam i zamiast upić przeszłam się kawałek żeby usiąść na kanapie odstawiając filiżankę na stół.
Skinęłam do niej żeby do mnie dołączyła, skoro chciała pogawędzić przy szklance herbatki. Kiedy jednak zrobiła krok w moją stronę w chwilę którą zajęło by jedynie mrugnięcie pojawiłam się za nią. Rycerz krwi mógł by mnie powstrzymać, zwykła mała czarodziejka... niespecjalnie. Złapałam jej dłonie w nadgarstkach i szarpnęłam nią pod ścianę tak że trzymałam je po jednym z obu stron głowy. Stałam tuż za nią, własnym ciałem dociskając ją do ściany i przesuwając swoim nosem po jej szyi.
- Głupiutka... - szepnęłam do jej ucha i odsunęłam się tylko po to żeby ją obrócić do siebie przodem i zacisnąć dłoń na smukłej szyj.
Syknęłam na nią i mogło się wydawać że zaraz rozerwę jej gardło jednak zatrzymałam zęby kilka milimetrów od jej skóry.
- Życie bez bractwa sprawiło że nie jesteś w stanie zdawać sobie sprawy z niebezpieczeństwa? Nawet żal mi twojego brata... pomyśleć że stara się cię chronić, a ty tak po prostu się wystawiasz. Twoja krew jest gorzka... ohydna... ale to nie znaczy że chętnie nie wgryzła bym się w główną żyłę biegnącą tutaj... - przesunęłam paznokciem po delikatnej skórze zostawiając wąską czerwoną linię.
- Nikt by nie zdążył... Jacob znalazł by cię martwą... może dziś, może jutro? - dodałam chłodno i puściłam ją.
- Pomyśl o tym biedna naiwna dziewczynko, zacznij myśleć. - po tych słowach odwróciłam się i zobaczyłam psa.
Uśmiechnęłam się przepraszająco, chociaż ani przez chwilę, nie chciałam zrobić jej krzywdy... może bardziej dać nauczkę, nastraszyć.
- Nie jestem żadną jego panną. Mam nadzieję że tym razem wyraziłam się dość jasno?
Powrót do góry Go down
Phoebe
Złote dziecko
Phoebe

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 3119
Data dołączenia : 09/04/2019

Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Blok nr 4 / mieszkanie nr 35   Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 EmptyCzw 05 Lis 2020, 16:53

Uważnie przyjrzała się wampirzycy nie powiedziała ani słowa, nie spodziewała się tego, co miało mieć miejsce lada chwila, miała zamiar usiąść i pomówić z nią jednak to co zrobiła sprawiło, że Pho została przyciśnięta do ściany. Czy była wystraszona nie. Virgo mogła to usłyszeć doskonale. Gdy w końcu ją puściła Phoebe po prostu zmierzyła ją uważnie.
- Nie boję się śmierci. Jest mi ona obojętna. Nie zależy mi też na życiu co zresztą zauważyłaś. Co do Rycerza Krwi...nie potrafie im zaufać tak jak Waszemu gatunkowi. Mówisz o wsparciu i pomocy...
Parsknęła pod nosem i pokręciła głową.
- Miałam przyjaciółkę, starą o ładnych osiem lat. Wiesz co zrobili tacy jak Ty? Zabili ją na moich oczach. Nim zostaliśmy zaatakowane zgłosiła się o pomoc do Łowców i co...nie dostała jej. Ja ledwo uciekłam gdy ona się wykrwawiała na ulicy bo jakiemuś idiocie zachciało się zabawy. Nie wierzę w nich, nie wierzę w nic. Myślisz, że Jacoba interesuje co się ze mną dzieje? Mylisz się...bardzo się mylisz. Jest taki sam jak wszyscy inni. Skupiony na sobie i swoich sprawach i niech tak zostanie. Więc nie mów mi jak bardzo jestem narażona bo jestem tego doskonale świadoma. Gdybyś chciała to byś mnie już dawno zabiła a nie wchodziła i rozmawiała.
Parsknęła pod nosem było totalnie obojętna na wszystko.
- Sądzisz, że gdyby nie Jacob byłabym w tym przeklętym lesie? Nie, nie byłoby mnie tam, wolałabym gnić w szpitalu i wiedzieć, że chociaż tam mogłam komuś pomóc. Zresztą nie ważne. Masz swoje więc sądzę, że to na tyle, chyba że chcesz jeszcze prawić mi morały? Ale uwierz, mam to gdzieś wiem jacy są Łowcy i Wampiry jedziecie na tym samym wózku. Najlepiej trzymać się od Takich jak Wy z daleka.
Rzuciła chłodno nawet nie patrząc na nią. Stała w kuchni plecami do niej a w dłoni ściskała ostry nóż nie odezwała się ani słowem.
Powrót do góry Go down
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1375
Punkty aktywności : 4505
Data dołączenia : 11/03/2019

Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Blok nr 4 / mieszkanie nr 35   Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 EmptyCzw 05 Lis 2020, 19:17

Może nie było to do końca na miejscu ale szczerze się zaśmiałam.
- Chyba się gubisz... Nie ufasz mojemu gatunkowi? Jeśli brak zaufania to wpuszczenie obcej wampirzycy do domu i opowiadanie o sobie... To jestem naprawdę pod wrażeniem że twój brat był w stanie utrzymać cie przy życiu tak długo... - odparłam kręcąc z niedowierzaniem głową.
Sama nie wiem po co tu jeszcze byłam, po co tego słuchałam. Historii takich jak jej było wiele, nie ona jedyna kogoś straciła a jednak zamiast zaprzeć się w sobie i to zmienić ona utknęła. Podeszłam tym razem w normalnym tępię do niej ignorując nóż i uderzając jej policzek otwartą dłonią. Oczywiście nie zrobiłam tego bardzo mocno ale dość by poczuła.
- Jesteś ślepa albo głupia... - powiedziałam chłodno.
- Postępując... Mówiąc w ten sposób sprawiasz że to co robią dla ciebie inni jest nic nie wartę. Tamta dziewczyna zginęła... Ale co stało by się z tobą gdyby nie padło na nią? Mówisz o tym że troszczysz się o brata, a sądzę że gdyby usłyszał to jak twierdzisz że Twoje życie jest nic nie warte... Równie dobrze mogła byś mu i jej napluć w twarz. - sama nie wiem czemu za punkt honoru ogarnąć tą zarozumiałą smarkule.
Jednak dosłownie słuchając czegoś takiego miałam aż ciarki.
- Sądzę że gdyby nie Jacob już dawno była byś w miejscu o wiele gorszym niż ten las... Sądzę też że masz masę szczęścia skoro są stworzenia o wiele gorsze niż ja a ty jakimś cudem jeszcze na nie nie trafiłaś. I nie... To co zrobili z twoją przyjaciółką to nic w porównaniu z tym o czym ja mówię. Ludzie czasem są o wiele bardziej kreatywni niż taka banda. A uwierz... Można sprawić żeby śmierć była tak bolesna że wspomnienie tamtego wieczoru wydawało by Ci się wręcz litością. - dodałam cały czas nie spuszczając z niej wzroku.
Dopiero teraz zerknęłam na nóż w jej ręce i uśmiechnęłam się smutno.
- Jeśli mimo to nie zmienisz zdania... Na prawdę żal mi twojego brata - dodałam wzruszając ramionami.
- Dzięki za kolczyk... - powiedziałam i jeśli tylko mnie nie zatrzymała to wyszłam do swojego auta.
Powrót do góry Go down
Phoebe
Złote dziecko
Phoebe

Liczba postów : 153
Punkty aktywności : 3119
Data dołączenia : 09/04/2019

Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Blok nr 4 / mieszkanie nr 35   Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 EmptyCzw 05 Lis 2020, 19:39

- Nie znałaś jej, nie wiesz jaka była! Oddałaby wszystko dla Takich jak Ty! Kurwa mać, przez to zginęła! Przez to nie otrzymała pomocy bo jakiemuś skurwielowi odmieniło się wspieranie młodych Łowczyń! Obie rasy są temu winne! Więc przestań pierdolić i wynoś się!
Ryknęła wściekła czując jak cała od środka aż się gotuje, ona kradła ze szpitala by pomóc Łowcom, by wspomóc ich w chorobach, ranach. Pomagała jak potrafiła mimo że nie potrafiła się przełamać do tego, by im zaufać. A teraz jeszcze to?! Jej brat i ta wampirzyca! Kurwa mać, jak ten świat spadł na psy! Wszelkie emocje jakie w sobie trzymała w końcu wyleciały z niej skupiając się na nożu jaki trzymała w dłoni i nim się wampirzyca zorientowała cisnęła nim w jej stronę z impetem, tak że wbił się w ścianę tuż obok jej głowy.
- Żal?! Żal?! Przez wasz pierdolony sojusz giną ludzie! Idiotyzmem jest to co się dzieje, idiotyzmem jest to, że nadal żyję! Wynocha!
Ryknęła łamiącym się głosem. Musiała zostać sama, musiała odciąć się od tego wszystkiego. W ogóle jak Jacob mógł jej to zrobić? Wiedział, jak bardzo nie znosi wampirów, wiedział że toleruje te stworzenia tylko jeśli musi, tutaj nic nie musiała. A on...on...nie zdecydowanie tego było za dużo. Mało tego, wampirzyca nie przekonała jej do siebie i raczej nie przekona. Tak samo Pho blokowała się swoim sposobem, odcinając się na całego. Nie bacząc na nic, czy ta jeszcze jest czy nie ruszyła w stronę swojego pokoju. Było jej wszystko jedno, chce niech sobie siedzi, nie to niech idzie. Ona nie miała zamiaru dłużej z nią siedzieć. Próbowała, jednak niechęć i nienawiść była zbyt silna.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Blok nr 4 / mieszkanie nr 35   Blok nr 4 / mieszkanie nr 35 - Page 5 Empty

Powrót do góry Go down
 

Blok nr 4 / mieszkanie nr 35

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 7Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

 Similar topics

-
» Blok nr 4 / mieszkanie nr 44
» Blok 7/ mieszkanie 5
» Blok nr 68 / Mieszkanie nr 86
» Blok nr. 3, mieszkanie nr. 27
» Blok 5 - mieszkanie nr 9

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Venandi :: Dzielnica mieszkalna: Bella Vista :: Bloki-