a
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Magazyn 668 - Page 10


 

 Magazyn 668

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
AutorWiadomość
River

River

Liczba postów : 565
Punkty aktywności : 1504
Data dołączenia : 04/10/2022

Magazyn 668 - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 668   Magazyn 668 - Page 10 EmptyCzw 14 Wrz 2023, 17:41

Prychnął obrażony, choć starał się udawać, że słowa wampira nie zrobiły na nim najmniejszego wrażenia. Zrozumiałby, gdyby na dworze padało, była nieznośna duchota i przebywałby tutaj w wilczej postaci nie wiadomo jak długo. Albo, gdyby chociaż nie brał kąpieli od tygodnia. Nie zamierzał odpowiadać na tak żenującą zaczepkę, zwłaszcza że Viktora stać było na coś więcej, a nie takie kiepskiej jakości riposty jak ta obecnie. Zajął się więc jedzeniem, dopóki nie powrócili do tematu siostry jednookiego.
- Rzeczywiście ściąganie Sama mogłoby nie być najlepszym pomysłem, bo powinien zająć się nauką... - zgodził się niechętnie z wampirem i już miał przejść do tego, że nie rozumiał, dlaczego specjalistka od kotów nie mogłaby zostać z małą. Chociaż biorąc pod uwagę, jak ją ostatnio nieładnie potraktował w Vortex, zwłaszcza że dziewczyna wyraźnie miała na niego chrapkę, mimo że Karan była jej najlepszą przyjaciółką... może rzeczywiście lepiej było jej w to nie mieszać. Lubił Zoe, ale nie chciał ściągać na nią kłopotów, czy żeby się go bała. Była w końcu zwykłym człowiekiem, a wilkołaki, wampiry i inne istoty nadprzyrodzone istniały dla niej tylko w książkach i filmach.
Viktor jednak nie dał mu dokończyć, podsuwając za rozwiązanie, poproszenie Anishy o to, by posiedziała przez chwilę z Hannah. Mógł ufać Anishy i wiedział, że opieka nad małą sprawiłaby jej masę radości, ale... obawiał się, jak dziewczynka mogłaby zareagować, gdyby została sama z wampirzycą. Zwłaszcza że nawet jemu samemu ciężko się było do małej zbliżyć i nawiązać jakąś cieplejszą relację, pomimo że był jej bliskim krewnym i była pod jego dachem. Na ten moment jedynie co udało mu się osiągnąć w tym temacie to, to, że wydawała się naprawdę zadowolona z placków, które na szybko przygotował na kolację, gdy zaprosił je do swojego mieszkania. Chociaż równie dobrze mogła być po prostu głodna i w tamtym momencie wszystko by jej smakowało równie dobrze.
- Dzięki za propozycję. Zagadam z Anishą czy nie ma żadnych planów na wieczór i zaproponuję jej pomoc siostrze. W końcu ona będzie najlepiej wiedzieć, z kim będzie się dobrze czuła Hannah czy z Anishą, czy "ze specjalistką od kotów" - odpowiedział spokojnie, kończąc swój posiłek. Naprawdę nie miał już miejsca na nic więcej. Makaroniki musiały więc poczekać, choć i tak nie zamierzał sam ich wszystkich zjeść a podzielić się z wampirem.
- Jasne, jeśli pozwolisz, ja się trochę zdrzemnę. Jak to mówią pół godzinki dla słoninki, nie? Obiecuję, że postaram się nie chrapać za głośno - odparł złośliwie, zbierając po sobie puste pojemniki do wyrzucenia, a część, którą podejrzewał, że była Viktora zgarnął w jedno miejsce i odstawił mu gdzieś na bok, by teraz krwiopijcy nie przeszkadzały.
Miał w planach zająć się makaronikami po tym, jak się już zdrzemnie, ale słysząc słowa mężczyzny, zbliżył się do nich tylko po to, by wziąć wspomnianą karteczkę, zapisać numer w telefonie i od razu ją wyrzucił, tak jak wampir mu polecił. Żeby już mu nie przeszkadzać, wrócił na kanapę z telefonem w dłoni i napisał najpierw zapytanie do Anishy, później do swojej siostry, że miał dwie ewentualne opiekunki dla Hannah na ten wieczór. Nie spodziewał się, że Lake z takim entuzjazmem postanowi wybrać "jego dobrą znajomą, przesympatyczną wampirzycę". I to bez pytania o szczegóły, ale przecież jako matka najlepiej wiedziała, z kim się lepiej będzie czuło jej dziecko.

z.t.
Powrót do góry Go down
Online
River

River

Liczba postów : 565
Punkty aktywności : 1504
Data dołączenia : 04/10/2022

Magazyn 668 - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 668   Magazyn 668 - Page 10 EmptyPon 01 Kwi 2024, 23:16

Zdawał sobie sprawę z tego, że to dziecko, że miała ciężko, że powinien być z jednej strony wyrozumiały, a z drugiej pokazać jej, że nie życzył sobie takiego zachowania i nie powinna tak robić, ale… co z tego, że zwracał jej uwagę, jak po niej to i tak spływało jak po kaczce, a w żadnym stopniu nie polepszało jego relacji z siostrzenicą. Naprawdę zaczynało go to męczyć. Wiedział, że praktycznie teraz sam się zachowywał jak dziecko, po prostu wstając bez słowa i zajmując się czymś innym i nie powinien dawać małej tej satysfakcji, że wygrała, ale nie chciał się kłócić i do końca niszczyć tego poranka.
- Co?! A…ale ja nic przecież nie zrobiłam! Przecież ty z Samem rozmawiałaś o samochodzie, nie on… - próbowała się wytłumaczyć, a w jej oczach z gniewu zebrały się łzy. Przecież tylko powiedziała prawdę! Ale oczywiście, przecież to ona zawsze była tą złą, niby dlaczego teraz miałoby być inaczej?
- Kogo by w ogóle obchodziło jakieś głupie kierowanie starym rzęchem… - burknęła wycierając nos w rękaw i próbując udawać, że ją to w ogóle nie obchodzi i że nawet nie chciała sama prowadzić. Porwała przy tym swoje rzeczy i wyrwała do przodu, byleby tylko nie iść z “dorosłymi” od siedmiu boleści. Szła zjeżona i naburmuszona aż do samego samochodu, kopiąc po drodze każda szyszkę i kamień jaki tylko znalazł się pod jej nogami, ani nie zwracając uwagi na zakochanych idących na samym końcu, ani nie zdając sobie sprawy z tego, że jej największy skarb, książka o Białym Kle, którą dostała od babci wypadła jej z plecaka, a została zabrana z ziemi przez jednookiego.
Westchnął i jakby lekko się rozluźnił, choć nie zdawał sobie sprawy z tego jaki był spięty, gdy Leah chwyciła jego palce swoimi i dała mu całusa. Lekko wtulił swoją głowę w jej, jakby nadal byli w wilczej formie, ale zaraz lekko się uśmiechnął, by się o niego nie martwiła. Choć i tak praktycznie do końca wyjazdu starał się za bardzo nie zwracać uwagi na dziewczynkę, ale też nie mówił za wiele, pochłonięty własnymi myślami. Nawet kiedy Leah zaczęła okropnie fałszować śpiewając jedną piosenkę, trzymał dłoń na jej kolanie, sporadycznie ją po nim głaszcząc od czasu do czasu, ale głównie był wpatrzony w krajobraz zmieniający się za oknem.
Kiedy się wypakowywali dał wilczycy od razu książkę, którą mała zgubiła, gdy wracali do samochodu. Poprosił ją, by oddała książkę dziewczynce zaraz po rozpakowaniu się i żeby nie wspominała, że to on ją znalazł. Był pewien, że zamiast podziękowań, zostałby oskarżony o to, ze specjalnie ukradł Hannah książkę by się skupić w jej łaski.
Pomógł przy rozpakowywaniu auta, nawet udało mu się przywitać z panią Ritą, buchnąć jedno ciastko i napisać do Virgo wiadomość, czy miałaby chwilę, aby się dziś z nim spotkać. Po tym upewnił się dwa razy, czy Sam wszystko miał i po zapakowaniu się do samochodu użyczonego mu przez Virgo, pojechali w stronę Venandi.
Miał drobny problem ze znalezieniem miejsca pod domem chłopaka i przez to musiał zaparkować kawałek dalej, ale nie przejmował się tym zbytnio. Wypakował jego rzeczy i część jelenia, którą Leah Samowi zapakowała i poszedł do domu chłopaka, by tak jak obiecał, pomóc mu z odrabianiem lekcji. To wcale nie było łatwe zadanie, River aż żałował, że nie przykładał zis zbytnio do nauki, bo przynajmniej wiedziałby w tej chwili o co chodzi, a nie musiała się posiłkować internetem w telefonie, ale jakoś się w końcu udało przez to przebrnąć. Chwilę pogawedził uprzejmie z mamą chłopaka, zapewniając ją, że nie sprawiał kłopotów i był naprawdę grzeczny. Nawet wypił herbatę, po czym pożegnał się i pojechał w stronę magazynów.
Nie rozumiał dlaczego, ale… czuł się dość nieswojo, wysiadając pod jednym z budynków z samochodu, mimo że już tyle razy tutaj był. Chwilę stał przed wejściem, nabierając i wydychając świeże powietrze, by oczyścić swoją głowę ze zbędnych myśli po czym wszedł do środka i od razu poprosił jednego z wampirów o zaprowadzenie go do Virgo. Mieli spotkać się w magazynie, uprzedzał, że muszą porozmawiać tylko w cztery oczy, nie wiedział czy wampirzyca wybierze biuro Viktora jak ostatnim razem, czy jakieś inne pomieszczenie… łatwiej było prosić jednego z jej wampirów o zaprowadzenie go, niż liczyć na szczęście i błądzić po tym magazynie.
Powrót do góry Go down
Online
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4460
Data dołączenia : 11/03/2019

Magazyn 668 - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 668   Magazyn 668 - Page 10 EmptyWto 02 Kwi 2024, 06:59

Sam dawno się tak nie ucieszył na widok tej drobnej kobiety. Był nastolatkiem i już był od niej nieco wyższy... Po za tym... Był do niej prawie że nie podobny. Zamiast czarnych włosów jej były kasztanowe, ścięte do ramion z grzywką. Miała zdecydowanie inną karnację, a oczy bardziej brązowe niż czarne jak u niego. Ewidentnie indiańskiego geny nie pochodziły od niej. Mieszkali niedaleko starego osiedla więc faktycznie okolica nie była zbyt ciekawa, chociaż większość krecacych się tam potencjalnych zabójców grzecznie się witała z Samem. Zadania faktycznie nie były łatwe... Ale wspólnymi siłami i razem z Monice która została z nimi do pomocy gdy przyniosła herbatę dali radę. Miło się jej rozmawiało z Riverem... Z początku było trochę dziwnie, wcześniej zamienili może z dwa zdania? O wiele więcej o nim słyszała od syna. Jednak później zawet wspomniała jaką miała dziwną sytuację wracając z pracy. Na koniec zmiany wpadła do nich Anisha. Znała ją co prawda z widzenia chociaż nigdy nie rozmawiały... A tu nagle... Po prostu zagadała, na do tego stopnia że zdarzyli zamknąć a wampirzyca odwiozła ją do domu. Sam tylko uśmiechnął się szeroko i gdy kończyli posłał Riverowi nieme "dzięki". Co do Virgo... W zasadzie sądziła że na dziś skończyła gdy dostała wiadomość. Zdarzyła wejść do mieszkania i przywitać Aurore która od jakiegoś czasu pomieszkiwała tu jak jej pan. Prościej było tak... Ona z kotem nie musiała wychodzić a pies to już poważniejsza sprawa. No i wtedy dostała wiadomość, River nie kontaktował się od tygodnia... Uznała więc że to musi być naprawdę ważne. Zerknęła tylko czy Jacob śpi... Ostatnie tygodnie przed otwarciem ośrodka naprawdę go męczyły. Gdy się upewniła że wszystko w porządku wróciła do magazynów. W zasadzie... Chciała wybrać biuro Victora i właśnie do niego szła gdy zatrzymał ją mężczyzna pracujący na głównej bramie.
- Pani... Ktoś zostawił dla ciebie. - wydyszał biegnąc z bukietem czarnych tulipanów.
Trochę się spięła chociaż nie chciała dać po sobie poznać. Wróciła na dół schodów i nie zdarzyła odpowiedzieć gdy jeden z pracujących wampirów przyprowadził Rivera.
- Jesteś... Chodźmy do biura, Viktor rano i tak wyjechał... - zaczęła mówiąc do jednookiego, jednocześnie ignorując mężczyznę z kwiatami który aż odkaszlnął.
- Emmm pani... Co mam...
- Spal je. - odpowiedziała nawet się nie odwracając i nie pozwalając mu dokończyć.
Jeśli nawet chciał coś dodać to nie słuchała, a wampir który przyprowadził tu Rivera zerknął to na kwiaty... To na jednookiego i smutno się uśmiechnął na pożegnanie jak by chciał powiedzieć "Oho... Nie ma humoru, powodzenia". Gdy weszła do biura zdjęła białe szpilki z nóg i usiadła na boku biurka.
- Zakładam... Że nie masz dobrych wieści skoro chciałeś się widzieć tak nagle...
Powrót do góry Go down
River

River

Liczba postów : 565
Punkty aktywności : 1504
Data dołączenia : 04/10/2022

Magazyn 668 - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 668   Magazyn 668 - Page 10 EmptyWto 02 Kwi 2024, 20:45

Może nie znał za dobrze matki Sama i teraz… właściwie pierwszy raz mieli okazję z sobą rzeczywiście porozmawiać, a nie zamienić z sobą tylko kilka zdań czy to w przelocie, czy wychodząc. Mimo to naprawdę nie rozumiał jak to się stało, że kobieta została sama z wilczym dzieckiem. Nie pojmował tego, jak ich rasa mogła być zdolna do takich rzeczy. Zwłaszcza że Monica wydawała się być naprawdę miłą i sympatyczną kobietą. Już nie mówiąc o tym, ile musiała poświęcić swojego czasu, sił i uwagi, by Sam wyrósł na tak porządnego chłopa. Nim zasiedli do lekcji, przekazał jej kawałek jelenia dla Sama i pudełko ciastek, które wcisnęła mu przed wyjściem pani Rita. W trakcie pomocy przy lekcjach, opowiadał o tym jak bardzo chłopak im pomagał przy rozbijaniu czy zwijaniu obozowiska i że naprawdę szybko się uczył, choćby tego jak rozpalać ognisko. Oczywiście starał się nie zdradzać za wiele, by to Sam miał tę przyjemność z opowiedzenia swojej mamie o szczegółach i o tym jak mu było na biwaku. Z nieukrywanym zadowoleniem słuchał, gdy to kobieta opowiadała o niecodziennej sytuacji, gdy Anisha odwiedziła ją w pracy i odwiozła do domu. Będzie musiał się naprawdę porządnie postarać, by odwdzięczyć się wampirzycy za pomoc. Kolejne wspólne gotowanie mogłoby nie wystarczyć. Jakąś chwilę posiedział w domu chłopaka rozmawiając to z nim to z jego rodzicielką, aż w końcu się z nimi pożegnał i pojechał w stronę magazynów, gdzie miał spotkać się z Virgo.
Zdawał sobie sprawę z tego, że mogłaby nie być zadowolona, że tak nagle prosił ją o pilne spotkanie, jednak nie chciał z tym zwlekać. I tak wystarczyło już to, że pozwolił swojej siostrze tak po prostu, beztrosko grasować po Venandi i być może atakować niewinnych przechodniów. Wiedział, że gdyby z tym dłużej zwlekał, Virgo byłaby zdecydowanie bardziej niezadowolona, niż teraz, że być może popsuł jej plany na wieczór.
Od razu poszedł za wampirem, próbując przyjaźnie zagaić rozmowę by nie iść w grobowej ciszy przez te korytarze jak jakiś skazaniec. Nawet jeśli w trakcie drogi do biura Viktora, spotkali wampirzycę. I to… w dość nietypowej sytuacji, bo wyglądała jakby usilnie próbowała zignorować wampira, który trzymał w rękach bukiet czarnych tulipanów. Dziwny prezent, ale jeszcze dziwniejsza śmiałość ze strony tego wampira, że tak za nią biegał z tymi kwiatami. Przez myśl jednookiemu przeszło w pewnym momencie czy zaraz ten wampir nie poprosi Virgo o rękę, ale… wolał w tym momencie tak nie żartować. Kobieta wyglądała jakby naprawdę nie była w nastroju, a jej chłodny, krytyczny ton, gdy tylko znaleźli się na osobności w biurze, tylko go w tym utwierdził. Nie bał się jednak, bardziej… był zmartwiony tym, co takiego mogło się stać, że Virgo się tak zachowywała.
- Częściowo, ale jestem przekonany, że ucieszy cię wieść o tym, że planuje wyzwać Augusta na pojedynek i zająć jego miejsce jako Alpha. Za to… ta mniej pocieszająca sprawa… cóż… jest naprawdę bardzo delikatna i naprawdę chciałbym, byś chociaż rozważyła podjęcie próby pomocy. Chodzi o moją siostrę, ona… poluje na ludzi, ale to nie jest jej wina! Jestem pewien, że… ktoś… ją do tego zmusza - wyjaśnił, nie chcąc owijać w bawełnę, by nie drażnić Virgo i nie marnować jej cennego czasu, ale… też starał się nie wchodzić w szczegóły. Zwłaszcza odnośnie swoich podejrzeń kto mógłby być winny tego, że Lake polowała na ludzi. W końcu… obiecał jej, że nie powie nic o jej dość bliskiej więzi z wampirem imieniem Loreasi. Czy tam Lorenz… kimkolwiek był i jakkolwiek się nazywał miał ogromną ochotę odnaleźć go i rozszarpać żywcem za to, jak bardzo Lake przez niego cierpiała.
Powrót do góry Go down
Online
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4460
Data dołączenia : 11/03/2019

Magazyn 668 - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 668   Magazyn 668 - Page 10 EmptySro 03 Kwi 2024, 07:10

To nie tylko rasa wilkołak ów czy nawet wampirów... Takie przypadki były przecież w każdej rasie, Monica nie była żadnym wyjątkiem. Z resztą nie narzekała, chociaż kilku krotnie podkreśliła jak wdzięczna jest Riverowi za opiekę nad młodym. Broń boże nie chodziło o wręczanie jej... Ale... Jej syn ewidentnie potrzebował towarzystwa innych... Cóż swojego gatunku i widać była to potrzeba której ona nie potrafiła nigdy zaspokoić. Gdy River dotarł do magazynu wampir sprawiał wrażenie jak by faktycznie chciał iść w ciszy... Nie spodziewał się że River go zagadnie... Jednooki był drugim wilkołakiem który oficjalnie kręcił się po magazynach, ale pierwszym... Cóż... Dorosłym. Dziwnie było z takimi z jednej strony toczyć wojnę, a z drugiej... Iść i po prostu rozmawiać. Niby wiedział że River nie należał do stada ale czuł się nieco... Nieswojo. Ale nie po zostawał też jakoś super chłodny! Podchwycił rzucony temat chociaż rozmowa ucichła szybciej niż na dobre się zaczęła. To nie tak, że wampirzyca była zła na niego... Nie wszystko ostatnio szło po jej myśli, a do tego podrzucone kwiaty nieco wytrąciły ją z równowagi. Mimo to przyjechała tu by go wysłuchać, to się nie zmieniło. Z początku uniosła jedną brew słuchając... To... O ile by się oczywiście udało wiele by załatwiło, fakt. Tyle że... River był... Obcym, kalekim wilkołakiem bez dodatkowych talentów. Nie do końca to miała na myśli gdy prosiła o znalezienie alphy. Chciała ruszyć ten temat ale jednooki nie przerwał na tym swojej odpowiedzi. Słyszała, że znalazła się jego siostra... Anisha o tym wspomniała, jednak póki nie wspomniał o jej... Zajęciu spodziewała się raczej... Cóż tego o co proszą wszyscy... Praca, pieniądze, zdecydowanie nie tego że poluje na zlecenie i to wampira!
- River... Głównym postanowieniem sojuszu z łowcami było to, że nie wtrącam się w stworzenia które nie stosują się do głównego prawa miasta... Oni na własne życzenie rezygnują z mojej ochrony. - zaczęła już zdecydowanie spokojniej.
Miała wrażenie jak by ledwo co przeprowadzała taką rozmowę... Paradoksalnie, z łowczynią.
- Nie mogę się wtrącić w polowania łowców... Wiesz przecież jak potrzebuje tego sojuszu. Ale... Jeśli masz rację, to mogę usunąć tego wampira. Podejrzewasz kolejnego zdrajce typu Roberta? - to w zasadzie miało sens... W jakim świetle stawiały ją kolejne zaginione osoby.
To mocno podkopywało jej autorytet który i tak kulał biorąc pod uwagę lata... Wieki tego jaką zazyłością dążyli się z obecnymi sojusznikami.
- Upewnij się też od kiedy to robi... Zabijanie to jedno ale tak jak dla nas ciepła krew jest silnie uzależniająca... Tak dla was jest tak z mięsem. Może się okazać, że usuniemy przyczynę ale skutki nie znikną od razu.
Powrót do góry Go down
River

River

Liczba postów : 565
Punkty aktywności : 1504
Data dołączenia : 04/10/2022

Magazyn 668 - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 668   Magazyn 668 - Page 10 EmptySro 03 Kwi 2024, 22:45

Trochę… denerwował się rozmowa z Virgo. Nie tą częścią, dotycząca zostaniem Alpha, ale najbardziej właśnie przez sprawę z Lake. W końcu obiecał siostrze, że postara się poprosić wampirzycę o pomoc. A to wcale takie proste nie będzie, skoro… jednocześnie obiecał nie mówić za wiele o relacji, jaka łączyła ją z tym wampirem. Po części więc też dlatego próbował zagaić rozmowę z wampirem, by nieco się rozluźnić, choć długo sobie nie pogadali, bo spotkali po drodze Virgo i dalej jednooki poszedł już za nią.
- Zdaje sobie z tego sprawę. Wiem, że zwykłą rozmowa może tu nie wystarczyć, a nie chciałbym żeby coś jej się stało - powiedział nieco zakłopotany, drapiąc się po karku.
- Myślałem… że jeśli wampir tak ją zmanipulował, że atakowała niewinnych ludzi, może mogłabyś ją zaczarować, by już tego nie robiła. A raczej odczarować, bo nie wierzę w to, by Lake była zdolna by tak po prostu atakować innych - podsunął ostrożnie, w porę się w powstrzymując przed wyjawieniem jej, że jak już to tylko raz kogoś zabiła, łowcę i to w samoobronie.
- Według mojej siostrzenicy, Lake poluje odkąd ona pamięta. A ona ma dziesięć lat. Sama nieraz została zmuszona do zjedzenia ludzkiego mięsa, ale nie wygląda jakby ciągnęło ją do ludzkiego mięsa, więc może skoro małej to wcale nie uzależniło, może mojej siostry też nie. Ja wiem że proszę o wiele, a nie jestem w stanie zaoferować nic w zamian, ale… to moja siostra. Gdyby nie ona, nigdy bym się nie dowiedział, że August jest moim stryjem, że to przez niego dorastaliśmy bez stada i że to przez niego łowcy zabili moich rodziców - wyjaśnił, może trochę za dużo mówiąc, ale uważał, że go i tak mało istotne dla Virgo rzeczy, by s ogóle zwrócić na nie uwagę.
Powrót do góry Go down
Online
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4460
Data dołączenia : 11/03/2019

Magazyn 668 - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 668   Magazyn 668 - Page 10 EmptyCzw 04 Kwi 2024, 07:36

Miał rację, to była delikatna sprawa... Gdyby jej ojciec tu był... Chyba z miejsca by ją zastrzelił... Lub gorzej. Przejmowała się wampirami... Ludźmi, łowcami i proszę... Wyglądało na to że doszły jeszcze wilkołaki. Jak mogła by go jednak nie zrozumieć... Sama miała brata. Chociaż... Nie do końca go rozumiała, to robiła wszystko by był bezpieczny. Co było z Roderykiem... Wiedziała w jakim był stanie... Wiedziała że zaatakował człowieka... A mimo to... Nigdy go za to nie ukarała. Może faktycznie była za miękka...
- River... Poczekaj, poczekaj. Twoja siostra jest wilkołakiem... A to oznacza, że zmanipulować mógł by ją tylko ktoś taki jak ja... Żaden z niższych wampirów. Umysł... To bardzo delikatny materiał. Nie bez powodu martwiłam się o personel magazynu Roberta. Nieumiejetnę komendy... Sprzeczne komendy... Mogą go roztrzaskać. Jeżeli ktoś równy moim zdolnością dał jej polecenie zabijaj... A ja jej tego zabronię... Możemy zrobić jej krzywdę. - starała się wyjaśnić to na spokojnie chociaż gdy zasypał ją nowymi informacjami... Trochę zrobiło się to zagmatwane... Łowcy zabili jego rodziców? A August jest jego stryjem? I jeszcze siostrzenica żywią a się ludźmi... Przez chwilę cienie w pomieszczeniu zafalowały, a ona zakryła palcami oczy żeby w momencie uspokoić ich szepty.
- Dziewczynka nie jest jeszcze pełnym wilkołakiem... Nie odczuwa wszystkiego tak jak po przemianie. Może być problemem bo ludzie zawsze byli jakkolwiek źle to brzmi... Smaczniejsi od zwierząt. Ale nie miała jeszcze wilczych zdolności więc nie działa na nią tak jak na ciebie czy twoją siostrę. - odpowiedziała nieco zmęczona.
Wstała z biurka żeby usiąść w fotelu za nim.
- Może... Zacznij od początku? Jednak jesteś ze stada w Fostern? - zapytała prosto z mostu.
Powrót do góry Go down
River

River

Liczba postów : 565
Punkty aktywności : 1504
Data dołączenia : 04/10/2022

Magazyn 668 - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 668   Magazyn 668 - Page 10 EmptyCzw 04 Kwi 2024, 21:58

Zdawał sobie sprawę z tego jak chaotyczne to wszystko było i… że nie wyglądało to najlepiej. Jak łatwo mógł stracić w oczach Virgo i zepsuć ich, według niego dość dobrą relację. Od samego początku jednak, odkąd tylko zaprosiła go do swojego gabinetu w Vortex był z nią całkowicie szczery. Tak było i teraz, choć wiedział, że może to się negatywnie na nim odbić prędzej czy później. A mimo to podjął ryzyko, by o tym wszystkim powiedzieć wampirzycy. Dużo dla niego zrobiła, ufał jej i szanował ja i dlatego uznał, że powinna wiedzieć. Może nie mówił wszystkiego, usilnie starał się unikać tematu tego, że Lake mogła mieć kontakt z jakimś wampirem i to naprawdę wysokiej rangi jak Virgo, ale jednak coś jej zdradził.
Poza tym naprawdę chciał pomóc Lake i ją ochronić. Nie chciał zamykać siostry w przeciwwilczej piwnicy pod stodołą, aż przestanie pragnąc ludzkiego mięsa, ale też zdecydowanie nie chciał by to na nią polowano, tylko po to by ją zabić. Problem jednak tkwił w tym, że nie wiedział jak inaczej można było jej pomóc. Myślał że może hipnoza załatwi sprawę, ale Virgo… nie zostawiła co do tego żadnych złudzeń. W takim wypadku zamknięcie w piwnicy wydawało się najlepszą opcją.
- Naprawdę nie ma jakiegoś innego sposobu? - zapytał, że szczerą nadzieją, że może jest coś, o czym Virgo nie chce mu powiedzieć, by pomóc jego siostrze.
Widział kątem oka zbierające się w pomieszczeniu cienie, ale mimo to dalej upierał się przy tym, że Lake nie zabiją z własnej woli. Dlatego zdradził, że wciągnęła w to nawet swoją rodzoną córkę, a mimo to mała z ogromnym apetytem i smakiem zajadała się mięsem dzika. I na pewno nie odmówiłby siostrzenicy tego, jak dobrze rozwinięte były jej wilcze zdolności, skoro wręcz przerażała tym, jak bardzo miała wyczulone zmysły i instynkty. Wciąż ciężko było mu sobie wyobrazić to, jak taki kurdupel bez najmniejszego strachu i oporu rzucił się na tak ogromnego jelenia, którego przytachały do obozowiska razem z Leah. Chciał się zacząć o to kłócić, ale Virgo, poprosiła aby zaczął od początku… i niestety zaczęła od żądania bardzo niewygodnego dla niego pytania.
- Wiem, że pewnie mi nie uwierzysz, ale naprawdę jeszcze do niedawna nie miałem o tym pojęcia. Dopiero Estera mi o tym wszystkim powiedziała. A nawet pokazała. Nie wiem co mi zrobiła, ale dała mi jakąś okropną herbatę i jak się po niej ocknąłem, byłem w jakimś dziwnym ciemnym lesie pełnym błyszczących w ciemności nici. Widziałem tam twoją nić, przeplatająca się z dziwną złotą, ale że nie miałem wiele czasu, szukałem nici ze wspomnieniami Augusta. Widziałem… swoją matkę… chciała odebrać mu władzę, ale nie dała rady go pokonać i wygnał ją oraz wszystkie stojące po jej stronie wilki ze stada. Kazał jednemu ze swoich, pozbyć się ich… Virgo, August… Widziałem jak kiedyś, gdy był zdecydowanie młodszy, miał układ z twoim ojcem. Mówili o pozbyciu się jakiegoś Arthura, i że jak go nie będzie, wilkołaki będą mogły wrócić do Venandi - wyjaśnił, starając się najlepiej jak mógł opowiedzieć to wszystko z jakimś sensem, ale doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie do końca mu to szło. W końcu opowiadał o dziwnych niciach, które widział po tym jak szalona staruszka naszprycowała go jakimiś narkotykami.
Powrót do góry Go down
Online
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4460
Data dołączenia : 11/03/2019

Magazyn 668 - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 668   Magazyn 668 - Page 10 EmptySob 06 Kwi 2024, 07:11

Bo i coraz mniej się jej to podobało... W Venandi był jeden wampir czystej krwi... Podobno, nie chciał angażować się w politykę i jedynie żyć w spokoju. Nie była na tyle głupia żeby mu oczywiście w stu procentach wierzyć... Ale jaki sens miał w zmuszaniu - wilczycy do polowań w Venandi... Upadek sojuszu zaszkodził by mu w równym stopniu. Oczywiście było wielu innych chętnych do jego przerwania. I to był problem... Było ich na tyle wielu, że nie miała pojęcia kto... Z resztą nawet jeśli? To była ewidentna prowokacja... Szczury... Sprawdzali co zrobi? Oczywiście był najprostszy sposób żeby przesłać jasny komunikat... Ale nie zgodziła by się na niego wiedząc że chodzi o siostrę Rivera. Szlag..
- Może gdybym znała użyty rozkaz... - odpowiedziała po chwili milczenia.
Zdawała sobie sprawę jak głupio to mogło brzmieć... Niczym rzucanie zaklęć i odwracanie klatw, ale w zasadzie... Czy chociaż częściowo nie tym właśnie była ta umiejętność.
- Może zostawił jakąś lukę... Coś co można by wykorzystać. Tyle że... Jeśli się uzależniła, za nic nie powie tego co mogło by ją odciągnąć od polowań. Jeśli ją przyprowadzisz... Spróbuję, ale niczego nie mogę obiecać. - odpowiedziała ostatecznie, chociaż i tak była to swego rodzaju obietnica.
Nie wierzyła że dziecko mogło się uzależnić... Do pewnego wieku są... Bardzo problematycznymi i narwanymi dziećmi, prawdziwy dramat i problem zaczyna się po przemianie. Wtedy dopiero aktywują się wilcze geny w pełni i nadpobudliwy dzieciak staje się pełnoprawnym wilkołakiem. Niemniej... Ta opowieść stawała się tak bardzo chaotyczna, że musiała ją przerwać. Wciąż miał jej wdzięczność za Roberta... Niemniej gdy w krótkim czasie odczuwasz bolesną zdradę tylu osób co ona... Zaczynasz być ostrożny. Sądziła że pomaga zwykłem pokrzywdzonemu przybłędzie... Ale jeśli... Jeśli to jakiś głupi przekręt Augusta,.. Nie zdarzyła nawet dokończyć tej myśli bo padło drugie imię którego może nie nienawidziła... Ale wciąż powodowało u niej mdłości. Szukała w Riverze najmniejszych oznak kłamstwa, ale nic podobnego nie dostrzegła... Po za tym... Nawet ona nie wiedziała kim była Estera, wiedziała tylko że nie powinno się z nią zadzierać. Na informacje, że widział jej nić i to przeplataną z czyjąś... Najpierw się nieco zdziwiła po czym... Wyraźnie spieła. Zawsze starała się nie okazywać emocji w rozmowie.... Ale jeśli River wiedział... Jedna informacja... Chociaż by plotka i gra by się skończyła zanim na dobre by się zaczęła. Podkreślił jednak, że nie miał czasu... Więc... Może... Tak naprawdę nie wiedział? Jak mogła zapytać... Jednocześnie nie wzbudzają podejrzeń. Zaraz pojawiła się kolejna informacja i ta aż tak ją nie wstrzasnęła. August był gnidą, chociaż faktycznie nie podejrzewała że aż tak dużą. To nie ta informacja jednak najbardziej przykuła jej uwagę... Nie, ostatnia sprawiła że cienie znów zaczęły pełzać po pokoju.
- Nie... To niemożliwe. Lawrenc był kanalią... Ale podobno zawsze kierował się dobrem rodu... Wbijał mi to do głowy od kiedy tylko zaczęłam chodzić. Arthur zginął przez łowców, był moim dziadkiem i głową rodu przed Lawrencem. Poza tym... Ojciec nienawidził Augusta... Podobno zabił jego brata gdy byli w dwójkę na treningu w lesie... Był w tedy o wiele młodszy i podobno sam ledwo wyszedł z życiem. Po za tym... Skoro byli w zmowie, to dlaczego August tak mnie nienawidzi? Zapomniałeś, że zaatakował Venandi gdy tylko się urodziliśmy? - w sumie... Sama nie wiedziała czemu tak bardzo ją to dotknęło.
Nienawidziła go... Był jedną z nielicznych osób których nienawidziła, z tym że jednocześnie... Panicznie się go też bała. Nikogo.... I niczego nie bała się tak bardzo. Mimo że był jej ojcem... A ona dorosłą wampirzycą, czuła że gdyby wrócił... Znów stała by się małą wystraszoną dziewczynką mimo że najchętniej zadzgała by go we śnie. Może właśnie przez to? Lawrence... Nie cierpiał jej i zawsze powtarzał gdzie jej miejsce bo dobro rodu jest najważniejsze... Jeśli... To nie dla rodu... Dla dobra rodziny tak się męczyła... To po co? Zagryzła na chwilę wargi żeby się uspokoić i dopiero po chwili kontynuowała.
- Z całym szacunkiem... Nigdy nie powinieneś prosić o pomoc Estery. Ona robi tylko i wyłącznie to... Co jej się opłaca. Dała ci garść histori dzięki którym nienawidzisz Augusta bardziej... Ale tym nie wygrasz starcia z nim. Wiem że chęć zemsty motywuje... Ale to za mało, August walczy latami... Przez te lata nikt nie rzucił mu wyzwania. Dlaczego sądzisz że akurat tobie się uda? Uczysz się od ilu? Dwóch tygodni? Chce rozwiązania konfliktu... Ale nie kosztem twojego życia. Nie będę narażać innych bo samej boję się stanąć do walki. Nie o to mi chodziło gdy prosiłam o poszukanie kogoś... Wyzwe Augusta. Jeśli przegram będzie tak poturbowany że jeśli chcesz się w to bawić... Śmiało. Jeśli wygram oddam ci władzę w stadzie skoro jej chcesz.
Powrót do góry Go down
River

River

Liczba postów : 565
Punkty aktywności : 1504
Data dołączenia : 04/10/2022

Magazyn 668 - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 668   Magazyn 668 - Page 10 EmptyPon 08 Kwi 2024, 21:00

- Byłbym ci ogromnie wdzięczny, gdybyś spróbowała. Ona naprawdę nie jest złą osobą. Mówiła że już wszędzie szukała pomocy, nawet próbowała się z tobą spotkać, ale… sama wiesz… - powiedział już teraz naprawdę wdzięczny Virgo za to, że wyraziła chęć pomocy mu w “resocjalizacji” Lake? Chyba tak można by to nazwać. Nie chciał wspominać o tym jak duże kłopoty mogła mieć z tym wampirem, bo nie wiedział za wiele, a… też nie chciał ryzykować tym, że gdyby zdradził że Lake mogła mieć z nim bardzo bliską relację… Dla Virgo nie miałoby znaczenia czy to była siostra jednookiego czy nie. Nawet przez myśl mu nie przeszło, że to mógłby być jakiś czystokrwisty spoza miasta, a nawet stanu. A do tego przedstawiciel jednego z rodów, mających ogromną chrapkę na przejęcie całego terytorium Virgo.
Nie myślał za wiele w tej chwili, przez tę ogromną ulgę, którą odczuł, gdy Virgo zgodziła się mu pomóc z Lake. Właściwie myślał tylko o tym by przekonać wampirzycę, że jego siostra nie jest zła, choć… doskonale widział do czego była zdolna, jak bardzo skrzywdziła swoją własną córkę, a mimo to… nadal nie dopuszczał do się od myśli o tym, że mogła być taka z własnego wyboru i że ten wampir, Loreas… nie miał z tym nic wspólnego.
Wiedział jak chaotyczne i skomplikowane było to wszystko, co do tej pory powiedział, sam tego wszystkiego nie rozumiał, jednak był pewien tego co widział i co słyszał. Widok… pokonanego Augusta… nie dało się tego wyrzucić z pamięci.
- August był zły na Lawrenca, ale też zdecydowanie zrozpaczony, po stracie swojej córki. To… chyba była zemsta ze strony Arthura, za to, że August zabił brata Lawrenca i to na polecenie twojego ojca. Nazwał to drobną komplikacją, którą August nie powinien się przejmować, bo zrobi sobie kolejne dziecko… wydaje mi się że dlatego przeprowadził atak na Venandi, gdy się urodziłaś. Bo to był moment w którym Lawrenc, byłby najsłabszy - wyjaśnił, próbując skleić jakieś sensowne wytłumaczenie z tych strzępków wspomnień, ale… nie należało to do najprostszych zadań. Głównie dlatego, że prócz tych strzępków nie wiedział zbyt wiele. Nie wiedział kim był Arthur, ani o co chodziło z bratem Lawrenca, jak do tego w ogóle doszło że znali się z Augustem i byli gotów wspólnie spiskować. Jedynie mógł się wszystkiego domyślać albo odpowiadać sobie to co mogło wydarzyć się wcześniej czy później. Miał jedynie nadzieję, że może te informacje jakoś będą Virgo pomocne, albo chociaż trochę ją zainteresują, że nie do końca wszystko było takie, jakie wydawało się na pierwszy rzut oka.
Zdawał sobie sprawę z tego, że być może wiele ryzykuje mówiąc o tym wszystkim. Widział te cienie zbierające się coraz gęściej w gabinecie, jednak na odwrót było już za późno. Poza tym… nie był typem, który w połowie drogi postanowił po prostu zawrócić. Niezależnie od tego co się działo, starał się zawsze przeć na przód.
- Virgo… nie chce się mścić na Auguście. Chce tylko zapewnić wilkom z Fostern i swojej rodzinie zapewnić spokojne, bezpieczne życie. By idąc do lasu pod miastem czy to pobiegać chwilę, czy zapolować na królika nie musieli martwić się o to, że ktoś ich ustrzeli, choć nic złego nie zrobili, a jedynie chcieli spuścić na moment ze smyczy swoje wewnętrzne zwierzę. Raz się kierowałem zemstą. O raz za dużo, bo nie wyszło to nikomu na dobre i więcej nie zamierzam popełniać takiego błędu - powiedział poważnie patrząc na nią, lecz tym razem nie patrzył jej w oczy. Widać że wziął sobie do serca jej radę, by nigdy nie patrzeć takim jak ona w oczy i tym samym nie ułatwiać im motania siebie. Wierzył, że wampirzyca nie zrobiłaby mu czegoś takiego. Tak samo wierzył w to, że nie musi się zbytnio obawiać tymi krążącymi po pokoju cieniami, niczym rekiny wokół kropli krwi na środku oceanu. Czuł przed nią respekt i z samego szacunku nigdy nie nazwałby jej ani nie potraktował jak swojej koleżanki, bo właściwie łączyły ich tylko interesy i podejrzewał, że nazwanie jej swoją przyjaciółką mogłoby być dla niej jak cios w policzek z otwartej dłoni. Niemniej doceniał to, że starała się kierować jego dobrem. Sam w końcu nie chciał by coś się jej stało.
- Virgo… Uwierz we mnie, a zapewniam, że nikt nie straci życia. Masz rację, że nie jestem tak doświadczony w walce jak August i wciąż mi wiele brakuje by chociaż dorastać mu do pięt. Jednak umiejętności to nie wszystko. Nie w przypadku walki o przywództwo. W Venandi mieszka dużo więcej wilkołaków, niż mogłabyś wiedzieć. Część z nich została wygnana, bo stali po stronie mojej matki, część po prostu nie zgadzała się z Augustem i chcieli się od tego odciąć. W Fostern tak samo. Tam też są wilkołaki, które są mu przeciwne, ale ze strachu nie są w stanie mu się przeciwstawić, a nie chcą też stracić swojego domu i rodziny. Skoro wygnał ze stada własną siostrę z małymi dziećmi i wysłał za nią kogoś, kto by się ich skutecznie pozbył bez wzbudzania podejrzeń, pomysł co mogłoby spotkać rodzinę zwykłego szarego wilka ze stada w żaden sposób z nim nie spokrewnionego. Wystarczy że przekonam innych, że w końcu wszystko może się zmienić na lepsze, przekonam ich do siebie i dzięki temu będę miał szansę, by w ogóle stanąć z nim do walki i mieć jakieś szanse na wygraną. Jedynie o co bym cię w tej sprawie prosił, to tylko o to, byś sama we mnie uwierzyła, gdy będę stawał do walki z nim - wyjaśnił z pełną powagą i pewnością. Cały czas zachowywał spokój, a na koniec… nawet się łagodnie do wampirzycy uśmiechnął, przyjaźnie, w swój charakterystyczny sposób, gdy chciał zapewnić, że wszystko będzie dobrze i że miał wszystko pod kontrolą. Nie sądził by to że jakiś wampir, ktoś spoza stada mógłby mu dodać sól przez to że w niego wierzył, jak w przypadku innych wilkołaków, jednak myśl o tym, że Virgo mogłaby trzymać za niego kciuki… była po prostu miła.
Powrót do góry Go down
Online
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4460
Data dołączenia : 11/03/2019

Magazyn 668 - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 668   Magazyn 668 - Page 10 EmptyWto 09 Kwi 2024, 08:15

Pewnie nie potrafiła by odmówić... Nie ważne jaką osobą była by jego siostra, ostatecznie nie robiła tego dla niej tylko dla niego. Wobec niego miała dług który rosnął z każdym jego kolejnym poczynaniem. Oczywiście, nie było to bezinteresowne i zdecydowanie nie bezinteresowności czy nawet przyjaźni oczekiwała. Chociaż... Fakt, że go polubiła... W tak nie przyjaznym świecie... Dobrze jest mieć przyjazne osoby obok. Starała się już mimo to nie przywiązywać i nie ufać bez zastanowienia.
- Nie każdy ma tyle szczęścia żeby spotkać mnie stojącą za barem. Przynajmniej już nie, pewnie gdybyś zapukał do drzwi domu na wzgórzu, też nikt by cię nie wpuścił... Są trochę przewrażliwieni. - wyjątkowo nawet lekko się uśmiechnęła.
To nie tak, że bagatelizowała niebezpieczeństwo... Rozumiała czego obawiają się jej ludzie. Wystarczyła chwila, dobrze wybrany moment zaskoczenia i wszystko co im dała po prostu przestało by istnieć. Niemniej... Nienawidziła życia w klatce. Stąd z resztą jej osobne mieszkanie o którym wiedziały dosłownie trzy osoby. Ale wracając do tematu!
Rozmowa o jej ojcu była ciężka... Nie tyle przez jej własne odczucia... Chociaż też! Lawrence... Żył jak by w innej epoce. Gdy się urodziła, nie żyli już ani Arthur, ani Edgar... Zginęła nawet jej matka. Ostatnią osobą która mogła wiedzieć co naprawdę się stało był sam Lawrence... A on... Cóż, oby gnił teraz gdzieś głęboko pod ziemią. Czy był zdolny do zabicia brata i ojca? Sądziła że troska o ród to ta jego... Jedyna drobna dobra strona... Że robił to tylko na swój, bardzo pokretny sposób. A wyglądało na to... Że nawet to było kłamstwem? Nie przejęcie się śmiercią córki Augusta było w jego wykonaniu wyjątkowo prawdopodobne... Chwilę milczała... Musiała się uspokoić, poukładać to wszystko. Pomysł Rivera... Że August zaatakował po narodzinach jej i Nathaniela był sensowny z punktu widzenia osoby z zewnątrz. Liczył... Że wyrówna tym rachunki, nie mógł wiedzieć, że strata nie obeszła by tego dupka ani przez moment.
Zanim odpowiedziała wysłuchała jeszcze tego co miał do powiedzenia. W jej przypadku była przyzwyczajona, że rzadko kto patrzy w jej oczy... Była ich dosłownie garstka. Jednak... Jego słowa nieco ją uspokoiły. Na tyle że szepczące cienie się cofnęły, nawet się lekko zaśmiała i pokręciła głową.
- Uwierzyć... Po ostatnich pięciu latach... Faktycznie, tylko ty potrafisz prosić o coś takiego. Nie wiem czy potrafię River... Ale jeśli naprawdę tego chcesz będę Ci kibicować. Będziesz na pewno lepszym przywódcą niż on... Mam tylko jedną prośbę... - po tym wszystkim, naprawdę nie łatwo było uwierzyć w kogokolwiek.
Wierzyła w Nathaniela... Bardzo mocno, że gdy zostanie głową rodu coś się zmieni. Tymczasem on odszedł i zostawił ją samą. Gdy wrócił po kilku latach... Przełknęła gorycz, oddała mu stery wierząc że teraz wreszcie będzie dobrze. Wierzyła że wie co robi układając się z Tepes... Kolejna skucha. Próbowała jednak kontynuować jego dzieło, próbowała wierzyć że Katherine naprawdę chce tylko domu... Znów błąd... I wreszcie... Roderyk. Jemu ufała bezgranicznie i gdy już uwierzyła że wszystko się ułoży... On umarł w jej ramionach. Trudno było uwierzyć że tym razem... Będzie inaczej.
- Gdy wygrasz... Nie rób mu krzywdy. Jeśli to co mówiłeś jest prawdą toczy wojnę o coś co nigdy nie istniało. Muszę z nim porozmawiać... Chociaż spróbować przeprosić za to co mu zrobił. - może to było naiwne... Pewnie nie będzie chciał jej wysłuchać, ale po prostu musiała spróbować dla samej siebie.
Zastukała paznokciami o blat biurka i spojrzała na tablice na której jeszcze niedawno Viktor zbierał informacje o K9.
- Nie możemy już zbyt długo czekać... Za jakieś trzy tygodnie burmistrz otworzy oficjalnie ośrodek leczenia uzależnień w Venandi. Nikt nie lubi tak bardzo jak on słuchać o tym jaki jest wspaniały więc będzie to na pewno spore wydarzenie. River... Chciała bym żebyś mi towarzyszył na tym otwarciu. Jako przyszły przywódca stada... Powinieneś poznać naszego burmistrza... Jacoba Parkera. Jest jednym z przywódców bractwa łowców... Wspominałam Ci że szykują się zmiany... W bractwie wkrótce dojdzie do rozłamu... A ja nie opowiem się za obecnym przywódcą tylko za Jacobem. Jest... Ma trudny charakter. Ale pomoże zneutralizować zagrożenie ze strony innych rodów. Proszę... Nie traktuj tego jako ponaglenie, to nie znaczy że do tego czasu masz być alphom... Poproszę Anishe żeby dostarczyła ci informacje o każdym wilkołaku o którym wiemy w Venandi i o tych którzy jedynie nas odwiedzają. Viktor gdy tylko wróci również będzie do twojej dyspozycji... George również, chociaż z tego co słyszałam całkiem dobrze się dogadujecie i nie masz problemów z ściąganiem go na pomoc. Co do twojej siostry... Spróbuję się dowiedzieć czegoś na jej temat... Przyjadę tu jutro... Może o tej samej porze gdyby znów mnie szukała. - może to bardzo formalne ale na swój sposób chciała mu dać do zrozumienia... Że naprawdę trzyma za niego kciuki.
Powrót do góry Go down
River

River

Liczba postów : 565
Punkty aktywności : 1504
Data dołączenia : 04/10/2022

Magazyn 668 - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 668   Magazyn 668 - Page 10 EmptySro 10 Kwi 2024, 20:31

Lekko kiwnął głową. To zrozumiałe. Robiła wiele dobrego dla miasta, dla innych, a gdyby jej zabrakło… nie było nikogo kto mógłby zająć miejsce wampirzycy i to wszystko kontynuować. Pilnować by łowcy i wampiry znów nie rzucili się sobie do gardeł. By Venandi nie spłynęło znów krwią niewinnych osób. Nie dziwił się, że jej ludzie byli ostrożni, skoro nawet wśród wampirów czaili się tacy, którzy tylko myślą o tym jak się pozbyć Virgo. Rzeczywiście musiał mieć masę szczęścia, by tamtego dnia spotkać ją tak po prostu przy barze.
Szczerze go cieszyło to, że się rozumieli i że naprawdę chciała spróbować coś zadziałać w sprawie Lake, choć to zeszło w pewnym momencie na boczne tory, gdy River zaczął opowiadać kobiecie o spotkaniu ze starą Esterą, a przede wszystkim o tym, co widział we wspomnieniach Augusta, a co było bezpośrednio związane z rodem Virgo. To… szczerze trochę się obawiał jej reakcji, w końcu tak lekko przyszło mu oskarżać jej ojca o spisek z Augustem. Spodziewał się, że Virgo mogłaby się na niego wkurzyć za wygadywanie takich głupot i ich dalsza współpraca… wisiałby na włosku. Na szczęście wampirzyca wysłuchała go do końca i sądząc po jej prośbie… naprawdę wzięła pod uwagę, że to co mówił odnośnie Lawrence mogło być prawdą.
Choć była to właściwe łatwa prośbą do spełnienia… podrapał się po karku, nieco zakłopotany. Nie żeby miał odmówić. Po prostu zdawał sobie sprawę, że jeśli wygra, nie będzie mu wcale łatwo uchować Augusta przy życiu. Kiedy straci swoją pozycję, będzie na równi z innymi wilkami ze stada, a przez to jakie podejmował decyzje i jaki był… wiele wilków z chęcią wykorzystało by taką okazję do zemszczenia się na nim za wszystkie krzywdy jakie im i ich rodzinom wyrządził. Na czele z taką jedną czekoladową wilczycą z czarną maska na pysku, która upolowała jego serce.
- To nie będzie takie proste, ale dopilnuje, by nic mu się złego nie stało, dopóki nie będziesz mogła z nim porozmawiać - obiecał, a w jego myślach jak na złość rozbrzmiały słowa Estery, która radziła mu zabić Augusta po przegranej, bo nic dobrego z tego nie wyniknie. Cóż… jeszcze do tego nie doszło, a już był pewien, że wiedźma ma rację. Po sytuacji z K9… nie chciał już więcej nikogo zabijać. Nawet jeśli przez niego zginęli rodzice jednookiego i jego stado się rozpadło. Nie chciał też być taki sam jak August, a niczym by się przecież od niego nie różnił, gdyby wygnał pokonanego czy wręcz skazał na śmierć. Może i August był kanalią, ale przecież też miał rodzinę.
Chwilę po tym rozmowa… zeszła na nieco niespodziewane dla jednookiego tory, niemniej słuchał uważnie Virgo. Nie do końca był pewny, czy to dobry pomysł reprezentować wilkołaki i stawać u boku Virgo dopóki nie będzie przywódcą stada. Już na pewno miał masę wątpliwości, gdy wspomniała o tym, że powinien poznać drugiego z przywódców bractwa łowców i to tego, który zamierzał się od bractwa odciąć, zakładając swoje własne, jak dobrze River zrozumiał. I o ile pierwsze wątpliwości brały się z obawy przed tym, że przed wyzwaniem Augusta, po czymś takim ten mógłby się domyślić, że River będzie chciał go wyzwać, tak już obawy względem poznania, pana burmistrza- łowcy, wynikały wyłącznie z tego, że nie przepadł za łowcami. Nie miał z nimi żadnych pozytywnych wspomnień. Trudno było mu jednak odmawiać Virgo po tym wszystkim, co dla niego zrobiła. Trochę… się przez to skomplikują jego plany, ale będzie musiał sobie jakoś z tym poradzić. Zwłaszcza że Virgo zaraz dodała, że mógł mocno liczyć na jej wsparcie. Czy raczej jej ludzi. Będzie musiał zająć się ściągnięciem wilkołaków z Fostern na swoją stronę szybciej, niż myślał. Do momentu tej wielkiej imprezy z okazji otwarcia ośrodka, będzie musiał mieć po swojej stronie dostatecznie wiele wilkołaków, by mieć choć minimalne szanse na przeżycie starcia z Augustem. Inaczej może być za późno by nakłonić inne wilki ze stada by wzięły stronę jednookiego. A w międzyczasie, będzie musiał wznowić treningi z Viktorem.
- Dziękuję Virgo. Przekaże Lake, że może się z tobą spotkać i przyjdę jutro razem z nią. Skontaktuje się też z Viktorem, kiedy będziemy mogli wznowić nasze szkolenia. Do dnia otwarcia ośrodka, muszę być gotów do ewentualnej walki z Augustem, bo po tym mógłbym mieć znacznie utrudnione zadanie z przekonaniem innych wilków że stada, by wzięli moją stronę a nie Augusta - odpowiedział spokojnie, sądząc że ich spotkanie najpewniej dobiega już końca. W sumie powiedział kobiecie wszystko co miał jej do przekazania.
Powrót do góry Go down
Online
Virgo
Dziedziczka
Virgo

Liczba postów : 1363
Punkty aktywności : 4460
Data dołączenia : 11/03/2019

Magazyn 668 - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 668   Magazyn 668 - Page 10 EmptyCzw 11 Kwi 2024, 17:03

Nie miała pojęcia czy faktycznie uda się jej cokolwiek zdziałać... Ale nie mogła by też odmówić podjęcia chociaż próby. Co zaś tyczy się dalszej części rozmowy... Nawet gdyby nie znała Estery, musiała by zwrócić uwagę na fakt że River używał imion i których przecież nie miał skąd wiedzieć... Arthur był... Cóż naprawdę nikt od lat go nie wspominał. W przeciwieństwie do założyciela miasta niewiele za wojował zza życia. Kolejna sprawa że faktycznie poznała Estere. Nie zdarzyły się zbyt ciepłymi uczuciami... Ale! Starucha nie była zwykłym człowiekiem i wiedziała rzeczy nieosiągalne nawet takim jak oni. Chociaż bardzo nie chciała wierzyć w to co widział River, musiała się liczyć z tym... Że mogło być to prawdziwe. August... Mógł jej odpowiedzieć na to pytanie... O ile wcześniej się na nią nie rzuci, a nie wątpiła, że z chęcią by to zrobił gdyby od tak do niego poszła. Wygrana Rivera dawała opcje chociaż próby przeprowadzenia tej rozmowy. Jeśli to wszystko było prawdą... Jej ród wykorzystał stado z Fostern i naprawdę skrzywdził Augusta... Może przeprosiny niczego już nie zmienią ale... Należały się mu.
Ze względu na decyzję Jacoba i to jak niewiele już brakowało do otwarcia ośrodka i jednocześnie rezygnacji czarodzieja z dalszego czlonkostwa w bractwie Valkyona. Uznała że to dobry moment na wprowadzenie Rivera. Mogło się wydawać że opowiedzenie się po stronie burmistrza to słaby pomysł... Nikt nie mógł zagwarantować jak wielu pójdzie za nim... Co zrobi Valkyon? Była realna szansa że za ambitnym, nowym przywódcą pójdzie ledwie garstka. Czy jej decyzja była błędna? Pewnie dowie się wkrótce... Jednak... Widziała co potrafił, był w stanie zrobić więcej niż Valkyon w ciągu stu lat i gdyby doszło do starcia tej dwójki... Była pewna że stary przywódca by przegrał. I zupełnie w tej chwili nie chodziło o jej prywatne uczucia! Chociaż fakt... Nie potrafiła by stanąć przeciwko niemu. Być może kiedyś przyjdzie jej przy płacić za tą słabość.
- Jeżeli uznasz, że nie jesteś jeszcze gotowy to powiedz... Ja... Po prostu... Chyba zaczynam się denerwować... Twoja obecność była by jasnym przekazem. Miał byś też okazję poznać drugą stronę sojuszu. Jeśli wszystko pójdzie dobrze... Również twojego sojuszu. August po sprawie z K9 zrobił się... Bardziej nachalny. Myślę że nie podejrzewa wampirów o kręcenie się przy Fostern ale na pewno więcej węszy. Ostatnio doszło do nieprzyjemnych spięć... Wysyła patrole częściej i w większych grupach. Im szybciej zakończymy tą wojnę tym lepiej dla każdej z stron. - przyznała może zbyt otwarcie... Ale... Byli tu przecież sami.
Jeśli ich plan się sprawdzi wkrótce River zrozumie że bycie przywódcą to nie tylko korona... To ciężar. Nie mogła przecież przy innych okazywać niepewności. On też wkrótce nie będzie mógł... Dobrze więc było mieć przy sobie kogoś... Kto gdy trzeba wysłucha. Wstała i ubrała na nowo buty. Miał rację... Wszystko było wyjaśnione, wyglądało na to że kończą tą rozmowę.
- Ja dziękuję. W takim razie widzimy się jutro... Uważaj na siebie.
Powrót do góry Go down
River

River

Liczba postów : 565
Punkty aktywności : 1504
Data dołączenia : 04/10/2022

Magazyn 668 - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 668   Magazyn 668 - Page 10 EmptyCzw 11 Kwi 2024, 21:06

Ciężko było ukryć, że naprawdę zaskoczyła go ta propozycja pojawienia się na otwarciu ośrodka i poznaniu osobiście burmistrza, który swoją drogą okazał się być łowcą. Ba! Podczas tego jednego wydarzenia miało się spotkać trzech młodych, aspirujących przywódców reprezentujących trzy radny zamieszkujące Venandi i okolice. To… było trochę zabawne i gdyby jeszcze wampirami zarządzał jakiś starszy od Virgo wampir, można by się śmiać, że młodzież planuje rewolucję i obalenie starych władców. Nie próbował jednak w ten sposób żartować. Głównie dlatego, że przez to co usłyszał i w czym miał wziąć udział, jego myśli krążyły wokół tego jak to wszystko poukładać i ze sobą zgrać. Nie było możliwości, aby zdążył przygotować się do walki z Augustem, pokonać go i jeszcze wylizać rany, by godnie stanąć obok Virgo i dumnie reprezentować wilkołaki. Jednak po tym otwarciu… gdy bez wątpienia zapanuje drobny chaos a nastroje staną się nerwowe z powodu podziału łowców, będzie jeszcze mniej czasu na to, by w porę stanąć z Augustem do walki. Kto wie czy nie sprzymierzyły się wtedy z łowcami przeciwko wspólnym wrogom. Skoro już raz był zdolny do tego by zawierać podobnego typu sojusze i układy za plecami wszystkich… Venandi znów zmieni się w pole walki i spłynie krwią postronnych ofiar. Nie można do tego dopuścić.
Najgorsze, że według informacji Virgo, stary Alpha już stał się nerwowy i czuł że coś wisiało w powietrzu. Mogło się okazać, że jednooki miał zdecydowanie mniej czasu niż się wszystkim wydawało. Pokręcił lekko głową.
- Po walce z K9, sama mówiłaś że czas nie gra na naszą korzyść. August podejrzewa, że coś jest nie tak, a to tylko dowodzi, że mamy mniej czasu. Ja mam mniej czasu. Po prostu próbuję sobie to wszystko jakoś poukładać i zaplanować podjęcie najlepszych działań - powiedział spokojnie, choć wciąż był lekko jakby pogrążony własnymi myślami. Poczeka na informacje, które uda się zebrać Anishy i spróbuje przekonać Molly oraz jej rodzinę czy chociaż zechcą mu pomóc porozmawiać z innymi wilkołakami z miasta i poprosić by opowiedzieli się po jego stronie. Na pewno Sama też poprosi o pomoc przy tym. W Fostern miał Leah, a dodatkowo gdyby udało mu się jeszcze poprosić Astrid o pomoc… jej poparcie wiele by ułatwiło bo była bardzo lubiana w stadzie i może jeśli nie dla niego inni by go poparli, to może zrobiliby to ze względu właśnie na Astrid. Nie wykluczał, że z niektórymi czy to z miasta czy ze wsi będzie musiał spotkać się osobiście, pewnie głównie z tymi wilkami starszej daty, jednak zawsze był to już jakiś sensowny zarys planu. On wtedy mógłby się głównie skupić na ćwiczeniach i treningu. Jeśli nie będzie musiał zajmować się tym wszystkim sam… trzy tygodnie mogły być wystarczające. Tylko od razu po otwarciu ośrodka przez burmistrza, będzie musiał wyzwać Augusta. I tak stary wilk się już wszystkiego domyśli, ale przynajmniej nie dostanie szansy na to, by móc skontaktować się z obecnym przywódcą łowców. To… mogło się udać. Jeśli skupi się wyłącznie na tym. Miał tylko nadzieję, że Leah nie będzie na niego o to zła, a jak już to, że szybko mu wybaczy. O Hannah starał się nie myśleć, bo zdawał sobie sprawę, że dziewczynka na pewno będzie na niego jeszcze bardziej cięta niż obecnie, ale liczył na to że może kiedyś to zrozumie.
- Jeśli to ci choć trochę pomoże, przyznam szczerze, że sam się trochę denerwuje, ale jestem pewien, że tak długo jak mamy wsparcie bliskich, wszystko będzie dobrze. W końcu robimy to dla ich dobra i innych - zapewnił wampirzycę z lekkim uśmiechem, bez wątpienia próbując ją w ten sposób choć odrobinę pocieszyć. I nie były to tylko puste słowa, bo sam w nie wierzył całym sercem. Zresztą kiedy to mówił, miał przed oczami Leah, Sama… nawet Hannah… Karan… gdyby świat był bezpieczniejszy… gdyby nikt nie musiał na każdym kroku oglądać się przez ramię czy mijający przechodzień nie spróbuje nagle zaatakować bo okaże się wampirem czy łowcą… nikt nie musiałby umierać. A on nie musiałby znów doświadczać straty bliskiej osoby.
Czuł że rozmowa dobiega końca, a gdy Virgo włożyła buty, nie było najmniejszych wątpliwości, że pora się zbierać. W takim wypadku sam się przeciągnął i wstał z kanapy.
- Tego akurat nie mogę obiecać, znasz mnie przecież - zażartował i skierował się do wyjścia, otwierając przed wampirzycą drzwi, przepuszczając ja pierwszą.
- Widzimy się jutro, dobrej nocy - pożegnał się z nią, gdy ich drogi się rozeszły i od razu sięgnął po telefon, by spróbować zadzwonić do siostry, a w przypadku ,gdy mu się to nie udało, napisał jej SMS-a, po czym wrócił do Fostern i pensjonatu Leah.

[Zt.]
Powrót do góry Go down
Online
Sponsored content




Magazyn 668 - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Magazyn 668   Magazyn 668 - Page 10 Empty

Powrót do góry Go down
 

Magazyn 668

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 10 z 10Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10

 Similar topics

-
» Magazyn 666
» Magazyn 667
» Magazyn 999
» Stary magazyn

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Przedmieścia Venandi :: Dzielnica wschodnia: Melrose :: Stare magazyny-