a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Gabinet Noizoru - Page 9


 

 Gabinet Noizoru

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
AutorWiadomość
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2876
Data dołączenia : 14/03/2019

Gabinet Noizoru - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Noizoru   Gabinet Noizoru - Page 9 EmptyNie 24 Paź 2021, 18:14

Byłem jakoś dziwnie nerwowy cały ranek, starałem się sobie wmawiać że to nie przez wizytę Knuta w rezydencji Tenebris... ale no umówmy się... tak, to z tego powodu. Kiedy mu to proponowałem byłem jakoś wyjątkowo pewien swojego pomysłu... teraz gdy wchodził on w życie, nachodziły mnie wątpliwości. A jeśli mój towarzysz nie podzieli mojego zdania? Może faktycznie dałem się omamić głupim sentymentom... Po za tym dręczyła mnie jeszcze jedna myśl... to drugi łowca którego wysłałem do domu wampirzycy, widziałem że nut to nie Hareton, ale z drugiej strony... wtedy byłem tak pewien za tego dzieciaka... Myślałem... Pieprzyć to! Byłem głupi i naiwny. Knuta znałem już wcześniej, walczyliśmy ramie w ramie... mógł pomyśleć że zgłupiałem na starość, ale nie zaprzepaści naszych starań. Tak więc siedziałem za drewnianym biurkiem, a dziewczyna przede mną recytowała mi raporty z ostatnich misji. Słuchałem jej prawdę mówiąc połowicznie... trochę się jąkała. Oparłem głowę na ręce wspartej na ramie boku mojego fotela. Dziewczyna miała dziwny zwyczaj ekscytowania się za sprawą informacji które mi przeżywała, opowiadała zbyt barwnie i z za dużą ilością szczegółów, przez co wszystko przeciągało się już dosyć znacznie. Cholera... dlaczego Kristen nie zdawała mi raportu? A no tak... bo ją zawiesiłem...
- Do rzeczy moja droga... - ponagliłem ją i usłyszałem dźwięk swojego telefonu.
Dałem znak żeby nie przerywała, w końcu i tak może pośpieszniej ale dalej gadała jak najęta nic istotnego. Zerknąłem na telefon i odetchnąłem. Może tu również nie dostałem konkretów, ale przynajmniej żył... a miasto jeszcze nie płonęło, nie słyszałem też jeżdżących karetek czy policji... to dobry znak.
Odpisałem na sms i wróciłem do udawania że słucham dziewczyny przede mną.
Powrót do góry Go down
Jotunbane

Jotunbane

Liczba postów : 125
Punkty aktywności : 1246
Data dołączenia : 03/10/2021

Gabinet Noizoru - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Noizoru   Gabinet Noizoru - Page 9 EmptyNie 24 Paź 2021, 20:08

Knut nie planował odwiedzać Valkyona tego samego dnia. Liczył że wróci, napije się, może ruszy gdzieś na łowy niekoniecznie jako łowca. Zamiast tego dostał informacje że ma okazje kuć żelazo póki gorące. Gdy więc jego czarna bestia pruła ulicami Venandi z głośników na pełen regulator rozbrzmiewały jakieś dzikie wrzaski szwedzkich zespołów śpiewających o wojnie, przemocy i ogólnej radości z zabijania wszystkiego co im bogowie ześlą na drogę.
Trudno było o bardziej kojące dźwięki na szaloną duszę Jorgenssona

Pod bractwo zajechał nie zwalniając. Zahamował może zbyt gwałtownie niż powienien. Żwir parkingu wystrzelił niczym pocisk uderzając gdzieś w ściany bractwa. Zabawnym było jak szybko można było w dzisiejszych czasach pokonać drogą od jednej twierdzy do drugiej. Wyskoczył z samochodu z gracją wściekłego goryla potykając się nieco i łapiąc równowagę z jakimś szwedzkim przekleństwem którego nie przystoi przytoczyć. Widząc że jego wjazd zwrócił słuszną uwagę, Knut wyprostował się, poprawił marynarkę i jedną dłonią ułożył zburzone włosy. Idący ku niemu łowca został wskazany palcem zaś mina sugerowała że nie ma tu dużo do gadania.
-Ty! Gabinet Valkyona, prowadź. Knut. Jeśli wiesz kim jestem to mnie nie wkurwiaj- I z tymi słowami ruszył szybkim krokiem w jego kierunku. Zakładając że młody łowca go nie wkurwiał dotarli szybko do gabinetu rycerza.

Drzwi zostały otwarte szybkim ruchem. Można byłoby odnieść że gdyby to była średniowieczna tawerna Knut otworzyłby je na całą szerokość z planem wyłamania ich z futryny. Szczęściem nie było tak i drzwi zostały tylko zamknięte za brodaczem z odrobinę zbyt głośnym trzaśnięciem.
Widząc kobietę stojącą przed łowcą Knut warknął cicho pod nosem.
-Przepraszam- i nacierał dalej. Gdy miał prostą linię pomiędzy sobą a rycerzem wskazał go palcem w geście żywo wyciągniętym ze starego filmu sprzed paru lat gdzie nagrał go ktoś nafuranego na niemieckiej paradzie techno na ulicy.
-A Ty nie ruszaj się bym mógł Ci przypierdolić- i po tych słowach podszedł bardzo szybkim krokiem do jego biurka i... uderzył obydwiema otwartymi dłońmi o stół.
-Ile się znamy Valky?- spytał wściekłym głosem. Gdyby spojrzenie raziło, Valkyon właśnie spoglądałby w centrum wirującej burzy.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2876
Data dołączenia : 14/03/2019

Gabinet Noizoru - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Noizoru   Gabinet Noizoru - Page 9 EmptyNie 24 Paź 2021, 20:47

No i doczekałem się! Dziewczyna wreszcie skończyła zdawać swój raport i już miałem wstać i polecić jej żeby zostawiła dokumenty na biurku, a sama wróciła do swoich zajęć gdy usłyszałem twarde, szybkie kroki na korytarzu. Kiedy drzwi otworzyły się z rozmachem, sam aż wstałem. No to jest już dwóch którzy nie potrafią pukać... przeszło mi pospiesznie przez myśl. Knut jednak zdecydowanie nie był w nastroju do żartów, więc zostawiłem to jedynie w myślach. Dziewczyna za to aż podskoczyła i dobrą chwilę przyglądała się speszona nowo przybyłemu. Przynajmniej do momentu kiedy klasnąłem parę razy. Dopiero to zwróciło jej uwagę i dostrzegła jak gestem ręki daje jej do zrozumienia że ma nas zostawić samych. Na szczęście, tym razem nic jej nie zatrzymywało i pośpiesznie wykonała polecenia. Ja sam, kiedy Knut zbliżał się niebezpiecznie, czekałem niewzruszony. Robiłem rachunek sumienia, ale powodów dla których był w takim nastroju mogło być... sporo. Uśmiechnąłem się nieznacznie gdy pięści przyjaciela wylądowały na stole i usiadłem z powrotem w swoim fotelu wskazując Knutowi fotele naprzeciwko.
- Rozumiem że spotkanie było owocne? - zapytałem na próbę półżartem.
Chwilę zastanawiałem się co mu odpowiedzieć, nie dlatego że nie wiedziałem! Po prostu wiedziałem że to pytanie będzie wstępem do ciągu dalszego. Tylko jakiego?
- Jakieś pięć lat... - odpowiedziałem ostatecznie lekko się krzywiąc.
- Przejdź do sedna, jak poszło spotkanie?
Powrót do góry Go down
Jotunbane

Jotunbane

Liczba postów : 125
Punkty aktywności : 1246
Data dołączenia : 03/10/2021

Gabinet Noizoru - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Noizoru   Gabinet Noizoru - Page 9 EmptyNie 24 Paź 2021, 21:00

Knut stał chwilę z dłońmi opartymi o stół. Czuł jak serce bije mu mocno. W zasadzie to najchętniej jednak by wytłumaczył do Valkyonowi w stary sposób. Jednak wiedział że to byłoby nierozsądne. I bynajmniej nie dlatego że ten był po jakimś super koktailu w którym zobaczył "boga"  doznał olśnienia że jednak może uderzyć kogoś jeszcze szybciej.
Stał więc wściekły z dłońmi opartymi o biurko i czekał aż kobieta wyjdzie. Dopiero gdy usłyszał zamykane drzwi odezwał się znowu.
-Potrzebuje wiedzieć kurwa wszystko nim gdzieś pójdę. Jak myślisz... fakt że Twój chłopiec popierdolił wasz sojusz i zaczął zabijać jest dość istotny, aye?- I po tym słowach wyprostował się. Spojrzał na siedzącego Rycerza z góry i wydał z siebie dźwięk który był mieszanką parsknięcia, fuknięcia i pogardy zarazem.

Ale zaraz cofnął się i upadł ciężko na fotelu naprzeciwko. Żałosne skrzypienie drewna sugerowało że było one ciężkie dla obojga.
-Ale tak, było owocne. Nim jednak przejdę do konkretów, czy masz jeszcze jakieś niespodzianki dla mnie? Nie wiem, wybrany burmistrz osobiście zabił jej ulubionego pieska?- Był zły ale jednocześnie czuł jak emocje zaczynają z niego uchodzić. Nawet jak robią to w dość agresywny sposób.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2876
Data dołączenia : 14/03/2019

Gabinet Noizoru - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Noizoru   Gabinet Noizoru - Page 9 EmptyNie 24 Paź 2021, 21:26

Już otwierałem usta żeby powiedzieć coś w stylu "nigdy nie można być do końca pewnym że wie się wszystko", jednak wtedy on dokończył. A ja zamknąłem usta. A więc o to chodziło... w zasadzie mogłem się spodziewać. Niemniej, gdy siedzieliśmy w barze... ta, było tyle rzeczy które chciałem mu powiedzieć. Ale wydawały mi się zupełnie niedorzeczne, przynajmniej dopóki Knut nie znał najistotniejszej osoby w tym wszystkim. Gdybym rok temu usłyszał że zawiąże sojusz z wampirami i razem będziemy walczyć z niegodziwością innych ras... wziął bym go za naćpanego wariata i miłośnika komiksów. Ale... dzisiaj? Jedyne co się zmieniło to fakt poznania królowej wampirów, jej i tego jak długo uśmiechała się grzecznie na różnego rodzaju uroczystościach wiedząc kim jestem. Dobra, może czułem się po części jej coś winny... ale nie tylko ja ostatecznie popierałem sojusz. Wypuściłem powoli powietrze i odczekałem aż usiądzie.
- Wiem... powinienem był ci powiedzieć. Ale zgodził byś się do niej pójść wiedząc? Ona wybaczyła bractwu... mimo że mój chłopak zabił jej towarzysza... partnera... ja pierdole nie wiem jak to się nazywa u wampirów. - powiedziałem zirytowany.
Oczywiście nie na Knuta... na całą sytuacje.
- Ufałem temu gnojkowi... sądziłem że jest po mojej stronie, był najlepszy... dlatego go wysłałem. Nie chciałem zaczynać naszej rozmowy od tego jak beznadziejnie oceniam ludzi. - mruknąłem do swojego druha.
Jego ironiczne pytanie w zasadzie nawet mnie rozbawiło... gdyby nie to że było też coś w nim.
- Nie do końca... znali się jeszcze nie znając prawdy o sobie, nie wiem co ich łączyło ale ich relacja jest... napięta. Jacob prosił aby móc osobiście nadzorować Virgo i jej... stadko. Co więcej, był ze mną przy ustaleniach sojuszu i zażądał dodatkowego punktu aby przekazywano mu wiedzę o jej gatunku. Nie wnikam co było między nimi... tak chyba wole, ale on potrafi z nią rozmawiać dlatego się zgodziłem. Skutek jest jednak tego taki... że za mną chyba niespecjalnie przepada. Tobie poszło chyba lepiej? - teraz już zasługiwał w końcu na więcej prawdy, czyż nie?
- Chcesz znać wszystkie postanowienia sojuszu? - zapytałem przeczesując palcami brodę.
Powrót do góry Go down
Jotunbane

Jotunbane

Liczba postów : 125
Punkty aktywności : 1246
Data dołączenia : 03/10/2021

Gabinet Noizoru - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Noizoru   Gabinet Noizoru - Page 9 EmptyNie 24 Paź 2021, 22:01

Knut słuchał i słuchał i... W którymś momencie go nieco zatkało. Jego człowiek, w czasie ich sojuszu zabił jej partnera...
I wampirza królowa mu to wybaczyła. To wszystko tak bardzo nie trzymało się kupy że albo ktoś daleko ponad nimi bawił się świetnie albo ktoś tu łże. Ewentualnie sytuacja wampirzycy choć udawała inaczej była dużo dużo gorsza niż myślał. Ewentualnie Virgo sama zabiła swojego partnera by nie dzielić władzy i zeszło wszystko na łowcę.
Zdecydowanie było tu więcej pytań niż odpowiedzi.

Knut tylko westchnął ciężko. -No kurwa- odparł elokwentnie. Zaraz jednak sam poprawił raz jeszcze burzę włosów i dodał.
-Opowiedz mi wszystko z nawet najbardziej nieistotne szczegóły. I proszę nie ukrywaj nic przede mną bo i tak w końcu się o tym dowiem...- normalnie miałby dodać jakąś groźbę związaną z nim, z jego klanem i tak dalej. Ale Knut wiedział że nie musi. Zresztą nadal liczył że rycerz nie będzie więcej rzeczy chował pod dywan, zwłaszcza jak widać że ten jest dość dziurawy...
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2876
Data dołączenia : 14/03/2019

Gabinet Noizoru - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Noizoru   Gabinet Noizoru - Page 9 EmptyNie 24 Paź 2021, 22:57

Widząc jego reakcje uśmiechnąłem się lekko rzucając mu spojrzenie mówiące "a nie mówiłem?!". Prawda była taka... Że sam do końca nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć. Miałem swoją teorie, jednak postanowiłem sobie... Że nie powiem jej jeszcze na głos. Chciałem żeby Knut sam ocenił to co się wydarzyło w nie sugerował się moim zdaniem. Oparłem się o tył fotela i westchnąłem.
- W porządku... Miał na imię Hareton. Gdy się u nas zjawił... Był trudny. Dzieciak jeszcze, dwadzieścia parę lat... To był jeden z tych gorliwie wierzących w swoją misję oczyszczenia świata z plugastwa... Bardzo religijny. Sądziłem już że nie da się go na prostować. Ze dla niego świat zawsze będzie czarno biały... Ale im dłużej tu był tym bardziej się przełamywał. Pomógł nam z stadem wendigo które polowały w tych lasach. Zaczął ćwiczyć... A co ważniejsze poznawać nasze zwyczaje i w pewnym momencie... Polubiłem tego drania. W głębi serca to był dobry dzieciak. Postanowiłem że będę go szkolił na rycerza... Rytuał się udał i sądziłem że to znak. Wtedy na wzgórze przybył ten wampir o którym Ci mówiłem. Zawiązaliśmy sojusz, a Hareton obiecał ze będzie mnie w tej decyzji wspierał. Wampirów była garstka... Plan więc podzielił się na dwa. Część ich miała wybawić najeźdźcę wampira na miejsce gdzie byliśmy przygotowani wydać im bitwę. Druga część... Gdy tylko bitwa się zacznie, miała odbić wzgórze i Virgo która według naszych informacji siedziała w własnym lochu. W grupie która szła po nią był między innymi ten wampir. Postanowiłem wesprzec tą grupę... Dla pewności że uda się odbić Virgo... Więc dałem im swojego najlepszego łowce... Gdybym wtedy wiedział że gnojek czekał tylko na taką okazję. Relacje z tego co się stało usłyszałem nie z ust panny Tenebris gdybyś się zastanawiał. Ale adeptki która towarzyszyła Haretonowi. Podobno gdy dostali się do lochu wpadł w szał... Chciał ja zabić póki nie mogła walczyć. Ten wampir... Nie pamiętam jak się nazywał zasłonił ją. Reszta rzuciła się na ratunek swojej pani, gdy się uwolniła... Mimo że nie piła od dawna była w stanie pokonać Haretona. - przerwałem na chwilę żeby przesunąć palcami po wąsach.
- Wybuchł pożar... Zapanował chaos. Grupa która była na wzgórzu zaginęła. O powrocie Virgo usłyszałem jakiś tydzień później... Nie wiem gdzie była, ani co się wydarzyło po tym jak wygrała z Haretonem. On pojawił się tutaj następnego dnia... Gdyby nie był rycerzem,dawno gryzł by ziemię. Czarodzieje zajęli się nim, ale rokowania były marne. Sam lizałem rany po swojej bitwie. - wskazałem tutaj moje oko.
- Gdy się dowiedziałem co się stało... Ruszyłem do szpitala, chciałem mu obić mordę nawet jak by leżał pod kroplówką... Ale jego już nie było. - uderzyłem pięścią w ramię fotela.
- Virgo odezwała się dobre dwa... Trzy tygodnie później. Chciała się spotkać i omówić sprawy sojuszu. Szczerze mnie tym zaskoczyła... W końcu, to my złamaliśmy zasady. Poszedłem na umówione spotkanie z Jacobem. Walczyliśmy razem i chłopak naprawdę się pokazał. Nie wiem co by że mną było gdyby nie to. Dopiero gdy się zobaczyli dowiedziałem się że się znają. Nie wnikałem, okazało się że Virgo była przekonana o śmierci Haretona. Nie powiem żeby obwiniała się o nią... Ale z drugiej strony nie dziwię się. To był... Najtrudniejszy punkt który musieliśmy omówić. Ostatecznie obiecałem jej że gdy tylko go znajdziemy... Zajmę się nim jak należy. Wiem jednak ze szuka go też na własną rękę... Istotne było to... Że nie winiła bractwa za czyny jednostki. Pomyślałem wtedy... Ze jeśli my potrafimy się dogadać po tym wszystkim. To to musi się udać. Zawarliśmy sojusz, wampiry mają zakaz zabijania ludzi, jako gest dobrej woli z jej strony zgodziła się wpuszczać kogoś z naszych do swojej posiadłości jeśli poczujemy taka potrzebę. Powiedzmy wprost... Zgodziła się wpuszczać kontrolę które potwierdza ze trzymają się trzymają się tego. Co więcej po ostrej kłótni z Jacobem, zgodziła się też opowiedzieć więcej o swoim gatunku. Jacob zawsze miał duszę naukowca. I oczywiście... Do walki stajemy razem, chociaż zgodnie stwierdziliśmy że nie był to dobry moment na mieszanie naszych ludzi że sobą. Jeśli chodzi o naszą część, mieliśmy przede wszystkim najpierw dać jej czas na odnowienie służby, po za tym ustaliliśmy że o ile nie narusza to warunku nie zabija tam ludzi... To wampiry mogą jednorazowo użyć wzgurza jako azylu oddając się pod jej protekcje. Twierdzi że zwłaszcza przemienieni na początku nie wiedzą co robią... Dlatego jeśli wampir poprosi o azyl, to dostanie na niego szanse... Raz i nigdy więcej. Po za tym... Standardowo walczymy razem. Od tamtego czasu Jacob bywał na wzgórzu wiele razy... Zebraliśmy naprawdę wiele informacji na temat tego gatunku. Z czasem gdy wampiry stanęły nieco na nogi... Zaczęły dołączać do patroli... Ale to już wiesz. O jej relacji z burmistrzem Ci nic nie powiem, bo tego akurat sam nie wiem...moge jedynie podejrzewać znając samego Jacoba... A wolę tego nie robić. - dokończyłem i usiadłem wygodniej splatajac że sobą palce swoich dłoni, a łokcie opierając o biurko.
- Czy teraz powiesz mi jak poszło spotkanie? I co sądzisz o tym wszystkim?
Powrót do góry Go down
Jotunbane

Jotunbane

Liczba postów : 125
Punkty aktywności : 1246
Data dołączenia : 03/10/2021

Gabinet Noizoru - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Noizoru   Gabinet Noizoru - Page 9 EmptyNie 24 Paź 2021, 23:29

Knut słuchał i słuchał... I słuchał... Dobrze że nie znał myśli Valkyona na temat jego asystentki zanudzajacej go raportem bo jak nic by mu wytknął hipokryzję. Niemniej, na samym początku gdy zaczął o Ha... jakiekolwiek było to długie imię na H, chciał mu przerwać. Z drugiej strony była to ciekawa historia. Zwłaszcza że pokazała jak bardzo Valkyon potrzebował pomocy.

Wybitnie religijne jednostki szukające okaże do naprawy świata ze zła powinny być pierwsze usunięte nim zdążą narobić problemów. Jak widać i w tym wypadku wyszło że urojone bóstwo i jego sztywne zasady były istotniejsze niż życie na ziemi, honor i inne cechy które sprawiały że zasługiwało się na życie.

Cała historia była... Dziwna. Cóż może inaczej wyglądałaby rozmowa z Virgo gdyby ja znał wcześniej? Pewnie tak, wszystko wskazywało że królowa ma swoje plany i najwyraźniej musi być coś więcej. Bo albo strasznie pragnie pokoju ze swoimi naturalnymi wrogami, albo następuje właśnie wyścig zbrojeń.

Knut właśnie powoli gładził swoją potężna brodę i zastanawiał się co odpowiedzieć rycerzowi. Widać było że się zastanawia od czego zacząć. Niezręczną ciszę przerwało westchnienie.
-Myślę że masz tutaj dużo większy problem i burdel niż same wilkołaki. Oraz że nasz sojusz wisi na włosku bo gdzieś tam krąży pragnący krwi nawiedzony rycerz który nie ma już nic do stracenia...- powiedział wprost. Fakt że ten rycerz jeszcze nie podjął próby zabicia Valkyona uznawał za wyjątkowy przypadek

-Samo spotkanie poszło dobrze. Trochę rozumiem czemu się dogadujecie bo jesteście dość podobni- zrobił przerwę by uśmiechając się lekko. Zaraz jednak wrócił do tematu
-Wiem też mniej więcej na ile rąk do walki mogę liczyć oraz ile jest wilkołaków. Jak dowiem się więcej o Twojej chaotycznej gromadce wymyślę nam plan jak się kudłatych ścierw pozbyć.. - zakończył z bardziej szalonym uśmiechem.

Podniósł się nawet nieco z fotela by siedzieć bardziej wygodnie i niekoniecznie jak w barze.
-Powiedz mi, ile masz sprawnych łowców, ile z nich jest po rytuale? Potrzebuje jakiś danych o ich wyszkoleniu. Nawet jeśli walki z wilkołaki będę ich uczył sam- zakończył pewniejszym głosem. Jego plan nabierał kolorów, choć jednocześnie wszystko było coraz bardziej niepewne.

O propozycji patroli razem powie zaraz...
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2876
Data dołączenia : 14/03/2019

Gabinet Noizoru - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Noizoru   Gabinet Noizoru - Page 9 EmptyPon 25 Paź 2021, 23:18

Czekałem... I czekałem. Nie musiał mówić jak bardzo powalone było to wszystko, bo sam doskonale o tym wiedziałem. Mógł zapytać dlaczego się w to wpakowałem? Dlaczego zawarłem sojusz z wampirzycą która mogła jedynie chcieć przejechać się na moich plecach by później wbić w nie nóż. Jaki był inny powód tego że pragnęła sojuszu? I właśnie... Tutaj się zgadzaliśmy z Knutem. Ja również dostrzegłem podczas rozmowy podobieństwo między nami. Odczekałem jednak z pokerową twarzą aż skończy mówić.
- Nie ma go tu... Moi łowcy przeszukali całą okolice. Był idiotą, ale wiedział co go może czekać za tą zdradę. Myślę że jego porażka z wampirzycą go... Zbyt zabolała, wiedział też że ona nie daruje mu tego a ja będę chciał sojuszu. W zasadzie... Chyba liczyłem się z warunkiem jego oddania. Przyjechał tu z wielkiej Brytanii i tam też pewnie wrócił. Inaczej na pewno trafili byśmy na jakiś ślad... Chyba że ona już trafiła i Hareton gryzie ziemię. - powiedziałem wyjątkowo spokojnie.
Tak... Virgo nie mogła zabijać, z drugiej strony... Gdyby jakiś wampir skrzywdził Jane.... Zajebał bym skurwysyna a później myślał co dalej. Nie miałem niezbitych dowodów że to zrobiła... I chyba po prostu nie chciałem ich szukać na siłę. Żeby zająć się czymś innym i przy okazji odpowiedzieć na pytanie mojego rozmówcy zacząłem przekładać papiery na biurku. Pytał mnie o to już w barze, a Ja nie znałem dokładnej liczebności łowców. Tym razem po prostu się przygotowałem.
- W sumie jest nas 135 w bractwie. Nie liczę całkiem najmłodszych i tych na początkach szkolenia. 52 czarodziei i 61 łowców. Pozostali to kończący szkolenie, na dniach przejdą rytuał. Rycerzy jest w sumie trzech, ze mną. - zakończając swoje wyliczenia odłożyłem kartkę i podałem mu mniejsza kartkę z loginem i hasłem.
- W sali komputerowej możesz sprawdzić informacje jakie mamy o każdym mieszkańcu bractwa. Jeśli będziesz tylko potrzebował.


Ostatnio zmieniony przez Valkyon dnia Wto 26 Paź 2021, 21:22, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Jotunbane

Jotunbane

Liczba postów : 125
Punkty aktywności : 1246
Data dołączenia : 03/10/2021

Gabinet Noizoru - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Noizoru   Gabinet Noizoru - Page 9 EmptyWto 26 Paź 2021, 20:01

Knut skrzywił się nieco. Liczył szczerze że jednak rozwieje jego wątpliwości i chociaż mają trop tego łowcy. Mają nawet ludzi w policji.
Valkyon nie miał pojęcia chyba jak się za to zabrać. Dla niego mimo wszystko była to bajka o rycerzach z obnażonymi mieczami chroniącymi biednych mieszkańców. Nie umiał albo nie chciał korzystać z pełni swoich możliwości.

Z drugiej strony poszukiwania łowcy za to że rzucił się na zabijanie wampirów. Trudno będzie to przetłumaczyć.

Liczebność przyjął z kiwaniem głową. Było ich sporo w tym trzech na sterydach. W zasadzie powinni sami sobie poradzić z wilkołakami. W jego klanie przeciętny łowca jest w stanie ściągnąć dwójkę wilkołaków na raz. Widział że tutaj będzie z tym większy problem.

-Grasz w niebezpieczną grę. Twój łowca może Ci narobić smrodu. Powinieneś to usunąć nie tylko ze względu na sojusz a za niesubordynację.- powiedział ponuro. Co było dość śmieszne bo Knut sam nie był osobą najbardziej posłuszną, ale nigdy nie sabotował czyjegoś planu

-Jest jeszcze jedna sprawa- uśmiechnął się lekko. Że też zatwardziały łowca z północy musi robić za twarz mediatora
-I wiem że ta Twoja miękka dupka już o tym myślała. Virgo zastanawia się nad mieszanymi patrolami. Wiesz celem obeznania obydwu grup że sobą... Chyba liczy na dłuższy sojusz.- wzruszył nieco ramionami.
-Przydaloby się to gdybyśmy mieli wspólnie atakować Alfę i jego stado.- zaraz też podniósł się nieco z krzesła i wyprostował siedząc
-Jesli też o tym myślałeś, zaoferowałem się jako osoba z zewnątrz i nie związana z wysoką pozycję jako oficjalnego pomysłodawcę tego rozwiązania. Obejdzie się bez skandalu a jak pomysł nie wypali to dostanie się mi nie Tobie- przedstawił cały plan. Czy decyzja była podyktowana wysoka dozą sympatii do Valkyona (i Virgo)? Też. Ale Knut potrzebował jego bractwa w całości. Każdy łowca tego potrzebował. Nawet jak byli na uboczu nadal byli częścią siatki łowców pilnujących porządku.
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2876
Data dołączenia : 14/03/2019

Gabinet Noizoru - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Noizoru   Gabinet Noizoru - Page 9 EmptyWto 26 Paź 2021, 21:48

I tutaj może faktycznie wygodniejsze było by dla mnie gdyby Haretona spotkała słuszna sprawiedliwość ze strony Virgo. Oczywiście nieoficjalnie... jak bym bowiem wyglądał w oczach i tak wątpiących członków bractwa, gdybym przykładnie ukarał chłopaka? Lub co gorsza oddał go wampirom? Może i okazał brak szacunku wobec mnie jako przywódcy, może i okazał niesubordynacje, problemem było jedna to... że wiedziałem, że po cichu są osoby które chwalą jego wyczyn. Fakt więc że Knut sam zachęcał mnie do pozbycia się problemu, przyjąłem z raczej ponurą miną i cichym westchnieniem.
- Nie wyciągnę go nagle spod ziemi... moi ludzie cały czas szukają. Przyznasz jednak że sam gdybyś chciał zniknąć przed bractwem, też znalazł byś sposób. - odpowiedziałem jedynie i gdy przeszedł do kolejnej sprawy nachyliłem się nieco nad biurkiem.
Słuchałem go chociaż utkwiłem na pewien czas wzrok gdzieś z boku, w ścianie. Zastanawiałem się nad tym pomysłem. Spodziewałem się że kiedyś tai dzień nadejdzie, spodziewałem się też że to ona najprawdopodobniej wyjdzie z tą propozycją. ale nie spodziewałem się że będzie to tak szybko, jak i tego kto wystąpi w roli mediatora. Uśmiechnąłem się krzywo, i z powrotem oparłem się o tył fotela, przesuwając palcami po swojej brodzie.
- Jak myślisz... po co jej ten sojusz? - zapytałem nagle nie koniecznie nawiązując do tematu.
- Powiedziałeś że liczy na dłuższy sojusz... sam również odebrałem takie wrażenie. Nie to że mi to nie pasuje... po prostu, zastanawiam się chwilami czy to... nie za piękne? Czy wampirzyca może od tak klasnąć w dłonie i zmusić swój gatunek do zapomnienia o krzywdach? Czy naprawdę tak łatwo przyszło jej wybaczenie... jeśli tak, to faktycznie ja jestem beznadziejnym przywódcą. - powiedziałem końcówkę... chyba bardziej do siebie niż faktycznie do Knuta.
Po chwili jednak machnąłem ręką na znak że ma o tym zapomnieć.
- Myślałem o tym... w sensie o patrolach. Jeśli faktycznie ma się to udać... to na pewno nie mogę wymieszać wszystkich, jest dosłownie garstka osób za które jestem pewny że w ich obecności nic nie stanie się naszym sojusznikom. Reszta.... - wypuściłem głośno powietrze lekko kręcąc głową.
- Nie zagwarantuje bezpieczeństwa jej ludziom. Część naszych widzi we mnie zdrajce a nie przywódce... może gdyby... - zastanowiłem się chwilę.
- Widzisz... ostatnio Jacob, chłopak którego uczę na mojego zastępce... On i ja... nieco się posprzeczaliśmy. Dobry chłopa z niego, ale inaczej widzi pewne rzeczy... nie zawsze słucha rozkazów. Chociaż robi to zawsze z myślą o większym dobrze. W każdym razie... Przez tą kłótnie, większość czarodziei. Powiem szczerze, chyba myślą o podziale bractwa. Może ty dogadasz się z Jacobem? Jeśli przekonasz go do swoich racji, nie dość że jest blisko Virgo, to jeszcze budzi coraz większy posłuch tutaj. Mógł byś wszystkich skupić na jednym celu. Co o tym sądzisz?
Powrót do góry Go down
Jotunbane

Jotunbane

Liczba postów : 125
Punkty aktywności : 1246
Data dołączenia : 03/10/2021

Gabinet Noizoru - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Noizoru   Gabinet Noizoru - Page 9 EmptyWto 26 Paź 2021, 22:39

I powoli nieuchronnie następowała kolejna scena w serii "Jak Knut jest kimś kogo się po nim nie spodziewają".
Podzielenie bractwa... Słyszał o grupach samych czarodziei jak i o samych łowcach. Problem polegał na tym że jak sam taki pomysł nie jest konieczne czymś złym. Tak nie w tej chwili. Teraz Knut potrzebował wszystkich rąk na pokładzie by móc zadać szybkie i bolesne ciosy wilkolakom, i końcowo zabić jednookiego Alfę.

Ale po kolei. -Nie wiem. Jeśli dobrze ją czytam... Jest romantyczna, tak jak Ty wierzy w sprawy piękne i wielkie i jest gotowa zrobić wiele by to osiągnąć.- oznajmił z uśmiechem. Virgo mu się podobała, chyba pierwsza naznaczona kobieta którą miał okazję zobaczyć w mieście. I do tego ładna. Toteż uśmiech być może był ciut głębszy niż powinien do jego słów
-Ale nie przekona wszystkich wampirów tak jak Ty nie zatrzymasz Łowców. Myślę... Myślę że nie ma konkretnego planu, niezależnie od tego jak bardzo chce wierzyć że jest inaczej. Myślę też że potrzebuje czasu by odzyskać pełni władzy w mieście i potrzebuje pewności że z tej strony jej nic nie grozi. Przy czym nie wierzę że nas nie obserwuje- dodał na końcu z bardziej ponurym uśmiechem.
-Nie wierzę w stały sojusz. Oczywiście mogę się mylić ale paradoksalnie... To ludzie w końcu uderzą jako pierwsi. A jak już miałeś religijnego zjeba to na pewno jest ich więcej.-

Knut zaczął myśleć. I myśli które pojawiły się jako pierwsze nie były wcale dobre. Znaczy się były... Ale jak to powiedzieć?
-Najpierw garstka. Niech historia się rozniesienie. Większość z nas jest zafascynowana nimi z a oni nami. Jak będziecie obydwoje pewni że to dobry pomysł... Możemy zawsze odpowiednio rzeczywistość ułożyć byśmy sobie nawzajem uratowali życie... ale! To nie moja sprawa jak to zrobicie później Valky- skończył z uśmiechem.

Zaraz jednak uśmiechnął się rozbawiony
-Czy ja naprawdę wyglądam na mediatora? Powiedz mi o czym pomyślałeś gdy napislem po spotkaniu?- spytał rozbawionych choć najwyraźniej nie czekał na odpowiedź -Mam nadzieję że nikogo nie zabił- zarechotał krótko
-Moge spróbować. Wiesz że mam problem z poważna dyskusja z chłopcami przekonanymi o swojej zajebistości. A ten nie dość że jest burmistrzem to jeszcze jest po Twoim magicznym syropie z gumijagód.- westchnął. Wiedział że odpowiednim nastawieniem dużo zdziała ale miał problem by samemu się przekonać.

-Sprobuje Valky. Ale musisz mi powiedzieć dokładnie o co się ścieliście, jak mocno i od jak dawna do tego dochodziło. I!- tu zrobił pauzę by. Posłać mu twarde spojrzenie -Nie ukrywaj niczego.-
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2876
Data dołączenia : 14/03/2019

Gabinet Noizoru - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Noizoru   Gabinet Noizoru - Page 9 EmptyCzw 28 Paź 2021, 22:28

Nie mogłem, no nie mogłem się nie uśmiechnąć gdy Broda opowiadał o tym co sądzi o Pannie Tenebris. Oczywiście sprawę traktowałem jak najbardziej poważnie, przypomniała mi się jddnak nasza rozmowa w barze.
-Romantyczna? - powtórzyłem po nim z tym lekkim uśmiechem.
- Ale nie zapomniałeś przypadkiem kim jest? Czy jednak cie zaczarowała? - zapytałem zaczepnie.
Jego powaga w dalszej części przywołała mnie nieco do porządku,westchnąłem cicho jednak wróciłem myślami do planu.
- Nigdy nie będziemy mieli takiego luksusu żeby być pewnymi tej decyzji. Jednak faktycznie... Strategicznie o ile się uda, jest to dobry ruch. - odpowiedziałem po chwili namysłu.
To była niebezpieczna zagrywka, ale jej powodzenie wiele by zmieniło. Zaraz później się roześmiałem, ostatni raz bo rozmowa poszła... W trudny temat. O ile nie czułem się winny tej kłótni czy zawieszenia protegowanej Jacoba... To było mi jakoś... Głupio przyznać o jaki z pozoru banał poszło.
- hmmm że mam nadzieję że cię nie poniosło i rozmowa poszła gładko. - odpowiedziałem lekko wzruszając ramionami.
Byłem w stanie wyobrazić sobie jak Knut usłyszał coś co mi się nie spodobało i puścił wzgórze z dymem.
- Masz rację... Nie wyobrażam sobie ciebie jako stonowanego mediatora. Ale dlatego na niego pasujesz. Nikt cie o to nie podejrzewa, po za tym... Jacob nie chce ze mną gadać, ale nie jest skończonym idiotą. Posłucha kogoś z innego bractwa, znającego się na swoim rzemiośle. No i to zdecydowanie typ świadom swojej zajebistości. - skończyłem z lekkim uśmiechem który blednął z każdą chwilą gdy zbliżałem się do przyczyny naszego konfliktu.
- Po części... Zabił. Pół roku temu mieliśmy wendigo w lasach. Jacob był na polowaniu i z jego pomocą zabiliśmy te bestie. Była tam też Jane... Od czasu polowania zaczęła chorować... Słyszeć głosy. Pozwoliłem na badania truchła bestia żeby czegos się dowiedzieć... Ale bez rezultatów. Było coraz gorzej... Więc znalazłem pomoc na własną rękę. W Foster usłyszałem o wiedzmie... Esterze. Pomogła Jane, teraz jest wszystko dobrze, nawet bardzo... Jednak Jacob wściekał się że dopuściłem do tego kogoś z zewnątrz. Chciał zbadać Jane... Zrobić z niej królika doświadczalnego więc kategorycznie zabroniłem mu się do niej zbliżać. Nie posłuchał więc wkurwiony... Przyznaje, poniosło mnie... Przyjebałem mu w ten blond łeb i zawiesiłem w obowiązkach jego ulubienice, która na jego zlecenie oszukała Jane że zleciłem jej badania. Śmiało... Śmiej się, nie żałuję że dałem mu w pysk. Ale... Dla dobra nas wszystkich... Powiedz ze odwiesze tą jego koleżaneczke.
Powrót do góry Go down
Jotunbane

Jotunbane

Liczba postów : 125
Punkty aktywności : 1246
Data dołączenia : 03/10/2021

Gabinet Noizoru - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Noizoru   Gabinet Noizoru - Page 9 EmptyPią 29 Paź 2021, 07:54

Knut parsknął. Tak zdecydowanie go zaczarowała.
-Romantyczką, język mi się plączę od tego jeżdżenia i kombinowania- uśmiechnął się lekko. Choć z drugiej strony może jednak to nie kwestia serdelków śmigających po klawiaturze z autokorektą a może faktycznie Virgo zrobiła na nim zbyt dobre wrażenie? Knut wiedział że musiał się tam pilnować i uważać by go nie zauroczyła w jakiś sposób. W może zrobiła to tylko prosta sztuka perswazji?

Knut musiał przyznać że Valky miał trochę racji. Może właśnie dlatego jest dobra osobą do tego zadania. I w zasadzie zaczynało to się powoli układać w jakąś logiczną całość, nawet nieco się rozluźnił na myśl o ich planie.

I wtedy poszła kolejna historia. I choć daleko jej było do jemiołowej strzały wymierzonej w Baldra, tak Knut właśnie poczuł jak coś w środku pęka. Postawa Jacoba, i dodatkowo manipulacja w której posługiwał się swoją partnerką... Wszystko to sprawiło że twarz brodacza momentalnie przeszła przez serie barw. Przez chwilę wyglądał jakby nie wiedział czy się śmiać czy płakać, potem zaś skrzywił się nieco i wyglądał jakby coś próbował przyjąć aż w końcu grymas marsowych zdominował jego twarz a Knut wydał z siebie głośny przeciągły warkot którego nie powstydziłby się i wilkołak.
-Kurwa Valky jaki Ty masz tu burdel.- rzucił szybko. Dwie twarde dłonie oparły się na tyle głowy. Przez chwilę wyglądał jakby chciał sobie głowę rozerwać na pół.
-Chcesz bym zawracał rzekę kijem, sęk w tym że to rzeka gówna z patyczek jest do uszu a w gównie stoimy do pasa- przedstawił sytuacją w sposób możliwie obrazowy.

Jeszcze gdyby facet nie był rycerzem i burmistrzem to by się go po prostu odjebało po cichutku i podlozylo wilkołaka nim Valky zauważy
-Podsumowujac, facet w ogóle nie respektuje Twoich poleceń, co więcej, całej Twojej osoby a w swojej wizji poznania i czynienia świata lepszym jest gotów narazić bractwo i każdą jedna osobę, niezależnie jak bardzo jest z nią związany... uśmiechnął się gorzko -I co ja mam z tym zrobić? Przecież on przy pierwszej okazji rzuci się na wampiry by ich poznać od środka, a nasze plany nie będą miały dla niego żadnego znaczenia.-
Sapnął niezadowolony. Ale coś z tym trzeba by zrobić...
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2876
Data dołączenia : 14/03/2019

Gabinet Noizoru - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Noizoru   Gabinet Noizoru - Page 9 EmptyNie 31 Paź 2021, 10:50

Drażniłem się z nim tylko, wiedziałem że kto jak kto ale Knut nie dał by się łatwo zaczarować wampirowi. Nawet temu wampirowi, chociaż inna sprawa była taka że szczerze wątpiłem że Virgo próbowała by w ogóle jakiś sztuczek. Coś takiego szybko by przecież wyszło i całkowicie zakończyło by trwający sojusz.
Co do reszty naszej rozmowy przesunąłem palcami po skroniach jak bym był szczerze zmęczony, nie odzywałem się jednak póki mój towarzysz nie skończył.
- Wiem, ale nie proszę cię o załatwienie wszystkich moich problemów. Kończe się już Broda... Wiem to już od paru lat, moje przywództwo w tym bractwie powoli zmierza do kresu. Potrzebny jest ktoś młodszy, bardziej otwarty, a ja muszę w końcu zająć się tym w czym jestem najlepszy. Nie siedzeniem za biurkiem i wydawaniem rozkazów... ale po prostu powrót do pracy w terenie, tam będzie ze mnie największy pożytek. Wiem co myślisz sobie teraz o Jacobie, ta mnie też wkurza... na palcach dłoni mogę policzyć ile razy dostosował się do rozkazów. I zanim się znowu wkurzysz... uważam że to po części dobrze. Gdyby nie sprzeciwił się rozkazom podczas bitwy z wampirami gdy pomagaliśmy Vi... zapewne byśmy przegrali. Ja pewnie nie dał bym rady wygrać z tamtym czystorwistym. Większość dzisiejszych dzieciaków nie ośmieliło by się sprzeciwić... Jacob robi to notorycznie... jednak zawsze gdy jest przekonany że robi to co słuszne. - w zasadzie nawet lekko się uśmiechnąłem.
Jasne że byłem wściekły za ten ostatni wyskok... z drugiej strony, zawsze najpierw się na dzieciaka wściekałem... a później patrzyłem na to z dystansu i uznawałem że wcale nie było ta źle ja by mogło.
W zasadzie... teraz pewnie było by podobnie gdyby nie jedna osoba która stała się punktem zapalnym. Jane...
- Jest jeszcze młody, ale patrzy zawsze w przód... jedno czego musi się bez względnie nauczyć to to że nie tylko ludzie z jego otoczenia mogą się mylić, ale on też. Wolał bym żeby nauczył się tego już... na jakiejś pierdole a nie na kimś za kogo będzie się w przyszłości obwiniał. Po za tym dobrze by było gdyby od czasu do czasu ktoś mu powiedział że nie jest taki zarąbisty. - dodałem ostatnie półżartem.
Faktycznie, dzieciak wpadał w samozachwyt stanowczo zbyt często. Wzruszyłem lekko ramionami i spojrzałem na swojego towarzysza.
- Nie jest łatwo być nauczycielem... zobaczysz jak wejdziesz na sale treningową. Uczniowie się mylą, potykają... i od nas zależy czy wstaną i pójdą dalej, czy odpuszczą.
Powrót do góry Go down
Jotunbane

Jotunbane

Liczba postów : 125
Punkty aktywności : 1246
Data dołączenia : 03/10/2021

Gabinet Noizoru - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Noizoru   Gabinet Noizoru - Page 9 EmptyNie 31 Paź 2021, 15:16

Knut parsknął. Valkyon cały czas nie dopuszczał do siebie że tu nie chodzi o niego i jego zarządzanie bractwem. Po prawdzie Knut nie znał słów które opisałyby jak bardzo ma go obchodziło jak zarządzane będzie bracwo w Venandi.
Po warunkiem rzecz jasna że będzie i że całe bractwo utrzyma linię łowców pilnujących porządku.
Osoby takie jak Jacob czy ten fiut na H robią wyrwę w murze tarcz. Pęknięcie w skale które zaczyna błyskawicznie erodować pod wpływem niekończonego się szturmu deszczu..


Na drugie tylko westchnął i odpowiedział krótko. -To nie będzie pierwszy raz jak kogoś szkolę Valky- Nie miał najmniejszej ochoty tłumaczyć rycerzowi jak wyglądają szkolenie w jego klanie, kto odpowiadał za przygotowanie młodych przed testem. Knut był ich pierwszym bossem do pokonania. Zresztą nie miało to teraz znaczenia.
-Nie dopuszczasz do siebie żę tu nie o Ciebie chodzi.- w końcu powiedział co myślał. Twarde dłoń przesunęła się po boku brody ewidetnie szukając jakiegoś swędzącego miejsca.
-Wybrałeś dwójkę ludzi i ta dwójka Cię poniekąd zdradza. I o ile normalnie byłby to trochę problem. Tak teraz mogą zasadniczo zaprzepaścić cały nasz projekt. Chcesz bym rozwiązał Twój problem z wilkołakami? Jasne, ale potrzebuje móc zaplanować jakieś działania. Przygotować teren, uderzyć gdzie trzeba. Jak mam to zrobić wiedząc żę mogę liczyć w zasadzie tylko na Ciebie?- zakończył z rozłożonymi dłońmi.

Westchnął. Szczerze myślał że rozmowa z Virgo będzie trudna, jednak Valkyon zawzięcie zamiatający swoje problemy w bractwie pod dywan, był zdecydowanie trudniejszym rozmówcą...
Choć po części go rozumiał. Zarządzanie zasobami ludzkimi jest cholernie niewdzięczne. I Knut znał Valkiego w walce. Widział życie w jego oczach i widział że wie co robi. Jest tutaj przywódcą bo nie ma nikogo lepszego na jego miejsce... i Knut widział po nim że gdy tylko znajdzie się taki łowca ten z radością ustąpi.

Tylko kim zastąpić łowcę który troszczy się o bractwo, gdy reszta skupia się tylko na swoim czubku nosa i własnej wizji naprawy świata?
Knut pochylił się nieco i wbił spojrzenie w podłogę gabinetu. Wyglądał jakby przez parę sekund zamarł nieco i bił się z myślami. W końcu jednak któraś wygrała i brodacz odrobinkę spoważniał i posłał Valkyonowi slużbowy uśmiech.
-To co robimy?-
Powrót do góry Go down
Valkyon
Smutny rycerz
Valkyon

Liczba postów : 537
Punkty aktywności : 2876
Data dołączenia : 14/03/2019

Gabinet Noizoru - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Noizoru   Gabinet Noizoru - Page 9 EmptyNie 31 Paź 2021, 22:30

Oczywiście że nie dopuszczałem do siebie takiej myśli. Być może to był kolejny dowód na to że należę do łowców starej daty. Wyznawałem zasadę że byłem głową tego organizmu będącego bractwem... Jeśli coś działo się z głową, wszystko inne też się sypało. Jak mógł bym winić ręce czy palce że sypie się cały organizm? Na jego komentarz uśmiechnąłem się lekko. Nie wiedziałem ile uczniów miał po prawdzie. Po prostu jakoś trudno było mi go sobie wyobrazić w tej roli. Ale może ktoś inny powiedział by to samo o mnie? Po za tym... Sam nie wiem na ile prawdziwie, ale szkolenia bractwa Knuta wyobrażałem sobie.... Jako bardzo wymagające. Gdyby mi powiedział że stosują zasady wychowania spartańskiego był bym skłonny uwierzyć. Taką otoczkę swego rodzaju brutalności roztaczali. Nasze treningi bardziej przypominały naukę w szkole, były zajęcia z podziałem na grupy, części teoretyczne jak i praktyczne. Czarodzieje na ten przykład o wiele bardziej skupiali się na teorii. Chociaż kto wie czy rewolucja Jacoba tego nie zmieni. Milczałem gdy padły wreszcie te słowa na głos, wpatrywałem się chwilę w bok jak bym szukał na półce jakiejś książki ale po prostu musiałem przełknąć to co usłyszałem. W końcu wypuściłem powietrze przez usta i oparłem dłonie o blat biurka.
- Może masz rację... Ale jestem odpowiedzialny za tą dzieciarnię. Moje decyzję mają konsekwencje, nie ich. - powiedziałem wracając wzrokiem do rozmówcy.
- Ta dwójka... Są zupełnie różni. Pamiętasz jak zareagowałeś na spotkanie z panną Tenebris? Też miałeś wątpliwości. Gwarantuje ci... Że jeśli Jacob wyłamie się z szyku to po to żeby ratować nam plecy. Nie będzie posłusznie czekał na rozkaz, czy zgodę. Zrobi to instynktownie. To wada... Z jednej strony, z drugiej... Zaleta. Ty też zawsze dostosowujesz się do rozkazów Broda? - pytanie w zasadzie retoryczne.
Nikt z nas nie był w końcu święty...mylić się rzeczą ludzką. Nad odpowiedzią na ostatnie pytanie chwilę się jeszcze zastanowiłem.
- Ze mną na razie nie chce gadać... Ale twoja wiedza i siła na pewno go przekonają. Wiem że jak usłyszy o rosnącym problemie to się złamie. Dzieciak jest czarodziejem... Nie przyzna tego bo lubi zgrywać gbura którego nikt nie lubi, ale reszta patrzy na niego z podziwem. Wiem że moja decyzja o zawieszeniu tamtej dziewczyny nie wpłynęła korzystnie na postrzeganie mnie w tej grupie. Dlatego anuluje jej karę... Ostatecznie... I tak dostałem setki próśb o jej przywrócenie, a nam potrzebna każda para rąk. Zacznij swoje szkolenia, daje ci w stu procentach wolną rękę w tym temacie. Po za tym... Wytypuje osoby do pierwszych mieszanych patroli. Tylko osoby którym ufam, bez żadnych ale. Później zadbamy o to żeby wieści o ich sukcesach dotarły do właściwych uszu. Co Ty na to?
Powrót do góry Go down
Jotunbane

Jotunbane

Liczba postów : 125
Punkty aktywności : 1246
Data dołączenia : 03/10/2021

Gabinet Noizoru - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Noizoru   Gabinet Noizoru - Page 9 EmptyNie 31 Paź 2021, 23:02

Knut był nieco zaskoczony.  Ten ich podział na łowców i czarodziei był jasny... ale ich rycerzowanie  już nie. Czemu czarodziej i łowca  po rytuale  nazywają się tak samo? Czy są tym  samym? Nie. A może knut czegoś nie wiedział?
Tak czy siak, jeśli to czarodziej to w podział jest nieunikniony. Z drugiej strony czy to coś zmienia?
Pewnie nie

Brodacz przesunął dłońmi po brodzie. On tak naprawdę wiedział co musi zrobić, i nie uwzględniało Valkyona  tak bardzo jak on tego pewnie chciał.
Ale poza tym faktycznie,  to było  "jakieś rozwiązanie"
-Zgoda. Wybiorę się do niego niebawem. Zobaczymy co z tego wyjdzie-

I po tych słowach  przeszli  do luźniejszej  części  musieli zaplanować  dalsze  kroki ze szkoleniem młodzieży. Sala, broń, terminy,  chętnych... mieli o czym rozmawiać...

Z/T
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Gabinet Noizoru - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet Noizoru   Gabinet Noizoru - Page 9 Empty

Powrót do góry Go down
 

Gabinet Noizoru

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 9 z 9Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9

 Similar topics

-
» Valkyon Noizoru
» Gabinet właściciela
» Gabinet Psychoterapii
» Gabinet dr Merigold
» Gabinet założyciela

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Przedmieścia Venandi :: Wzgórze wschodnie :: Skrzydło Zachodnie-